KONTRAKTY WIELOLETNIE, CZYLI FIRMY KONTRA GDDKIA
Minimalne wynagrodzenie w wieloletnich kontraktach budowlanych stanowi duży problem dla firm nadzorujących budowy dróg i autostrad w Polsce. Szczególnie w kontekście kontraktów o nadzory zawartych w 2016 roku oraz wcześniej, czyli przed wejściem w życie przepisów o minimalnym wynagrodzeniu od umów-zlecenia. W konsekwencji braku porozumienia w tej kwestii z inwestorem firmy nadzorujące muszą obecnie ponosić skutki finansowe wzrostów najniższej płacy. Aktualnie szacowana wysokość roszczeń to łącznie kwota ok 90 mln PLN.
Budowa dróg oraz autostrad w Polsce to proces inwestycyjny, w którym bierze udział wiele podmiotów gospodarczych realizujących dla inwestora, tj. Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad (GDDKiA), usługi oraz roboty budowlane. Wszystkie zaangażowane podmioty realizują swoje świadczenia na podstawie umowy będącej wynikiem postępowania przetargowego przeprowadzonego zgodnie z prawem zamówień publicznych. W związku z tym, że inwestycje infrastrukturalne mają charakter długoterminowy i długofalowy, to zawierane umowy najczęściej stanowią wieloletnie zobowiązania pomiędzy stronami. Każdy podmiot zaangażowany w proces inwestycyjny budowy dróg oraz autostrad ma swoją funkcję w procesie i jest nieodzownym elementem inwestycji. Począwszy od inwestora, którym w przypadku dróg oraz autostrad jest GDDKiA, poprzez wykonawcę robót budowlanych, do konsultanta, który pełni funkcję arbitra i reprezentującego inwestora jako inżynier przy zarządzaniu, rozliczaniu, a przede wszystkim nadzorowaniu budowy oraz późniejszego okresu – zgłaszania i usuwania wad przez wykonawcę robót budowlanych. Wbrew nazwie konsultant to zespół inspektorów nadzoru wszystkich wymaganych branż, specjalistów w różnych dziedzinach, na przykład ds. rozliczeń, ds. ochrony środowiska, technologów, prawników, asystentów itp. Przy budowie kilkunasto-kilometrowego odcinka drogi taki zespół może liczyć nawet kilkadziesiąt osób. W wyniku zawieranego kontraktu te kilkadziesiąt osób wiąże się z inwestycją często na wiele lat – budowa odcinka wraz z pierwszym etapem, czyli projektowaniem, oraz etapem ostatnim, czyli okresem zgłaszania wad, trwa około 6–7 lat.
Problem
Obecnie zostały ukończone lub dobiegają końca duże kontrakty drogowe rozpoczęte jeszcze przed 2016 rokiem i to tych właśnie kontraktów dotyczy problem rozliczania wzrostu wysokości minimalnego wynagrodzenia godzinowego w zakresie umów o nadzory. Mianowicie: 1 stycznia 2017 roku weszła w życie ustawa o minimalnych stawkach wynagrodzeń dla umów-zlecenie. Nie jest tajemnicą, że powszechnymi formami zatrudnienia osób zajmujących się obsługą kontraktów są formy cywilnoprawne, w tym umowy-zlecenie. W wyniku wprowadzenia zapisów wspomnianej ustawy okazało się, że stawki wynagrodzenia ustalone w kontraktach zawieranych przed końcem 2016 roku w wielu pozycjach nie spełniają wymogów wynikających z regulacji dotyczących minimalnego wynagrodzenia za godzinę pracy ze stosunku cywilnoprawnego. Konsultanci, którzy pracują aktualnie na tych kończących się kontraktach dla GDDKiA, składali swoje oferty przetargowe, czyli kalkulowali koszty wynagrodzenia personelu, według stawek oraz przepisów obowiązujących 5–6 lat temu. Od tego czasu minimalne stawki wynagrodzeń, zarówno dla umów o pracę, jak i dla umów-zlecenie, corocznie wzrastają, i to w dość znacznym stopniu. Wzrost płac minimalnych przekłada się również na wzrost wynagrodzeń osób zarabiających więcej niż kwota minimalna. Jest to tzw. efekt motyla.
Inwestor
Jak już wspomniano, w przypadku dróg i autostrad inwestorem jest GDDKiA. W ostatnich latach do poszczególnych oddziałów GDDKiA trafiło wiele wniosków dotyczących zmiany wynagrodzenia umownego w taki sposób, aby dostosować minimalne stawki wynagrodzeń personelu do obowiązujących przepisów prawa krajowego. Z wnioskami takimi zwracali się konsultanci świadczący usługi zarządzania oraz nadzoru nad budowanymi drogami ekspresowymi i autostradami.
Co na to GDDKiA? Według niej, jeśli konsultant udowodni, że w związku z ustawowym, corocznym wzrostem minimalnych wynagrodzeń na przestrzeni ostatnich lat poniósł koszty z tym związane, to otrzyma zwrot tych kosztów. Inaczej mówiąc, inwestor oczekuje wykazania wpływu zmiany prawnej na koszty wykonania zamówienia, co w praktyce przekłada się na przedstawienie przez konsultanta umów pracowniczych, które były minimalne, a po zmianie przepisów na przełomie roku uległy zwiększeniu. Swoje stanowisko w tej sprawie GDDKiA opiera na art. 142 ust. 5 pkt 2) Ustawy z dnia 29 stycznia 2004 r. – Prawo zamówień publicznych.
Konsultant
Punktem wyjścia firm świadczących usługi konsultanta są zapisy wiążących je umów z GDDKiA. Z umów tych jednoznacznie wynika, że zmiany umowy w zakresie wynagrodzenia mogą nastąpić w przypadku zaistnienia zmian powszechnie obowiązujących przepisów prawa w zakresie mającym wpływ na realizację usługi lub świadczenia stron, co nastąpiło w styczniu 2017 roku. W ramach zawartych umów nie ma odniesień do jakichkolwiek kosztów. Są tylko odniesienia do stanowiącego część umowy cennika płac, który z powodu niezależnego od stron wzrostu wynagrodzenia minimalnego staje się po prostu nieaktualny i niezgodny z obowiązującymi regulacjami płacowymi.
Podejście GDDKiA konsultanci traktują jako próbę skierowania wniosków o zmianę wynagrodzenia w „ślepą uliczkę” przy jednoczesnej pozytywnej narracji, że „jesteśmy gotowi pokryć koszty, jeśli tylko je udowodnicie”. Osoby pracujące w zespole konsultanta na stanowiskach wycenionych w formularzu ofertowym złożonym jako cennik płac dla GDDKiA zazwyczaj otrzymują jednak wynagrodzenie większe niż minimalne i w efekcie nie ma możliwości przedstawienia dowodów, jakich wymaga GDDKiA, która jest tego świadoma. Nie bez znaczenia jest tu także fakt, że polityka kadrowa konsultanta jest głównym elementem konkurencyjności firm oraz ściśle strzeżoną tajemnicą ich przedsiębiorstw, a jej ujawnienie na zewnątrz byłoby działaniem na szkodę firmy. Firmy czują się pokrzywdzone takim traktowaniem i podejściem GDDKiA.
Skala problemu
Jak wynika z danych opublikowanych 15 września 2021 r. na spotkaniu informacyjnym z firmami świadczącymi usługi nadzoru inwestorskiego na rzecz GDDKiA, 70% zadań drogowych w przeliczeniu na kilometry nadzoruje 10 firm. Jako że firmy te świadczą usługi na rynku polskim od dawna, to znaczna część ich obecnego portfela zamówień to m.in. umowy podpisane z GDDKiA przed 2016 rokiem. Gdyby wziąć pod uwagę tylko te pierwszych 10 firm i oszacować same koszty wzrostu minimalnych wynagrodzeń (bez efektu motyla), to skala problemu już i tak jest naprawdę bardzo duża.
Aby faktycznie poznać rozmiar problemu, przyjrzyjmy się liczbom w uproszczonej analizie: 10 pierwszych firm nadzoruje 1387,7 km dróg, na których pracuje 116 zespołów, gdyż średnia długość odcinka to 12 km. Przy założeniu, że jeden zespół liczy ok. 50 osób, łączna liczba pracowników w tylu zespołach to ok. 5 800 osób. Zakładając, że 25% personelu jest wycenione w formularzu ofertowym wg stawki minimalnej oraz przyjmując 22 dniówki robocze na miesiąc, można wyliczyć, że począwszy od 2016 roku do 2021 roku włącznie GDDKiA jest winna pierwszym 10 firmom z listy ok. 65 mln zł.
Jako punkt odniesienia do wyliczenia przyjęto kwotę 90 zł za dniówkę z oferty konsultanta z 2015 roku, a następnie zmiany prawa i wzrost do wartości 98,23 zł za dniówkę w 2016 roku (minimalne wynagrodzenie dla UoP), a w latach następnych wzrost do wysokości minimalnych stawek dla umów-zlecenie (są niższe, tj. korzystniejsze dla GDDKiA). Uzupełniająco należy dodać, że kolejne 10 firm z listy GDDKiA to przedsiębiorstwa, które również realizują długoterminowe kontrakty z lat ubiegłych. Oznacza to, że przedstawiona kwota może wzrosnąć o kolejne 24 mln zł. To wynika już z prostej proporcji w stosunku do pierwszych 10 firm i ich sumarycznego procentowego zaangażowania w rynku.
Co dalej?
Jak wynika z przedstawionych wyliczeń, rozstrzygnięcie problemu jest warte ok. 90 mln zł. Póki co koszt ten ponieśli i dalej ponoszą prywatni przedsiębiorcy. Można się spodziewać, że przy dalszym braku współpracy ze strony GDDKiA spór wejdzie na drogę sądową. Nie będzie trudne wskazanie, że konsultant nic nie musi udowadniać, aby uzyskać zmianę wynagrodzenia w związku ze zmianą prawa – mówią przedsiębiorcy i przestrzegają, że wówczas GDDKiA, czyli Skarb Państwa, ureguluje należność z odsetkami za opóźnienie oraz poniesie wszelkie koszty procesowe, bo taki będzie wyrok sądu. Jak mówią, będzie to z pewnością kwota wyższa niż 90 mln zł.
Grafika archiwum ZOPI