Home Biznes i Ludzie Ludzie GRUNT TO GRA ZESPOŁOWA – ANDRZEJ BIBIK
GRUNT TO GRA ZESPOŁOWA – ANDRZEJ BIBIK
0

GRUNT TO GRA ZESPOŁOWA – ANDRZEJ BIBIK

0
0

Nie ma rywalizacji o wyniki – ponad wszystko jest dobro całego holdingu. Od dziecka uwielbiałem sporty zespołowe. To, czego nauczyłem się kiedyś na boisku, przenoszę do swojej firmy. Rozmowa z Andrzejem Bibikiem Prezes Zarządu  EJOT Polska.

Andrzej Bibik to laureat statuetki Polski Herkules 2018. Prezes EJOT Polska jest absolwentem Politechniki Gdańskiej. Doświadczenie zawodowe zdobywał w wielu firmach z kapitałem zagranicznym – m.in. Seeger czy Lafarge. Do swoich największych sukcesów zalicza jednak koordynację rozwoju EJOT Polska, który obecnie jest jednym z najbardziej efektywnych przedsiębiorstw w całym międzynarodowym holdingu EJOT.

Z serca Mazur 

Andrzej Bibik urodził się na Warmii i wychował w Giżycku. Od najmłodszych lat uwielbiał sport. Z powodzeniem uprawiał lekkoatletykę i biathlon, ale największą frajdę zawsze sprawiały mu gry zespołowe: siatkówka, koszykówka i piłka ręczna. Grał nawet w reprezentacji szkoły. Mimo sukcesów sportowych nie odpuszczał sobie innych zajęć. Miał ogromną łatwość w nauce przedmiotów ścisłych i to skłoniło go do wyboru kierunku studiów. – Niektórzy mówili, że byłem skazany na politechnikę. Wydział Budowy Maszyn był uznawany za jeden z najtrudniejszych, a ja lubiłem wyzwania. I tak w 1980 roku zostałem studentem Politechniki Gdańskiej. Kierunek: inżynieria mechaniczna – wspomina Andrzej Bibik, prezes EJOT Polska.

Sierpień 80’

Początek studiów Andrzeja Bibika zbiegł się w czasie z legendarnymi wydarzeniami z sierpnia 1980 roku. Dawniej świeżo zakwalifikowani studenci jeszcze przed rozpoczęciem roku akademickiego byli zobowiązani do odbycia tzw. praktyki zerowej. W przypadku Politechniki Gdańskiej praktyki te najczęściej odbywały się w stoczni. – To był czwarty dzień moich praktyk. Dłubaliśmy w czymś pilniczkami, jak to studenci. Nagle do warsztatu wszedł jeden z robotników ze styliskiem od kilofa i zapowiedział, że rozpoczyna się strajk. Potem sprawy potoczyły się błyskawicznie. Demonstracje, pałowanie przez ZOMO, strzelanie z gazu – tego nie da się wyprzeć z pamięci. To są okropne wspomnienia. Z drugiej strony już wtedy czułem, że na moich oczach dzieje się historia. Determinacja tysięcy ludzi, którzy chcieli coś wspólnie osiągnąć – to była dla mnie nauka na całe życie. To wtedy poczułem, że nie ma rzeczy niemożliwych – wspomina prezes EJOT. Po studiach Adrzej Bibik rozpoczął pracę przy budowie Elektrowni Jądrowej w Żarnowcu. Jak sam mówi, był to typowo komunistyczny projekt, więc i warunki pracy typowe dla poprzedniego ustroju. – Tam uczono przede wszystkim tego, jak nie pracować. Nie widziałem żadnej ścieżki rozwoju, więc szybko podziękowałem za współpracę. Szkoda mi było młodych lat na stagnację – wspomina Andrzej Bibik. Szansę na rozwój zauważył natomiast w przedsiębiorstwie zagranicznym Seeger, w którym rozpoczął pracę w 1990 roku. Firma ta produkowała nowoczesne materiały budowlane, m.in. cementową dachówkę. Niemiecki kapitał pozwalał sięgnąć po innowacyjne rozwiązania i najlepszą kadrę. Andrzej Bibik dosyć szybko awansował na stanowisko dyrektora produkcji w zakładzie, który zatrudniał 300 osób. To był jego pierwszy duży zawodowy sukces, ale i wyzwanie. Opole Andrzej Bibik nigdy nie bał się ryzyka i zmian, dlatego w 1994 roku bez wahania podjął decyzję o zmianie pracy. Powód? Ciekawa propozycja zawodowa od firmy Braas i szansa na rozwój. – Zaczynałem tę pracę jako przedstawiciel handlowy, jeden z pierwszych pięciu pracowników, a kończyłem jako dyrektor odpowiedzialny za sprzedaż i marketing. Ta początkowa pozorna degradacja nie miała dla mnie znaczenia. Wiedziałem, że to ryzyko, które się opłaci. Firma Braas proponowała mi mnóstwo podróży zagranicznych. Miałem możliwość regularnych wyjazdów do Niemiec i podpatrywania pracy naszych zachodnich kolegów – wspomina Andrzej Bibik. Świetne wyniki sprzedaży sprawiły, że firma Braas postanowiła wybudować fabryki w Polsce. Pierwsza powstała w Opolu, a Andrzejowi Bibikowi zaproponowano wtedy stanowisko dyrektora sprzedaży. Największym plusem tej oferty była możliwość rozbudowy sieci dystrybucji oraz świadomości marki, i to ze świetnym, wykwalifikowanym zespołem. W 2000 roku firma Braas została przejęta przez koncern Lafarge i tak powstała działająca w Polsce firma – Lafarge Dachy. – To była duża zmiana. Nie pracowałem już tylko w firmie o zasięgu europejskim, ale światowym. Nasze zespoły robocze przestały być spotkaniami z ludźmi z Niemiec, Włoch czy Francji, a stały się spotkaniami z ludźmi z Japonii, Brazylii czy Indonezji – wspomina prezes Bibik. W tym okresie Braas osiągnął pozycję lidera na polskim rynku. Doświadczenie w zagranicznych przedsiębiorstwach, liczne wyjazdy i międzynarodowe projekty zaowocowały doskonałą znajomością języków obcych. Andrzej Bibik posługuje się językiem angielskim, niemieckim i rosyjskim.

EJOT

W 2006 roku w życiu Andrzeja Bibika rozpoczęła się przygoda, która trwa do dziś. Wtedy po raz pierwszy pojechał do miejscowości Ciasna koło Opola. – Urocza wioska, mili ludzie, mała fabryczka – tak wtedy pomysłałem o EJOT Polska – wspomina Andrzej Bibik. Przez pierwsze pół roku był wiceprezesem spółki. Później awansował na funkcję prezesa, którą pełni do dziś. Czas ten wykorzystał w pełni, bo EJOT Polska z małej fabryki stał się dużą firmą z ogromnymi osiągnięciami i nakładami na
innowacje. – Kiedy stawałem na czele firmy, pracowało w niej 120 osób. Teraz jest ich ponad 250. Obroty wynosiły wówczas 8 mln euro, teraz jest to blisko 50 mln. Ponad 60% produkcji jest eksportowane na rynki całego świata. W kwestii wpływów w grupie EJOT – trzeci rok z rzędu jesteśmy jedną z najbardziej efektywnych spółek w całym holdingu, który liczy aż 35 przedsiębiorstw na całym świecie – mówi prezes. Obecnie EJOT jest grupą przedsiębiorstw działających w zakresie technologii połączeń. Trzonem grupy EJOT jest fabryka śrub Adolf Böhl w Berghausen, w południowej Westfalii. EJOT to przedsiębiorstwo szukające rozwiązań w zakresie techniki połączeń. Dotyczy to zastosowania aplikacji w przemyśle motoryzacyjnym, budownictwie, telekomunikacji czy elektrotechnice, czyli wszędzie tam, gdzie niezbędne są połączenia wysokiej jakości. – Wyróżnia nas innowacyjność. W holdingu EJOT mamy ponad 1500 patentów. Staramy się też otoczyć klientów opieką. Nie sprzedajemy śrubek, tylko gotowe rozwiązania. My dostarczymy, doradzimy i wyszkolimy. To nas różni od konkurencji – mówi Andrzej Bibik. EJOT Polska ma też ambitne plany rozwoju. Spółka przekroczyła już granicę kraju i staje się coraz istotniejszym ogniwem w łańcuchu logistycznym całego holdingu. – Mamy przy autostradzie A4 duży magazyn o pojemności 15 000 miejsc paletowych. Oferujemy też serwis logistyczny dla wszystkich przedsiębiorstw z grupy EJOT, m.in. z Czech, Słowacji, Węgier, Rumunii, Litwy, Łotwy, Estonii i oczywiście Polski. Prawdopodobnie już niedługo będziemy obsługiwać też część rynku niemieckiego – chwali prezes Andrzej Bibik. Firma EJOT działa zarówno w branży budowlanej, jak i samochodowej. To rozwiązanie bywa zarówno i przekleństwem, i błogosławieństwem. Przedsiębiorstwo to musi bowiem sprostać wymaganiom niezbędnym do prowadzenia dwóch typów działalności. Z drugiej zaś strony zaproponowane rozwiązania przenikają się i oba piony firmy wzajemnie z tego korzystają. Andrzej Bibik to człowiek, który uwielbia wyzwania, a boi się jedynie stagnacji. Firma EJOT stała się jego ulubionym miejscem pracy ze względu na specyficzny charakter tego przedsiębiorstwa. Mimo że w całym holdingu zatrudnionych jest 3,5 tys. osób, w grupie panuje atmosfera pracy zespołowej. – Często odwiedzamy inne spółki, podpatrujemy ich rozwiązania i przenosimy do Ciasnej. To działa też w drugą stronę – inne przedsiębiorstwa z grupy często wzorują się na nas. Nie ma rywalizacji o wyniki – ponad wszystko jest dobro całego holdingu. Od dziecka uwielbiałem sporty zespołowe. To, czego nauczyłem się kiedyś na boisku, przenoszę do swojej firmy. Grunt to praca zespołowa – podsumowuje Andrzej Bibik.
opr. Monika Dąbkiewicz

 

open