Home Biznes i Ludzie ZRÓWNOWAŻONY ROZWÓJ Z NUTKĄ REWOLUCJI
ZRÓWNOWAŻONY ROZWÓJ Z NUTKĄ REWOLUCJI
0

ZRÓWNOWAŻONY ROZWÓJ Z NUTKĄ REWOLUCJI

0
0

Będziemy robić to, w czym jesteśmy dobrzy” – tymi słowami Arkadiusz Merchel, Członek Zarządu oraz Dyrektor Pionu Projektowania Multiconsult Polska odpowiada zapytany o plany na kolejne lata funkcjonowania firmy. W rozmowie z Natalią Chylińską podsumowuje także 30-lecie działalności i opowiada aktualnych realizacjach.

Natalia Chylińska: Rozpoczęliśmy nowy rok. Jest on szczególnie ważny dla Multiconsult, gdyż obchodzicie 30-lecie działalności na polskim rynku. Sięgnijmy do zakamarków pamięci. Jak moglibyśmy w skrócie podsumować ten czas?

Arkadiusz Merchel: W branży takiej jak nasza 30 lat to niemal epoka. Gdy zaczynaliśmy w latach dziewięćdziesiątych, jako WS Atkins Polska, rynkowe realia były zupełnie inne. Początkowo koncentrowaliśmy się na pracach z zakresu nadzorów. Choć trzon firmy stanowił kilkudziesięcioosobowy zespół, to uczestniczyliśmy w ważnych krajowych inwestycjach – nadzorowaliśmy budowę autostrad A1 i A2. Równolegle, ewolucyjnie rozszerzaliśmy obszary naszej działalności, najpierw o doradztwo środowiskowe, następnie o kolej. Powołane zaś do życia nasze tzw. Design Center powstało z myślą o projektowaniu infrastrukturalnym. Od 2014 r., kiedy to staliśmy się częścią norweskiej grupy Multiconsult, notowanej na giełdzie w Oslo, zaczęliśmy się jeszcze dynamiczniej rozwijać. W 2015 r. w spółce zatrudnionych było niemal 90 osób, obecnie nasz zespół liczy 300 pracowników i wciąż rośniemy. Ostatnie sześć lat to również duża dynamika obrotów oraz wyników. Realizujemy kontrakty dla kluczowych inwestorów, w ramach systemu „Projektuj i Buduj” współpracujemy z partnerami z branży wykonawczej oraz stale szukamy nowych rynków.

N.Ch.: Zapewne ostatnie 2 lata są niezwykle trudne ze względu na funkcjonowanie w okresie pandemii. Jak Multiconsult sobie radzi z wyzwaniami, które przyniósł COVID-19? Co się zmieniło?

A.M.: Konieczność szybkiego przestawienia firmy na tryb pracy zdalnej była niemałym wyzwaniem. Przypomnijmy niepewność, w jakiej wszyscy żyliśmy w marcu czy kwietniu 2020 r. Dla większości z nas okres izolacji, zamknięcia w domach był trudny. Od pracodawcy wymagał nie lada elastyczności, zarówno jeśli chodzi o organizację pracy, jak i koszty, w tym np. inwestycje w środki IT. Udało się przezwyciężyć problemy – okazało się, że jest możliwość efektywnej pracy w takiej formie. Część zadań projektowych nadal wymaga bezpośredniego kontaktu zespołu, ale potężny krok w stronę pracy online został wykonany. Widać to zwłaszcza w relacjach z klientami. W trybie wirtualnym odbywamy teraz spotkania robocze, posiedzenia ZOPI czy KOPI. Nawet konsultacje społeczne częściowo można realizować w tej formule. Oszczędność czasu i środków jest tu zauważalna. Wszystkiego do świata wirtualnego nie przeniesiemy, ale jeśli są rozwiązania, które się sprawdziły, to trzeba z nich korzystać.

Wizualizacja z projektu BIM dla budowy autostrady A1 Odcinek C – węzeł Kamieńsk (bez węzła) – węzeł Radomsko (z węzłem)

N.Ch.: Mimo trudnych czasów słychać o Was w kontekście projektowania choćby A2, a także Centralnego Portu Komunikacyjnego czy współpracy z PSE. Nad czym pracujecie obecnie?

A.M.: Wykonaliśmy koncepcje programowe dla ponad 130 km autostrady A2. Obecnie prowadzimy prace projektowe w systemie „Projektuj i Buduj” na zlecenie firmy STRABAG dla 19-kilometrowego odcinka tej trasy (Siedlce Zachód – Malinowiec). Dla projektanta to sytuacja wyjątkowa, by uczestniczyć w inwestycji od etapu koncepcji programowej przez projekt budowlany po projekt wykonawczy. Nasze zaangażowanie na rzecz CPK jest różnorodne: prowadzimy prace związane z rozpoznaniem terenu, przygotowaniem mapy, geologią czy scaningiem. Wykonujemy również inwentaryzacje przyrodnicze w związku z planowaną budową linii kolejowych, a także opracowujemy tzw. STEŚ dla odcinka kolei dużych prędkości Łódź – Wrocław.

N.Ch.: Portfolio firmy obejmuje projekty realizowane nie tylko
w Polsce, ale także za granicą. Zdradźmy, w co zaangażowaliście się w Norwegii.

A.M.: Uczestniczymy w kilku zadaniach projektowych w ramach przedsięwzięcia znanego jako Bussvei. To jeden z największych prowadzonych sukcesywnie na przestrzeni ostatnich lat projektów w Norwegii. Przedsięwzięcie jest podzielone na szereg odrębnych zadań inwestycyjnych, realizowanych przez podmioty, które wygrały poszczególne postępowania przetargowe. Dotyczy najdłuższego w Europie systemu szybkich połączeń autobusowych. Projekt przewiduje połączenie drogą dla autobusów miejscowości Stavanger, Sandnes i Sola. Ma powstać 50-kilometrowy, kompleksowy system komunikacyjny, który przyniesie nie tylko poprawę bezpieczeństwa na drogach, ale też znacząco przyczyni się do ograniczenia emisji CO2. Z technicznego punktu widzenia warto zauważyć, że znajdują tu zastosowanie liczne tunele oraz obiekty mostowe, umożliwiające bezpieczne przekraczanie jezdni. Ciekawym rozwiązaniem są ronda z sygnalizacją świetlną, która nie zatrzymuje autobusów. Działa to tak: gdy do skrzyżowania dojeżdża autobus, pozostałe pojazdy muszą się zatrzymać z uwagi na nadane czerwone światło.

N.Ch.: BIM to dla Pana od dawna chleb powszedni. W jaki sposób to narzędzie zrewolucjonizowało pracę projektanta?

A.M.: Powiedziałbym, że w naszych warunkach to jeszcze nie rewolucja. Niestety. W Polsce zastosowanie BIM-u nie jest tak powszechne, jak byśmy chcieli. Zamawiający, ale chyba także firmy wykonawcze, nie są jeszcze gotowi na taki standard projektowania. Niesie on ze sobą zmianę podejścia – rezygnację z dokumentacji papierowej na rzecz modeli przestrzennych. Za BIM-em przemawiają nie tylko możliwości koordynacyjne branż, ale przede wszystkim jego trwałość. Z BIM-u można korzystać od etapu studium korytarzowego przez STEŚ, projekt budowlany aż po etap użytkowania. W tym kontekście warto również wspomnieć, że jako firma, ale i jako członek związku pracodawców ZOPI, uczestniczymy w konsultacjach w Ministerstwie Infrastruktury w ramach Komitetu Technicznego Cyfryzacji Drogownictwa i Mostownictwa.

N.Ch.: Jak ocenia Pan sytuację na rynku projektowym z perspektywy swojego 25-letniego doświadczenia?

A.M.: Rynek w tym czasie doświadczył dużych turbulencji. Zaznaliśmy okresu gwałtownego wysypu dużych inwestycji i bolesnych w skutkach czasów stagnacji. Taka sinusoida zamówień nigdy nie jest dobra dla branży. Marzą nam się warunki, gdy portfel zamówień utrzymuje się na w miarę stabilnym poziomie. Z projektowego punktu widzenia martwią nas ustalane obecnie w postępowaniach przetargowych harmonogramy prac. Obawiam się, że wskazywane tam terminy ZRID-ów są nierealne. Niewątpliwie jednak realizacje, przed którymi stoi branża, to ciekawe projekty. Inwestycje wchodzą na obszary górskie, podziemne, o trudnych warunkach geologicznych, wymagających rozwiązań tunelowych, stosowania nowych technologii. My jako projektanci musimy tym wyzwaniom stawiać czoła i szukać nowoczesnych odpowiedzi. Z punktu widzenia biznesowego pewnie trzeba się pogodzić z myślą, że potężne przedsięwzięcia budowy autostrad czy dróg ekspresowych będą się powoli kończyć. Trzeba będzie poświęcić więcej uwagi poprawie bezpieczeństwa i rozwiązań komunikacyjnych na drogach wojewódzkich, powiatowych czy gminnych. Pytanie tylko, czy będą środki na te inwestycje.

N.Ch.: Jest Pan wiceprezesem Związku Ogólnopolskiego Projektantów i Inżynierów. Jakie elementy usiłujecie zmienić w środowisku?

A.M.: My po prostu chcemy normalności. Chcemy móc rozmawiać z klientami i podwykonawcami na partnerskich warunkach. Związek pracuje nad tym, by umowy, które zawieramy, były równoważne dla obu stron. Chcemy fair play, a nie przenoszenia całego ryzyka z inwestora na wykonawcę dokumentacji czy nadzorującego prace. Chcemy uczciwego wynagrodzenia za pracę, której się od nas oczekuje. Nie ryczałtu, a kontraktu obmiarowego, opartego na policzalnych oraz mierzalnych wartościach. Gdy zamawiający wymieni elementy, których zaprojektowania od nas oczekuje, gdy poda liczbę wariantów trasy, które mamy zaprojektować, to my będziemy je w stanie prawidłowo, adekwatnie wycenić. Tylko tyle i aż tyle.

N.Ch.: 30 lat minęło. Co dalej? Jak wyobraża Pan sobie Multiconsult za 10, 20 czy 30 kolejnych lat?

A.M.: Dalej jest po prostu codzienna praca, profesjonalna realizacja zamówień i poszerzanie knowhow. Będziemy robić to, w czym jesteśmy dobrzy. Chcemy umacniać się na pozycji rynkowego lidera, ale jesteśmy też gotowi inwestować w nowe technologie oraz cyfryzację. Stawiamy zatem na zrównoważony rozwój. Może z nutką rewolucji.


Zdjęcia archiwum Multiconsult Polska

open