Wraz z rozwojem firmy ewoluował etos dobrej roboty, w znaczeniu określonym przez prof. Tadeusza Kotarbińskiego w jego klasycznej monografii „Traktat o dobrej robocie”. Dlatego za największy sukces pozarynkowy tych dwudziestu lat uważam stworzenie kultury organizacyjnej, w której praca nie została zredukowana do płacy. Nasi pracownicy są świadomymi, aktywnymi współtwórcami sukcesów firmy. Udało się stworzyć relacje oparte na wzajemnym zaufaniu i uczciwości, z korzyścią dla wszystkich interesariuszy firmy. Jestem dumny, że dane mi było pracować w takim kolektywie.
z Michałem Kalinowskim, Dyrektorem Generalnym Steinbacher Izoterm rozmawia Danuta Burzyńska.
Danuta Burzyńska: Firma Izoterm, dziś Steinbacher Izoterm, działa na polskim rynku od dwudziestu lat. Panie Dyrektorze czy dominuje dziś radość z tego jubileuszu, czy raczej dojrzała świadomość ciężaru oczekujących wyzwań?
Michał Kalinowski: Myślę, że dominuje satysfakcja z wykonywanej pracy. Wraz z rozwojem firmy ewoluował etos dobrej roboty, w znaczeniu określonym przez prof. Tadeusza Kotarbińskiego w jego klasycznej monografii „Traktat o dobrej robocie”. Dlatego za największy sukces pozarynkowy tych dwudziestu lat uważam stworzenie kultury organizacyjnej, w której praca nie została zredukowana do płacy. Nasi pracownicy są świadomymi, aktywnymi współtwórcami sukcesów firmy. Udało się stworzyć relacje oparte na wzajemnym zaufaniu i uczciwości, z korzyścią dla wszystkich interesariuszy firmy. Jestem dumny, że dane mi było pracować w takim kolektywie.
D.B.: A co z wyzwaniami?
M.K.: Są naszym chlebem powszednim. Wydaje mi się, że trochę absolutyzujemy, a czasem nawet demonizujemy kategorię wyzwania. To pojęcie jest przecież synonimem nowej sytuacji czyli zmiany. To my nadajemy mu sens i znaczenie. To naszym, właścicieli i menadżerów niezbywalnym obowiązkiem jest przewidywanie i kreowanie tych zmian. Aby temu sprostać, musimy – a nie jest to niestety świadomość powszechna – wszechstronnie rozumieć i stale monitorować funkcjonowanie firmy, rynku, branży i gospodarki. A to oznacza ciężką, stałą pracę nad samym sobą i wydaje się najtrudniejszym wyzwaniem. Często przeceniamy własne możliwości, chęci i umiejętności, nie doceniamy lub nie dostrzegamy zagrożeń, bywamy leniwi i nieuważni, podejmujemy pochopne, krótkowzroczne lub zgoła nieodpowiedzialne decyzje. Wyzwania to my. Historia wielkiego biznesu jest pełna wielkich firm, których już nie ma.
D.B.: To jest refleksja człowieka sukcesu czy pesymisty rozczarowanego rzeczywistością?
M.K.: To jest refleksja człowieka myślącego i czującego. Myślącego samodzielnie i nieschematycznie. Nie jestem i nie będę sprawnym, ale bezrefleksyjnym trybikiem korporacyjnej machiny, gdzie nie mają żadnej wartości np. ludzie i przyroda. Wobec rzeczywistości biznesu tzw. „etyka biznesu” wydaje się jedynie działalnością w ramach marketingu biznesu na rzecz biznesu. Oczywiście nie są to uwagi przeciwnika biznesu, przecież ja z niego żyję. To tylko spostrzeżenia wyrażające głęboką dezaprobatę dla hipokryzji niektórych prominentnych, a zatem wpływowych przedstawicieli świata biznesu. Biznes bywa piękny i pożyteczny. Jego patologie raczej nie. Jeśli zaś chodzi o rozczarowanie rzeczywistością, uważam je za zjawisko całkowicie irracjonalne. Bierze się ono z ciągu myślowego: moja wizja rzeczywistości różni się od rzeczywistości – tym gorzej dla rzeczywistości. Natomiast jest ono całkowicie zrozumiałe w sferze emocji. Tylko że w biznesie świadomie kieruję się racjami, nie emocjami. Jak zauważył Francisco Goya, „Gdy rozum śpi, budzą się upiory”.
D.B.: Choć jubileusz zawsze skłania do refleksji, czy nie odeszliśmy zbyt daleko – od jubileuszu do filozofowania?
M.K.: Jeżeli przez filozofowanie rozumiemy miłość mądrości, to zdecydowanie przemieszczam się w tym kierunku. Co więcej, postrzegam to jako logiczną konsekwencję refleksji nad jubileuszem. Dwudziesta rocznica powstania firmy jest okazją do spojrzenia na przebytą drogę z pewnego dystansu. Można ją oceniać i mierzyć rozmaicie: sukcesami, porażkami, parametrami ekonomicznymi czy własną satysfakcją. Dla mnie jest to chwila refleksji nad pytaniem, czy biznes jest tym, czym chcę się zajmować w swoim dalszym życiu. I jakkolwiek bym myślał, odpowiedź za każdym razem brzmi: tak. Przy takim rozumieniu biznesu i pytanie, i odpowiedź mają dla mnie wymiar egzystencjalny.
D.B.: Czy takie rozumowanie nie ogranicza uprawiania biznesu zbyt surowymi restrykcjami natury etycznej
M.K.: Nie sądzę. Przyzwoitość ma charakter uniwersalny i jednocześnie praktyczny. W odniesieniu do biznesu określa np. istotne cechy kultury organizacyjnej firmy, klarowność relacji z interesariuszami, rzetelność informacji o produktach i usługach bądź poziom uczciwości konkurencji na rynku. To są czynniki stanowiące o kondycji i przewidywalności biznesu. Tak rozumiana przyzwoitość jest tożsama z przestrzeganiem już istniejących i tworzeniem nowych zasad funkcjonowania rynku i naszej branży. Porządkowanie rynku sprzyja jego stabilizacji i rozwojowi. Umożliwia również racjonalne zarządzanie firmą.
D.B.: Stosujecie Państwo nagradzany, oryginalny system zarządzania firmą. Na czym on polega?
M.K.: Przyjęliśmy punkt widzenia przypisywany Michałowi Aniołowi, kiedy postanowił wyrzeźbić posąg Dawida: „Z bryły kamienia odrzucę to, co zbędne. Posąg już tam jest”. Jego dzieło ma niezmienną postać finalną, nasze nie. Jest niekończącym się, stale modyfikowanym procesem. Podążając za myślą naszego wielkiego mentora, tworzymy to, co chcemy, z tego, czym dysponujemy, pozbywając się wszystkiego – no, prawie wszystkiego – co nam przeszkadza. Realizując tę ideę, posługujemy się cały czas myśleniem systemowym. Mam tu na myśli tzw. systemy złożone. Firmę rozumiemy jako system otwarty, współdziałający intensywnie z otoczeniem tworzonym przez interesariuszy, rynek, branżę i gospodarkę oraz obowiązujące przepisy i normy prawa. Na wzór każdego żywego organizmu wprowadzamy stabilizujący system mechanizm homeostazy, którego nieosiągalnym celem jest zapewnienie harmonii systemu, uzyskane przez Michała Anioła. Taki mechanizm jest możliwy do skonstruowania dzięki zdumiewającemu faktowi z fizyki: każde oddziaływanie ma charakter sprzężenia zwrotnego. Pozwala nam to opisać każde wydarzenie w terminach komunikacji. W rezultacie jesteśmy w stanie zaprojektować, wdrożyć, kontrolować i modyfikować w czasie rzeczywistym spójne i komplementarne podsystemy komunikacji wewnątrz- i zewnątrzfirmowej. Istotnym elementem jest jednoczesny zapis elektroniczny prowadzonej komunikacji i wszystkich operacji produkcyjnych, handlowych, logistycznych i księgowych firmy. Łatwość natychmiastowego dostępu do wszystkich informacji pozwala na szybkie podejmowanie właściwych decyzji. Ten system jest tak dobry, jak dokładne są przekazane do niego informacje, ale tych dostarczają wszyscy pracownicy firmy. Czyni ich to współzarządzającymi firmą. Ponoszą pełną odpowiedzialność za każdą operację, którą wykonują lub kontrolują. Mają swój udział w każdym sukcesie i każdej porażce przedsiębiorstwa. Taki system zarządzania jest elastyczny, motywujący wszystkich do doskonalenia zawodowego i aktywności oraz charakteryzuje się bardzo niską i krótkotrwałą awaryjnością. Pozwala skutecznie realizować przyjęte strategie rozwoju.
D.B.: Wyraził Pan to z takim zapałem i entuzjazmem, że nie wiem, czego jeszcze by Panu życzyć na następnych dwadzieścia lat.
M.K.: Zdrowia, żebym dalej mógł się cieszyć życiem z moimi bliskimi i żebym mógł realizować swoje niebosiężne pomysły ku pożytkowi wszystkich zainteresowanych. Zostańmy tacy, jacy jesteśmy teraz – piękni dwudziestoletni.
D.B.: Dziękuję za rozmowę.