Home Biznes i Ludzie ZDALIŚMY EGZAMIN W STU PROCENTACH
ZDALIŚMY EGZAMIN W STU PROCENTACH
0

ZDALIŚMY EGZAMIN W STU PROCENTACH

0
0

Rozmowa z Grzegorzem Osadą, Współwłaścicielem Fimtec-Polska

Grzegorz Przepiórka: Minęło sporo czasu od naszej ostatniej rozmowy. W jakiej formie jest dzisiaj firma Fimtec-Polska?

Grzegorz Osada: Z przyjemnością odpowiem, że w bardzo dobrej, chociaż myślę, że wszystko, co wydarzyło się w ostatnim czasie, było zarówno dla nas, jak i dla całego rynku niespodziewane. Myślę, że gdy zadawałem pytanie w tytule poprzedniej rozmowy (quo vadis, Polsko?), nikt z nas nie myślał, nie wierzył, że może się coś takiego stać, oczywiście mówię o pandemii (konflikt za wschodnią granicą pozostawię bez komentarza). Dla producentów, którzy w obliczu absencji pracowników czy problemów z ich pozyskaniem w ogóle mieli problemy z zatrudnieniem, nowoczesne technologie stały się wybawieniem i właściwie jedyną drogą rozwoju. Tak, ten trudny czas pokazał, że nasza strategia „powoli”, realizowana od wielu lat, zdała egzamin. Stabilne podstawy, które wypracowaliśmy (szczególnie przez ostatnie 6–7 lat), dały efekt w postaci bycia przygotowanym do boomu inwestycyjnego, który nas spotkał.

G.P.: Jak firma Fimtec-Polska wykorzystała ubiegłoroczną hossę w branży aluminium?

G.O.: Do maksimum. Nasze przygotowania ofertowe oraz zasoby ludzkie zdały egzamin w 100%. Przez ostatnie 2 lata zgłaszało się do nas coraz więcej firm, których wcześniej nie mieliśmy w portfelu, a które kupując maszyny, oczekiwały naszego parasola wsparcia technicznego. Zgłosiło się do nas wielu wytwórców produktów z aluminium, którzy pochodzą całkowicie spoza branży stolarki, i fakt ten uznaję za nasz duży sukces biznesowy, ale też marketingowy. Dzięki skoordynowanym oraz odważnym działaniom marketingowym skutecznie wyszliśmy poza granice branży. Oczywiście również w branży stolarki wiele się działo i tak staliśmy się głównymi dostawcami w zakresie technologii do obróbki profili z aluminium takich firm jak np.: Eko-Okna, Drutex czy Oknoplast. Właściwe przygotowanie produktowe oraz odpowiedzialne używanie wiedzy techniczno-handlowej pozwoliły sprostać wyzwaniom stawianym nam przez dynamicznie rozwijające się firmy.

G.P.: Jak zmienił się rynek przez te ostatnie nietypowe dwa lata?

G.O.: Jeśli chodzi o rynek maszyn, to rósł bardzo dynamicznie zarówno w obrotach, jak i w ilości dokonanych realizacji. Wiem, że nie wszystkie przyczyny wzrostu miały pozytywne tło (np.: pandemia, brak pracowników, absencje etc.), ale co do zasady wystąpiły oraz umożliwiły nam wzrosty. Do tego doszły zawirowania na rynku dostawców maszyn, gdyż podejście „byle sprzedać, a potem się będziemy martwić” zbankrutowało. To wbrew pozorom bardzo ważne, bo rynek (mam nadzieję) trwale zweryfikował, kto kim jest i co firma naprawdę reprezentuje. Na trudne czasy ludzie z reguły wybierają sprawdzonych oraz przede wszystkim przewidywalnych partnerów. Wielu, naprawdę bardzo wielu wybrało nas, firmę z nierotującą i stale szkolącą się załogą. Firmę, w której pracownik to człowiek, kolega, po prostu partner z całym dobrodziejstwem inwentarza, którego się szanuje oraz wspiera w rozwoju. Dzięki nowoczesnym produktom i naszej wspaniałej załodze dzierżymy z radością pozycję lidera. Dla nas to wiele znaczy, a zarazem obciąża odpowiedzialnością, której z zaangażowaniem staramy się sprostać dla dobra naszego i naszych klientów. Efektem końcowym wielu zdarzeń z ostatnich 2–3 lat jest zmiana podejścia klientów do zakupów technologii z (wyglądającego na pozór atrakcyjnie) trybu życzeniowego (rzadko potem dającego się skutecznie zrealizować) do trybu wspólnych ustaleń, negocjacji i partnerskich realizacji.

G.P.: Jak od strony technologicznej rozwija dziś swoją ofertę Fimtec-Polska?

G.O.: W tej materii niewiele się zmieniło oraz pewnie niewiele się zmieni, gdyż kierunek rozwoju to automatyzacja i jeszcze raz automatyzacja. Oczywiście pojawiły się nowe produkty oraz ulepszone modele funkcjonujących na rynku bestsellerów, co jeszcze bardziej umożliwiło naszym klientom konkurowanie na rynkach wysoką jakością i wydajnością. Nasi partnerzy z Włoch dostarczają nam nowoczesne rozwiązania, słuchając zarazem potrzeb rynku oraz dostosowując ofertę do jego potrzeb. To bardzo ważne, gdyż tak powstały najnowsze maszyny do obróbki profili z PVC, które mają handlowe oznaczenie RS. To bardzo nowoczesna linia maszyn zaprojektowanych z myślą o osiąganiu najwyższych wydajności przy bezkompromisowym utrzymaniu wysokiej jakości produktów końcowych. Równolegle trwał rozwój maszyn do obróbki aluminium, którego efektem współpracy pomiędzy nami, klientami i producentami było powstanie serii nowych centrów do obróbki aluminium, w tym FMC 470 oraz flagowego modelu LMX6502. Co bardzo ważne, cały czas kładziemy nacisk na wprowadzanie uproszczonych interfejsów użytkownika/operatora maszyn, tak by nowoczesne technologie były jak najbardziej przyjazne przyszłym operatorom.

G.P.: Świat, w tym produkcja, coraz intensywniej przełącza się na wersję cyfrową.

G.O.: Dodam, że nasze i naszych partnerów z Włoch starania idące w kierunku pełnej automatyzacji produkcji spotykają wiele obiektywnych trudności na swojej drodze. Automatyzacja to również cyfryzacja, a to wprowadza naszych klientów w bardzo zaawansowane obszary techniczne. Tam rozwój nie następuje tak szybko jak rozwój samej technologii, a do tego dochodzi kłopot z czynnikiem ludzkim i rotacje w firmach. Trzeba być bardzo ostrożnym przy wchodzeniu na zaawansowane poziomy automatyzacji oraz cyfryzacji, by nie stać się jej niewolnikiem bądź w najgorszym razie ofiarą. Jest to bardzo trudny i często niechętnie poruszany temat, ale taką mamy sytuację i z nią przyszło nam się zmierzyć. Konkludując: automatyzacja – tak, cyfryzacja – tak, ale rozsądnie oraz stabilnie.

G.P.: Nowoczesne technologie wymagają od ich użytkowników coraz więcej. Jaką macie odpowiedź na takie wyzwania?

G.O.: Profesjonalną kadrę, która począwszy od właściwego przygotowania oferty pod realne potrzeby klienta, przez realizację dostawy, kończy prace wdrożeniowe, świadcząc pracownikom klienta przystępnie realizowane szkolenia. Nasi pracownicy to przede wszystkim dobrzy ludzie, którzy lubią to, co robią i robią to, co lubią. Oczywiście przy tak szybkim wzroście ilości sprzedanych maszyn, jaki nastąpił w ostatnich latach, musieliśmy przygotować kadrę techniczną w odpowiedniej ilości oraz rozmieszczeniu. Dziś mógłbym rzec, że proces rejonizacji serwisantów dobiega końca i kraj jest pokryty siatką wsparcia technicznego, przez co jesteśmy blisko pracowników klientów. Obecnie dysponujemy 15 technikami w terenie, to chyba rekord na większą skalę niż tylko Polska. Mówię tu o prawdziwych, przygotowanych oraz zaangażowanych inżynierach i tak jak wspomniałem wcześniej, wspaniałych ludziach.

G.P.: Podsumujmy. W tym roku mija 25 lat, odkąd Fimtec-Polska ruszył na podbój rynku. Co stanowi największy sukces tego ćwierćwiecza w kontekście firmy?

G.O.: Ludzie, pracownicy – nasi, naszych partnerów oraz klientów. Przez te wszystkie lata dostarczania coraz to nowszych rozwiązań staraliśmy się „chodzić po ziemi” zarówno my, jak i pracownicy naszych klientów oraz partnerów. Przez to ćwierćwiecze branża widziała wielu „Napoleonów”, którzy pojawiali się, robili zamęt i następnie znikali gdzieś w ciszy. Zamęt po nich jednak pozostawał. Sukcesem jest również fakt, że zawsze byliśmy zwolennikami stabilnego oraz racjonalnego rozwoju zarówno produktów, naszej firmy, jak i w konsekwencji przedsiębiorstw naszych klientów – i to się obroniło. Taką postawą wyrobiliśmy sobie markę firmy przewidywalnej, wiarygodnej i właśnie to uznaję za nasz największy sukces. Wiadomo, że nie można pominąć również wprowadzenia różnych nowoczesnych technologii, w tym metody kształtowego łączenia profili z PVC VPERFECT. Z jej pojawieniem się branża poszła w górę zarówno jakościowo, jak i z czasem wydajnościowo. Obroniły się nasze pomysły na zdroworozsądkową automatyzację oraz na ustawiczne kształcenie się naszej i naszych klientów kadry. Obroniło się bycie racjonalnym.

G.P.: Jakie są priorytety na kolejne ćwierćwiecze, a przynajmniej na bliższą przyszłość?

G.O.: Patrząc na to, co dzieje się na świecie, to odważne byłoby prognozowanie w tak długim okresie. Jedno jest pewne: chcemy pozostać sobą i bardzo uważnie obserwować rynek, by dostosowywać się z ofertą oraz strukturą do jego potrzeb.


Fot. arch. Fimtec-Polska

open