KIERUNEK: DEKARBONIZACJA
MACIEJ SYPEK
Prezes Zarządu Holcim w Polsce
Grzegorz Przepiórka: W lutym Lafarge Cement zmienił się w Holcim Polska. Działalność firmy wyznacza nowa strategia. Jakie są jej filary?
Maciej Sypek: Kierunkiem strategicznym numer jeden jest dekarbonizacja – rozumiana zarówno jako produkcja o zredukowanym śladzie węglowym, jak i produkty o znacznie mniejszej emisyjności niż do tej pory. Chciałbym, aby przed 2030 rokiem metr sześcienny betonu wykonanego z cementu Holcim miał emisję nie wyższą niż produkcja kilograma wołowiny, czyli żeby to był naprawdę niskoemisyjny materiał budowlany. Drugim filarem dekarbonizacji jest recykling. Pracujemy nad tym, aby przetwarzać ponad dwa miliony ton różnego typu odpadów i dawać im drugie życie w naszych materiałach. Dążymy też do zwiększenia zużycia paliw alternatywnych w naszych cementowniach. Warte podkreślenia jest to, że cementownia zapewnia najbardziej zrównoważone metody utylizacji – w przeciwieństwie do spalarni, gdzie na końcowym etapie pozostaje około 15 proc. popiołu lotnego ze spalania, w naszej produkcji 100 proc. odpadów podlega utylizacji. Kolejnym obszarem naszego rozwoju jest tworzenie takich materiałów, dzięki którym budynki z nich wykonane będą potrzebowały jak najmniej energii w trakcie użytkowania. Dlatego poszerzamy ofertę. Oprócz cementu, betonu i kruszyw będziemy wyraźniej zaznaczać swoją obecność na rynku termoizolacji i chemii budowlanej. Chcemy oferować kompleksowe rozwiązania zrównoważone i ekologiczne do budowy domów.
G.P.: Zanim przejdziemy do szczegółów związanych ze strategią, powiedzmy o drugiej ważnej tegorocznej zmianie. W tym roku przejął Pan stery w Holcim Polska, a Pana droga zawodowa miała swój początek w Lafarge. Jak to się zaczęło? I jak wyglądała Pana wspinaczka po szczeblach tej drabiny?
M.S.: Pracę w firmie Lafarge rozpocząłem w 2007 roku, będąc na piątym roku studiów w Akademii Górniczo-Hutniczej. Odbyłem staż, a następnie pełniłem różne funkcje – od technicznych, przez menadżerskie, związane z marketingiem, sprzedażą, aż po te związane z badaniami i rozwojem. Około 10 różnych funkcji przez 17 lat. Nie będę idealizował – zdarzało się, że moje losy toczyły się inaczej, niż zakładałem. Były nawet momenty, co do których miałem spore zastrzeżenia. Mam jednak takie podejście, że jeżeli w coś się angażuję, to robię to na 100 proc., dzięki czemu z czasem osiągam coraz lepsze wyniki, co przynosi satysfakcję. Ostatecznie, jak się okazało, odcinki drogi, którą przebyłem, ułożyły się w spójną całość – w ścieżkę, która była dla mnie bardzo rozwijająca, a to dzięki temu, że nie zamknąłem się w jednym obszarze.
G.P.: A co dzisiaj jest dla Pana źródłem satysfakcji w obszarze zawodowym?
M.S.: Lubię podejmować się nowych rzeczy, najlepiej takich, których nikt jeszcze nie miał możliwości dokonać – to przynosi mi najwięcej satysfakcji. Wielkie zadowolenie daje mi fakt, że emisyjność z cementu Holcim w Polsce zmniejszyła się o połowę w ciągu kilku lat. Dekarbonizacja – to właśnie z osiągnięć w tej sferze jestem najbardziej dumny. Sporo satysfakcji przynoszą mi również nowe produkty, które w Polsce tworzymy i którymi inspirujemy Grupę Holcim. Nie mógłbym nie wspomnieć też o wspaniałych ludziach, menadżerach, z którymi przez lata miałem przyjemność pracować – bycie częścią takiej społeczności daje radość.
G.P.: Z jednej strony stanie na czele dużego biznesu, z drugiej obroniony w 2023 roku doktorat. Nie pytam, jak znajduje Pan na to wszystko czas. Pytanie brzmi: jak uzyskiwany w tym przypadku efekt synergii przekłada się na Pana wydajność?
M.S.: Praca nad doktoratem to było pięć lat wzlotów i upadków oraz wiele poświęconych wieczorów i weekendów. W jego ramach udało się rozwiązać rzeczywisty problem technologiczny, który występował w budownictwie. Co do synergii to po pierwsze uważam, że dobrzy liderzy znają materię, którą się zajmują. Wykazują wtedy więcej empatii, więcej rozumieją, a z racji bycia fachowcami w danej dziedzinie mogą też lepiej zarządzać procesami, to natomiast przekłada się na zarządzanie ludźmi oraz ich rozwojem. Po drugie, uwielbiam mierzyć to, co robię. A po trzecie – mam silną skłonność do opierania się na faktach i danych. „Szkiełko i oko” przemawia do mnie bardziej niż opinie i niesprawdzone teorie, chociaż nie bagatelizuję roli intuicji w życiu i biznesie.
G.P.: Obejmując nowe stanowisko, stanął Pan przed zadaniem kontynuacji ambitnych projektów na rzecz dekarbonizacji w całym łańcuchu budownictwa, będzie Pan też realizował projekty rozwojowe w ramach gospodarki obiegu zamkniętego. W jakim miejscu znajduje się firma, jeżeli chodzi o dekarbonizację? Jakimi osiągnięciami będziecie mogli się Państwo pochwalić w roku 2030 lub przed tą datą?
M.S.: Około 2000 r. emisja na tonę cementu wynosiła ok. 800 kg. W 2023 r. jako Holcim Polska osiągnęliśmy poziom ok. 400 kg na tonę. W 2030 r. chcielibyśmy, żeby w Cementowni Kujawy było to poniżej 50 kg, czyli na poziomie Holcim Polska poniżej 200 kg na tonę. Będzie to możliwe po zrealizowaniu pionierskiego, bardzo odważnego, innowacyjnego przedsięwzięcia, czyli CCS (ang. carbon capture and storage) w Cementowni Kujawy. Projekt ten polega na przechwyceniu, oczyszczeniu i upłynnieniu miliona dwustu tysięcy ton dwutlenku węgla rocznie i przetransportowaniu go najpierw drogą kolejową, później przez terminal w porcie drogą morską na Morze Północne, aby go tam składować.
Na dotychczasowe rezultaty w zakresie dekarbonizacji złożyło się kilka czynników: działania w zakresie naszych produktów, w których dzisiaj jesteśmy w stanie dozować znacznie mniej klinkieru, jednocześnie uzyskując bardzo wysokie i powtarzalne parametry cementu, zastępowanie paliw kopalnych alternatywnymi, również pochodzącymi z biomasy, oraz zastępowanie w produkcji surowców naturalnych surowcami zdekarbonizowanymi. W przyszłości chcemy oferować zdekarbonizowane produkty w każdej z naszych linii, oczywiście przy zachowaniu najwyższej jakości produktów. Ponadto rozpoczęliśmy działania mające na celu redukcję emisji w zakresie trzecim, czyli łańcucha dostaw. Mam tu na myśli zarówno niskoemisyjne pojazdy, jak i udział energii z odnawialnych źródeł. W 2030 roku powinniśmy osiągnąć 100 proc. zasilania z OZE.
G.P.: Drogę do dekarbonizacji Holcim wyznacza co najmniej kilka kamieni milowych w postaci inwestycji. Jeszcze w tym roku ma zakończyć się modernizacja Cementowni Małogoszcz. Jak przebiegają prace, jaki jest ich zakres i jakie są spodziewane rezultaty?
M.S.: Inwestycję rozpoczęliśmy w 2021 r. Biorąc pod uwagę wybuch wojny w Ukrainie, inflację przemysłową, trudności związane z łańcuchem dostaw materiałów, transportem ludzi i inne uwarunkowania rynkowe, jej realizacja przebiegła bardzo dobrze, choć była dużym wyzwaniem. W tym roku uruchomiliśmy produkcję. Modernizacja Cementowni w Małogoszczu pozwoli zredukować emisje z produkcji cementu o około 20 proc. i zmniejszyć zużycie energii o około 30 proc. W efekcie cementownia ta staje się najmniej emisyjnym i jednocześnie najbardziej nowoczesnym tego rodzaju zakładem w Europie. Szczególnie ważnym elementem jest nowa instalacja do odzysku ciepła odpadowego (ang. waste heat recovery system, WHR), dzięki której będziemy w stanie odzyskać energię o równowartości energii pochodzącej z kilku hektarów paneli fotowoltaicznych. Oznacza to, że znacznie mniej energii będziemy tracić, bo ponownie ją wykorzystamy i zwrócimy do produkcji. Taki powinien być przemysł. Cieszę się, że możemy inspirować świat poprzez tego typu inwestycje.
G.P.: Drugie duże przedsięwzięcie stanowi platforma ARM w Cementowni Kujawy. Celem jest tu maksymalizacja wykorzystania zdekarbonizowanych surowców, mająca służyć obniżeniu emisji CO2. Mówiąc o maksymalizacji, na jakim poziomie zostanie zawieszony sufit? I o ile pozwoli to zredukować emisje?
M.S.: Dzięki tej inwestycji, czyli platformie do produkcji czy też do komponowania składu surowcowego z materiałów alternatywnych zdekarbonizowanych, będziemy mieli kilkanaście procent surowca właśnie ze źródeł alternatywnych. Tym samym zaoszczędzimy cenny kamień wapienny z kopalni na Kujawach. Ponadto wyemitujemy znacznie mniej dwutlenku węgla do atmosfery.
G.P.: Holcim zwiększa nie tylko wykorzystywanie odpadów przemysłowych, ale również innego pochodzenia, np. z rozbiórek. Plan zakłada powstanie 150 platform magazynowo-przetwórczych w Europie do 2030 roku. Na jakim etapie są Państwo w przypadku tego projektu w Polsce?
M.S.: Do 2027 r. planujemy uruchomić pięć centrów przetwórstwa materiałów rozbiórkowych. Za trzy lata chcemy mieć zdolność do przetwarzania około miliona ton tego typu materiałów. Zmierzamy w tym kierunku, bo dawanie drugiego życia, tworzenie gospodarki obiegu zamkniętego to działanie zdroworozsądkowe, korzystne dla wszystkich – Polski, Europy i świata. Dobrze byłoby jednak, aby takim strategiom dotrzymywała kroku legislacja, zgodnie z którą istniałby obowiązek segregowania odpadów przez użytkowników czy firmy rozbiórkowe.
G.P.: Jakie działania, oprócz legislacyjnych, są niezbędne, kluczowe, aby udrożnić recykling w Polsce?
M.S.: Wszystko zaczyna się od edukacji, która oznacza długą, ale konieczną drogę. Musimy po prostu tłumaczyć, dlaczego to jest ważne, byśmy odpady segregowali, co się z nimi dzieje, jeśli tego nie zrobimy, jaka jest droga tych odpadów po segregacji, jakie są koszty dla społeczeństwa. Kolejna kwestia: na budowach trzeba umożliwić segregację. Jeżeli wciąż będzie stał jeden kontener na wszystko, to oczywiście nikt nie będzie tych odpadów segregował. I wreszcie: potrzeba zmiany przyzwyczajeń. Dlatego kluczem jest budowanie świadomości i pokazywanie, że to nam się wszystkim może opłacać.
G.P.: Czy mają Państwo w portfolio produkt, który zawiera w składzie recyklat?
M.S.: Już dzisiaj uznaniem cieszą się nasze betony zawierające kruszywo z recyklingu. Jesteśmy na etapie wprowadzania cementu, który będzie zawierał dodatek powyżej 10 proc. pyłu z gruzu betonowego, i myślę, że w tym lub w przyszłym roku go wdrożymy. Ale to jest dopiero pierwszy krok. W ramach każdej naszej linii chcemy rozwijać produkty zawierające materiały z recyklingu, które są znacznie bardziej zdekarbonizowane niż produkty konkurencyjne. Taka jest nasza droga.
G.P.: Holcim ma ambitny plan, aby za cztery lata z Cementowni Kujawy wyjeżdżał prawie bezemisyjny cement. W tym celu powstaje innowacyjna technologia do wychwytywania 100 proc. emisji CO2 z produkcji klinkieru. Już Pan zresztą o tym wspomniał. Czy wszystko idzie zgodnie z planem w przypadku tej inwestycji? Jak przedstawia się ten projekt z perspektywy technicznej? I gdzie jest klucz do realizacji tego typu pionierskich inwestycji?
M.S.: Nie mam co do tego najmniejszych wątpliwości – kluczowi są ludzie zaangażowani w ten projekt. To wyjątkowa grupa osób, pasjonatów, którzy pragną nie tylko zrealizować techniczną stronę przedsięwzięcia, ale również mają świadomość celu i wpływu tego typu inwestycji na świat. Doskonale zdają sobie sprawę, że ok. 7 proc. emisji globalnych to są emisje z produkcji cementu. A w związku z tym naszą pionierską inicjatywą, jedną z sześciu w Europie w ramach Grupy Holcim, możemy zainspirować też innych do zmiany, w efekcie generując działania mające realny wpływ na globalne obniżenie temperatury. Odnośnie do technicznej strony to wszystko, co będziemy robić, jest nowe: technologia wychwytu dwutlenku węgla, którą stosujemy, oczyszczania go, później upłynnienia, transport drogą kolejową do terminala nad morzem i później transport statkami w miejsce, gdzie będzie on poddany sekwestracji, czyli magazynowaniu na morzu, a w dłuższej perspektywie również na lądzie. Na początku będzie to pewnie obszar Skandynawii, później Polski, gdzie mamy do tego świetne pod względem geologicznym miejsca. Żaden ze wspomnianych etapów nie ma punktu odniesienia, dlatego aby taki projekt realizować, jak już wspomniałem, trzeba mieć odpowiednio dobrany zespół ludzi, którzy są w stanie pracować w tak złożonych warunkach niepewności i innowacji.
G.P.: Koszt zapewne też jest niebagatelny?
M.S.: Inwestycja w Cementowni Kujawy wymaga nakładu około 400 milionów euro, a zobowiązania, które będziemy musieli podjąć w ciągu dwóch lat, kształtują się na poziomie ponad miliarda euro. Gra jest jednak jak najbardziej warta świeczki, jeśli uwzględnimy spodziewany końcowy rezultat. To oznacza wielki wpływ na środowisko i na emisje do atmosfery.
G.P.: Co jeszcze jest szczególnie istotne w przypadku tego projektu?
M.S.: Oprócz technicznych aspektów, z którymi damy sobie radę sami, potrzebujemy partnerów zewnętrznych, ale to też w dużej mierze jest w naszych rękach. Potrzebna jest współpraca na wielu płaszczyznach, np. ministerialnych, NGO-sów. Byłoby znakomicie – i do tego będziemy dążyć – aby taki projekt jak nasz Go4ECOPlanet Kujawy, idąc śladem na przykład Chorwacji, stał się projektem strategicznym kraju. To może bardzo pomóc w jego realizacji.
Wiele rządów wspiera tego rodzaju inicjatywy i dzięki temu te kraje mają przewagę. Tymczasem w Polsce mamy najdroższą energię w Europie, a wychwyt dwutlenku węgla to bardzo energochłonny proces, do którego potrzebujemy mieć 100 proc. zielonej energii, więc w tym obszarze wsparcie byłoby bardzo przydatne.
Kluczowe jest również to, aby rynek był gotowy za kilka lat na produkty niskoemisyjne. W tym zakresie jest sporo pracy do wykonania, np. zachęty dla inwestorów. Poza tym opłacalność tego projektu w dużej mierze zależy od kwestii bardzo niepewnych, czyli na przykład cen praw do emisji w ramach systemu ETS. Tutaj, podobnie jak w Holandii, Niemczech czy Wielkiej Brytanii, konieczne będzie podpisanie umów na ustaloną z krajem cenę, tak aby ryzyko jej zmienności nieco zniwelować. Jak widać, to bardzo złożony proces, wymagający zaangażowania wielu osób i instytucji.
G.P.: Powiedzmy sobie jeszcze, w jaki sposób wychwytywany jest dwutlenek węgla. Wspomniał Pan o skraplaniu, ale zapewne dochodzą jeszcze inne procesy składowe.
M.S.: Sztuka polega na tym, żeby gazy, które powstają przy produkcji, skondensować i oczyścić. To jest pierwszy proces, czyli odseparowanie od siebie tlenu, azotu, dwutlenku węgla – to bardzo energochłonny etap procesu.
Następnie kluczowe jest doprowadzenie gazu do stanu ciekłego, tutaj mówimy o temperaturze około −35 stopni Celsjusza. Gaz musi być czysty na poziomie minimum 98 proc. Gdyby chcieć jeszcze bardziej wejść w szczegóły, należałoby wspomnieć o oczyszczaniu wody, dostarczeniu z zewnątrz tlenu, tak aby proces był efektywny. Kolejny etap to załadowanie dziennie około 4000 ton do specjalnie zaprojektowanych wagonów, które muszą, jak wahadło, w trybie ciągłym podróżować między Cementownią Kujawy a terminalem znajdującym się nad morzem, prawdopodobnie w Gdańsku. Czeka nas spore wyzwanie logistyczne.
G.P.: Pierwszy taki pociąg ma ruszyć w 2027 roku?
M.S.: Zabrzmi bardziej realnie, jeśli powiemy, że przed 2030 r. Niestety nie wszystko zależy od nas. Na przykład prawo w różnych krajach w tym obszarze dopiero się tworzy i nawet w ostatnim czasie dyskutujemy, jako Grupa, z rządem duńskim o tym, żeby składowanie umożliwić jak najwcześniej. To są jednak rozważania na takim poziomie, że niestety nie wszystko jest w naszych rękach. To, co leży po naszej stronie, zrealizujemy na czas.
G.P.: Wróćmy jeszcze do produktów. Flagowe rozwiązanie Holcim stanowi beton ECOPact. Jakim zainteresowaniem cieszy się dziś beton, nawet jeśli jest on niskoemisyjny, biorąc pod uwagę, że od pewnego czasu ten materiał znajduje się na cenzurowanym? Patrz: betonoza. Jakie pomysły ma Holcim, by budować z betonu, a jednocześnie nie generować betonozy? Istnieje jakiś kompromis?
M.S.: Zacznę od betonu jako materiału. Uważam, że to jest jeden z najlepszych materiałów na świecie. Po pierwsze, jest bardzo trwały. Jeśli został dobrze wykonany, to przez co najmniej 50 lat nic się z nim nie dzieje. Po drugie, jest bardzo wytrzymały, więc może przenosić bardzo duże obciążenia. Po trzecie, absorbuje dwutlenek węgla. Po czwarte, może być poddany całkowicie recyklingowi i użyty ponownie w 100 proc. Ma jedną wadę, a jest nią emisja, która powstaje przy produkcji cementu, z którego zrobiony jest beton. Pracujemy nad tym, by to zmienić. Wreszcie – jest bardzo tani, bo dzisiaj, jeżeli mówimy o litrze betonu, to oznacza to koszt niższy niż 50 groszy. Betonoza jest czymś, co mnie również osobiście jako inżyniera boli, irytuje, ale to zupełnie nie jest wina materiału. Miałbym raczej uwagi do ludzi, którzy tę betonozę kreują. Bo przecież istnieją tysiące, miliony przykładów, gdzie beton znakomicie współpracuje z zielenią, z roślinnością. Sam jestem pasjonatem ogrodnictwa, więc dla mnie to jest szczególnie bolesne, kiedy widzę rynki polskich miast, które są kompletnie pozbawione drzew i zieleni, a w zamian wszystko jest zabetonowane. To paskudne i uciążliwe, bo beton ma tę własność, że kumuluje ciepło, co może być oczywiście dobrodziejstwem, ale kiedy akurat tej cechy pożądamy. O tym, czy beton jest zasadnym w danym kontekście rozwiązaniem, powinni rozstrzygać projektanci, architekci, specjaliści od planowania przestrzennego. Świadomość, że ten materiał jest tak tani, sprawiła, że zaczął być niewłaściwie stosowany. Tymczasem powinno chodzić o to, żeby było dobrze, korzystnie dla użytkowników. Powinniśmy zatem popracować nad zmianą świadomości, podkreślając przy tym, że beton to świetny materiał, o ile nie popadamy w skrajności.
G.P.: Jak Pan zaznaczył, zmiana w Holcim oznacza rozszerzenie portfolio. Jak zatem, patrząc z bliska, wygląda obecnie firmowa półka produktowa?
M.S.: Unikatowym rozwiązaniem jest seria produktów ECOPlanet, czyli cementów o obniżonym śladzie węglowym. Na ich bazie produkujemy wspomniany beton ECOPact, również wyróżniający się niskim śladem węglowym. Oferujemy też beton Hydromedia, który pozwala lepiej gospodarować wodą opadową w miastach. Szczególnie dumny jestem z betonu dymoszczelnego do szachtów oddymiających i wentylacyjnych – Fire Concrete – ponieważ zyskuje coraz większe uznanie na rynku, a co szczególnie istotne – stworzyliśmy go w Polsce. Udowadniamy przez to, że jesteśmy nie tylko częścią Grupy, która pomysły z zewnątrz aplikuje, ale również sami tworzymy, stając się inspiracją. Rozwijamy kruszywa z recyklingu i to jest nasza nowa gałąź linii produktowej kruszyw. Jeśli chodzi o nowe produkty i gałęzie, pracujemy nad ETICS-em, czyli kompleksowym systemem do ocieplania budynków. Dzisiaj mówimy o systemie opartym na styropianie, ale w przyszłości myślimy też o innych materiałach termoizolacyjnych. Do tego mamy całą gamę produktów z szeroko pojętej chemii budowlanej.
G.P.: Na koniec pozwólmy sobie na nieco luźniejsze pytanie. Pozazawodowo interesuje się Pan sportem, a w wolnych chwilach lubi czytać i podróżować. Będę strzelał: piłka nożna? I jakie lektury Pana pochłaniają, co może Pan polecić?
M.S.: Uwielbiam oglądać i grać w tenisa. Co do książek to moją pasją jest zarówno ich czytanie, jak i kolekcjonowanie. Ostatnio sięgam zwłaszcza po lektury psychologiczne, przeczytałem m.in. ciekawy dokument o doświadczeniach wojennych Człowiek w poszukiwaniu sensu Victora Frankla oraz traktującą o biznesie książkę Od dobrego do wielkiego Jimma Collinsa. Moją pasją jest też ogrodnictwo, z którym związana jest pewna metafora. Jeśli roślinom da się czas, dostęp do słońca, podlewa się je, dba się o nie, to one później kwitną i dają plony. Podobnie jest z ludźmi. W tym upatruję podobieństwo między byciem ogrodnikiem a byciem menadżerem.