To, co było ważne i wyróżniało nas dwa lata temu, dzisiaj jest standardem, a my tworzymy już coś zupełnie nowego. Naszą największą wartością, unikalną na rynku, jest dostarczanie rozwiązań informatycznych i bardzo zindywidualizowanych recept dla budownictwa.
Z Marzeną Lisiecką-Kawalską, Prezes Zarządu AEC Design Sp. z o.o., rozmawiała Danuta Burzyńska.
Danuta Burzyńska: Które z najnowszych obecnie, współczesnych trendów – w zakresie technologii informatycznych, metodyki i narzędzi software’owych – wykorzystywanych w projektowaniu i budownictwie można było przewidzieć 20 lat temu, a których branża IT zupełnie się nie spodziewała?
Marzena Lisiecka-Kawalska: Ogromny postęp w technologii wprowadził zmiany w każdej dziedzinie, również w budownictwie. Jednak w budownictwie przez lata postęp ten nie był przyjmowany. Rozwijał się przemysł, fabryki, telekomunikacja i wiele innych dziedzin, a budownictwo cały czas wyglądało tak samo jak 30, 50, 100 lat wcześniej. Moim zdaniem prawdziwy przełom technologiczny następuje dopiero teraz, ponieważ nie nazwałabym nim przejścia od projektowania na desce do projektowania na komputerze. Nowa technologia i metodyka unowocześniająca budownictwo potrzebna jest na placu budowy, a tam wchodzi ona od niedawna. Branżę zmienił przede wszystkim internet, możliwość błyskawicznego dzielenia się informacjami gromadzonymi w modelu BIM, które można od razu wykorzystać na budowie, oraz cyfrowe sterowanie maszyn. Dało się przewidzieć to, że również w budownictwie wejdą innowacje i przyjdzie nowa technologia. Rozpoczynaliśmy działalność wtedy, kiedy podobne firmy zajmowały się jedynie oprogramowaniem, głównie w mechanice, gdzie już rodziła się potrzeba cyfryzacji, którą można było zaspokajać. Biura architektoniczne wówczas dopiero zaczynały komputeryzować swoje pracownie. Nazwa AEC DESIGN (Architecture Engineering i Construction) pokazuje, że już wtedy byłam przekonana, iż projektowanie cyfrowe nie może się ograniczyć do architektury, ponieważ cały czas będzie to niekompletny projekt. Sama pracowałam w biurze instalacyjnym, gdzie dostrzegałam bieżące problemy i brak koordynacji branżowej. Ważne jest to, że informacje zawarte w projektach można wykorzystywać na budowie oraz w całym cyklu życia obiektu. Ale moim zdaniem ogromną wartość niesie również możliwość pracy zdalnej rozproszonych zespołów. To zmienia perspektywę młodych inżynierów, projektantów i architektów – pozostając w Polsce, mogą aplikować na stanowiska na całym świecie, zdobywać tam zlecenia, a równocześnie pracować w kraju, dla polskich firm. 20 lat temu jeszcze trudno było przewidzieć, że tak dużą rolę w budownictwie będzie odgrywała digitalizacja. Nie chodzi tu tylko o powszechne użycie gotowych produktów software’owych, ale również programowanie nowych narzędzi szytych na miarę i coraz częstsze wykorzystywanie pracy programistów w działach projektowych. To jest obszar, w którym my w tej chwili widzimy ogromny potencjał. W 2005 roku pojechałam na konferencję na temat BIM-u we Francji, gdzie była przedstawiana idea modelowania informacji o budynku i zrównoważonego budownictwa. Jedna i druga definicja jeszcze wtedy w Polsce nie istniały. BIM otwierał szansę na skoordynowane, wielobranżowe projekty. Pamiętając o swoich pierwszych doświadczeniach projektowych, podjęłam decyzję, że jako firma skoncentrujemy się na propagowaniu idei BIM na polskim rynku. Dzisiejsza pozycja AEC Design jako lidera na rynku usług BIM jest konsekwencją tamtej decyzji.
D.B.: Jak w tym kontekście oceniłaby Pani samą legislację i mandat BIM w zamówieniach publicznych, dlaczego tak wolno postępuje i co jest dzisiaj w tym względzie priorytetem dla inwestorów publicznych?
M.L.K.: Wolny postęp wynika z jednej strony z biernej postawy organów administracji publicznej, a z drugiej – braku gotowości rynku, któremu potrzebny jest czas, aby dojrzeć i odpowiedzieć na wyzwanie. Na pewno stworzenie legislacji dotyczącej zamówień publicznych jest procesem ewolucyjnym, aktualnie potrzeba jednak, aby proces ten nabrał tempa, biorąc pod uwagę silną oddolną inicjatywę. W tej chwili doradzamy 6 instytucjom publicznym, które rozpoczynają duże inwestycje. To sami inwestorzy zdecydowali, że będą one realizowane z wykorzystaniem BIM-u. Tam już jest wiedza i jest potrzeba. Dzisiaj kluczowe dla inwestorów publicznych jest według mnie stworzenie założeń do tego, jak przygotować Specyfikację Istotnych Warunków Zamówienia przy założeniu, że i projekt, i realizacja będą przebiegać w BIM. To jest moim zdaniem największą trudnością dla działów inwestycyjnych. Później to wszystko, co jest związane z realizacją – poszerzenie zakresu obowiązków inżyniera kontraktu, biura projektowego, firmy wykonawczej – nie jest już taką trudnością. Zatem to, czego najbardziej potrzeba, to przepisy określające wymagania odnośnie do zamawiania BIM-u.
D.B.: Nawiązując do jubileuszu firmy, proszę przypomnieć, jaki był jej start. Dwadzieścia lat temu miała Pani pomysł, wizję firmy i wychodziła Pani naprzeciw oczekiwaniom branży…
M.L.K.: To prawda. Kiedy zakładałam firmę, to poza tym pomysłem nie miałam nic. Wzięłam kredyt z urzędu pracy, kupiłam płytę meblową, z której wyszły dwa biurka, pomalowałam krzesła od mojej babci i przekonałam moją siostrę, żeby zaczęła ze mną pracować – to jest cała historia mojego ówczesnego start-upu. Później z tego urzędu pracy dostałam dyplom za jeden z najlepiej zrealizowanych biznesplanów, na które udzielono pożyczki.
D.B.: A jak przez minione dwie dekady przebiegała dynamika rozwoju AEC Design i co uważa Pani za swój największy sukces?
M.L.K.: Dynamika rozwoju wygląda tak, że to, co było ważne i nas wyróżniało dwa lata temu, dzisiaj jest standardem, a my tworzymy już coś zupełnie nowego. Za swój sukces w budowaniu firmy i zarządzaniu nią uważam zdolność do wyczucia trendów, przewidywania potrzeb, a także umiejętność tworzenia zespołu, który będzie te potrzeby zaspokajał. Wydaje mi się, że sukcesem nie jest wyłącznie bycie wizjonerem, bo sam pomysł to nie wszystko. Tak jak w 2014 czy 2013 roku byliśmy w stanie wprowadzać BIM poprzez szkolenia i wdrożenia, tak dzisiaj mamy zespół zupełnie przemodelowany, a naszą największą wartością, unikalną na rynku, jest dostarczanie rozwiązań informatycznych i bardzo zindywidualizowanych recept dla budownictwa.
D.B.: Rozumiem, że z potrzeby rynku wynika obecna, dalsza rozbudowa spółki i wzmacnianie jej potencjału?
M.L.K.: Rozwój spółki jest związany z potrzebami wypływającymi od klientów, jak również z realizacją długofalowej strategii. Rośnie nam liczba klientów, i to nie tylko w tych obszarach, w których jesteśmy wyspecjalizowani. Wchodzimy w nowe projekty, w których do tej pory nie było zastosowania BIM-u. Przykładem jest modelowanie zbrojenia w 3D, bardzo rzadka usługa w konstrukcjach żelbetowych, potrzebna później w realizacji na budowie. Do niej stworzyliśmy skrypty i automatyzację, która daje nam możliwość tworzenia modelowania zbrojenia w czasie adekwatnym do kosztów. Kolejnym obszarem, który rozwijamy, jest zarządzanie nieruchomościami z wykorzystaniem danych zawartych w modelu BIM. Nasz autorski program, który rozwijamy, łączy Facility Management z BIM-em. Premierę jego pierwszej wersji zaplanowaliśmy na wrzesień br. Naszą ofertę poszerzyliśmy również o usługi informatyczne w obszarze digitalizacji budownictwa, m.in. o tworzenie indywidualnych platform CDE pozwalających na monitoring kluczowych parametrów inwestycji.
D.B.: No właśnie. O korzyściach wynikających z wykorzystania BIM-u mówiliśmy wielokrotnie: redukcja kosztów, czasu, kolizji, sprawna komunikacja między branżami, jednak BIM-owa rewolucja zmienia nie tylko sam proces budowlany, ale usprawnić może również etap eksploatacji obiektu i zarządzania nim. Jaką rolę w procesie BIM-owym odgrywają inwestorzy, zarządcy obiektów i jak w tym zakresie wygląda ich świadomość?
M.L.K.: Bardzo duża jest w tej chwili świadomość inwestorów prywatnych. Inwestorzy, zgodnie z ideą, odgrywają główną rolę, bo to na ich zlecenie BIM powstaje (powinien powstawać, bo to różnie bywa). Jeśli inwestor, planując inwestycję, ma odpowiednią wiedzę, planuje również stworzenie modelu, który wykorzysta na różnych etapach – koncepcji, analizy budżetu, wyboru opcji projektowych, projektu przetargowego, później na etapie nadzoru inwestorskiego, odbiorów, eksploatacji i – co jest nie mniej ważne i wielu inwestorów ma tego bardzo dużą świadomość – na etapie jej sprzedaży. Model jest bowiem bardzo dobrym źródłem informacji do wyceny, dużo bardziej wiarygodnym i lepszym narzędziem do negocjacji.
D.B.: A w jaki sposób, w obliczu rozwijających się aktualnie wielu kierunków w architekturze, wychodzą naprzeciw rosnącym wciąż oczekiwaniom projektantów same programy, takie jak Revit?
M.L.K.: Autodesk pracuje nad programem Revit tak, jak konkurencja pracuje nad swoimi innymi programami i oczywiście z wersji na wersję jest on coraz lepszy i bardziej dopasowany do tego, żeby realizować zadania związane z BIM-em. Ale myślę, że bardzo ważne jest, żeby oddzielać narzędzia, które mogą być wykorzystywane do tworzenia modeli, od samej idei BIM. Revit jest jednym z tych narzędzi w branży architektonicznej – moim zdaniem bardzo dobrym, na pewno najbardziej rozpowszechnionym dzięki temu, że jest platformą umożliwiającą modelowanie wielobranżowe i bezproblemową koordynację. A także otwartym pod względem funkcjonalnym dzięki programowaniu w Dynamo. Na te usługi w ostatnim roku mieliśmy olbrzymie zapotrzebowanie. Zajmując się zagadnieniami BIM-u w bardzo szerokim zakresie, musimy spełnić oczekiwania klienta, wykorzystując bardzo różne narzędzia – i Revit jest jednym z nich.
D.B.: Czy prowadzone są badania, jakie są potrzebne nowe funkcje (jak np. kilka lat temu parametryka), żeby spełnić te nowe oczekiwania albo nawet je wyprzedzić, biorąc pod uwagę czas potrzebny na opracowanie i wdrożenie?
M.L.K.: Producenci oprogramowania w ramach własnych działów rozwoju pracują nad udoskonaleniem swoich produktów, oczywiście dotyczy to m.in. nowych funkcjonalności. To, w jakim kierunku rozwija się oprogramowanie, jest wypadkową kilku czynników, z całą pewnością należy do nich odpowiadanie na oczekiwania użytkowników, ale również wprowadzanie innowacyjności, która daje poszczególnym producentom przewagę konkurencyjną.
D.B.: Czy znane są Państwu statystyki – ile firm budowlanych i biur projektowych korzysta z BIM-u i jakie są w tym zakresie prognozy?
M.L.K.: W Polsce do tej pory nie były przeprowadzane badania mające na celu określenie ilości biur projektowych używających narzędzi BIM. Obserwując od kilku lat trend na rynku, można stwierdzić, że ich ilość zwiększa się coraz szybciej. Ważne jest również to, że kolejno inne branże dołączyły do grona beneficjentów tej idei: firmy wykonawcze, inwestorzy, developerzy, inwestorzy zastępczy. Kolejną branżą, która interesuje się, jak wykorzystać BIM, są zarządcy nieruchomości – teraz najwięcej działań edukacyjnych kierujemy do tego segmentu rynku.
D.B.: W jakim innym segmencie budownictwa BIM jest jeszcze mało dojrzały, a dobrze by było, żeby się rozwinął?
M.L.K.: Interesuje nas monitoring w czasie rzeczywistym, nowy obszar naszych działań związany z eksploatacją obiektów kubaturowych, liniowych – np. mostów, ale też wszelkiego rodzaju konstrukcji, np. w kopalniach. Nowymi obszarami są też prefabrykacja oraz urządzenia, które wykorzystywane są na budowie. Jednak teraz największym wyzwaniem jest wprowadza nie BIM-u w cały proces, żeby mógł być realizowany z wykorzystaniem tego „bliźniaka cyfrowego”. Żeby objąć wszystkich uczestników procesu inwestycyjnego i żeby te wszystkie podmioty były w stanie skorzystać z informacji, które są zawarte w modelu. Moim zdaniem dużym wyzwaniem jest również włączenie dostawców. Przygotowanie modelu w taki sposób, aby był gotowy do tworzenia listy zamówień i przekazania jej do hurtowni czy fabryki.
D.B.: A jak ocenia Pani gotowość firm producenckich w zakresie przygotowania rodzin produktów różnych branż – architektonicznej, konstrukcyjnej i instalacyjnej?
M.L.K.: Pracujemy dla wielu producentów i te zlecenia dotyczą przede wszystkim tworzenia kontentu BIM, czyli przenosimy do modeli Revit katalogi, które są sparametryzowane. Bardzo często tworzymy do tego oprogramowanie, które uzupełnia funkcjonalność Revita, ułatwiając projektowanie – albo w danym systemie technologicznym, albo z wykorzystaniem pewnych materiałów. Później przeprowadzamy kampanię promującą te biblioteki. Dzisiaj świadomość jest bardzo wysoka, choć jeszcze 5 lat temu rynek nie był przygotowany. Musieliśmy włożyć dużo pracy, żeby rynek zdobył informacje o tym, czym jest BIM, poznał oferty bibliotek i ich promowania. Dzisiaj firmy chcą być postrzegane jako uczestnik procesu realizowanego w BIM-ie. Technologią zainteresowane są coraz szersze kręgi w branży.
DB.: Stąd pomysł na kolejny nowy projekt – e-model.io z udziałem AEC DESIGN?
M.L.K.: Zaangażowałam się w ten projekt osobiście i weszłam w spółkę z firmą BIM PROCESS, która stworzyła portal skierowany do każdego, kto uczestniczy w procesie budowlanym, inwestycyjnym, gdzie jest wykorzystywany BIM: do producentów, do projektantów i do inżynierów, freelancerów, do osób poszukujących zleceń. Jest już dość duża grupa firm, które posiadają kompetencje w BIM-ie i poszukują zleceniodawców, którzy wymagają tych kompetencji.
D.B.: AEC DESIGN wsparło Zespół Doradców Dziekana Wydziału Inżynierii Lądowej Politechniki Warszawskiej. Czy są już pierwsze owoce tej współpracy?
M.L.K.: Są nimi z pewnością studia podyplomowe, które dzisiaj są koniecznością. Współtworzyliśmy program tych studiów i prowadzimy w ich ramach zajęcia BIM Inżynier. Kooperacja naszej firmy z uczelnią jest ważna dla wszystkich stron z punktu widzenia transferu wiedzy praktycznej w zakresie wykorzystania technologii BIM w projektowaniu i realizacji inwestycji budowlanych. Jest to niezwykle ważne w uzupełnianiu kompetencji młodych inżynierów i przygotowaniu ich do zawodu.
D.B.: Pomysłów nie brakuje, entuzjazmu też… czego więc mogę życzyć Pani i firmie na kolejną dekadę?
M.L.K.: Myślę, że tak – ani pomysłów, ani entuzjazmu nie brakuje. Najbliższą przyszłość, niezależnie od sytuacji gospodarczej i ilości nowych inwestycji, widzę jako czas znaczącego postępu cyfryzacji w budownictwie. Proszę mi życzyć, żebyśmy mogli dalej mieć w tym swój znaczący udział.
D.B.: Dziękuję za rozmowę.
10x NAJ… zdaniem Marzeny Lisieckiej-Kawalskiej
1. Najbardziej absurdalny przepis w polskim prawie gospodarczym
W związku z tym, że koncentruję się wyłącznie na przekształcaniu moich idei w produkty, żadne przepisy do tej pory mi w tym nie przeszkadzały, wszystkie respektuję.
2. Najgorsza cecha narodowa Polaków
Moim zdaniem najgorszą cechą narodową Polaków jest to, że będąc za granicą, wstydzą się za siebie i krytykują rodaków.
3. Najlepsza cecha narodowa Polaków
Są twórczy, pracowici, kreatywni i potrafią wykorzystać ogromną wiedzę, którą nabywa się w czasie edukacji.
4. Najdłuższy dzień pracy
Ponad 40 godzin.
5. Najtrudniejsza decyzja w Pani życiu
Wydaje mi się, że jeszcze przede mną, chociaż trudnymi dla mnie decyzjami są te o zwolnieniach.
6. Najchętniej wolny czas poświęcam na…
Podróże z rodziną.
7. Największe niespełnione marzenie z dzieciństwa
Chciałam zostać tancerką.
8. Największe spełnione marzenie
Prowadzenie własnej firmy.
9. Największe wyzwanie
Wielkim wyzwaniem był dla mnie i firmy czas weryfikacji w Autodesku, kiedy z ponad 90 partnerów Autodesk postanowił zostawić tylko 10 największych firm, a nasza działała zaledwie rok lub dwa i liczyła 3 osoby. Co najmniej 3 miesiące zajęło mi przekonywanie Autodesku, żebyśmy odzyskali autoryzację. Udowodniłam, że warto nam zaufać i po 2 latach otrzymaliśmy nagrodę za największą sprzedaż oprogramowania dla branży architektoniczno-budowlanej w Polsce.
10. Największy życiowy sukces
Z całą pewnością moje dzieci, a zawodowo to, że praca daje mi wielką satysfakcję, jest dla mnie cały czas frajdą i intelektualnym wyzwaniem i dzięki temu nie muszę koncentrować się na zarabianiu pieniędzy, przychodzą same.
(fot. Anna Maria Zagórka)