Home Architecture Design ZDROWA ARCHITEKTURA – CZĘŚĆ I
ZDROWA ARCHITEKTURA – CZĘŚĆ I
0

ZDROWA ARCHITEKTURA – CZĘŚĆ I

0
0

Zgodnie z Powszechną Deklaracją Praw Człowieka: „Każdy człowiek ma prawo do poziomu życia odpowiadającego potrzebom zdrowia i zapewniającego dobrobyt jemu i jego rodzinie”. Sprawdzamy, jak idea ma się do praktyki. Jakie rozwiązania mające na celu realne wspieranie kondycji fizycznej i psychicznej człowieka stosują w swoich projektach architekci? Na ile „zdrowa” jest architektura, z którą mamy dzisiaj do czynienia w Polsce? I jakie działania powinny zostać podjęte, aby zdrowie w architekturze stało się priorytetem?

MARTA WIERUSZ, Architekt Prowadząca Zespół Wnętrz, APA Wojciechowski Architekci

Naturalną przestrzenią do życia była niegdyś natura i funkcjonowanie w społeczności liczącej maksymalnie ok. 150–200 osób. Dziś przebywamy zwykle (ponad połowa ludzkości mieszka w mieście) w budynkach przez około 90 proc. doby, żyjemy w anonimowych, dużych skupiskach ludzi, funkcjonujemy w ciągłym napięciu oraz daleko od natury. Jako projektanci i członkowie wielospecjalistycznych zespołów wpływających na kształt współczesnych i przyszłych miast, budynków i ich otoczenia musimy stawiać człowieka i jego zdrowie psychofizyczne w centrum uwagi, zrozumieć jego obecne i przyszłe potrzeby. Jesteśmy zobowiązani także do rozumienia i badania emocji oraz zachowań społeczności ludzkich oraz wpływu przestrzeni zbudowanej na te zjawiska. Z pomocą przychodzą tu takie dziedziny jak neuronauki oraz psychologia społeczna.

Drugim równie ważnym aspektem, który należy wziąć pod uwagę w pracy architekta, jest ekologia, a wraz z nią projektowanie zrównoważone i biofilne. Skoro niemożliwy jest powrót do życia w naturze, postarajmy się stworzyć warunki w mieście oddające rytm i stan zbliżone do naturalnych. Równolegle nie możemy pominąć rozwoju technologii, w tym technologii dotyczących budownictwa, a także wciąż zmieniającego się rozumienia zagadnienia komfortu życia oraz związanych z nim rosnących potrzeb.

Wynika z tego, że projektując, musimy znaleźć równowagę pomiędzy stworzeniem warunków zbliżonych do naturalnego, wspierającego środowiska a wykreowaniem komfortu adekwatnego do funkcji przestrzeni i potrzeb użytkowników…


MICHAŁ ROGOZIŃSKI, Architekt, właściciel Live Architecture Studio

Od czasów rewolucji w budownictwie dostrzegamy poprawę warunków sanitarnych, ale jednocześnie pojawiły się wyzwania związane z wprowadzeniem nowych materiałów i technologii. Współczesne budynki, choć wyposażone w zaawansowane rozwiązania, niosą ze sobą ryzyko wystąpienia zespołu dolegliwości związanego z budynkami (SBS – ang. Sick Building Syndrome).

SBS wynika głównie z wpływu materiałów konstrukcyjnych, wykończeniowych, a także chemii budowlanej oraz funkcjonowania instalacji. Wewnątrz pomieszczeń, w których codziennie oddychamy, pojawiają się szkodliwe substancje, takie jak formaldehydy i lotne związki organiczne. Dodatkowo, grzyby i pleśnie, szczególnie w instalacjach wentylacyjnych i klimatyzacyjnych, wydzielają mykotoksyny, przyczyniając się do problemów z układem oddechowym, alergii, astmy oraz infekcji dróg oddechowych.

Te substancje mogą również wywoływać negatywne skutki, takie jak wzrost ryzyka wystąpienia nowotworów (działanie kancerogenne), wpływ na układ immunologiczny (działanie immunotoksyczne), trwałe zmiany w materiale genetycznym (działanie mutagenne) oraz szkody w rozwoju płodu (działanie teratogenne). Cały ten kompleks objawów został nazwany zespołem chorób związanych z budynkiem (BRI – ang. Building Related Illness).

Alternatywą dla problemów związanych z „nowoczesnym” budownictwem jest świadome stosowanie materiałów pochodzenia naturalnego oraz inspiracja tradycyjnym budownictwem i wzorcami występującymi w naturze. Materiały takie jak drewno, glina, kamień i ceramika stanowią korzystniejsze rozwiązania dla środowiska zbudowanego.

Drewno nie tylko może obniżać poziom stresu oraz ciśnienie krwi, ale także posiada naturalne właściwości antybakteryjne. Niektóre gatunki drewna, takie jak cedr czy sosna, są odporne na pojawianie się szkodliwych grzybów i bakterii.

Niestety, decydującym czynnikiem dla inwestorów często pozostaje niski koszt materiałów i technologii. Warto jednak zastanowić się, czy ten wybór uwzględnia najważniejszy, aczkolwiek często pomijany koszt – odbudowę zdrowia fizycznego i psychicznego użytkowników na przestrzeni lat.


NATALIA OLSZEWSKA, Współzałożycielka IMPRONTA

Jak wiadomo, również na rynku polskim istnieją certyfikaty uwzględniające wybrane (!) ludzkie potrzeby w architekturze. Pozostają jednak one prawie ekskluzywnym narzędziem, dostępnym tylko w przypadku niewielu budynków (wg danych GUS z 2021 r. w Polsce istnieje 6,9 mln budynków, ile z nich ma certyfikaty dotyczące zdrowia?). Co więcej, obowiązujące standardy nie obejmują problemu optymalnego funkcjonowania umysłowego i emocjonalnego. Standardowo omawiamy obszary zdrowia fizycznego i psychicznego (skądinąd będące w ścisłym związku), ale WHO osobno definiuje np. „zdrowie mózgu”, jako pełne funkcjonowanie tego ważnego narządu, obejmujące myślenie, pamięć, zmysły, relacje społeczne, regulację emocji, zachowania i zdolności ruchowe. Zdrowie mózgu jest kluczowe dla pełnego uczestnictwa w społeczeństwie, pracy i życiu rodzinnym. Dysponujemy danymi ilościowymi na temat tego, że architektura wpływa na zdrowie mózgu np. poprzez ekspozycję na światło naturalne, kontakt z naturą, odpowiednio dobrane materiały, kolory czy układ przestrzenny, sprzyjające interakcjom społecznym lub wyciszeniu. Większość architektów nie ma narzędzi do projektowania z myślą o szeroko pojętym zdrowiu, a architektura nie jest jeszcze powszechnie uznawana za narzędzie prewencji zdrowotnej. Przestrzenie powinny stawać się formą terapii! Takie projektowanie wymaga interdyscyplinarnego podejścia. IMPRONTA, której jestem współzałożycielką, jest firmą będącą „mostem” między wiedzą na temat człowieka a architekturą, pomagającą w projektowaniu przestrzeni z naciskiem na zdrowie i dobrostan jednostki.

open