Rozmowa z Macieje Michałkiem, Prezesem Zarządu i Dyrektorem Generalny (CEO) Mota-Engil Central Europe SA.
Danuta Burzyńska: Mota-Engil Central Europe (MECE) zadebiutowała w Polsce w 1997 roku w sektorze infrastruktury drogowej. Proszę przypomnieć, jakie czynniki zadecydowały o rozpoczęciu działalności firmy na polskim rynku i jaki był plan jej rozwoju, w jakich obszarach biznesowych.
Maciej Michałek: Polska pod koniec lat 90. była bardzo perspektywicznym rynkiem, dynamicznie rozwijającym obszar inwestycji infrastrukturalnych. Mota-Engil zainwestowała zatem w polskie przedsiębiorstwa zgodnie ze strategiczną wizją, by na lokalnym rynku działać jak lokalna firma. Nabycie firm z tradycjami w segmencie dróg i mostów stworzyło solidne podstawy. Mówimy tu o zakupie Krakowskiego Przedsiębiorstwa Robót Drogowych w 1998 r., ale także związaniu się z województwem lubelskim poprzez przejęcie Przedsiębiorstwa Budowy Mostów w Lubartowie w 2000 r. oraz Przedsiębiorstwa Robót Drogowo-Mostowych w Lublinie w 2010 roku.
D.B.: A pierwszy ambitny kontrakt na starcie?
M.M.: Tak, wspominając początki Mota-Engil, trzeba o nim koniecznie wspomnieć. To przebudowa 142 mostów i wiaduktów na 126 km autostrady A4 między Wrocław-Prądy a Prądy-Nogawszyce. Autostrada A4 była w tym czasie pierwszym projektem finansowanym w ramach programu PHARE (UE) oraz największym projektem infrastrukturalnym w Polsce. Tak istotna i prestiżowa realizacja na początek nie mogła nie dodać skrzydeł.
D.B.: Jakie standardy, wartości i know-how wniosła Mota-Engil na polski rynek wykonawczy?
M.M.: Rozpoczynając działalność na polskim rynku, Grupa Mota-Engil była już organizacją międzynarodową. Miała za sobą ważne i spektakularne realizacje, było to więc wejście z nowoczesną wiedzą w zakresie inżynierii budowlanej. Jednocześnie doskonale zdawano sobie sprawę z potencjału nie tylko samego kraju, ale także przedsiębiorstw, w które firma zainwestowała. Doświadczona polska kadra, znajomość lokalnej specyfiki oraz portfolio zrealizowanych projektów to były wartości nie do podważenia. Synergia wiedzy globalnej i lokalnej dała znakomity efekt, a firma zaczęła się szybko rozwijać, doskonale odnajdując się w programach rozbudowy polskiej infrastruktury, zwłaszcza silnie rozwijanej pod koniec lat 90. sieci autostrad. Co ważne, sprzyjał temu klimat dobrej współpracy i bezpośredniego kontaktu z akcjonariuszami. Pomimo szybkiego rozwoju oraz obecności w wielu krajach Mota-Engil pozostała w swoim charakterze firmą rodzinną. Tutaj nie było mowy o anonimowości właścicieli, którzy cenili sobie kontakt z polską kadrą. I rzeczywiście ten bezpośredni kontakt, a także inwestowanie w ludzi są w Grupie Mota-Engil cały czas obecne oraz pielęgnowane. Dobrym przykładem jest Akademia Mota-Engil, która od lat umożliwia kadrze menadżerskiej wymianę wiedzy i doskonalenie strategicznych umiejętności poprzez poszerzanie swojego doświadczenia o pracę w różnych obszarach czy nawet szerokościach geograficznych. Dziś część naszych Dyrektorów Kontraktów czy Departamentów to absolwenci właśnie tego programu, czego ja sam jestem przykładem.
D.B.: To bardzo budujące, gratuluję! A jakie wymieniłby Pan kamienie milowe w 25-letniej historii firmy, dzięki którym uplasowała się ona w czołówce generalnych wykonawców inwestycji w Polsce?
M.M.: Podsumowując te 25 lat, myślę, że możemy mówić o kilku kluczowych momentach. Pierwszym było zainwestowanie w lokalne, polskie przedsiębiorstwa z tradycjami, a także doświadczoną kadrę. Drugi to kolejne kroki w procesie dywersyfikacji: rozpoczęcie aktywności w segmencie budownictwa kubaturowego i nieruchomości w roku 2005 oraz inwestycja we własne zasoby granitu w 2007 roku. Trzecim było rozszerzenie działania na wszystkie regiony Polski i kompleksowe myślenie o branży. Rozpoczynając od pierwszego ambitnego wyzwania, jakim był wspomniany kontrakt na A4, dziś mamy na koncie już ponad 400 km autostrad oraz dróg ekspresowych, a także realizację ważnych odcinków tras, np. A2, A4, S3, S7 czy S8. Z biegiem lat zatem umacnialiśmy się w branży budownictwa drogowo-mostowego, ale także rozwijaliśmy komplementarne obszary, inwestując we własne zasoby produkcyjne. Rozbudowaliśmy zespół produkcji bitumicznej, inwestując w nowoczesne wytwórnie mas bitumicznych, a w 2007 roku kupiliśmy kopalnię granitu w Górce Sobockiej. Równie istotna była dla nas rozbudowa parku maszyn, który stale modernizujemy. Posiadamy własne jednostki sprzętu ciężkiego i transportowego, co razem z pozostałymi zasobami produkcyjnymi oraz gronem 1200 pracowników sprawia, że jesteśmy w stanie realizować każdy kontrakt infrastrukturalny w Polsce. Kolejny istotny moment w dywersyfikacji działań firmy przypada na 2011 rok, gdy wprowadzenie nowych rozwiązań wykonawczych i inwestycji pozwoliło MECE na zbudowanie silnej, stabilnej pozycji na rynku prac elektroenergetycznych, na którym cały czas prężnie działamy. MECE to jednak nie tylko realizacje infrastrukturalne. Angażując się wykonawczo na rynku budownictwa kubaturowego równolegle z dywersyfikacją działalności w kierunki budownictwa kubaturowego w 2005 roku, została utworzona własna spółka deweloperska Mota-Engil Real Estate Management, specjalizująca się w realizacji i sprzedaży projektów mieszkaniowych. W ramach swojego portfolio zrealizowanych projektów możemy się również pochwalić pierwszym w Polsce obiektem parkingowym wybudowanym w ramach dedykowanego ustawodawstwa o Partnerstwie Publiczno-Prywatnym.
D.B.: Patrząc na bardzo dobre wyniki finansowe MECE za 2020 rok i portfel zamówień, można wysnuć wniosek, że pandemia nie odcisnęła tu swojego piętna, nie spowolniła realizacji kontraktów. Jak Pan skomentuje te wyniki? Jak ocenia Pan wpływ pandemii na kondycję rynku budowlanego w ogóle oraz na kondycję i sytuację finansową firmy?
M.M.: Rok 2020 był oczywiście wyjątkowy z uwagi na nagły wybuch pandemii, co nieco spowolniło dynamikę rynku, zwłaszcza jeśli chodzi o inwestycje jednostek samorządu terytorialnego oraz inwestycje prywatne. Jednakże pomimo ograniczeń i wbrew trudnemu otoczeniu gospodarczemu sytuacja na rynku budowlanym w Polsce pozostała stabilna. Przez cały ten okres Mota-Engil prowadziła prace na wszystkich kontraktach, wywiązując się ze swoich zobowiązań, a wdrożone środki bezpieczeństwa zapewniły nam realizację bez przestojów. Podsumowując poprzednie miesiące: zakończyliśmy rok 2020 zgodnie z zakładanymi planami, realizując plany produkcyjne na poziomie 1,2 mld zł. Kontynuowaliśmy poprawę wyników finansowych oraz selektywnie budowaliśmy portfel zamówień na kolejne lata. Przychód MECE z działalności operacyjnej w 2020 wyniósł 1,18 mld złotych, co stanowiło wzrost o 46% w porównaniu do 2019 roku. Ponadto na koniec 2020 roku MECE zanotowała wysoki i zdywersyfikowany portfel zamówień opiewający na kwotę ok. 2,7 miliarda złotych netto, pozwalający utrzymać produkcję na poziomie adekwatnym do naszych możliwości technicznych. Za nami więc dobry rok, a zbudowany oraz zdywersyfikowany portfel zamówień pozwala nam optymistycznie patrzeć na kolejne lata. W 2021 roku zamierzamy kontynuować strategię pozyskiwania nowych zleceń, z uwzględnieniem zmieniających się uwarunkowań rynkowych i rosnących cen materiałów.
D.B.: Pozyskane w ubiegłym roku kontrakty infrastrukturalne stanowią większość w portfelu zamówień MECE. Jakie najważniejsze projekty drogowe i mostowe w nim się mieszczą?
M.M.: Rzeczywiście nie można podważyć naszej silnej obecności na rynku polskiego budownictwa infrastrukturalnego. Aktualnie posiadany przez Mota-Engil Central Europe portfel zamówień w segmencie infrastrukturalnym wynoszący ok. 2,1 mld złotych po raz kolejny potwierdza pozycję firmy wśród czołowych Generalnych Wykonawców w Polsce. W ostatnim roku podpisaliśmy kilka ważnych umów z naszym największym Zamawiającym – Generalną Dyrekcją Dróg Krajowych i Autostrad. To kontrakt na zaprojektowanie i budowę S1 Dankowice-Oświęcim, który realizujemy w konsorcjum z firmą Porr SA, wart prawie miliard złotych. W ramach tego zamówienia powstanie ponad 15 km kluczowej dla południa Polski drogi ekspresowej. Umacniamy także swoją obecność na wschodzie kraju nowymi kontraktami na realizację kolejnych odcinków Via Carpatia: S19 Białystok–Ploski oraz S19 Lublin–Lubartów. Nie sposób też nie wspomnieć o już realizowanych przez nas budowach istotnych dla polskiej sieci dróg, jak odcinki trasy S7 łączącej Warszawę i Kraków, które w tym roku oddajemy do ruchu, czyli S7 Tarczyn–Grójec oraz S7 Szczepanowice–Widoma z 700-metrową estakadą budowaną metodą nasuwania żelbetowych segmentów. W zachodniej części Polski realizujemy obwodnicę Niemodlina z podwójnym mostem nad rzeką Ścinawą, a także budowę mostu na Odrze w Milsku. Co ciekawe – jest to największa inwestycja na Odrze od czasów II wojny światowej. Dużo uwagi poświęcamy również inwestycjom na wschodzie Polski, gdzie obecnie jesteśmy zaangażowani w budowę S61 obwodnicy Łomży, a w województwie lubelskim w realizację S17 obwodnicy Tomaszo wa Lubelskiego czy odcinków Via Carpatia: S19 Janów Lubelski czy S19 Niedrzwica Duża–Kraśnik.
D.B.: A jak Mota-Engil umacnia swoją pozycję w segmencie obiektów kubaturowych, o którym Pan wspomniał?
M.M.: Poprzedni rok i ostatnie miesiące były dla Mota-Engil dobrym, efektywnym czasem także w obszarze budownictwa ogólnego. Umacniamy swoją pozycję na tym rynku, posiadając portfel zamówień opiewający na 600 mln złotych netto, budując przewagę konkurencyjną poprzez szczegółową analizę techniczną projektów celem zaproponowania rozwiązań optymalizacyjnych oraz bardziej efektywnych technologii. Wykorzystanie doświadczenia i wiedzy technicznej pozwoliło nam na podpisanie wielu umów, jednocześnie unikając ofertowania poniżej realnych kosztów produkcji, co w naszej ocenie nie zawsze było powszechną praktyką na rynku. Oczy-wiście w ofertach uwzględniamy jak najbardziej konkurencyjne ceny, ale nigdy poniżej progu rentowności.
Patrząc na poprzedni rok, mamy się więc czym chwalić. Sfinalizowaliśmy prestiżowe kontrakty, takie jak m.in. budowa apartamentów przy Warzelni w Warszawie realizowana dla ECHO Investment. W Szczecinie natomiast w tym roku oddamy do użytku hotel Ibis Styles budowany dla Spółki Orbis. Systematycznie rozpoczynamy także nowe kontrakty w segmencie mieszkaniowym – zarówno dla klientów prywatnych, jak i dla naszej spółki deweloperskiej Mota-Engil Real Estate Management (MEREM). To właśnie dla MEREM realizujemy prestiżowe projekty w Warszawie: butikowy projekt La Scala w samym sercu stołecznego Starego Mokotowa czy osiedle domków jednorodzinnych na Wilanowie. Chciałbym również wspomnieć o nowoczesnym projekcie mieszkaniowym Słoneczne Tarasy w centrum Katowic. Coraz mocniej zaznaczamy swoją obecność w Trójmieście, gdzie tylko w ostatnich miesiącach rozpoczęliśmy realizację kilku inwestycji w Gdańsku i Gdyni. W ramach dywersyfikacji prowadzonej działalności aktywnie uczestniczymy także w postępowaniach przetargowych realizowanych w ramach partnerstwa publiczno-prywatnego. Jesteśmy jednym z liderów na polskim rynku PPP zwłaszcza w zakresie projektów parkingowych, realizując aktualnie trzy tego typu projekty na różnym etapie zaawansowania: w Łodzi, w Warszawie, w Gdańsku. W kolejnych latach zamierzamy w dalszym ciągu stawiać na rozwój budownictwa kubaturowego, skupiając się zarówno na pozyskiwaniu projektów realizowanych dla zewnętrznych inwestorów, jak i na wewnętrznych projektach mieszkaniowych.
D.B.: Co Pana zdaniem stanowi o sile polskiej spółki na tle innych graczy rynku i co wyróżnia ją w samej Grupie MECE?
M.M.: Wszystkie sukcesy, o których wspominałem, energia, z którą rozwija się MECE, to przede wszystkim łączenie wieloletniego doświadczenia samej firmy z ogromnym potencjałem ludzi, którzy tu pracują. Mamy naprawdę świetną kadrę z bardzo dużą inicjatywą, którą mogą w Mota-Engil rozwijać i wprowadzać w życie. To ogromna wartość, że jako polska spółka jesteśmy w ramach Grupy niezależni. Ta sprawczość decyzyjna, nie tylko na poziomie strategicznym, ale także codziennego funkcjonowania firmy, jest doceniana przez naszą kadrę menedżerską. Dzięki decyzyjności oraz szerokim kompetencjom technicznym możemy do każdego tematu podchodzić indywidualnie. Widać to choćby w „szytych na miarę” wycenach. A wiemy, że musimy robić to dobrze, bo Polska jest bardzo konkurencyjnym rynkiem i to właśnie z naszych doświadczeń w tym zakresie często czerpie cała Grupa.
D.B.: Wybiegając w przyszłość, jakie plany z nią się wiążą i czego Państwu życzyć?
M.M.: Mówiąc o przyszłości, możemy sobie życzyć dalszej dobrej passy. Jesteśmy w czołówce polskich generalnych wykonawców i tę mocną obecność na rynku infrastruktury chcemy utrzymać. Na pewno obszarem w dalszym ciągu z dobrymi perspektywami jest budownictwo kubaturowe. Tu nasze plany obejmują zarówno realizacje inwestycji dla klientów prywatnych oraz publicznych, rozwój projektów mieszkaniowych, jak i wzmacnianie naszej obecności w projektach realizowanych w formule partnerstwa publiczno-prywatnego. Nie rezygnujemy również z budownictwa elektromechanicznego. Główny operator sieci elektroenergetycznych PSE (Polskie Sieci Elektroenergetyczne) na lata 2021–2030 wprowadził plan inwestycyjny o nakładach 14 mld złotych, co będzie przekładało się na naszą zdecydowaną aktywność przetargową w tym segmencie. Pozyskanie w pierwszej połowie 2021 roku branżowego inwestora strategicznego, który obejmie docelowo ok 30% akcji Grupy Mota-Engil, chińskiego giganta budowlanego China Communication Construction Company Ltd. (CCCC) przyspieszy nasz rozwój również na polskim rynku. Pierwszym efektem współpracy jest zakwalifikowanie się naszej spółki celowej do udziału w prestiżowym postępowaniu na wybór partnera prywatnego dla projektu „Budowa Portu Zewnętrznego w Porcie Gdynia”.
Podsumowując – możemy być dumni z tego, co udało nam się zbudować w ciągu tych 25 lat. Jesteśmy spółką stabilną finansowo, postrzeganą na rynku jako wiarygodny, terminowy wykonawca i solidny partner.