
HISTORYCZNY SUKCES
Dwadzieścia lat w Unii Europejskiej to okres niezwykłego, największego sukcesu gospodarczego w historii Polski. Efekty tego są widoczne także na rynku budowlanym, zwłaszcza jeśli ktoś potrafi spojrzeć na rozwój z dystansu, a nie tylko narzekać na dzisiejsze problemy. Komentuje prof. WITOLD ORŁOWSKI, główny doradca ekonomiczny PwC Polska.
W chwili akcesji byliśmy jednym z najuboższych krajów członkowskich Unii: nawet najbiedniejsze państwa zachodnioeuropejskie miały dwukrotnie wyższy od nas dochód na jednego mieszkańca, prześcigali nas też niemal wszyscy nowi członkowie Unii wywodzący się z Europy Środkowo-Wschodniej. W ciągu kolejnych lat Polska okazała się, obok Irlandii, najszybciej rozwijającym się krajem bloku. Dziś PKB na głowę mieszkańca Polski wynosi blisko 80 proc. średniej unijnej – i około 70 proc. poziomu Europy Zachodniej. Jest to najwyższy poziom tego wskaźnika, jaki kiedykolwiek osiągnęliśmy. Szukając efektów obecności Polski w Unii, rozglądamy się przede wszystkim za autostradami, lotniskami, nowoczesnymi pociągami i pojazdami komunikacji miejskiej. To oczywiście prawda – bez rozwoju infrastruktury nie zdołalibyśmy osiągnąć postępu gospodarczego i tak radykalnie zmniejszyć dystansu w stosunku do sąsiadów. Ale patrząc na te wszystkie dowody wzbogacenia się, zapominamy o tym, że najważniejsze zmiany umożliwiające wzrost dochodu przeciętnego Polaka dokonały się w jego miejscu pracy. Powstały nowoczesne fabryki, ogromne – bo budowane nie tylko z myślą o 38 milionach krajowych konsumentów, ale także o 500 milionach klientów z całej Unii. Wzniesiono wielkie centra logistyczne, biurowce, otwarto tętniące życiem obiekty kongresowe, hotele i lotniska. Często nie zdajemy sobie sprawy z tego, że ogromny skok technologiczny i wzrost produkcji w znacznej mierze zawdzięczamy właśnie obecności w Unii. Nic dziwnego, bo przecież przy nowych fabrykach i centrach usługowych nie znajdziemy tablic z informacją, że powstały one w związku z udziałem Polski w europejskim wspólnym rynku. Zwykły Polak nie wyczyta też na pasku z wypłatą wyjaśnienia, że gdyby nasz kraj nie dołączył do Unii, jego przeciętna pensja byłaby, według szacunków, o jedną trzecią niższa, niż jest w rzeczywistości.
A tak właśnie jest: dzięki temu, że należymy do Unii Europejskiej, wyprzedziliśmy wiele państw kontynentu i zmniejszyliśmy dystans do pozostałych. Efekty naszego członkostwa widać również na rynku budowlanym. Choć nadal wielu Polaków tylko marzy o własnych czterech ścianach i narzeka na zbyt wysokie ceny i zbyt małą dostępność, w ciągu minionych 20 lat oddano do użytku 3,5 miliona nowych mieszkań. Nie byłoby to możliwe, gdyby nie nastąpił tak znaczny, bo przekraczający 80 proc. wzrost dochodów przeciętnego Polaka. Choć wiele osób narzeka na wysoki koszt kredytu hipotecznego, w rzeczywistości dzięki członkostwu w Unii polska gospodarka charakteryzuje się dużą stabilnością finansową, a stopy procentowe pozostają na umiarkowanym poziomie, dzięki czemu wielkość kredytu hipotecznego wzrosła realnie ponad sześciokrotnie. Rynek budowlany charakteryzuje się dużą zmiennością, naprzemiennie występującymi okresami gwałtownego rozwoju i stagnacji, a nawet recesji. Wynika to i ze zmieniającej się aktywności inwestycyjnej, i z falowania nastrojów konsumentów. Ale mimo tych wahań okres członkostwa w Unii to stały ruch w górę, dzięki któremu Polska wygląda dziś zupełnie inaczej niż 20 lat temu.
WITOLD ORŁOWSKI
Profesor nauk ekonomicznych, wykładowca Szkoły Biznesu Politechniki Warszawskiej i Akademii Vistula w Warszawie, główny doradca ekonomiczny PwC Polska. W przeszłości szef zespołu doradców ekonomicznych prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego, członek Narodowej Rady Rozwoju przy Prezydencie RP i Rady Gospodarczej Rządu, przewodniczący Rady Powierniczej Muzeum Narodowego w Warszawie, doradca wielu organizacji krajowych i międzynarodowych.