Kobiety siłą branży
O pasji do pracy, osiągnięciach i wyzwaniach piszą dla nas cztery wyjątkowe kobiety, które pokazują swoją siłę, ale też inspirują do działania. Bo inspiracja jest kobietą.
Ostatnim najważniejszym dla mnie osiągnięciem jest ukończony w ubiegłym roku budynek Lingwistyki Stosowanej i Neofilologii UW na warszawskim Powiślu. Świętowałam go jako szefowa wraz z zespołem, z którym przygotowaliśmy projekt, a także całą pracownią Kuryłowicz & Associates. Okazało się, że nasz sukces z 2006 roku miał niezwykle długą kontynuację. Finalny obiekt stanął w całości w zasadzie w 2022 roku. Jako pracownia mamy na koncie długie realizacje. Narodowe Forum Muzyki we Wrocławiu powstawało 10 lat. Budynek Neofilologii i Lingwistyki był pod tym względem rekordem (16 lat!), niemniej warto było czekać. Projekt, którego pierwszy etap oddaliśmy w 2013 roku, miał przerwę w realizacji. Dzięki dodatkowemu finansowaniu od premier Ewy Kopacz od 2017 roku ruszyły prace nad II etapem, który – co jest w Polsce rzadkością – został opracowany po wykonanym POE (Post Occupancy Evaluation), co z kolei okazało się korzystne i dla projektu, i dla użytkowników. Faza POE – w niektórych krajach obowiązkowa, w Polsce niestety nie – przyniosła zmiany, którym w sukurs przyszły reforma dydaktyki, potem zaś doświadczenia pandemii. W efekcie II etap obiektu ma nieco zmieniony program funkcjonalny, dużo wspólnych przestrzeni kosztem indywidualnych gabinetów, od których pękał etap I, masę światła i powietrza. Mieszkam niedaleko i często go odwiedzam, ciesząc się z faktu, że został zaakceptowany przez użytkowników. Dla nas, architektów, to najważniejsze.
Architektura jest sztuką cierpliwości i wytrwałości. Wysiłki wynagradza efekt. Przykładem jest osiedle Riverview w Gdańsku. Staraliśmy się stworzyć ten kawałek miasta według naszych założeń i marzeń. Zależało nam m.in. na nawiązaniu do historii miejsca i minimalistycznym detalu. Szukając autentyczności, zastosowaliśmy na fasadach cegłę z polskiej cegielni. Całość została doceniona przez użytkowników oraz otrzymała liczne nominacje i nagrody.
Będąc architektem, pozostaję zawsze otwarta na wiedzę i wyzwania. Jednym z najnowszych jest stworzenie projektu wnętrz dla kilkuset mieszkań. Zakres opracowania jest bardzo obszerny, a zespół duży, międzynarodowy i zgrany. Motywuje mnie dążenie do stworzenia jak najbardziej przyjaznej i funkcjonalnej przestrzeni, w której już niedługo zamieszkają nowi lokatorzy.
Od space planu, przez koncepcję aranżacji wnętrza, aż po prace fit-out – tak wygląda realizacja projektu w modelu Design x Build, który promujemy w Tétris. W tym schemacie zrealizowaliśmy dla 7R w biurowcu Metropolitan w Warszawie przestrzeń oddającą charakter firmy – nowoczesną i ekologiczną. To, co przykuwa uwagę we wnętrzu, to spójność z bryłą biurowca. Łukowe i okrągłe kształty zastosowaliśmy w układzie ścian, sufitów, wykładzin oraz mebli. Poza walorami estetycznymi biuro powstało z poszanowaniem środowiska, a dla mnie przy projektowaniu ten aspekt jest szczególnie ważny.
Architekt ma w rękach wiele możliwości obniżenia śladu węglowego, m.in. dzięki pomysłom na upcykling lub dobór odpowiednich dostawców. W Tétris działamy zgodnie z Kodeksem Zrównoważonego Rozwoju, który pomaga na każdym etapie osiągnąć jak najniższe wartości dwutlenku węgla.
Nie, nie jestem „kobietą biznesu” w popularnym znaczeniu tego określenia, a zatem nie chodzę pewnie w szpilkach, nie odpytuję, nie dyscyplinuję i nie budzę popłochu. Gdybym miała w sposób sztampowy opisać swoją rolę w WSC, to prawdopodobnie określiłabym siebie jako „popielata eminencja”, ale w naszej firmie nie ma żadnych eminencji, więc z przyjemnością pozostanę w roli nieokreślonej.
Jako wiceprezes firmy rodzinnej mogę powiedzieć, że moja praca to moja codzienność w tym sensie, że sprawy firmy nie dają się zostawić w firmie, mieszkają u nas w domu, a strategie i plany działań często kształtują się przy kolacji. Dlatego swoje zainteresowania i pasje rozwijam w innych niż działalność firmy obszarach, ale nie są to obszary odległe od architektury.
Ekscytującym odejściem od codziennej rutyny sprzedaży oprogramowania, szkoleń i pomocy technicznej dla klientów, uczestnictwa w targach czy branżowych eventach jest coroczne spotkanie z architekturą adeptów zawodu. Mam na myśli organizowany przez nas od lat konkurs „Dyplom z Archicadem”. Rosnąca popularność konkursu sprawia, że coraz więcej nadesłanych prac trzeba obejrzeć i przemyśleć, aby finalnie móc wybrać tych kilka najlepszych pod względem architektonicznych rozwiązań i zaprezentowanej w nich sprawności w posługiwaniu się Archicadem. Jako organizator, ale też członek jury, dostrzegam w tej najmłodszej architekturze wyraźny trend świadomości problemów współczesności i stale rosnącej wrażliwości społecznej. Zauważam odwrót od potrzeby manifestacji ego na rzecz rozwiązywania problemów w mikroskali. I przyznam, że ten pozytywistyczny romantyzm dyplomantów bardzo mi się podoba.
Konkurs „Dyplom z Archicadem” to creme de la creme naszej wieloletniej, nieustającej pracy i współpracy ze środowiskiem studentów architektury. Ten projekt jest dla mnie osobiście ogromnie ważny i uczestniczenie w nim daje mi mnóstwo radości i satysfakcji.
A teraz wyznanie prywatne i może niespecjalnie „trendy”. Na początku działalności WSC, czyli w czasach przedinternetowych, wydawaliśmy z mężem kwartalnik dla architektów. Przypadła mi tam rola felietonistki rubryki, którą nazwałam Rozważania znad deski (do prasowania). Nadal uważam, że bagatelizowanie, ba – stygmatyzowanie tego niezwykle przydatnego do prasowania odzieży, ale i myśli sprzętu domowego – jest niesłuszne. Nic tak bowiem nie porządkuje chaosu w głowie, jak widok rozprostowujących się pod żelazkiem fałd i zagnieceń.
W Dniu Kobiet polecam taką prostą domową terapię także panom.