ARCHIZOOM – JERZY GROCHULSKI, Wydział Architektury Politechniki Warszawskiej, Wiceprezes SARP
Funkcjonujemy w materialnej rzeczywistości, której przekształcanie jest esencją zawodu architekta. Aspirując do władztwa nad przestrzenią musimy jednak stale pamiętać, że dokonując zmian ciągle winniśmy mieć na względzie ich skutki, które prowokujemy naszymi poczynaniami.
Jerzy Grochulski, Wydział Architektury PW, Wiceprezes SARP
Chcielibyśmy mieć zdolność do powstrzymywania procesu starzenia się, zużywania naszej cielesności, ale zdarza się nam zapominać, że podobnie winniśmy mieć w sobie imperatyw hamowania bezzwrotnego wykorzystywania tego co dane nam jako dobro wspólne. Zasoby naturalne, energia w tak oczywisty sposób stają się elementem naszej codzienności, że poprzez swoją powszechność przestajemy doceniać ich wartość. Stajemy się obojętni na to co nas konstytuuje i tylko czasami cierpimy, gdy te dobra przeliczane są na pieniądze, które musimy wydać by je pozyskać.
Nasze człowieczeństwo to jednak inny poziom zobowiązania wobec otoczenia, to konieczność sznowania tego, co w procesach cywilizacyjnych może być nieodwracalnie utracone, to zobowiązanie do ochrony tego co może zostać bezpowrotnie zniszczone, to nakaz pozostawienia po sobie nieuszcuplonych naturalnych skarbów świata.
Żyjemy i pracujemy dla innych. Budując nasze zawodowe wyobrażenie o roli jaką pełnimy wobec drugiego człowieka – wszak bezpośredniego odbiorcy naszych zawodowych poczynań, nie wolno nam zapominać, że to nie zawód polegający na stałym podbijaniu własnego ego, ale zawód domagający sie upodmiotowienia codziennego konsumenta kreowanej przez nas przestrzeni i obdarzania go tym co wartościowe.
Ars longa, vita brevis. Odejdziemy, a nasze dzieła zostaną i w tych nowych rzeczywistościach muszą się obronić. W nowych rzeczywistościach z ich nowymi systemami wartości jeszcze nie do końca współcześnie wyobrażalnymi. Jak sprostać takiemu wyzwaniu?
Jedyna droga to poszukiwanie archetypicznych wartości. A za takie możemy uznać piękno i porządek.
I chociaż nie znamy ich powszechnie akceptowanych definicji, to jednak umiłowanie tego, co wywołuje wewnętrzne drżenie serca oraz reglamentuje dyspozycję przestrzeni, w której ludzie i przedmioty odnajdują swoje niekwestionowane miejsce, zda się podpowiadać, co kryje się pod tymi pojęciami. I być wskazaniem, co my architekci winni jesteśmy światu zewnętrznemu.
Wreszcie my sami – jacy powinniśmy być wobec świata? Jak zdefiniować misję zawodu architekta, aby nie pominąć żadnej z ważnych cech. Oczywiście dobrze wykształceni, stale poszerzający zawodową wiedzę, oczywiście rozumiejący zasady organizacji procesów dziejących się wokół, oczywiście wrażliwi I zdolni do rozumienia potrzeb innych, oczywiście … lista tych oczywistości długa, niemal niskończona, ale czy można ją zastąpić równoważnikiem mieszczącym je wszystkie.
Jestem przekonany, że tak i określeniem takim jest słowo OBOWIĄZEK. Obowiązek nakładany na siebie, bez warunków wstępnych i po to by być zgodnie z misją zawodu, służyć drugiemu człowiekowi.