NIE TO ZŁOTO, CO SIĘ ŚWIECI
W otaczającej nas rzeczywistości kontrastów i szybkich, nieprzewidywalnych zmian poszukiwanie nowej roli dla architektury staje się szczególnie istotne. Doskonałym wdrożeniem tych rozważań jest siedziba nowej Fundacji Prady na południu Mediolanu.
„Przez kilka lat, byłem… cóż, nie wiem czy to jest najlepsze słowo, gdzieś pomiędzy znudzeniem a irytacją związanymi z aktualnymi trendami i sposobem postrzegania architektury. Wymagał on od człowieka bycia ekstrawaganckim na siłę, nawet wówczas, gdy tego nie potrzebował. Sądzę, że obecnie znużenie tą «oryginalnością» w sztuce zastępuje skupienie na istocie działania, skromność. W tym wypadku, dla mnie najważniejsze staje się odnalezienie tych nowych związków w architekturze”.
Tę myśl, wyrażoną przez architekta i teoretyka Rema Koolhaasa na tegorocznym sympozjum, możemy odczytywać jako współczesny manifest. W otaczającej nas rzeczywistości kontrastów i szybkich, nieprzewidywalnych zmian (społecznych, technologicznych) poszukiwanie nowej roli dla architektury staje się szczególnie istotne.
Doskonałym wdrożeniem tych rozważań jest siedziba nowej Fondaziona Prada ulokowana na terenach starej, zrewitalizowanej gorzelni z 1910 r., na południu Mediolanu. Otwarta została na 20-lecie działalności fundacji, ale także w miesiącu poprzedzającym Salone del Mobile. Wówczas cały świat zjeżdża tłumnie do Rho w poszukiwaniu kolejnych designerskich luksusowych zdobyczy.
Architektura mediolańskiej Fondazione Prada nie ma jednak nic wspólnego z nieskromną stylistyką obiektów z pogranicza sztuki i mody. Jest też całkowitym przeciwieństwem zrealizowanego nieco wcześniej budynku Fundacji Louis Vuitton autorstwa stararchitekta, Franka Gehrego w Paryżu. Przy paryskiej, nowej, dominującej nad są siedztwem, połyskującej, szklanej strukturze- rzeźbie mediolańska realizacja Koolhaasa wydaje się wręcz trudna do zlokalizowania. Znakiem rozpoznawczym jest pokryta 24-karatowym złotem wieża starych, postindustrialnych zabudowań. „Złoto jest naprawdę tanim materiałem elewacyjnym, w porównaniu np. do marmurowych okładzin” – komentuje przewrotnie Koolhaas. Nie jest to zatem „najcenniejszy” materiał w całej realizacji. Chodzi też o światło – pozłacana ściana rzuca piękną, ciepłą poświatę na surowe, szare zabudowania.
Kompleks można podzielić na kilka części: nowe i dobudowane (przeszklona główna sala ekspozycyjna i kino) oraz zorganizowane w postindustrialnych budynkach (Bar Luce nawiązujący do XIX wiecznego włoskiego realizmu, zaaranżowany przez reżysera Wesa Andersona i pozostałe sale ekspozycyjne). Nad całością góruje trójkątny wieżowiec w trakcie budowy – zwieńczenie całego kompleksu.
Główną salę ekspozycyjną potraktowano jak wielką witrynę wewnątrz kompleksu budynków, tak by można było do niej zaglądać z różnych stron i perspektyw. 30-metrowa elewacja kina została zaś obłożona panelami z lustrzanej polerowanej stali. Oprócz niezwykłych efektów świetlnych i odbić tak długa refleksyjna ściana umożliwia zorganizowanie na patio wybiegu dla pokazów mody. Pozostałe elewacje to też bogactwo struktur i faktur, jakże charakterystycznych dla realizacji studia OMA.
Architekci podeszli do tej realizacji niezwykle wnikliwie, analizując stan istniejący i dodając (lub przerabiając) potrzebne elementy. Kompleks dawnych budynków stał się bazą dla nowej funkcji w myśl konstatacji Koolhaasa. Współczesna sztuka jest bowiem w jego interpretacji zjawiskiem zmiennym, eksperymentalnym, wymagającym elastycznej, nie do końca określonej przestrzeni. Architektura stanowiąca jej oprawę łączy więc surowe z drogocennym i błyszczącym, stare z nowym, luksusowe z uniwersalnym. Pozorny kicz, popkulturowy sznyt zmuszają zaś odbiorcę do głębszej analizy tej niezwykłej, pełnej funkcji i znaczeń struktury rodem z kultury wysokiej. Uczmy się od Rema Koolhaasa!
arch. inż. Anna Lorens Architekt
Projektantka wnętrz i produktu. Laureatka I nagrody Fundacji Stefana Kuryłowicza („Teoria”) i autorka książki Fenomen miejsc biesiadnych w mieście. Współautorka Rezydencji Ambasadora w Berlinie i systemu garden office prezentowanego na Salone del Mobile w Mediolanie. Współzałożycielka i główny projektant w autorskiej pracowni LORENS. Wykłada m.in. w School of Form.