Najwyższa pora na budownictwo drewniane. Część 3
Budownictwo drewniane zyskuje na świecie coraz większą popularność, co nie dziwi, gdyż drewno to rozwiązanie ekologiczne, zdrowsze dla mieszkańców i pozwalające na szybszą realizację procesu budowy. Niestety w Polsce nowo wznoszone budynki z tego materiału stanowią znikomy procent na tle ogólnobudowlanym. Co należy uczynić dla realnego rozwoju budownictwa drewnianego w Polsce? Co jest impulsem do rozwoju, a co go hamuje? Pytania skierowaliśmy do przedstawicieli świata architektury, nauki, biznesu i administracji.
Publikujemy komentarz dra inż. arch. Piotra Grodeckiego (Politechnika Warszawska, Live Architecture Studio), w którym odpowiada na pytania, jednocześnie dzieląc się doświadczeniami z wieloletniej praktyki zawodowej.
Już na początku lat 80. ubiegłego wieku na wydziale Architektury Politechniki Warszawskiej był realizowany program rozwoju powszechnego budownictwa mieszkaniowego, opartego na technologiach drewnianych. Program zakładał budowę domów jednorodzinnych w zwartej zabudowie i miał być w dużym stopniu wspomagany przez ówczesne Ministerstwo Budownictwa. Działki na osiedla miały być przekazywane potencjalnym inwestorom przez lokalną administrację za symboliczne pieniądze. Warunkiem wsparcia programu – w tym finansowego była nieprzekraczalna powierzchnia użytkowa jednostki mieszkalnej 90 m2. Atutem programu był koszt budowy, znacząco niższy od ówcześnie realizowanych powszechnie w Polsce domów w technologii tradycyjnej – ceramiczno-betonowej (c-b). Jednym z istotnych celów tego programu było rozpropagowanie w Polsce technologii energooszczędnych, a technologie oparte na szkielecie drewnianym takie były. Mimo tego, że technologie drewniane nie były wówczas popularne, to walory wynikające ze zdecydowanie niższych kosztów budowy i wsparcia, w tym finansowego, ze strony państwa w proponowanym systemie przeważały. Ten program, co pokazały kolejne lata był użyteczny społecznie, można było go realizować na terenie całego kraju. Po przełomie politycznym i gospodarczym na początku lat 90. program został zakończony.
Już w innej formule – deweloperskiej – byłem projektantem domów jednorodzinnych, realizowanych w zabudowie zwartej lub o wysokim stopniu gęstości zabudowy w mojej autorskiej technologii drobnowymiarowego szkieletu drewnianego, tarczowo–przestrzennego (dsd/3dT).
Jednostki osiedleńcze, powstałe po 90. roku, m.in. na terenie Warszawy, składały się z domów wyłącznie w technologii drewnianej. Mimo, że ówcześnie technologie te były traktowane przez potencjalnych inwestorów z ogromna rezerwą, to argumentem przeważającym za jej wyborem była cena domu. Niebagatelnym argumentem, przemawiającym za wyborem tej technologii był także bardzo wysoki standard domów powstałych w tym systemie (zarówno pod kątem walorów technologicznych, jak i wykończeniowym). Domy realizowane w tej technologii miały sztywność przestrzenną porównywalną do domów w technologii tradycyjnej, ceramiczno-betonowej. Nie miały cech „pływającego domu” – jak większość domów ówcześnie realizowanych w technologii drewnianej. Był to jeden z powodów, który poważnie w naszym kraju ograniczał upowszechnienie technologii drewnianych w budownictwie mieszkaniowym.
W budynkach projektowanych przeze mnie w systemie dsd/3dT były przestrzegane dwie podstawowe zasady: po pierwsze, domy musiały się charakteryzować sztywnością przestrzenną, porównywalną do budynków realizowanych w technologiach tradycyjnych, ceramiczno-betonowych. I by w żadnym wypadku nie ujawniała się bardzo źle przyjmowana przez inwestorów cecha „pływającego domu”. Po drugie, płaszczyzny poziome budynku – przede wszystkim stropy oraz ukośne płaszczyzny (połacie dachowe) nie mogły mieć większej strzałki ugięcia niż 1 cm. W swojej praktyce projektowej i realizacyjnej rygorystycznie stosuję zasadę, że maksymalna strzałka ugięcia dla tych wspomnianych wyżej płaszczyzn (poziomych i ukośnych) nie mogła przekroczyć 1 cm. Wbrew pozorom uzyskanie tego parametru w technologii drewnianej nie jest szczególnie trudne. W stosowanym przeze mnie systemie dsd/3dT jest to norma. Cenne są opinie inwestorów, którzy zdecydowali się na wybór technologii drewnianej i już w takim domu jakiś czas zamieszkują.
Technologie drewniane znakomicie się sprawdzają przy technicznej modernizacji domów, które po latach uległy daleko idącej degradacji. Często wybór technologii drewnianej w celu modernizacji, przywrócenia ich do „ponownego życia” jest jedynym ratunkiem, rozwiązaniem. Moja praktyka zawodowa absolutnie to potwierdza.
System kształtowania jednostek osiedleńczych na terenach obrzeżnych miast wg formuły „nisko-gęsto” jest w naszym kraju stosowany sporadycznie, bowiem nierzadko warunki zabudowy, zapisane w planach miejscowych, nie pozwalają na racjonalne wykorzystanie terenu, a kształtowanie zabudowy o wysokim stopni gęstości wręcz ją wykluczają. A szkoda, bo technologia drewniana dla zabudowy wg formuły „nisko-gęsto”, jest niezwykle korzystna, a projektowanie i późniejsza realizacja tego rodzaju zabudowy spotyka się z pozytywnym przyjęciem inwestorów. Potwierdza to moja praktyka zawodowa. Znakomitym przykładem zastosowania technologii drewnianej w promowaniu powszechnego budownictwa mieszkaniowego ekologicznego i energooszczędnego jest fiński program „The Modern Wooden Town Project” zainicjowany i prowadzony przez helsiński Wydział Architektury. W ramach tego programu powstało kilkadziesiąt jednostek osiedleńczych z domami jedno- i wielorodzinnymi, wszystkie w technologii drewnianej – stąd nazwa programu. Program był w początkowym okresie wspierany finansowo przez państwo, co przyczyniło się do niezwykłego rozpropagowania technologii drewnianych. W przypadku społeczeństwa fińskiego nie było to zresztą specjalnie trudne.
Istotną cechą budownictwa drewnianego (m.in. ze względu na ciężar domów w tej technologii) jest możliwość sytuowania budynków na terenach, gdzie warunki geotechniczne (niewielka nośność gruntu, wysoki poziom wody gruntowej) wykluczają budownictwo tradycyjne. Nie jest to żadną przeszkodą dla budownictwa drewnianego, tym bardziej dla stosowanego przeze mnie systemu dsd/3T. Budynki sytuowane są na płycie betonowej, tarczowej o grubości 15-20 cm, a maksymalne zagłębienie ostróg płyty nie przekracza 60-75 cm.
To znacznie poszerza pole wykorzystywania tych terenów na potrzeby budownictwa mieszkaniowego, szczególnie dla budownictwa drewnianego, bowiem bardzo złe warunki gruntowe absolutnie nie stanowią dla tej kategorii domów jakiejkolwiek przeszkody.
Kilka lat temu otrzymałem propozycję od jednej z gmin województwa warmińsko- mazurskiego zaprojektowania niewielkich jednostek osiedleńczych od kilku do kilkudziesięciu domów na terenach, które z racji warunków gruntowych były wyłączone z możliwego zagospodarowania na cele mieszkaniowe w technologiach tradycyjnych. Na tych wydzielonych terenach była jednak możliwa realizacja jednostek mieszkalnych w technologii drewnianej. W ramach grantu naukowego na Wydziale Architektury Politechniki Warszawskiej została zaprojektowana rodzina jednostek mieszkalnych o powierzchni użytkowej od 60 m2 (sugestia administracji lokalnej, gminnej), poprzez modele o powierzchni 75, 90 i 105 m2 w technologii lekkiego szkieletu drewnianego. Jednostki osiedleńcze były projektowane w formule „nisko gęsto”, by optymalnie wykorzystać dostępny teren. Program rozwoju budownictwa opartego o technologie drewniane był skojarzony z sugestiami lokalnej gminnej administracji. Charakter architektoniczny domów został dostosowany do tradycji regionalnej. To przedsięwzięcie miało społeczny i gospodarczy cel. Chodziło o ściągnięcie wysoko wykwalifikowanej kadry do zatrzymania procesu degradacji społecznej, jaki był obserwowany od 20-30 lat. Niestety obiecujący program z niezależnych ode mnie i lokalnej administracji powodów został zawieszony.
Nowoczesne budownictwo drewniane powinno być w zdecydowanie większym stopniu wykorzystywane chociażby w programie Mieszkanie Plus. Moje doświadczenia zawodowe dowodzą, że tworzenie jednostek osiedleńczych w oparciu o domy w technologii drewnianej jest racjonalnym i bardzo korzystnym rozwiązaniem. Enklawy mieszkaniowe mogą być różnej wielkości – od najmniejszych, składających się z kilku jednostek mieszkalnych (nazywam je rodzinnymi), po te większe do około 30 (nazywam je sąsiedzkimi), aż po te największe do około 60 jednostek mieszkalnych (kolonie). Można te przedsięwzięcia realizować na terenach bez pełnej infrastruktury technicznej (choć niezbędny jest dostęp do energii elektrycznej). Czas realizacji jednostek osiedleńczych, nawet tych największych, pod warunkiem wykorzystania do budowy technologii drewnianej, nie przekracza jednego roku. To potwierdza moja praktyka projektowo-zawodowa.
Decydenci programu Mieszkanie Plus narzekają na brak terenów pod budownictwo mieszkaniowe. Jak na razie preferowane w tym programie są budynki wielorodzinne w technologiach ciężkich ceramiczno-betonowych, dodatkowo „obciążanych” podziemnymi garażami. Ta strategia wydłuża czas realizacji inwestycji, podnosi też znacząco koszty budowy, które i tak spadają na barki przyszłych „beneficjentów” mieszkań. A traci na tym przede wszystkim impet programu.