CHCEMY BYĆ NAJLEPSI, NIE NAJWIĘKSI!
Z Tomaszem Rakowskim, Prezesem Zarządu Stump Franki sp. z o.o., rozmawia Danuta Burzyńska, Redaktor Naczelna „Buildera”.
Danuta Burzyńska: W czerwcu tego roku Stump-Hydrobudowa i Franki Polska „połączyła geotechnika”, a rynek zyskał nowy podmiot świadczący usługi projektowe oraz wykonawcze w tak ważnej dziedzinie inżynierii. Zacznijmy od korzeni obu spółek działających obecnie w Grupie austriackiego koncernu PORR jako Stump Franki. Jak rozwijał się zakres świadczonych usług w kontekście zmieniającego się rynku, rozwoju firm i postępu, jaki niewątpliwie dokonał się w technologiach oraz rozwiązaniach budowlanych w geotechnice?
Tomasz Rakowski: Korzenie firmy sięgają Hydrobudowy Bis, która działała od 1991 do 2002 roku i zajmowała się kotwami oraz mikropalami. W 2002 roku Hydrobudowa Bis została wykupiona przez Stump w Polsce i zaczęła funkcjonować jako Stump-Hydrobudowa Sp. z o.o. Głównymi technologiami, którymi w tamtym czasie zajmowała się firma, były ściany szczelinowe, ściany berlińskie, kotwy i mikropale. W kolejnych latach spółka połączyła się z częścią geotechniczną firmy Bilfinger, która dołożyła swoje pionierskie doświadczenie w zakresie ścian szczelinowych oraz małych przesłon jetowych. Tak więc w 2017 roku nastąpiło przejęcie Stump-Hydrobudowy przez Grupę PORR.
Od 2019 roku zakres technologii jest przez nas sukcesywnie poszerzany. Wcześniej skupialiśmy się na ścianach szczelinowych, kotwach, mikropalach i ściankach berlińskich, a od 2019 roku coraz mocniej zaczęły być rozwijane technologie typu DSM, pale FDP, jet grouting. Niedawno wprowadziliśmy na rynek nowy produkt – cieszące się dużym zainteresowaniem pale TVB, z którymi mamy już znaczące realizacje. Korzystając w tym przypadku z doświadczenia naszych przyjaciół z Austrii oraz Niemiec, wprowadzamy je na nasz polski rynek.
Co do historii firmy Franki, to warto podkreślić, że pierwsze pale Franki w Polsce powstały już w 1932 roku. A sama spółka Franki Polska, z którą się połączyliśmy, powstała w 2005 roku. Wreszcie 2021 to rok połączenia Stump-Hydrobudowa i Franki.
Mamy w naszej ofercie pale Franki NG – produkt znany i opisywany w podręcznikach do geotechniki, jednak technologicznie unowocześniony, co sprowadza się do szybkości oraz jakości jego wykonania. Właśnie ze względu na rozwój tej technologii produkt nazwaliśmy Franki NG, czyli nowej generacji.
Obecnie jesteśmy na etapie, na którym możemy zaproponować praktycznie każdą technologię i nie mamy jako Stump Franki żadnych ograniczeń co do dostępności sprzętu czy rozwiązania geotechnicznego. Przynależność do globalnego koncernu PORR sprawiła również, że otworzył się dla nas park maszynowy oraz rynek różnych technologii. Bez problemu czerpiemy wiedzę, ma-szyny, sprzęt i doświadczenia od na-szych spółek z Niemiec oraz Austrii.
D.B: Co leży u podstaw decyzji o transakcji połączenia spółek?
T.R.: Realizacja strategii naszego właściciela. Jeżeli spojrzymy na Niemcy i Austrię, to tam Stump Franki jako jedna spółka funkcjonuje już od wielu lat. Polska była dotąd jedynym państwem, w którym obie firmy działały jako dwie niezależne, de facto wcześniej mające nawet różnych właścicieli. Stump należał do spółki polskiej, a właścicielem Franki Polska była część niemiecka koncernu. Ostatnie zmiany sprawiły, że nowym właścicielem Franki Polska został PORR SA, a w tym roku obie spółki zostały połączone. Jest to oczywiście sposób na wzrost konkurencyjności obu spółek, ale i uzupełnienie pakietu oferowanych technologii. Strategia koncernowa była wdrażana w całej grupie i my także ją przyjęliśmy. Warto zwrócić uwagę, że do tej pory na rynku polskim ani Franki Polska, ani Stump nie konkurowały ze sobą, po połączeniu korzystamy z efektu synergii – staliśmy się w pełni komplementarni. Nasi projektanci są w stanie zaproponować, w zależności od warunków gruntowych oraz wymagań inwestora, optymalne rozwiązania, jeżeli chodzi o harmonogram, projektowanie czy koszty inwestycji. Natomiast zakres dostępnych technologii zdecydowanie się poszerzył. I właśnie głównie to było celem realizacji strategii koncernu.
D. B.: Jakiego rodzaju jest to fuzja?
T.R.: Oficjalne połączenie Stump-Hydrobudowa i Franki Polska nastąpiło 1 czerwca 2021 roku. Spółką przejmującą jest Stump-Hydrobudowa, a połączenie nastąpiło poprzez przejęcie przez firmę Stump-Hydrobudowa majątku firmy Franki Polska. W wyniku tego połączenia uzyskaliśmy nową firmę Stump Franki i obecnie dysponujemy kadrą w liczbie ok. 220 pracowników.
D.B.: Połączono dwie firmy i ich know-how, dwie marki oraz technologie. Jakie przewagi konkurencyjne daje to zespolenie w Polsce i na rynkach zagranicznych?
T.R.: Połączenie biznesowo dla obu firm miało bardzo duży sens. Dzięki niemu będziemy w stanie dotrzeć z naszymi produktami do większej liczby klientów i zaoferować im szerszy wachlarz technologii. Jest to ogromna wartość dodana dla wszystkich, ponieważ w tym momencie realia rynkowe są takie, że wygrywa się nie tylko ceną, ale także pomysłem oraz oferowany-mi rozwiązaniami. Klienci oczekują optymalnych pomysłów. Jako polska firma działamy głównie na rynku polskim, ale odkąd połączyliśmy siły w ramach globalnej Grupy, możemy pochwalić się także realizacjami zagranicznymi, np. niedawno zrealizowaliśmy już jako Stump Franki projekt oparty na technologii pali Franki na Węgrzech.
D.B.: A jaki jest Wasz udział jako firmy geotechnicznej w realizacjach zadań dla Grupy PORR, jaki zaś dla podmiotów zewnętrznych?
T.R.: Statystyki pokazują, że w latach 2017–19 projekty realizowane na rzecz spółek z Grupy PORR stanowiły zaledwie 10 proc. portfela Stump. Taki poziom współpracy nie do końca satysfakcjonował za-równo właściciela, jak i ówczesnych zarządzających firmą. Stworzono więc plan zakładający zwiększenie tego udziału. Obecny poziom projektów realizowanych dla PORR wynosi już 30 proc., ale jest to poziom docelowy i zakładamy, że taki zostanie utrzymany. Pozostałe 70 proc. prac geotechnicznych wykonywane jest głównie dla największych generalnych wykonawców funkcjonujących na rynku polskim. Jednak nie zamykamy się na żadnego klienta. Mamy projekty realizowane także dla podmiotów prywatnych, a wśród klientów zdarzają się nawet osoby fizyczne. 30 proc. realizacji dla właściciela to sposób na zachowanie zdrowego łańcucha wartości w ramach grupy kapitałowej.
D.B.: A czy tak świeży, bo zaledwie kilkumiesięczny, mariaż przyniósł już jakieś pierwsze wymierne efekty?Jakich korzyści oczekuje Pan jeszcze w tym i w przyszłym roku?
T.R.: Pierwsze efekty fuzji są już zauważalne, ale na pełne musimy jeszcze poczekać. Tematy, które dzisiaj ofertujemy, będą realizowane mniej więcej za pół roku, więc pełny efekt synergii będzie widoczny w perspektywie najbliższych kilku miesięcy. Jednak pierwsze namacalne dowody też już mamy, bo wspomniany projekt na Węgrzech udało nam się zrealizować tylko dzięki połączeniu. Pozyskaliśmy także dwa kilkumilionowe projekty, których moim zdaniem, gdybyśmy nie dysponowali technologią Franki, a Franki naszą, żadna z firm nie byłaby w stanie samodzielnie zdobyć. Połączenie spowodowało, że byliśmy na rynku bezkonkurencyjni. Dodatkowo uzyskanie w przyszłości lepszej wydajności da nam pełny sukces i widoczny efekt. Technologia pali Franki jest bardzo rozpoznawalna na rynkach zagranicznych, ale dostępność sprzętu jest ograniczona.
D.B.: „Grunt to pasja” – brzmi motto firmy. Czy wyraża ono również Pana osobiste zainteresowania geotechniką?Jakie doświadczenia inżynierskieni managerskie budują Pana dorobek?nCzy pomagają w zarządzaniu tak specjalistyczną firmą?
T.R.: Z branżą budowlaną jestem związany od początku mojej kariery zawodowej. Ukończyłem Wydział Budownictwa na Politechnice Warszawskiej ze specjalizacją mosty i budowle podziemne. Na początku kariery na wiele lat związałem się z jednym z największych biur projektowych w Polsce, gdzie wyspecjalizowałem się w projektowaniu mostów. Po tej kilkuletniej przygodzie przeszedłem do wykonawstwa i kolejne doświadczenia zdobywałem, pracując dla największych firm budowlanych w Polsce. Wykorzystywałem moją wiedzę projektową i stanowiłem dla tych firm swego rodzaju zaplecze pomysłów oraz optymalizacji projektowej, co było wykorzystywane szczególnie w projektach realizowanych w formule „zaprojektuj i wybuduj”.
Do PORR dołączyłem w 2016 roku, gdzie początkowo zajmowałem się głównie infrastrukturą. Od połowy 2019 roku dołączyłem do zarządu ówczesnej spółki Stump i pierwszą rzeczą, którą zauważyłem, był brak istnienia struktur projektowych oraz tych zajmujących się przygotowaniem produkcji. Wtedy rozpoczęliśmy zmiany organizacyjne, m.in. rozbudowaliśmy zespół projektowy. Obecnie dysponujemy w firmie pełnym zapleczem projektantów i innych specjalistów z najwyższej półki, którzy przygotowują koncepcje na realizację zadań oraz zajmują się profesjonalnym przygotowaniem produkcji. W chwili obecnej zatrudniamy ok. 220 pracowników. Będąc projektantem mostów, zawsze miałem styczność z geotechniką, musiałem poruszać się w tym temacie dosyć biegle, ale nigdy tak szczegółowo jak teraz. Przejście do Stumpa spowodowało, że obie strony na tym skorzystały, ja poszerzyłem znajomość tematu, a firma zyskała inne podejście.
D.B.: À propos kapitału ludzkiego. Jaki jest potencjał tak specjalistycznej firmy w tym zakresie i jak wygląda dzisiaj rynek pracy w geotechnice?
T.R.: Ciągle się rozwijamy i poszerzamy swoje zaplecze techniczne, natomiast uważam, że struktury projektowe mamy już rozwinięte na-prawdę w pełni. Jestem zdania, że to właśnie ludzie stanowią kluczowy kapitał każdej firmy, a pracownik jest największą wartością, którą firma posiada. Sprzęt i maszyny można kupić, natomiast znalezienie samodzielnych, odpowiedzialnych oraz kompetentnych pracowników jest w dzisiejszych czasach na wagę złota. Pracowników należy doceniać i zachęcać do dalszego rozwoju. Stawiamy również na młodych, chcemy poznawać ich potrzeby, zainteresowania, znaleźć najlepsze rozwiązania, które dla wszystkich będą najkorzystniejsze. Inwestujemy w młodzież poprzez cykliczne szkolenia oraz seminaria, które odbywają się zarówno wewnątrz firmy, jak i poza nią. Geotechnika jest jedną z trudniejszych specjalizacji budownictwa. Aby przyciągnąć młodych specjalistów, warto pokazywać możliwość pracy przy najbardziej spektakularnych projektach, w których możemy uczestniczyć. Współpracujemy z kilkoma uczelniami, na których prowadzimy wykłady dla studentów, właśnie po to, by zarazić młodzież naszą pasją i pokazać, czym w istocie jest geotechnika. Na rynku brakuje młodej, wyspecjalizowanej kadry, praca w budownictwie nie należy do łatwych, konieczne jest pełne zaangażowanie i poświęcenie czasu prywatnego. Ale jedno jest pewne: nie można się w tej pracy nudzić, bo czeka w niej na nas wiele wyzwań.
D.B.: No właśnie, w budownictwie w ogóle, a w geotechnice szczególnie, te wyzwania inżynierskie są codziennością. Które z nich i w kontekście jakich kluczowych budów były szczególnie interesujące, innowacyjne, stymulujące rozwój firmy, a także rozwiązań oraz technologii, które stosujecie?
T.R.: W ostatnim czasie mamy swój udział w wielu ciekawych i wyczekiwanych realizacjach. Jedną z nich jest tunel w Świnoujściu, bardzo medialny oraz popularny temat. Wykonaliśmy tam 33 000 metrów kwadratowych ścian szczelinowych o grubości 1–1,2 metra i głębokości do 40 metrów. Dodatkowo wykonywaliśmy blok z jet groutingu na głębokości 40 metrów do rewizji TBM.
Kolejna inwestycja to metro warszawskie, gdzie działamy prawie przy każdej budowie i realizujemy ściany szczelinowe na kolejnych stacjach. Z innych ostatnich ciekawych inwestycji przytoczę jeszcze nasz pierwszy projekt dla firmy CFE w Polsce, gdzie dla budownictwa kubaturowego wykonaliśmy 258 sztuk pali Franki. Jest to pierwsza realizacja pod budownictwo kubaturowe, gdzie udało się nam wprowadzić tę technologię, co dało wymierne efekty ekonomiczne, harmonogramowe oraz wynikające z innych prac z tym związanych.
Jednymi z większych inwestycji, w których bierzemy udział, są projekty drogowe. Pracujemy między innymi przy budowie drogi S52 realizowanej dla Gülermak, dróg ekspresowych dla PORR, węzła kolejowego w Łodzi dla PBDiM, linii kolejowej E59, gdzie wykonaliśmy posadowienie 13 obiektów inżynierskich na palach CFA ø 800 (w sumie 12 km pali), wzmocnienia nasypów kolejowych w technologii DSM o średnicy ø 600 (90 km), iniekcję compaction grouting (20 km), do tego palisady z jet groutingu. Praktycznie można powiedzieć, że uczestniczymy we wszystkich największych realizacjach drogowych w kraju. Są to medialne, spektakularne realizacje, przy których jesteśmy obecni już jako Stump Franki. Mamy więc czym zachęcić młodzież – przyszłych specjalistów, pokazując, gdzie i przy czym można pracować w geotechnice.
D.B.: Jakie są inne ważne, poza core businessem, destynacje biznesowe i edukacyjne firmy z uwzględnieniem jej aktywności w Polskim Stowarzyszeniu Wykonawców Fundamentów Specjalnych – organizacji skupiającej wykonawców głębokiego fundamentowania?
T.R.: W Stowarzyszeniu bierzemy aktywny udział od kilku lat, jesteśmy jedną z firm, która od samego początku jego funkcjonowania do niego należy. Celem Stowarzyszenia jest nakreślenie jednej wizji, standardów BHP wśród wszystkich podmiotów działających na rynku i gwarancja jakości robót geotechnicznych. Wysokie standardy BHP oraz dbanie o środowisko – to nasze idee koncernowe. Staramy się działać dość aktywnie, zarówno w samym stowarzyszeniu, jak i w środowisku naukowym, współpracując z uczelniami wyższymi w Polsce. Uzupełniamy program edukacyjny o wiedzę praktyczną, przekazując ją w oparciu o nasze doświadczenie (w tym celu udostępniamy też place naszych budów).
D.B.: Jaką widzi Pan przyszłość i kierunki rozwoju Państwa specjalizacji – geotechniki w Polsce?
T.R.: W geotechnice jest jeszcze dużo do zrobienia, ale łatwe budowy i realizacje już były. Obecnie dużo inwestycji jest realizowanych na terenach trudnych pod względem warunków gruntowych. Środki unijne napędzają zarówno budownictwo infrastrukturalne, jak i kolejowe czy przemysł. Nawet pandemia COVID-19 nie zatrzymała tych realizacji. Natomiast nastąpiło zawieszenie, jeśli chodzi o budownictwo kubaturowe. Tu ciągle inwestorzy nie wiedzą dokładnie, w którą stronę pójdzie rynek. O ile jeszcze budownictwo mieszkaniowe jest napędzane popytem oraz dość dobrze funkcjonuje, to realizacje biurowców i wysokościowców są nadal w zawieszeniu. Budownictwo kubaturowe, szczególnie w zakresie obudów głębokich wykopów typu ściany szczelinowe, ścianki berlińskie, palisady, stanowiło – przynajmniej dla naszej firmy – dość duży udział wśród projektów, które realizowaliśmy. Dlatego cały czas oczekujemy jakiegoś ożywienia na tym rynku, którego ze względu na COVID-19 może się nie doczekamy, bo sposób funkcjonowania firm też się zmienia.
D. B.: A jakie są plany Pana i firmy?
T.R.: Strategia rozwoju zakłada budowę spółki o solidnych fundamentach, oferującej innowacyjne rozwiązania oraz stabilne zatrudnienie dla pracowników. Chcemy być najlepsi, nie najwięksi. Po połączeniu jesteśmy spółką na poziomie 150 mln zł przerobu rocznego, docelowo w planach mamy rozwój do poziomu ok. 200 mln zł i to jest, uważam, poziom, który zupełnie nas usatysfakcjonuje. Będziemy dalej modernizować naszą bazę sprzętową, choć już teraz mamy sprzęt na najwyższym poziomie. W tym roku kupiliśmy dwie palownice, jesteśmy na finiszu podpisywania umów na zakup kolejnych wraz z oprzyrządowaniem i całych zestawów do jet groutingu. Na pewno będziemy chcieli zmodernizować park maszyn w zakresie pali Franki.
D.B.: Tego firmie i Panu życzę oraz powodzenia i dziękuję za rozmowę.