BUDOWNICTWO 2023 – WYNIKI, EMOCJE, PERSPEKTYWY
Rok 2023 nie należy do najbardziej łaskawych dla spółek z branży budowlanej. Mój ostatni komentarz rynkowy, publikowany na łamach magazynu „Builder” około pół roku temu, pozostaje w dużej mierze aktualny – najlepiej radzą sobie ci, którzy mają stabilną pozycję gotówkową i płynnościową oraz zdywersyfikowany portfel kliencki. Potwierdza to tylko starą prawdę, że w sytuacjach ogólnego spowolnienia gospodarczego najlepiej spisują się bardziej konserwatywne i zrównoważone strategie.
Branża budowlana od zawsze postrzegana jest jako papierek lakmusowy ogólnej sytuacji w gospodarce. Wydaje się, że spływające wokół dane makro mogą sygnalizować, że moment najgłębszego dołka przypadł na okres wakacyjny. Wskaźnik PMI, odnoszący się do trendu w aktywności przemysłowej, nadal pozostaje wyraźnie poniżej neutralnej wartości 50 i w październiku wyniósł 44,5 – oznacza to dalszy spadek zamówień w przemyśle, ale od dwóch miesięcy spadek ten hamuje. Według szybkiego szacunku PKB w II kwartale zmniejszył się realnie o 0,5 proc. rok do roku. Prognoza MFW za cały rok 2023 wskazuje na wzrost o 0,6 proc. względem roku 2022, co można odczytywać jako wskazanie, że druga połowa roku powinna być stopniowym odreagowywaniem. Dodatkowo ostatnie ruchy NBP obniżające stopy procentowe mogą spowodować nominalne wzrosty (pomińmy pozostałe potencjalne konsekwencje tych ruchów).
Giełdowi liderzy
W całym otoczeniu rynkowym nie zatrzymuje się Grupa Budimex, która w danych za trzy kwartały 2023 nadal pręży muskuły i śrubuje swoją dominację na rynku. Wzrost przychodów rok do roku przekracza poziom inflacji i wynosi prawie 10%, co potwierdza, że Grupa nie rośnie tylko na skutek indeksacji kontraktów, ale również biorąc pod uwagę wolumeny produkcji. Jednak wskaźnik, który jest najbardziej interesującą miarą z perspektywy inwestorskiej, tj. zysk netto, urósł względem analogicznego okresu roku poprzedniego o ponad jedną czwartą – i to nie tylko dzięki silniejszej pozycji gotówkowej netto pozwalającej na uzyskanie większych przychodów finansowych. Głównym motorem napędowym pozostaje działalność operacyjna i kontrola rentowności.
W sytuacji gdy głównym zmartwieniem rynku pozostaje fakt, że koszty rosną szybciej niż przychody, co powoduje, że rentowność procentowa spada, Budimex wykazał wzrost marży o 0,4 p.p., co w połączeniu ze wzrostem przychodów podnosi wynik EBIT o 65 mln zł względem analogicznego okresu roku poprzedniego. Podobnie ma się sytuacja w innej grupie specjalizującej się w budownictwie infrastrukturalnym – Grupie Mirbud. Wprawdzie na skutek przesunięcia realizacji niektórych kontraktów przez późniejsze niż zakładano decyzje administracyjne przychody Grupy w pierwszym półroczu 2023 r. (na dzień pisania artykułu dane za trzeci kwartał nie były dostępne) spadły o ponad 10% względem poprzedniego okresu, ale jednak rentowność na poziomie EBIT była wyższa niż w analogicznym okresie roku 2022, przybliżając się do poziomu 5%. Należy jednak zwrócić uwagę na to, że odwrotnie niż w przypadku Grupy Budimex, Mirbud finansuje się w dużej mierze kapitałem obcym, co powoduje, że blisko 40% zysku EBIT zostało skonsumowane przez koszty finansowe.
Obie Grupy pozwoliły też inwestorom w roku 2023 na naprawdę solidny zarobek – wartości akcji Mirbud oraz Budimex w okresie od 1 stycznia do 1 listopada urosły o ponad 75%; dla porównania: szeroki indeks WIG urósł w tym okresie o ok. 25%, a WIG-budownictwo o ponad 50%, a jako że Budimex stanowi ponad połowę indeksu WIG-budownictwo, to proste matematyczne wyliczenie wskazuje, że roboczy indeks WIG-budownictwo z pominięciem Budimexu urósł poniżej poziomu 25%. Choć wskazuję na marne nastroje w branży, to wyceny spółek zdają się temu przeczyć. Giełdowe wyceny dyskontują nie tylko obecne wyniki i sytuację makro, ale również emocje uczestników rynku i perspektywy na przyszłość. A mówiąc o perspektywach, wracamy do punktu wyjścia i oceny, w którym momencie cyklu jesteśmy – czy faktycznie ubito już dno dołka, od którego stopniowo będzie odbijać się gospodarka? Czy kwestia rosnących cen faktycznie przestaje wymykać się spod kontroli?
W oczekiwaniu na środki z KPO
Z uwagi na niedawne wybory nie sposób uciec od oceny najbliższych lat przez pryzmat tego, jak sytuacja polityczna wpłynie na rynki. Flagowym projektem ugrupowań opozycyjnych jest jak najszybsze odblokowanie środków z KPO – łączna kwota to wg Ministerstwa Finansów oraz Komisji Europejskiej ok. 36 mld EUR, z czego ⅔ mają stanowić bezzwrotne granty. Niewątpliwie znaczna część z tych środków zostanie przeznaczona na inwestycje infrastrukturalne, ale też przemysłowe – ukierunkowane na zieloną energię i zmniejszenie energochłonności. Faktyczna realizacja planu zakładającego transfer środków z KPO będzie z pewnością kluczowym czynnikiem kształtującym krajobraz transformacji gospodarczej najbliższych lat, zwłaszcza w branży budowlanej. Nie tylko wybory parlamentarne mają fundamentalne znaczenie dla branży budowlanej. Spora część inwestycji wynika z inicjatyw samorządowych – a wybory samorządowe odbędą się już w kwietniu 2024 roku. Historia pokazuje, że okres po wyborach, z uwagi na rotację kadr i rządzących, zawsze oznacza spowolnienie w inwestycjach. Do tego należy dodać również to, że samo odblokowanie środków z KPO nie oznacza automatycznego wzrostu produkcji budowlanej – środki muszą być najpierw przekazane do odpowiednich instytucji i organizacji, które dopiero rozpiszą przetargi, muszą być stworzone projekty, więc ciężko zakładać, że biorąc pod uwagę powyższe czynniki, branża budowlana jako całość zanotuje skokowy wzrost w roku 2024.
Perspektywy
Kierunki strategiczne dla branży pozostają niezmienne od lat: drogi, koleje, energetyka oraz budownictwo mieszkaniowe. Wszystkie wymienione segmenty zdają się mieć na siebie pomysły. Efekty niektórych już widać – szeroki rynek w bardzo pozytywnych słowach wypowiada się o współpracy z GDDKiA, która obiektywnie wyszła naprzeciw generalnym wykonawcom z elastycznym podejściem do kwestii indeksacji kontraktów i priorytetyzowaniem kwestii płynnościowych. Jak zawsze jest też druga strona medalu – firmy otwarcie mówią o tym, że umowy drogowe zawarte jeszcze w latach 2020–2021 przekroczyły już limity indeksacji kosztów, na co reakcją było zwiększenie limitów waloryzacji do 15 proc. uchwalone pod koniec października. A to według szacunków oznacza przekazanie około 3 mld zł z budżetu państwa na dalsze waloryzacje.
Inwestycje w energetyce
Szczególnie ciekawe widoki na przyszłość rysują się w budownictwie dla energetyki – perspektywy ogromnych inwestycji w zieloną energię (m.in. projekty offshore) czy energię jądrową oznaczają możliwe kontrakty dla polskich przedsiębiorstw. Naturalnie skala inwestycji oraz brak doświadczenia w podobnych projektach wykluczają lokalnych graczy z roli generalnych wykonawców na tego typu inwestycjach, niemniej jednak nawet rola jednego z podwykonawców odpowiadających za poszczególne elementy infrastruktury przy realizacji całego zlecenia typu offshore może oznaczać kontrakt na dziesiątki czy setki milionów złotych (vide kontrakt Erbud przy budowie bazy serwisowej dla projektu Baltic Power). Dodatkowo omawiane już wielokrotnie poluzowanie „ustawy 10H” z pewnością również przełoży się na dodatkowe zlecenia w portfelach graczy specjalizujących się w budownictwie dla energetyki. Odmienione już przez wszystkie przypadki środki z KPO to kolejny czynnik wzrostu – ok. 14 mld EUR ma być przeznaczone na rozwój zielonej energii i zmniejszenie energochłonności. Niemniej wszystkie te czynniki składają się na wzrost popytu raczej w średnim czy długim terminie niż w nadchodzącym roku.
Rozkręcony rynek budownictwa mieszkaniowego
Z pewnością szybciej widoczne są efekty programu Bezpieczny Kredyt 2%. Według danych Ministerstwa Rozwoju i Technologii do końca października spłynęło blisko 90 tys. wniosków o kredyt, z czego 27 tys. to już zawarte umowy. Niewątpliwie popyt na mieszkania i tani kredyt rozkręcił rynek budownictwa mieszkaniowego, kreując dodatkowy popyt na mieszkania, pomimo tego, że rynek deweloperski nie zdążył jeszcze na dobrze się wystudzić po gwałtownych wzrostach z poprzednich lat. Oczywiście naturalną konsekwencją całej sytuacji jest skokowy wzrost cen mieszkań. Według danych portalu rynekpierwotny.pl w największych miastach Polski ceny mieszkań z rynku deweloperskiego (październik ‘23 do października ‘22) rosły o ponad 10%. Liderem jest Kraków, gdzie przeciętny wzrost ceny ofertowej wyniósł 26 proc. Jako że coraz więcej deweloperów decyduje się na generalne wykonawstwo we własnym zakresie, a coraz więcej generalnych wykonawców zajmuje się deweloperką, z pewnością można mówić, że wygranymi całej sytuacji są spółki bezpośrednio związane z budownictwem.
Przyszłościowy portfel zleceń
Ostatnim, kluczowym, ale jakże niepewnym czynnikiem wskazującym na potencjalny wzrost jest kwestia Ukrainy. W zasadzie każdy liczący się na rynku budowlanym gracz zdążył już zająć stanowisko w temacie odbudowy Ukrainy i wyrazić gotowość do podjęcia kontraktów za naszą wschodnią granicą. W tym obszarze horyzont czasowy potencjalnych realizacji pozostaje chyba największą niewiadomą, stąd też obserwatorom rynku łatwo zrozumieć, że ze wszystkich wypowiedzi giełdowych graczy przebija się raczej uspokajający ton wskazujący na to, że rynek wschodni będzie raczej dodatkiem do budowanego portfela zleceń, a nie jego fundamentem.
O autorze: JAKUB WASZKIEWICZ jest biegłym rewidentem z ponad 10-letnim doświadczeniem w badaniu sprawozdań finansowych. Specjalizuje się w audycie i doradztwie dla klientów z sektora budowlanego i nieruchomości.