DYREKTYWA BUDYNKOWA
KORZYŚCI, O KTÓRYCH SIĘ ZA MAŁO MÓWI
39% – to szacowany zysk wynikający z modernizacji budynków do roku 2035. Inwestycję dającą potencjalny zwrot na takim poziomie trudno uznać za nieopłacalną. Uwzględniając dodatkowo jej pozytywny wpływ na gospodarkę, wzrost PKB oraz szereg trudnych do bezpośredniego oszacowania korzyści – takich jak poprawa komfortu życia, zdrowia i ogólnego samopoczucia obywateli – zasadność jej podjęcia staje się jeszcze bardziej oczywista.
Mimo to wciąż spotykamy się z tak wieloma negatywnymi głosami w kontekście dyrektywy w sprawie charakterystyki energetycznej budynków (EPBD). Od miesięcy krąży wokół niej mnóstwo mitów, które straszą wywłaszczeniami, przymusowymi drogimi remontami czy obowiązkową wymianą dopiero co zainstalowanych kotłów gazowych. Wszystko to nieprawdziwe tezy świadczące o braku zrozumienia dokumentu, który – jeśli coś narzuca – to państwom członkowskim UE, a nie ich obywatelom. To polski rząd ma przygotować krajowy plan renowacji budynków (KPRB), czyli swego rodzaju drogowskaz, w jakim kierunku i w jakim tempie ma przebiegać renowacja budynków, oraz wprowadzić odpowiednie zachęty i programy wsparcia dla właścicieli i zarządców nieruchomości, by te działania chcieli wdrażać. Chcieli – ale nie musieli.
Potrzebujemy masowej modernizacji energetycznej naszych zasobów budynkowych
Jak wynika z „Barometru Zdrowych Budynków”, publikacji przygotowywanej przez ekspertów z BPIE we współpracy z Grupą VELUX, w Polsce ok. 70% budynków ma niski i bardzo niski standard energetyczny, 12% obywateli boryka się z problemem ubóstwa energetycznego, a do tego ¼ z nas jest narażona na przynajmniej jeden z aspektów syndromu chorych budynków, jak brak odpowiedniej temperatury, wilgoć i pleśń, nadmierny hałas czy niewystarczająca ilość światła dziennego. Nie ma wątpliwości, że potrzebujemy masowej modernizacji energetycznej naszych zasobów budynkowych. I nie podlega dyskusji fakt, że będzie to kosztowne. Według raportu Polska Fala Renowacji – korzyści dla Polski do 2035 r. opublikowanego przez Stowarzyszenie Fala Renowacji roczne nakłady inwestycyjne na renowację budynków i modernizację oświetlenia do roku 2035 wyniosą 36,6 mld zł. Ten sam raport podaje, że roczne policzalne korzyści wynikające jedynie z ograniczenia kosztów energii poprzez poprawę efektywności energetycznej budynków w skali kraju wyniosłyby 50,8 mld zł.
Inne benefity z przyspieszenia fali renowacji w Polsce
Oszczędności energii to nie jedyne benefity z przyspieszenia fali renowacji w Polsce. Raport odnosi się do szeregu korzyści wpływających dodatkowo na kwestie gospodarcze, jak: bezpieczeństwo energetyczne obywateli (zmniejszenie zużycia energii o 40%) i kraju (redukcja importu węgla niemal o połowę i gazu o 1/4), rozwój rynku usług i materiałów budowlanych, nawet do 94 tys. dodatkowych miejsc pracy, a także wzrost PKB o 18,2 mld zł. Ale także kwestie środowiskowe, jak redukcja emisji CO2 o prawie 10% i głównych składowych smogu – b(a)p o 44% i PM2,5 o 26%.
Nie wszystkie te korzyści są łatwo policzalne. Trudno wycenić chociażby poprawę komfortu, samopoczucia czy zdrowia mieszkańców i użytkowników budynków. W „Barometrze Zdrowych Budynków” zaprezentowano dane stanowiące, że do 2050 r. dzięki poprawie efektywności energetycznej i jakości klimatu wewnętrznego można w Polsce wygenerować do 17 mld euro oszczędności wynikających z mniejszych kosztów służby zdrowia i ograniczonej absencji pracowników w zakładach pracy. Jakość klimatu wewnętrznego to kluczowy czynnik mający wpływ nie tylko na nasze zdrowie fizyczne i psychiczne, ale również na efektywność naszej pracy i nauki – dostęp do światła dziennego może ją zwiększyć nawet do 15%.
Potrzeba świadomości i edukacji
Szkoda, że od miesięcy dyrektywą budynkową tylko się straszy, nie pokazując olbrzymich korzyści, jakie dla Polski i Polaków niesie jej wdrożenie. To będzie kosztowny proces i na pewno nie jest możliwe przeprowadzenie go jedynie za pomocą funduszy publicznych. Dlatego obok programów wsparcia potrzebne są zachęty, żeby uruchomić środki prywatne. I warto to zrobić. Nie tylko ze względu na benefity finansowe istotnie przewyższające szacowane koszty, ale również z uwagi na szereg innych, nie zawsze policzalnych korzyści środowiskowych, a przede wszystkim społecznych.