Home Biznes i Ludzie RĘKA NA PULSIE BRANŻY
RĘKA NA PULSIE BRANŻY
0

RĘKA NA PULSIE BRANŻY

0
0
W ostatnim czasie sektor budowlany mierzy się z problemem strat giełdowych. Przypadki niektórych spółek skłaniają do postawienia pytań: czy rzeczywiście mamy do czynienia z bardzo dobrą sytuacją na rynku? Jakie czynniki będą stymulować, a jakie hamować koniunkturę w branży rusztowań w perspektywie najbliższych lat? Przedstawiamy opinie reprezentantów czołowych firm sektora.

Michał Wrzosek
Prezes Zarządu
PERI Polska

Jaki poziom kosztów jest prawidłowy?

Aktualna sytuacja w branży budowlanej świadczy o tym, że nie wszyscy wyciągnęli prawidłowe wnioski po boomie w latach 2010–2011. Kumulacja inwestycji połączona tym razem z drastycznym brakiem fachowej siły roboczej powoduje nieproporcjonalny wzrost kosztów materiałów oraz robocizny. Należy więc postawić pytanie: jaki poziom kosztów jest prawidłowy? Czy ten, do którego przyzwyczaił się rynek przez ostatnie lata i który nie gwarantował zdrowego funkcjonowania wielu podmiotów oraz nie zapewniał godziwych wynagrodzeń fachowców? Czy może
prawidłowy jest aktualny poziom kosztów, a przyczyną problemów jest niewłaściwa i życzeniowa wycena wielu pozyskanych już kontraktów? Niezależnie od tego, co głoszą populiści, prawda jest taka, że poziom cen na naszym rynku budowlanym, w porównaniu do innych rozwiniętych krajów, należy do najniższych na świecie. To właśnie polską domeną jest oczekiwanie „w gratisie” wielu kosztownych usług towarzyszących usłudze głównej.
To u nas wielką radość inwestora wywołuje fakt znalezienia wykonawcy za połowę zaplanowanego budżetu. Czy rzeczywiście jest to powód do dumy i czy świadczy to o zdrowej kondycji branży? Nie. Jak długo to się nie zmieni i wszystkie podmioty w procesie inwestycyjnym, począwszy od inwestora poprzez generalnych wykonawców, a skończywszy na podwykonawcach i dostawcach, nie zaczną traktować się po partnersku i podstawowym kryterium oceny zleceniobiorcy będzie niska cena, tak długo skazani będziemy na ciągłą walkę o przetrwanie. O uzdrowieniu sytuacji w branży będziemy mogli mówić dopiero wówczas, kiedy rynek zrozumie, że gwarancją braku ekstremalnych zjawisk, z jakimi mamy do czynienia aktualnie, jest umiejętność zapewnienia swoim partnerom możliwości zdrowego funkcjonowania, nawet jeśli w danej chwili oznacza to mniejsze zyski.

Tomasz Tomczuk
Dyrektor Generalny Doka Polska

Brak równowagi między czynnikami stymulującymi hamującymi będzie mieć zasadniczy wpływ na kondycję naszej branży.

Budownictwo przeżywa w ostatnich latach liczne wzloty i upadki. Choć z ożywieniem inwestycyjnym oraz popytem
na usługi budowlane nie możemy dyskutować, to nikt nie jest w stanie przewidzieć, jak długo możemy liczyć na wzrost koniunktury oraz dynamiczny rozwój rynku. Z jednej strony mamy bowiem szeroki wachlarz innowacyjnych rozwiązań, a tym samym większą wydajność, niemal nieograniczone możliwości projektowe i szybki postęp prac, z drugiej zaś – zauważalny wzrost cen i ich niewłaściwą indeksację, niesprzyjające warunki legislacyjne, rosnącą ilość nierozstrzygniętych przetargów, zastoje w płynności finansowej oraz ciągłą walkę o dobrego pracownika. Brak równowagi między czynnikami stymulującymi i hamującymi będzie mieć zasadniczy wpływ na kondycję naszej branży, dlatego już dziś należy mieć pełną świadomość nadchodzących zagrożeń i przygotować różnorodne scenariusze działania – na te dobre i nieco gorsze ewentualności.

Krzysztof Orzełowski
Członek Zarządu
ULMA Construccion Polska

Aby zapobiec kolejnej fali upadłości, należy podjąć radykalne kroki i wprowadzić zmiany w przepisach.

Wszelkie dostępne dane statystyczne i prognozy wskazują na bardzo dobrą sytuację polskiej gospodarki i stały wzrost
ilości inwestycji budowlanych. Jednak nasi klienci nie mogą w pełni korzystać z inwestycyjnego boomu ze względu na rosnące w nieprzewidziany sposób koszty realizacji oraz coraz bardziej istotny brak rąk do pracy, co przekłada się na malejącą rentowność i pogarszające się nastroje całej branży budowlanej. Aby zapobiec kolejnej fali upadłości, należy podjąć radykalne kroki i wprowadzić zmiany w przepisach, które umożliwią waloryzację kontraktów oraz dalsze ułatwienia w zatrudnianiu obcokrajowców.

Jacek Bakun
Dyrektor Operacyjny,
Wiceprezes Zarządu PALISANDER

Palisander już od lat konsekwentnie trzyma się swojej polityki.

Ogromny popyt na usługi budowlane,a co za tym idzie – również usługi całej rzeszy dostawców, podwykonawców i pracowników powoduje, że niemal wszyscy odtrąbiliśmy powrót dobrej koniunktury w budownictwie. Początkowa euforia ostygła, gdy okazało się że oczekiwany od lat wzrost cen nie nadąża za galopującym wzrostem kosztów działalności, szczególnie wynagrodzeń. Niemal wszyscy obecnie borykają się zatem z brakiem rąk do pracy, nierentownymi kontraktami podpisanymi przed falą wzrostów i z coraz powszechniejszym brakiem płynności
finansowej. Sytuacja jest więc bardzo niebezpieczna. Największym zagrożeniem w obecnym czasie jest brak płynności, który jest bezpośrednią przyczyną rekordowej liczby upadłości polskich przedsiębiorstw. Przedsiębiorcy, którzy znajdą sposób na utrzymanie płynności finansowej będą stopniowo wzmacniać swoją pozycję, ponieważ pozostali znikną z rynku. Aby się na tymże rynku utrzymać niezbędne jest zrozumienie, że konkurowanie ceną jest drogą do nikąd. Choć jest to trudne muszą to zrozumieć wszyscy uczestnicy rynku od inwestorów, poprzez wykonawców po dostawców. Niska cena bardzo często nie oznacza niskich kosztów. Palisander już od lat konsekwentnie trzyma się swojej polityki jakości QLOS. Od lat rozwijamy serwis i unikalne usługi, zdejmujące z Klienta istotne ryzyka, a co za tym idzie koszty. Dzięki temu pracują z nami najlepsi wykonawcy, dzięki którym firma stoi na solidnych fundamentach.

Piotr Panek
Prezes Zarządu Hünnebeck Polska

Rok 2019 będzie rokiem wolniejszego wzrostu produkcji budowlanej, stopniowej poprawy kondycji firm budowlanych oraz pewnej stabilizacji rynku.

Z punktu widzenia dostawcy usług i rozwiązań technicznych dla budownictwa, oceniamy obecną sytuację rynkową jako bardzo złożoną i którą trudno jest jednoznacznie ocenić. Z jednej strony mamy do czynienia ze znaczącym wzrostem produkcji, szczególnie w napędzanym inwestycjami publicznymi sektorze infrastruktury, ale również w pozostałych segmentach rynku, gdzie wyjątkowo dobra koniunktura spowodowana jest dobrą kondycją polskiej gospodarki. Z drugiej strony zauważamy pogorszenie płynności finansowej firm budowlanych, wzrost cen materiałów oraz problemy ze znalezieniem zasobów koniecznych do zrealizowania zakontraktowanych zadań – szczególnie zasobów ludzkich. Mając w pamięci lata minione i cykliczność polskiego budownictwa, wydaje się, że rok 2019 będzie rokiem wolniejszego wzrostu produkcji budowlanej, stopniowej poprawy kondycji firm budowlanych oraz pewnej stabilizacji rynku. Osobiście, z punktu widzenia naszej firmy, mimo negatywnych sygnałów docierających z rynku, najbliższą przyszłość widzę pozytywnie.

Zenon Sztobryn
Członek Zarządu PIGR
Dyrektor firmy PIONART

Czynnikiem stymulującym stabilny rozwój może być specyfika branży.

Po okresie wzrostu koniunktury i pewnego ożywienia inwestycyjnego wchodzimy w okres stabilizacji. Będziemy teraz spotykać się z pojedynczymi przykładami błyskotliwego rozwoju niektórych firm, a także ze spektakularnymi spadkami obrotów i bankructwem u innych. To normalne zjawiska w stabilnej gospodarce, a takiej można
się spodziewać w najbliższej rocznej, może dwuletniej perspektywie czasowej. Największym zagrożeniem dla stabilnego rozwoju wydawać się może niedobór pracowników i potęgująca się niechęć do świadczenia pracy przez młodych ludzi. Dzisiaj podana wędka coraz mniej zachęca do działania, a roszczenie o rybę jest coraz
powszechniejsze. Czynnikiem stymulującym stabilny rozwój może być specyfika branży. Dziedziny rusztowań nie można zawężać tylko do ram krajowych, dlatego gdyby nawet niekorzystne zjawiska w Polsce zaczęły tłumić
rynek krajowy, to mamy jeszcze możliwość działania na rynku europejskim.

open