Wywiad z Małgorzatą Winiarek-Gajewską, Prezesem Zarządu NDI SA.
Joanna Gólczyńska: Jaką firmą jest NDI? Co odróżnia Was od innych?
Małgorzata Winiarek-Gajewska: Przede wszystkim wyróżnia nas to, że mimo upływu 28 lat od naszego powstania i tak wielu zmian, które nastąpiły na rynku w tym czasie, wciąż jesteśmy i pozostajemy firmą rodzinną. Ambicją Jerzego, mojego męża, a także moją, jest to, aby nasza firma była lepsza od innych. Rozwijamy się organicznie, urośliśmy z małej, kilkuosobowej firmy, co powodowało, że od zawsze musieliśmy być „bardziej”. Musieliśmy lepiej niż inni wykorzystywać możliwości. Lepiej radzić sobie z kryzysami. Wykazywać się większą kreatywnością i odpornością na zawirowania. Skorzystaliśmy z możliwości, jakie stworzył nam rynek. Nie ustrzegliśmy się oczywiście popełniania po drodze błędów, ale zawsze staraliśmy się być bardzo aktywni oraz twórczy w tym, co robimy. Firmujemy wszystko własnym nazwiskiem i zależy nam, żeby NDI było pozytywnie kojarzonym wykonawcą. Jesteśmy polską firmą w pełnym tego słowa znaczeniu, a naszym jedynym rynkiem jest rynek polski. Dlatego nasza marka ma dla nas ogromne znaczenie.
J.G.: Mamy ostatni kwartał, rok powoli zmierza ku końcowi, możemy więc powoli podsumowywać. Jaki to był rok dla firmy i jaki może być kolejny?
M.W.G.: 2020 może być przełomowy. Prawdopodobnie powracamy na rynek realizacji dużych projektów infrastrukturalnych. Naszym pierwszym poważnym kontraktem w tej dziedzinie była autostrada A1, która znacząco zmieniła oblicze firmy. To był szczególny projekt, w dużej mierze wykorzystujący nasze doświadczenia i umiejętności z realizacji projektów deweloperskich, gdzie strukturyzacja projektu oraz jego finansowania miała kluczowe znaczenie. Poprzez realizację autostrady A1 po raz pierwszy zdecydowaliśmy się zaangażować w wykonawstwo potężnego projektu drogowego. Był to milowy krok w rozwoju firmy. Teraz takim projektem, mamy nadzieję, będzie przekop Mierzei Wiślanej.
Jesteśmy polską firmą w pełnym tego słowa znaczeniu, a naszym jedynym rynkiem jest rynek polski. Dlatego nasza marka ma dla nas ogromne znaczenie.
Potrzebowaliśmy czasu, żeby się przygotować do realnego konkurowania na rynku projektów infrastrukturalnych. Na to poświęciliśmy 2018 i 2019 rok. Zmobilizowaliśmy zasoby, zgromadziliśmy potencjał, zebraliśmy doświadczenia i jesteśmy gotowi do podjęcia czekających nas wyzwań. Podobnie zrobiliśmy kilka lat wcześniej, decydując się na rozpoczęcie działalności na rynku gazowym.
W efekcie jesteśmy właśnie w toku realizacji dużego projektu gazowego, który jest bardzo pozytywnym doświadczeniem oraz potwierdzeniem nadziei, że ten rynek jest dla nas perspektywiczny. Tak więc to niezły rok i ciekawe lata przed nami.
J.G.: Pani jest z wykształcenia hydrotechnikiem. Można by więc rzec, że historia zatoczyła koło, że przekop Mierzei Wiślanej, czyli projekt z zakresu hydrotechniki, będzie specjalnym projektem.
M.W.G.: Na studiach opowiadano nam, a kończyłam specjalność budownictwo wodne, o projekcie Wisła 2000, w tym kaskadzie Dolnej Wisły, już wtedy strasząc katastrofą stopnia wodnego we Włocławku. Wyobrażałam sobie, że pracując w zawodzie, może kiedyś będę miała swój udział w tych projektach. Ale niestety program ten nigdy nie został urzeczywistniony, a moje życie zawodowe
potoczyło się inaczej. W końcu jednak doczekałam, że w Polsce realizuje się istotne projekty w dziedzinie, w której zdobywałam wykształcenie. I jest dla mnie wielką satysfakcją, że nasza firma może brać w nich udział.
J.G.: To drugi projekt w zakresie hydrotechniki w naszym regionie, w którym NDI będzie brało udział wspólnie z Besix?
M.W.G.: Pierwszym takim projektem, który razem zrealizowaliśmy, był terminal DCT 2 w Porcie Gdańskim. Od dawna przygotowywaliśmy się do tego, by wspólnie podjąć projekty z zakresu hydrotechniki. W tej branży Besix należy do światowej czołówki. Ale z Besix pracujemy na polskim rynku już od 25 lat. Mamy wiele wspólnych doświadczeń oraz zaufanie do siebie. W przypadku
projektu DCT 2, zrealizowanego w formule „zaprojektuj i zbuduj”, mogliśmy wykazać się umiejętnością znalezienia optymalnego rozwiązania technicznego, co zapewniło konkurencyjność naszej oferty. Wiedza oraz ekspertyza Besix wraz z doświadczeniem i sprawnością naszego Zespołu jest sprawdzoną kombinacją, gwarantującą skuteczne ubieganie się o projekty oraz późniejszą
efektywną ich realizację.
J.G.: NDI działa w wielu zróżnicowanych branżach. Czy jest to sposób na bezpieczeństwo firmy?
M.W.G.: Naszą działalność od zawsze opieramy na dywersyfikacji. W obszarze budownictwa staramy się podążać za rynkiem i nie specjalizować tylko w jednej branży, ale utrzymywać zaangażowanie w kilka branż jednocześnie, z różną intensywnością w różnych okresach. Obecnie realizujemy projekty w branżach: kubaturowej, drogowej, tramwajowej, kolejowej oraz hydrotechnicznej. W pokrewnej dziedzinie, ale osobnej spółce, rozwijamy działalność w branży budownictwa gazowego. Oprócz budownictwa mamy historycznie najstarszą, choć stosunkowo niedużą, ale pozycjonowaną na rynku nieruchomości o podwyższonym standardzie działalność deweloperską. Z sentymentu i wiary w nieuniknione przemiany na rynku inwestujemy oraz rozwijamy nasz potencjał do realizacji projektów PPP i koncesyjnych. Nasze przekonanie o konieczności dywersyfikacji wynika z doświadczenia i praw fizyki. Stabilna konstrukcja powinna mieć przynajmniej trzy punkty podparcia. Zawsze rozwijaliśmy biznes w taki sposób, aby zawirowania w jednym obszarze mogły zostać zrekompensowane przez inne obszary działalności.
J.G.: W jaką stronę zmierza rynek inwestycji w Polsce? Czego możemy się w najbliższym czasie spodziewać?
M.W.G.: To dość oczywiste. Wiemy, że środki unijne będą się kończyły i w takiej skali już się nie powtórzą. To zasadniczo zmieni rynek. Obecnie wiele projektów opartych jest o finansowanie unijne, a często tylko dzięki temu finansowaniu ich realizacja była w ogóle możliwa. W przyszłości potencjał inwestycyjny państwa się zmniejszy, a przecież wciąż pozostanie niezrealizowanych wiele potrzebnych projektów w różnych dziedzinach ważnych dla społeczeństwa i gospodarki. Pojawi się potrzeba, a nawet konieczność sięgnięcia do prywatnego kapitału, co oznacza być może otwarcie na współpracę publicznego inwestora z partnerem prywatnym. Taka wydaje się naturalna kolej rzeczy. W Polsce PPP to w dalszym ciągu poziom, nazwijmy to, eksperymentu. Ale obserwujemy bacznie to, co się na tym rynku dzieje, i z pewnością będziemy się w te procesy angażować. Tak czy inaczej szeroko pojęta infrastruktura to domena państwa i dla przyszłości tego obszaru polityka państwa będzie miała istotne znaczenie. W zakresie inwestycji prywatnych wiele będzie zależeć od tego, jak będzie się układać koniunktura. Dla firm budowlanych cykliczność jest trudna, bo trzeba od bessy doczekać do hossy i odwrotnie. Głównym wyzwaniem jest więc utrzymanie stałego poziomu produkcji, który zapewni minimalną rentowność spółki. Naszą przewagą
oraz zdolnością jest umiejętność adaptowania się i dostosowywania swojej usługi do tego, co rynek oferuje. W obszar dużej infrastruktury drogowej weszliśmy nie dlatego, że potrafiliśmy budować drogi, ale z uwagi na to, że wiedzieliśmy, co to znaczy strukturyzować projekt koncesyjny, bo historycznie wywodzimy się z dużej deweloperki, gdzie organizacja project finance była dla nas chlebem powszednim. Stąd najpierw pomyśleliśmy o sobie jako o udziałowcu w spółce koncesyjnej, a dopiero potem o tym, że chcemy również budować oraz zyskiwać kompetencje wykonawcze. I dziś też myślimy, by korzystać z tego, co oferuje rynek, rozwijać swoje kompetencje oraz ciągle być gotowym na zmianę.
Naszą przewagą oraz zdolnością jest umiejętność adaptowania się i dostosowywania swojej usługi do tego, co rynek oferuje.
J.G.: Firma to projekty, ale również ludzie. Na rynek wchodzą młodzi inżynierowie, pojawiają się też coraz częściej kobiety. Jak wygląda struktura zatrudnienia w NDI?
Na kogo stawiacie?
M.W.G.: Firma to przede wszystkim ludzie. Średnia wieku w NDI w tej chwili to około 37 lat, jesteśmy więc przedsiębiorstwem relatywnie młodym. Udział kobiet w zespole to dziś już prawie 50%. Można więc powiedzieć, że mamy naturalny, a nie narzucony regulacjami parytet. Oczywiście czym innym jest produkcja frontowa, a czym innym obsługa administracyjna czy finansowo-księgowa i tu pewnie proporcje są nieco inne. Jednak coraz więcej kobiet widzimy „na projektach”. Pełniących ważne, techniczne role. To, co mnie cieszy osobiście, mamy coraz więcej kobiet dyrektorów – liderów projektów. Oczywiście płeć nie ma znaczenia, liczą się przede wszystkim kompetencje. Ważne są cechy osoby, która przychodzi do nas do pracy. Wracając do tego, od czego rozmowę rozpoczęłyśmy – staramy się być naprawdę coraz lepsi w tym, co robimy, i tak też dobieramy ludzi. Z entuzjazmem i chęcią do działania. Praca w NDI to zdolność podejmowania wyzwań i inicjatywa. Zdolność oraz chęć przejmowania odpowiedzialności. Ja tak byłam uczona zawodu. Początek lat 90. to był szczególny czas. Byliśmy rzucani często na głęboką wodę i musieliśmy sobie radzić i odnaleźć się. To oczywiście trudne, ale dla ambitnej osoby to także źródło satysfakcji. Nigdy nie rzucamy jednak zbyt głęboko i nie pozostawiamy bez pomocy. Zależy nam natomiast, aby wyzwolić w danej osobie poczucie sprawczości, które jest źródłem dumy z własnych osiągnięć. Cenię w ludziach, z którymi pracuję, kiedy im się chce i są zaangażowani.