70-letnia historia Unibepu pokazuje, jak dzięki pasji, wizji, ambicji i konsekwencji można zbudować firmę, która z lokalnie działającego małego przedsiębiorstwa urosła w ogólnopolską, silną, giełdową grupę kapitałową, mogącą konkurować w kilku segmentach budownictwa z największymi graczami w kraju oraz za granicą. Sukces dobrej kondycji i klarownej wizji jest tym większy oraz warty odnotowania, że spółki rozwijają się w oparciu o polski kapitał!
Danuta Burzyńska: Ta historia brzmi jak duża budowa! Jest oparta o dobry projekt i solidny fundament. A gdybyście Wy, Panowie, mieli porównać grupę Unibep do inwestycji, to jakiej byłaby ona skali? Czy byłaby to budowa domu, czy może drapacza chmur?
Jan Mikołuszko: Rzeczywiście, wielokrotnie używałem stwierdzenia, że Grupa Unibep ma solidne fundamenty. Jednak nie porównywałbym jej do żadnej konkretnej budowli, między innymi dlatego, że budowaliśmy ją szczególnie intensywnie przez ostatnie kilkanaście lat z naszej 70-letniej historii. Te solidne fundamenty składają się tylko – albo aż – z trzech najważniejszych pozycji:
– po pierwsze – związana z firmą i z jej kulturą fantastyczna kadra,
– po drugie – pozycja i wiarygodność na wszystkich rynkach inwestycyjnych obsługiwanych przez naszych sześć biznesów,
– i wreszcie po trzecie – nasza stabilność finansowa połączona z bardzo dobrą opinią w instytucjach finansowych.
To wszystko składa się na trwałą, stabilną budowlę, jaką jest Grupa Unibep, ale z jednym zastrzeżeniem – budowla ta nie jest skończona, dostosowujemy ją do zmieniającej się sytuacji rynkowej, a zmiana jest już stałym elementem naszego DNA.
Leszek Gołąbiecki: Ja nie boję się porównań. Myślę, że bliżej nam do budowy domu niż chociażby wieżowca: nie jesteśmy korporacją, dbamy o atmosferę w pracy itd. Ale jednocześnie jest to dom, który wciąż jest rozbudowywany i modernizowany. Rozwijamy bowiem swoje kompetencje w każdym z biznesów. 10 lat temu, kupując firmę drogową, nie myśleliśmy – ba, nie marzyliśmy – że będziemy realizować drogi ekspresowe. Zakładając Unihouse – że będziemy największym w Polsce i jednocześnie czołowym europejskim producentem domów modułowych. To samo dotyczy naszej działalności deweloperskiej. Można długo opowiadać, jak rozwinęliśmy każdy z naszych biznesów – od czego zaczynaliśmy i co obecnie realizujemy, ale także jakie mamy plany na przyszłość.
D.B.: Świadomi sukcesu, dumni z przeszłości i z pomysłem na przyszłość. Panie Janie, co dzisiaj, patrząc wstecz, widzi Pan jako kluczowe w budowie tych solidnych fundamentów, które pozwalają firmie być ważnym graczem i wciąż się rozwijać?
J.M.: Odpowiedź na to pytanie jest bardzo prosta. Kluczowym zdarzeniem w budowaniu tej naszej budowli były zmiany właścicielskie dokonane w 2002 roku. To rodziny Skowrońskich, Stajkowskich oraz moja zdecydowały o nowym obliczu firmy i jej rozwoju. Dołożyłem do tego, mówiąc nieskromnie, moje wieloletnie doświadczenie z rynku inwestycyjnego i determinację, kiedy w 2003 roku rozpocząłem wielką przygodę w kierowaniu Unibepem. Dalej było to systematyczne budowanie zespołu kierowniczego i podnoszenie wspólnie poprzeczki coraz wyżej, a efekty przerosły nawet marzenia.
D.B.: A na jakim etapie jesteście dzisiaj?
L.G.: Już wcześniej trochę o tym mówiłem, ale teraz rozwinę myśl. Dziś każdy z naszych biznesów posiada ugruntowaną pozycję w swoim obszarze działalności. Budownictwo kubaturowe w kraju jest uznanym generalnym wykonawcą osiedli mieszkaniowych, galerii, hoteli czy biurowców, a dziś zdobywa wysokie kompetencje w segmencie przemysłowym. Eksport budownictwa po zdobyciu silnej pozycji na rynku białoruskim rozwija działalność na Ukrainie. Unihouse z domami modułowymi po wybudowaniu kilku tysięcy mieszkań w Norwegii wchodzi na rynek szwedzki i polski. Infrastruktura drogowa oraz mostowa realizują kolejne duże kontrakty na drogach wojewódzkich, krajowych i ekspresowych. Z kolei nasz deweloper – Unidevelopment SA – z roku na rok sprzedaje coraz więcej mieszkań oraz jest rozpoznawalną marką na rynkach warszawskim, poznańskim i radomskim.
D.B.: A teraz, planując przyszłość – jaka jest strategia właścicielska rozwoju firmy?
J.M.: Strategia nasza jest od lat niezmienna. Pragniemy, aby Grupa Unibep była silnym, efektywnym graczem na rynku budowlanym, aby dominujący w niej był polski kapitał i aby wszystkich naszych sześć biznesów było mocno osadzonych na swoich rynkach krajowych i międzynarodowych. Chcemy, aby firma była miejscem karier naszych zadowolonych pracowników, a nasza kultura pracy była przyjazna nie tylko pracownikom i właścicielom, lecz także wszystkim partnerom.
Z myślą o przyszłości firmy na ostatnim walnym zgromadzeniu akcjonariuszy uchwaliliśmy, że przeznaczymy około 10% akcji na opcję menedżerską dla najwyższej kadry zarządzającej, m.in. aby zarząd i szefowie biznesów byli jeszcze mocniej związani ze spółką, będąc jej współwłaścicielami.
D.B.: Panie Prezesie, a co do tej strategii wnoszą niedawno wybrane nowe władze spółki?
L.G.: Jeśli chodzi o Grupę Unibep, dziś skupiamy się głównie na dalszym rozwoju naszych biznesów, po to, by były one bardziej efektywne. Jesteśmy pełni pokory, nie spoczywamy na laurach, obserwujemy rynek, szukając nowych obszarów aktywności.
Jeśli zaś chodzi o opcje menedżerskie, jako zarząd utożsamiamy się z tą strategią, gdyż uważamy, że będąc współwłaścicielem spółki, zupełnie inaczej patrzysz na jej rozwój, możliwości, potencjał, zmienia się także twoje zaangażowanie. Po prostu – pracujesz także dla siebie. Ze strony zarządu deklaruję, że tę strategię będziemy konsekwentnie realizować.
D.B.: Unibep rozwija się, czerpiąc również z korzyści płynących z cyfryzacji. Jak przebiega ta transformacja i jakich obszarów dotyczy?
L.G.: Gdy rozpoczynałem swoją pracę 15 lat temu w Unibud Bep, jednym z celów postawionych przez właścicieli było wprowadzenie do firmy budżetowania jako narzędzia do zarządzania kontraktami. Firma posiadała wówczas narzędzie informatyczne do budżetowania, ale kierownicy mieli swoje własne – choćby tabele Excel lub – ci starszej daty – zeszyt w kratkę. Dzisiaj cała firma pracuje w jednolitym systemie ERP, który w dużej mierze sami sobie zaprojektowaliśmy oraz ciągle rozwijamy, doskonalimy i dostosowujemy do swoich potrzeb.
Nie mam wątpliwości, że dziś trudno sobie nawet wyobrazić zarządzanie tak dużą firmą jak Unibep bez nowoczesnych narzędzi informatycznych. One towarzyszą nam w każdej chwili i w każdym obszarze działalności. Zająłbym pewnie wiele godzin, opowiadając o poszczególnych aplikacjach, dostępie do informacji itp., itd. Ale może jeden przykład z życia. Jak ważna jest cyfryzacja firmy, pokazały pierwsze tygodnie pandemii koronawirusa w Polsce. Dzięki nowoczesnej technice mieliśmy znakomitą komunikację, mogliśmy momentalnie reagować na wszelkie niepokojące sygnały, ale także monitorować, co się dzieje na budowach, na inwestycjach, które prowadzimy, czy w segmencie deweloperskim.
Dziś dzięki cyfryzacji sprawnie zarządzamy kosztami, zakupami, kadrami. I jesteśmy przekonani, że cyfryzacja procesów, produkcji, obsługi klienta itd. jest naturalną drogą, którą będzie podążała Grupa Unibep. Po prostu – nie ma innej.
D.B.: A co pozostaje niezmienne oraz ponadczasowe? Czego nie zastąpią digitalizacja, wirtualna rzeczywistość i sztuczna inteligencja?
J.M.: Ponadczasowa oraz niezmienna powinna być kultura firmy, o której wspomniałem wcześniej, i nasze polskie, podlaskie korzenie. Jeśli to zagubimy, to nasza solidna budowla może zacząć się kruszyć, a nawet rozpadać. Jestem dobrej myśli, widząc podejście i ciągły rozwój najwyższego kierownictwa spółki. Ostatnie trzy lata wielkich trudności na rynku budowlanym tylko wzmocniły nasz zespół. To bardzo dobrze rokuje na przyszłość.
D.B.: Niemal dwie dekady pracy dla firmy – Panie Prezesie, co dla Pana znaczą?
L.G.: Przede wszystkim wielką frajdę i zadowolenie z tego, co robię i z kim pracuję. Począwszy od właścicieli, których akcjonariat cały czas pozostaje praktycznie niezmienny, po całą załogę, która w trudnych i wymagających czasach pandemii pokazała swój prawdziwy charakter. Jestem dumny z zespołu, którym mam przyjemność kierować, tym bardziej że liczne grono kadry dyrektorskiej i kierowniczej wspólnie ze mną rozwijało się oraz awansowało w naszej firmie.
To oczywiście naturalne, że nasza spółka jest zupełnie inna niż 15 lat temu, gdy przyszedłem do niej – zmienił się rynek, zmieniły się potrzeby klientów, zmieniłem się ja. Niezmienne pozostały chęć ciągłego doskonalenia i współpracy. Myślę, że dziś bardziej jestem menedżerem, który musi mieć odpowiednie kompetencje, by zarządzać tak dużą firmą jak Unibep SA, niż przysłowiowym budowlańcem z krwi i kości.
D.B.: Panie Janie, Pan z kolei związany jest z firmą od samego początku! To Pana życie i pasja, pomysł na własną firmę oraz jej dalekosiężna wizja to ciężka codzienna praca i trudne decyzje. Kiedy budujemy dom, analizujemy, co nam się udało, a co mogliśmy zrobić inaczej. Czy wśród licznych trudnych decyzji biznesowych były takie, których Pan nigdy nie zapomni?
J.M.: Pani Redaktor – pytanie jest trochę mylące. Rzeczywiście protoplasta Unibepu, tj. Bielsko-Podlaskie Przedsiębiorstwo Budowlane, było moim pierwszym miejscem pracy po skończeniu studiów w 1973 roku, ale tylko przez trzy lata. Dopiero po następnych trzydziestu latach wróciłem, w 2003 roku, do tej firmy. Niemniej jednak znam ją doskonale, jako 70-letni jej nestor.
Trudnych decyzji, dobrych i marnych, było mnóstwo, o części z nich pisałem w swojej książce Moje ślady, ale tak naprawdę starczyłoby ich na całe odrębne wydawnictwo. Oczywiście bardzo trudną decyzją był powrót po pięciu latach pracy w Warszawie, w kierownictwie wielkiego Budimeksu, do małego miasta Bielsk Podlaski, do małej firmy, wtedy Unibudu Bepu, w 2003 roku. Początki wszystkich naszych nowo uruchamianych biznesów były trudne, stresujące, a nawet niewdzięczne. Ale jaka była radość, jak nowy biznes, mówiąc kolokwialnie, zatrybił.
Nie warto skupiać się na byłych trudnościach, trzeba, po wyciągnięciu wniosków, działać z myślą o przyszłości.
D.B.: Co jest dla Panów dzisiaj powodem do największej satysfakcji i dumy?
J.M.: Powiem tylko o jednym najważniejszym powodzie – absolutnie jest nim zespół ludzi, z którymi mam przyjemność pracować w Grupie Unibep, zespół, który ciągle uznaje mnie za autorytet i razem opracowujemy strategię rozwoju na przyszłość.
L.G.: Dla mnie również powodem do dumy jest świetny zespół ludzi, z którymi przez kilkanaście lat stworzyliśmy naprawdę wyjątkową firmę. O takim rozwoju spółki nawet nie marzyłem. Kiedy przychodziłem do tej firmy, mieliśmy bowiem roczne przychody w wysokości ok. 50 mln zł i właściciele mówili: „wiesz, jak rozwiniemy firmę do sprzedaży 200–300 mln zł, będzie super”. Dziś to sześć świetnie uzupełniających się biznesów z roczną sprzedażą ok. 1,7 mld zł, co roku zyskownych, dających możliwość rozwoju pracownikom.
Oczywiście czasem nie jest łatwo. Ale kto powiedział, że zawsze będzie wspaniale? Klasę pokazuje się wtedy, gdy są kłopoty, wyzwania, gdy stawiasz sobie coraz ambitniejsze cele i je osiągasz. A nawet jak jest dobrze, to wciąż podnosisz sobie poprzeczkę. Bo wszystko wokół się zmienia – otoczenie biznesowe, rynek, społeczeństwo, pracownicy… Dlatego jestem też dumny z tego, że jestem uczestnikiem tych dobrych zmian – dla siebie i dla firmy.
D.B.: A czy tak znaczący jubileusz był już okazją do świętowania? I czy macie już plany na setną rocznicę?
L.G.: Rok 2020 jest dla nas rokiem szczególnym – Unibep SA świętuje bowiem 70-lecie istnienia. Jesteśmy dumni z tego, że znajdujemy się w gronie największych firm w branży budowlanej w Polsce, jesteśmy dumni z naszej historii, naszych realizacji i załogi. Niestety koronawirus nie pozwolił i nadal nie pozwala nam na wyjątkowe obchodzenie naszego jubileuszu, wspaniałą zabawę i organizację wielu eventów, które zaplanowaliśmy już w roku ubiegłym. Szkoda… Ale z optymizmem patrzymy w przyszłość i nie wybiegamy aż tak daleko, jak sugeruje Pani Redaktor. Wierzymy, że już 75-lecie firmy będzie okazją do znakomitej celebry w gronie przyjaciół i partnerów biznesowych.
A na setne urodziny Unibep SA nasi następcy na pewno przygotują coś ekstra.