Port Praski to mój czwarty najważniejszy projekt. Jeden z projektów życia! – ADAM PYKEL PREZES ZARZĄDU PORT PRASKI SP. Z O.O.
Adam Pykel to ekspert w zakresie budownictwa wodnego oraz hydrotechnicznego. Posiada ponad 40-letnie doświadczenie w zarządzaniu inwestycjami budownictwa krajowego i zagranicznego. Swoją karierę rozwijał w licznych przedsiębiorstwach komercyjnych, firmach branży budowlanej oraz spółkach Skarbu Państwa. Przez cztery lata był konsultantem zespołu zajmującego się nowelizacją prawa budowlanego oraz zagospodarowania przestrzennego, działającego przy wiceministrze infrastruktury ds. budownictwa. Od 2011 roku pełni funkcję prezesa spółki Port Praski. Doświadczenie zawodowe przełożyło się na liczne sukcesy spółki, która wielokrotnie została uhonorowana prestiżowymi nagrodami. W latach 2015 i 2016 Port Praski został laureatem nagrody
„Budowlana Firma Roku”, przyznawanej przez miesięcznik „Builder”, a Adam Pykel został wyróżniony jako „Osobowość Branży”. Laureat Polskiego Herkulesa 2018 roku. W 2017 roku Port Praski wyróżniono nagrodą Europejskiego Klubu Biznesu Polska „Signum Temporis – Znak Czasu 2017” za odważną realizację nowatorskiego projektu architektoniczno-urbanistycznego.
Wrocławianin
Adam Pykel urodził się i wychował we Wrocławiu. Od dzieciństwa interesowało go, jak powstają budynki, zwłaszcza te położone w okolicach zbiorników wody. Do reszty pochłonięty był analizowaniem niebezpieczeństw, ale i możliwości Odry. Jego fascynacja hydrotechniką to w dużej mierze zasługa taty, który pracował w rejonie dróg wodnych. Często zabierał syna na statek. Kilkulatek był pod wielkim wrażeniem śluzowania. Nie bez znaczenia było też miejsce zamieszkania przyszłego prezesa. – We Wrocławiu mieszkaliśmy nad Odrą. Dokładnie na granicy dwóch dzielnic: Śródmieścia i Psiego Pola. Na odcinku rzeki, przy którym mieszkaliśmy, było kilka śluz wodnych. Z wielkim zainteresowaniem patrzyłem, jak nagle statek idzie w dół. Już wtedy złapałem bakcyla – wspomina Adam Pykel. Z pasją do hydrotechniki związany był też wybór liceum. Kilkunastoletni Adam wybrał Technikum Melioracji Wodnych, ze wskazaniem na hydrotechnikę. – Chodziłem do Zespołu Szkół Technicznych we Wrocławiu. To była wspaniała szkoła średnia. Prawdziwa kuźnia talentów. Mimo że zdecydowałem się na technikum – większość naszych nauczycieli to wykładowcy akademiccy. Oprócz wysokiego poziomu nauczania szkołę charakteryzowała też żelazna dyscyplina. Wszyscy musieliśmy chodzić w mundurkach, a raz w miesiącu całą klasą, w obecności nauczyciela, chodziliśmy do fryzjera – wspomina z uśmiechem Adam Pykel.
Początki
Choć Adam Pykel kochał Wrocław, od zawsze chciał wrócić do Warszawy, z której pochodzili jego rodzice. I to właśnie tutaj ukończył budownictwo na Politechnice Warszawskiej. Po obronie dyplomu podjął pracę w zarządzie inwestycji Warszawskiej Fabryki Pomp. Zarząd ten zajmował się również inwestycjami i budową przemysłowej dzielnicy Siedlec. Przełom w jego karierze zawodowej nastąpił jednak, gdy jako 28-latek podjął pracę w przedsiębiorstwie świadczącym usługi mieszkaniowo-administracyjne dla placówek dyplomatycznych. – Tam otworzyłem oczy. Zobaczyłem, że można budować inaczej. Nie tylko funkcjonalnie, ale przede wszystkim ciekawie i atrakcyjnie. Ta praca dawała też olbrzymie możliwości rozwoju nie tylko w Polsce, ale i za granicą – wspomina Adam Pykel. Już kilka miesięcy po podjęciu pracy Adam Pykel awansował na szefa zespołu, który wówczas liczył blisko 280 osób. Dla młodego inżyniera było to ogromne wyzwanie, ale po namowie przełożonych zdecydował się je podjąć.
Doświadczenie zagraniczne
Tutaj Adam Pykel zdobył też pierwsze doświadczenie zagraniczne. Wyjechał na prawie 5 lat do krajów zachodnich, takich jak Szwecja i Włochy, w ramach kontraktów „zagranicznych”. Według niego była to wyjątkowa możliwość nauki i poznania nowych technologii oraz rozwiązań w budownictwie kubaturowym – technologii niedostępnych w Polsce. Najbardziej wspomina 1,5 roczny kontrakt w Szwecji. Jego zadaniem było nadzorowanie prac przy rozbudowie Instytutu Kultury Polskiej, a także modernizacja polskiej ambasady. W tamtym czasie ściśle współpracował ze szwedzką firmą Skanska, która pomagała jego ekipie m.in. w dostawach materiału. – Od Szwedów, a zwłaszcza od tych pracujących dla Skanskiej, nauczyłem się zupełnie innej kultury pracy. U nich nie ma wyścigu szczurów, rzucania sobie kłód pod nogi i donosów. Jest za to system pracy, który ja nazywam dwójkowym. W praktyce wygląda to tak, że inżynierowie dobierają się w dwuosobowe zespoły. Każdy z nich ma swoje główne inwestycje, które zna w szczegółach, ale dodatkowo pobieżnie zna też inwestycje swojego zawodowego partnera. W ten sposób w razie choroby, urlopu czy innej nagłej nieobecności każdy ma przygotowanego zastępcę. To pozwala wyeliminować sytuację, gdzie nieobecność jednej osoby zawiesza pracę nad całą inwestycją. W tym systemie dobro firmy stoi ponad dobrem jednostki i to rozwiązanie jest najlepsze dla wszystkich – podkreśla Adam Pykel.Po 12 latach pracy w przedsiębiorstwie świadczącym usługi mieszkaniowo-administracyjne dla placówek dyplomatycznych Adam Pykel przeniósł się do Budimexu, który już wtedy był ogromną firmą budowlaną. 40-letni Pykel liczył, że w tej firmie zdobędzie kolejne punkty doświadczenia zagranicznego. Po kilku krótkich delegacjach ostatecznie w 1989 roku wyjechał do Czechosłowacji. – Na początku pracowałem z ramienia Budimexu, później natomiast, po rozpadzie Czechosłowacji w 1993 roku, rozpocząłem pracę dla tamtejszego przedsiębiorstwa z kapitałem niemieckim, gdzie inwestowano w zakłady przemysłowe. To było dla mnie kolejne cenne doświadczenie – wspomina Pykel. Samorządowiec W 1999 roku wrócił do Polski. Po powrocie zdecydował się na zupełnie nową zawodową ścieżkę. Tym razem była to droga samorządowca. Adam Pykel objął stanowisko Naczelnika ds. Infrastruktury i Gospodarki Komunalnej w Rembertowie. – Do naszych głównych zadań należało odgruzowywanie Rembertowa – śmieje się. – Za punkt honoru postawiłem sobie też zmianę systemu pracy charakterystycznego dla urzędu, czyli wydłużające się sprawy, tony dokumentów. Udało mi się stworzyć zespół, który pracował na wzór szwedzki – wspomina Adam Pykel. Po skończonej czteroletniej kadencji samorządowca – świat budowlany sam upomniał się o inżyniera. Tym razem był to Dom Development. Przez kilka lat Pykel pracował tam jako doradca zarządu.
Port Praski
W 2011 roku Adam Pykel objął stanowisko Prezesa Portu Praskiego, czyli jednego z największych przedsięwzięć architektonicznych realizowanych w Europie. Luksusowy kompleks budynków powstaje na prawie 40-hektarowym terenie prawobrzeżnej Warszawy. Niedaleko Starego Miasta, w sąsiedztwie Stadionu Narodowego i II linii metra, a jednocześnie w pobliżu Wisły. W ramach projektu planowane jest stworzenie nowego centrum Warszawy, które dzięki swojej różnorodności funkcjonalnej stanie się „miastem w mieście”. Szacuje się, że łącznie na terenie inwestycji będzie mogło mieszkać tyle osób, ile zamieszkuje typowe podwarszawskie miasto – np. Piastów. Część zabudowy mieszkalno-usługowej jest już zakończona. Kilka innych obiektów pozostaje jeszcze w trakcie realizacji. Na kolejnych etapach będą powstawały biurowce, lokale usługowo-handlowe i gastronomiczne, a dodatkowo marina, doki, Park Mediów i ogólnodostępne tereny zielone. Choć trwają prace nad zakończeniem budowy – początki inwestycji nie były łatwe. Przez kilka lat władze Portu Praskiego musiały stoczyć batalię związaną z uzyskaniem zgód na wybudowanie zabezpieczeń przeciwpowodziowych, i, co za tym idzie, rozpoczęcie budowy osiedla. Ostatecznie zgody udało się uzyskać. Docelowo Port Praski będzie stanowił prawie milion metrów kwadratowych powierzchni mieszkalnej, na której wydzielonych zostanie pięć tysięcy mieszkań. Planowana data zakończenia inwestycji to 2029 rok. – Nie wiem, czy zdążę, ale chciałbym dokończyć tę inwestycję. To mój czwarty najważniejszy projekt. Jeden z projektów życia – podsumowuje Adam Pykel.