Adolf Szyszko-Bohusz (1883–1948) Opowieść o losach architektury polskiej po 1918 roku należałoby zacząć od Adolfa Szyszko-Bohusza nie tylko ze względu na porządek chronologiczny, ale i rolę, jaką odegrał w odbudowie państwa. Jak wielu byłych legionistów, piastował w odrodzonej Polsce sztandarowe stanowisko – nieoficjalnego architekta Rzeczpospolitej, zgryźliwie nazywanego Wszystko-Bohuszem. Zakres jego praktyki zawodowej rozciągał się okazale – od prestiżowych zleceń projektowych przez funkcję rektora na krakowskiej ASP aż po przeprowadzenie odnowy Wawelu. Wielowątkowość tej spektakularnej kariery ściśle wiązała się z przynależnością do kręgu zaufanych Piłsudskiego, a rozległe stosunki polityczne nie raz umożliwiały Szyszko-Bohuszowi forsowanie własnych propozycji, o których wybitności ten dość apodyktyczny i pyszny twórca był święcie przekonany (tak jak w przypadku „Feniksa” na krakowskim Rynku). Tak jako żołnierz, jak i później „architekt Piłsudskiego”, pokładał swoje patriotyczne nadzieje w Marszałku – bezgranicznie oddany i zaangażowany w rozwijanie jego kultu oraz mitu legionów. Przywiązanie do wodza oraz do idei silnej państwowości korespondowało z romantyczną wizją odrodzenia kraju. To odbiło się na koncepcjach architektonicznych Szyszko-Bohusza utrzymywanych w stylu modernizmu narodowego. Wizja symbolicznego ożywienia była także stałym motywem w jego pracach na Wawelu. Nie zgadzając się na traktowanie wzgórza zamkowego jako zabytku wyłącznie muzealnego, sprzeciwił się współczesnym praktykom konserwatorskim, zakładającym pieczołowite zachowanie w oryginalnym kształcie. Marzył, by Wawel stał się reprezentatywnym gmachem nowej Rzeczpospolitej, odpowiednio przystosowanym do pełnienia tej funkcji. Samego siebie w tym kontekście postrzegał bardziej jako artystę niż konserwatora. Choć niektóre z jego pomysłów – zwłaszcza na Wawelu – mogą się wydawać kontrowersyjne, dorobek Adolfa Szyszko-Bohusza jest niezwykle bogaty i godny uważnego studiowania.
Cmentarz Orląt Lwowskich na Łyczakowie we Lwowie Odrodzona Rzeczpospolita dbała o pamięć historyczną, a upamiętnienie Bohaterów, którzy polegli w jej służbie, było fundamentem państwowości oraz podstawą wychowania młodego pokolenia Polaków. Bodaj najdonioślejszym założeniem kommemoratywnym II Rzeczpospolitej jest Cmentarz Orląt Lwowskich na Łyczakowie. Pochowano tam obrońców miasta, którzy oddali swe młode życie w walkach w 1918 roku. Konkurs architektoniczny na projekt nekropolii, ogłoszony przez stowarzyszenie Straż Mogił Polskich Bohaterów, wygrał dwudziestodziewięcioletni wówczas student Politechniki Lwowskiej Rudolf Indruch (1892–1927). Imponujące założenie przestrzenne utrzymane w aurze zmodernizowanych form klasycznych znakomicie wykorzystało tarasowe ukształtowanie terenu. Jego oś znaczyła kaplica z piękną figurą dłuta Amalii Drexlerówny, łuk triumfalny oraz arkady katakumbowe składające się z 12 pylonów zespolonych romańskimi łukami (Por. Bohdan Cherkes, Andrzej Szczerski (red.), Lwów: miasto, architektura, modernizm, Muzeum Architektury we Wrocławiu, Wrocław 2016; Lwów nowoczesny, Międzynarodowe Centrum Kultury, Kraków 2017). W czasie wojny nekropolia nie ucierpiała zanadto, lecz następnie, po aneksji Lwowa przez Związek Sowiecki, była z premedytacją niszczona. Po uniezależnieniu się Ukrainy w 1991 r. możliwe stało się przystąpienie do odbudowy monumentu, ale prace restauracyjne przebiegały w atmosferze konfliktów między władzami polskimi a ukraińskimi. Odnowiony Cmentarz Obrońców Lwowa został oficjalnie otwarty przez Prezydentów Polski i Ukrainy 24 czerwca 2005 roku, lecz nie wrócił już do blasku z czasów swej świetności.
Polski Pawilon na Wystawę Sztuki Dekoracyjnej w Paryżu Folklor i rzemiosło w nowoczesnym wydaniu to główny motyw pawilonu na paryską wystawę odbywającą się w 1925 r., zaprojektowanego przez malarza, grafika i architekta Józefa Czajkowskiego. Nawiązał on w formie do kościoła, przy czym przednia część budowli przywoływała na myśl dworek szlachecki poprzez symetryczny biały front z pilastrami przypominającymi kolumny. Zwieńczona była 23-metrową szklaną wieżą podświetlaną w nocy, co dawało niesamowity efekt. Bryła wieży, składająca się z ostrosłupów zakończonych jodełkami, nawiązywała do stylu tatrzańskiego. Pawilon został doceniony przez krytyków, dzięki czemu Józef Czajkowski otrzymał Grand Prix. Przedstawiony na wystawie styl narodowy czerpał garściami z ludowych form. W połączeniu z nowoczesną formą był niesamowicie chwytliwy i nadawał upragnioną polskość.