Musimy zacząć traktować bezpieczeństwo pracowników jako klucz do bezproblemowej realizacji każdej inwestycji. Wykonawcy nie zrobią tego sami, potrzebne są tez działania inwestorów i projektantów.
Członkowie Porozumienia dla Bezpieczeństwa w Budownictwie chcą współpracować z wieloma instytucjami, by zmienić prawo budowlane – tak, by odpowiedzialnymi za bezpieczeństwo były wszystkie strony procesu budowlanego. Dziś jest tak, e cały ciężar w obszarze BHP spada na wykonawce. Za granica jest inaczej, tam już na etapie przetargu skompletowana zostaje dokumentacja związaną ze standardami BHP. Wszystko jest policzone i wpisane do harmonogramów. Uczmy się od najlepszych!
Od 8 lat w Polsce działa grupa przedsiębiorstw budowlanych, dla których bezpieczeństwo jest priorytetem. W 2010 r. firmy Porozumienia – a jest ich obecnie 12 – postawiły sobie ambitny cel poprawę bezpieczeństwa na budowach. I konsekwentnie go realizują. W tych firmach zostały wypracowane wysokie standardy BHP, poświęca się dużo energii na szkolenia własnych pracowników, ale także podwykonawców.
Poza tym prowadzonych jest bardzo wiele działań promujących kulturę bezpieczeństwa, jak chociażby coroczny Tydzień Bezpieczeństwa, w którym biorą udział dziesiątki tysięcy naszych pracowników, ale także podwykonawcy, firmy współpracujące, partnerzy i instytucje wspierające.
Dziś branża budowlana musi zmierzyć się m.in. z coraz większa liczba obcokrajowców na budowach. Dlatego w ramach Porozumienia przygotowywana jest kampania informacyjna skierowana własnie do nich, a na języki obce są tłumaczone standardy BHP. Są przygotowywane m.in. film instruktażowy, znaki informacyjne i ostrzegawcze w językach rosyjskim i ukraińskim.
Porozumienie zamierza także budować możliwie jak najszersza koalicje w obszarze podnoszenia standardów BHP. Stad rozszerzenie współpracy zarówno z instytucjami i organizacjami branżowymi, jak i poszukiwanie nowych sojuszników.
Co istotne, powstają lokalne Porozumienia dla Bezpieczeństwa w Budownictwie, które posługują się standardami wcześniej już opracowanymi. Powstały one już w kilku miastach wojewódzkich, m.in. w Bydgoszczy, Rzeszowie, Białymstoku, Olsztynie czy Szczecinie.
– Prowadzimy kilkanaście projektów ważnych dla bezpieczeństwa w branży, mamy co robić i będziemy konsekwentnie realizowali plan, który sobie ustaliliśmy – dodaje Leszek Gołąbiecki. – Ale jednocześnie chce podkreślić, że niezależnie od tego, jak będziemy tłumaczyć powody wypadków, do których niestety dochodzi na polskich budowach, nie godzimy się z takim stanem rzeczy, dlatego musimy reagować i reagujemy. Trzeba pamiętać, że każdy taki wypadek to wielka tragedia wielu osób: naszych rodzin, naszych kolegów oraz nasza.
Podstawowa sprawa: musimy zacząć traktować bezpieczeństwo pracowników jako klucz do bezproblemowej realizacji każdej inwestycji. Wykonawcy nie zrobią tego sami, potrzebne są też działania inwestorów i projektantów. Dlatego problemem bezpieczeństwa staramy zainteresować coraz szersze kręgi społeczeństwa oraz instytucje, które mogą nam pomóc w krzewieniu coraz wyższych standardów BHP.
Warto dodać, że w polskim budownictwie w ciągu ostatniej dekady zmieniło się bardzo dużo – powstały złożone technicznie i architektonicznie wysokościowce, galerie, teatry czy aquaparki. Zamawiający prywatni i publiczni nadzorują jakość oraz środowisko. Tylko z bezpieczeństwem – przynajmniej na razie – nie możemy sobie poradzić. Razi nas, że często na budowach widzimy pracowników, którzy zupełnie nie dbają o swoje życie i zdrowie: pracują bez kasków, rękawic i tym podobnych środków zapewniających bezpieczeństwo.
Tymczasem nie trzeba wyważać otwartych drzwi, bo wiele rozwiązań jest już opracowanych. Gotowe są mapy procesów, schematy działania i standardy BHP, które należy spełnić, by poprawić bezpieczeństwo na polskich budowach.
Wystarczy zacząć je stosować, ale warunek jest jeden, musza to robić wszyscy, także inwestorzy. Wszyscy musimy rozmawiać o bezpieczeństwie na każdym szczeblu, to nic nie kosztuje, a usprawnia proces, poprawia komunikacje, pozwala identyfikować ryzyka w fazie powstawania i to nie tylko związane z bezpieczeństwem. Taniej jest pięć godzin myśleć, a dwie godziny działać niż odwrotnie. Takie planowanie pozwala oszczędzać koszty inwestycji. To się naprawdę opłaca wszystkim, w tym inwestorom.
Fot. arch. Unibep S.A.