Grzegorz Przepiórka: Czy Euro Styl Construction urósł w siłę od naszej ostatniej rozmowy, która ukazała się w „Builderze” ponad dwa lata temu?
Radosław Serocki: Koniec 2018 r. to były inne czasy. Bardzo dobre z perspektywy wykonawców, których brakowało na rynku. Rok 2019 był kontynuacją tego trendu i wzrostu cen wykonawstwa, ale w ubiegłym roku, z powodu pandemii, sytuacja zaczęła się zmieniać. Wielu inwestorów czasowo przerwało prace, ograniczano też nowe inwestycje, co wpłynęło na rynek budownictwa. Jako Grupa Euro Styl w tym trudnym czasie podjęliśmy decyzję, że działamy maksymalnie, jak tylko się da. Jak każdy mieliśmy problemy z pozwoleniami – praca urzędów była częściowo sparaliżowana, ale mimo to zaczęliśmy nawet więcej budów, niż pierwotnie zakładaliśmy. Usiedliśmy do partnerskich rozmów z podwykonawcami, gwarantując kontrakty przy rozsądnych, konkurencyjnych cenach. W 2020 r. zaczęliśmy korzystać z zaawansowanego systemu ERP, co pozwoliło nam dodatkowo zoptymalizować działania i współpracę z podwykonawcami. Od kilku lat mamy relatywnie stałą liczbę 650 partnerów – choć w tym czasie pojawiły się nowe firmy, które są w stanie wziąć na siebie większy zakres prac. Około 130 z naszych podwykonawców realizuje zlecenia na kwoty od kilkuset tys. złotych rocznie, z czego ci najwięksi nawet na ok. 8 mln zł każdy. Wiele firm znacząco się przy nas rozrosło i rozwinęło.