CYFRYZACJA PRZYSPIESZA, BO WSZYSTKIM SIĘ OPŁACA
O digitalizacji branży budowlanej i jej kierunkach rozmawiamy z Bartkiem Pietruszewskim, Country Managerem polskiego oddziału PlanRadar, jednej z najszybciej rozwijających się platform wspierających zarządzanie projektami budowlanymi.
Danuta Burzyńska: Jak ocenia Pan stan cyfryzacji polskiej branży budowlanej na tle innych krajów?
Bartek Pietruszewski: Gonimy zachodnią Europę i zwłaszcza w ostatnich latach widać dużą dynamikę, jeśli chodzi o wzrost liczby dostępnych rozwiązań cyfrowych oraz skalę ich implementacji. Jeszcze kilka czy kilkanaście lat temu stać na nie było tylko największych graczy, przede wszystkim ze względu na wysokie ceny oprogramowania, koszty wdrożenia i brak ekspertów zapewniających wsparcie. Teraz jednak wiele firm może sobie pozwolić na wykorzystywanie cyfrowych narzędzi, co w połączeniu ze wzrostem świadomości zalet cyfryzacji napędza zarówno popyt, jak i podaż. Na tle zachodniej Europy widać, że wciąż długa droga przed nami, ale też, że jedziemy po niej coraz szybciej.
D.B.: Co w takim razie najbardziej nas w tym cyfrowym postępie spowalnia?
B.P.: Przeszkody mają charakter głównie mentalny. Cyfryzacja wiąże się ze zmianą sposobu pracy przez lata zakorzenionego w branży. Dla nowych firm z młodymi zespołami wprowadzanie cyfrowych technologii na budowę odbywa się naturalnie. Ale nie dla wszystkich otwarcie na zmiany i zrozumienie nowych narzędzi jest takie proste.
Na polskim rynku widzimy brak zrozumienia, zwłaszcza w obszarze kosztów. Cyfrowe narzędzia mogą prowadzić do sporych oszczędności czasu przez poprawę organizacji oraz komunikacji na budowie, co przekłada się na niższe koszty projektu. Jednak jak w każdej technologicznej inwestycji, wymierne zyski są widoczne po wykonaniu pełnej implementacji rozwiązania i przy konsekwencji w jego stosowaniu.
D.B.: Perspektywa obowiązku stosowania rozwiązań cyfrowych przy projektach z sektora zamówień publicznych jest Pana zdaniem realna w ciągu, powiedzmy, dziesięciu lat?
B.P.: Tak, choć nie będzie to łatwe, chociażby ze względu na specyfikę procesu legislacyjnego. Problemem jest m.in. zdefiniowanie zakresu wykorzystywania takich narzędzi. Dyrektywa przyjęta przez Parlament Europejski oraz Radę Europejską, która reguluje obszar zamówień publicznych, nie precyzuje też konkretnych rozwiązań, z jakich mogliby korzystać wykonawcy i zamawiający. Nie oznacza to jednak, że państwa członkowskie mają w tym zakresie związane ręce, a firmy działające na ich terenie nie mogą korzystać z takich narzędzi już dziś. Przykład stanowi m.in. oprogramowanie PlanRadar, które dzięki swojej funkcjonalności może stanowić alternatywę np. dla elektronicznego dziennika budowy, a dodatkowo jest zintegrowane z technologią BIM.
W tym miejscu warto podkreślić, że pomimo wielu zmian, które wciąż jeszcze przed nami, na rynku widać obecnie dobrą tendencję i coraz częściej zamawiający wymaga, aby narzędzia cyfrowe były obowiązkowe przy realizacji projektów z sektora publicznego. Ten trend powinien się utrzymać, bo jest po prostu logiczny. Wszystkim zależy, żeby inwestycje publiczne były realizowane szybciej oraz taniej.
D.B.: W jakim kierunku będzie się Pana zdaniem rozwijał rynek omawianych technologii
w najbliższych latach?
B.P.: Obecnie rynek można podzielić z grubsza na dwie części. Pierwsza to drogie, rozbudowane systemy z wieloma funkcjonalnościami, wymagające kosztownego wdrożenia i utrzymania. Druga to rozliczne drobne rozwiązania, odpowiadające na wybrane, bardzo podstawowe potrzeby firm budowlanych oraz kuszące niską ceną – niestety zbyt często idącą w parze z niewielką stabilnością aplikacji i niewystarczającą znajomością branży przez twórców. Myślę, że w najbliższych latach zaczną dominować rozwiązania stanowiące swoisty „złoty środek” – z jednej strony łatwe w implementacji oraz zapewniające wysoką jakość, a z drugiej – oferujące elastyczność umożliwiającą dostosowanie ich do specyfiki firmy czy budowy, niezależnie od ich wielkości.
D.B.: Jak na tym tle wygląda rozwój platformy PlanRadar?
B.P.: Naszym priorytetem cały czas pozostaje połączenie stabilności i niezawodności platformy z tym, aby była przyjazna dla użytkowników oraz prosta w obsłudze. PlanRadar jest wykorzystywany na każdym etapie i poziomie projektu budowlanego przez wszystkich zaangażowanych w niego inwestorów, wykonawców oraz podwykonawców. Zawsze pamiętamy, że są wśród nich osoby o bardzo różnym stopniu zaawansowania technologicznego.
Wdrażanie nowych funkcjonalności odbywa się w oparciu o realne potrzeby użytkowników. Każdego roku przeprowadzamy ankietę wśród kilku tysięcy naszych klientów. To potężna ilość bezcennych danych, których analiza determinuje nasze decyzje i kierunki rozwoju PlanRadar. Z drugiej strony potwierdza słuszność przyjmowanych założeń oraz podejmowanych działań, bo użytkownicy raportują wymierne korzyści ze stosowania platformy w postaci na przykład konkretnej liczby godzin zaoszczędzonych tygodniowo. A jestem przekonany, że na polu optymalizacji procesów budowlanych PlanRadar będzie stale zwiększać swój potencjał.
Oszczędność to tylko jedna z szeregu korzyści towarzyszących wykorzystaniu cyfrowych narzędzi do zarządzania pracami budowlanymi oraz inżynieryjnymi. Dotyczy to w szczególności inwestycji, które angażują różnych podwykonawców i wymagają jednoczesnego skoordynowania wielu zadań. Specyfika tego typu projektów niesie ze sobą naturalne ryzyko wystąpienia pomyłek, a także błędów w komunikacji. Aby ich uniknąć, coraz częściej sięgamy po rozwiązania takie jak PlanRadar. Dzięki wykorzystaniu pełnego potencjału oprogramowania nie tylko ułatwiamy pracę naszym zespołom, ale też systematycznie podnosimy ich efektywność. To właśnie te aspekty zdecydowały o nawiązaniu współpracy z PlanRadar. Platforma nie tylko wspiera nas w codziennych obowiązkach, ale jednocześnie odpowiada na nasze najważniejsze potrzeby biznesowe w zakresie usprawniania przepływu informacji pomiędzy pracownikami, a także zapewniania bezpośredniego wsparcia – poprzez tego typu zarządzanie – naszemu kluczowemu interesariuszowi, czyli zamawiającemu.
Zdjęcia archiwum PlanRadar