1. Home
  2. Biznes i Ludzie
  3. U NAS ZAWSZE NAJWAŻNIEJSZY BYŁ, JEST I BĘDZIE KLIENT
U NAS ZAWSZE NAJWAŻNIEJSZY BYŁ, JEST I BĘDZIE KLIENT
0

U NAS ZAWSZE NAJWAŻNIEJSZY BYŁ, JEST I BĘDZIE KLIENT

0

Rozmowa z Marcinem Dmowskim, Prezesem Zarządu GEZE Polska

Danuta Burzyńska: Jakie Pana managerskie osiągnięcia, a także sukcesy firmy napawają Pana dzisiaj największą dumą?

Marcin Dmowski: To niełatwe pytanie, bo chyba nikt nie lubi oceniać samego siebie. Nas powinien oceniać rynek i jego najważniejszy uczestnik, czyli w naszym przypadku użytkownik drzwi oraz okien w budynku i nasi partnerzy handlowi. Nie lubię unikać odpowiedzi, więc pozwoli Pani, że zacznę od sukcesów firmy, bo tu z pewnością jest czym mówić, szczególnie że w tym roku świętujemy 25lecie działania GEZE w Polsce, chociaż nasze produkty po raz pierwszy pojawiły się w kraju już na początku lat 80. Uważam, że najbardziej możemy być dumni z naszego zespołu fachowców i ludzi z pasją, którzy tworzą naszą firmę. Są z nami osoby, które jako pierwsze w Polsce realizowały obiekty z naszą automatyką. Wielu jest z nami od lat, a średni staż pracy przekracza 8 lat. Dumą napawają mnie też te niezwykłe obiekty, które automatyzowaliśmy, a które często odwiedzam prywatnie i widzę w nich nasze działające urządzenia. Rodzina wspólnie ze mną odkrywa arkana różnego typu obiektów architektonicznych w Polsce i na świecie, poszukując ciekawych rozwiązań. Jest mi również niezmiernie miło, kiedy rozmawiając z naszymi klientami, słyszę dobre słowa o fachowości i wszechstronnym wsparciu, jakie otrzymują od naszych pracowników. Jeśli natomiast chodzi o moje osobiste osiągnięcia tutaj, to jestem przede wszystkich zadowolony z naszych wyników, a pamiętajmy, jak bardzo niespokojne czasy były przez te ostatnie dwa lata, dzisiaj dodatkowo spotęgowane tym, co dzieje się u naszych sąsiadów.

D.B.: Technika i automatyka drzwiowa oraz okienna, inteligentne fasady, szklane ściany działowe, systemy wentylacji naturalnej, systemy bezpieczeństwa budynku takie jak systemy dróg ewakuacyjnych, oddymianie i napowietrzanie, kontrola dostępu, a w dodatku usługi zorientowane na rozwiązania – to bardzo szeroki zakres działania. Skąd tak wszechstronne know-how?

M.D.: Tu z pewnością należy się odwołać do historii całej firmy, która w przyszłym roku będzie obchodziła swoje 160lecie. Ważny jest pierwszy okres działalności, którego podstawy to rzemiosło od początku skupione na jakości, które przekuło się w produkty odpowiadające na potrzeby klientów. U nas zawsze najważniejszy był, jest i będzie klient. Zaczynaliśmy od wiązań narciarskich przez proste okucia, potem samozamykacze i kolejne grupy produktów, które Pani wymieniła. To wszystko wykuwało się przez lata praktyki i realizacji wielu konkretnych inwestycji. Z jednej strony odpowiadaliśmy na potrzeby klientów, a z drugiej po prostu chcieliśmy ułatwić im codzienne życie i zapewnić bezpieczeństwo. Te lata pozwoliły zbudować ten know-how i wykształcić szeroki zespół fachowców, którzy faktycznie są ekspertami w swoich dziedzinach. Naszym celem jest zapewnienie jak najpłynniejszego funkcjonowania każdego obiektu, niezależnie od tego, czy będzie to szpital, szkoła, lotnisko, biuro czy hotel. Oczywiście cały czas staramy się zaskakiwać czymś nowym naszych klientów i użytkowników, wprowadzając nowe produkty na rynek, jak choćby w tym roku drzwi obrotowe GEZE Revo.PRIME, samozamykacz TS 5000 Soft. Close czy nowy napęd okienny F1200+. Cała magia polega jednak nie tylko na nowym produkcie, ale na nowym spojrzeniu na stare produkty i pokazaniu ich nowych możliwości w zestawieniu z innymi produktami naszymi lub naszych partnerów. Chciałbym, aby w Polsce (oraz na świecie) powstawało coraz więcej budynków zeroemisyjnych czy samowystarczalnych, a do tego potrzeba zmian w prawie oraz w sposobie patrzenia na inwestycje i na to, jak szybko zaczynają przynosić zyski.

D.B.: Jak ewoluowały oferowane przez GEZE rozwiązania w okresie działalności firmy w Polsce?

M.D.: Wspomniałem, że istotą rozwoju nie jest tylko wprowadzanie nowości, ale umiejętność patrzenia w nowy sposób na dotychczas funkcjonujące rozwiązania. Nie zmienia to jednak faktu, że na przestrzeni tych 25 lat wprowadzaliśmy na rynek wiele rozwiązań i były one wielokrotnie doceniane przez rynek. Tak było na przykład z napędem GEZE Slimdrive w 2002 r, który był doceniany za swoją wydajność i niezwykłą estetykę czy z pierwszymi drzwiami obrotowymi ze szklanym dachem w 2008 r. Z kolei w roku 2012 wprowadziliśmy nasz mocny napęd GEZE Powerturn, a w kolejnych latach znacznie rozwinęliśmy segment techniki okiennej. Kolejnym krokiem w roku 2020 było wprowadzenie na rynek systemu zarządzania automatyzacją budynku GEZE Cockpit. Tak jak powiedziałem, dążymy do tego, aby ułatwić życie inwestorowi i właścicielowi budynku poprzez najlepszą możliwą integrację naszych rozwiązań z systemem zarządzania budynkiem. Skupiamy się na uważnym wysłuchaniu inwestora, architekta, wykonawcy, aby zaproponować najlepsze możliwe rozwiązanie. Tu muszę też podkreślić dwa inne ważne kroki w tym okresie. W roku 2006 spółka matka dołączyła pod zarządzanie Polski rynek czeski i słowacki. Następnie w roku 2009 stworzyliśmy własny zespół serwisowy i do dzisiaj go rozwijamy. Obecnie możemy też pochwalić się nowoczesną siedzibą firmy, którą otworzyliśmy w 2016 r. Daje to nie tylko komfort pracy naszej ekipie, ale też zapewnia sprawne procesy logistyczne i produkcyjne. Co więcej, jest to doskonałe miejsce, gdzie w salach szkoleniowych organizujemy warsztaty dla naszych klientów i partnerów biznesowych. Dużym powodzeniem cieszy się również nasz showroom, w którym na żywo pokazujemy wiele naszych rozwiązań.

D.B.: Od kiedy wpisywały się one w trendy (a aktualnie już pilną potrzebę) – zrównoważonego budownictwa oraz smart buildings?

M.D.: To bardzo ciekawe i bardzo obszerne pytanie. Praktycznie większość naszych produktów wpisuje się w strategię zrównoważonego rozwoju w obszarze budownictwa. Dzieje się to głównie, ale nie jedynie, za sprawą oszczędności energii, które można osiągnąć dzięki naszym rozwiązaniom. Każde domknięte drzwi chronią nas przecież przed utratą ciepła zimą albo stratami w klimatyzacji latem. To gwarantuje już każdy nasz samozamykacz. Oczywiście bardziej skomplikowane rozwiązania, jak automaty do drzwi i okien oraz drzwi obrotowe, również doskonale o to dbają. Kolejną kwestią jest odpowiednio sparametryzowany system zarządzania budynkiem, który zapewni przewietrzanie budynku w optymalny sposób i w odpowiednich momentach – np. w nocy, kiedy nie ma w nim użytkowników. Dobre zaplanowanie układu budynku wewnątrz oraz projektowanie z myślą o otoczeniu, w jakim stawiany jest dany obiekt, może stanowić o jego efektywności energetycznej przez 2030 lub więcej lat życia danego budynku. Odpowiednio zaplanowany system zarządzania energią uwzględniający źródła energii, cykl pracy obiektu, wypełnienie powierzchni, otwarcie lub zamknięcie przestrzeni wewnątrz, system HVAC oraz dobrze zaplanowane i zsynchronizowane urządzenia automatyzujące drzwi, okna czy nawet ścianki jest w stanie poprawić zwrot z inwestycji w perspektywie cyklu życia danego obiektu.

D.B.: Jakimi narzędziami wspierana jest tak specjalistyczna wiedza oparta znaczące już doświadczenie?

M.D.: To kolejne bardzo dobre pytanie, bo oczywiście doświadczenie i ekspercka wiedza naszych pracowników nie mogłaby być tak dobrze wykorzystana, gdyby nie najnowsze urządzenia i systemy, które na co dzień wykorzystujemy. Na początku tym narzędziem była wiedza naszych pracowników, arkusz papieru i ołówek z kalkulatorem. Teraz nasi pracownicy w dużej części pracują na systemie AutoCAD, a projektanci pracują także w systemie Revit, w którym przygotowują projekty i obiekty BIM opracowywane z myślą o kompleksowym zarządzaniu inwestycjami budowlanymi. Te prace są dużo bardziej kosztowne i czasochłonne we wstępnej fazie projektu, ale korzyści płyną w każdym roku pracy w gotowym już budynku. Sukcesywnie przygotowujemy coraz większą bazę obiektów BIM, które udostępniamy naszym kontrahentom, aby wspierać rozwój projektowania oparty na filozofii BIM. Nasz zespół serwisowy pracuje natomiast w oparciu o system Mobilex, który pozwala zoptymalizować czas pracy i dojazdu naszym zespołom oraz jest pomocnym zdalnym narzędziem administracyjnym. Cała nasza grupa działa natomiast w bardzo dobrze znanym i powszechnym środowisku SAP. To wszystko sprawia, że możemy być sprawniejsi i poświęcać jeszcze więcej czasu na sprostanie potrzebom naszych klientów.

D.B.: Branża sygnalizuje potrzebę głębokich i pilnych zmian „Warunków Technicznych, jakim powinny odpowiadać budynki i ich usytuowanie”. To jeden z podstawowych aktów prawnych w budownictwie, bez którego nie da się zaprojektować i wykonać budynku. WT wprowadzone w 2002 roku obowiązują już od 20 lat. Czy jako eksperci i doświadczeni gracze rynku możecie wskazać istotne aspekty/zakresy do ich aktualizacji?

M.D.: To z kolei jest trudne pytanie, ponieważ z zasady nie wchodzę w obszar polityki, a to pytanie z automatu nas tam prowadzi. Pozwoli Pani, że skupię się na merytorycznej części Warunków Technicznych, które zdecydowanie powinny ulec modernizacji (trochę tak jak wiele budynków z lat 80., 90. czy początku XXI wieku). W mojej ocenie bardzo dobrym krokiem była nowelizacja z września 2019, która „zaopiekowała się” jednym z ważniejszych tematów naszego budownictwa, jakim jest dostępność. Już ponad 12, a może nawet 15 lat temu poznałem człowieka, który walczył o dostępne miasta w Polsce. Marek Sołtys wspólnie z labradorem Spajkiem pokazuje i edukuje, jak powinno funkcjonować miasto dla wszystkich. Pan Marek od wielu lat prowadzi Towarzystwo Przyjaciół Szalonego Wózkowicza i osiągnięcie takie jak chociażby przejścia dla pieszych przy rondzie Dmowskiego to ogromna pozytywna zmiana w funkcjonowaniu miasta. Takich przykładów jest wiele. Często rozmawiamy o koncepcji miasta 15minutowego, które w Europie spopularyzował chyba najbardziej Paryż i pierwsza kobieta mer Paryża od 2014, ale pomysł jest dużo starszy, zapoczątkował go bodajże Clarence Perry, amerykański urbanista i socjolog, w latach 30. XX wieku w Stanach Zjednoczonych, tworząc koncepcję „jednostki sąsiedzkiej” (Neighborhood Unit Concept). Dlaczego zaczynam od tematu tak teoretycznie odległego od naszych Warunków Technicznych?Ponieważ w mojej ocenie powinny one odzwierciedlać filozofię, ideologię planistyczną naszych miast, miasteczek, wiosek i przedmieść, aby umożliwiać inwestorom, architektom oraz wykonawcom, a poprzez to także nam, dostawcom rozwiązań skuteczną i sprawną realizację obiektów w kraju. Obecnie kolejnym krokiem w nowelizacji WT oraz realizacji wizji neutralności klimatycznej w Polsce będzie osiągnięcie budynków zeroemisyjnych, których ślad węglowy zostanie zmniejszony do zera. Celem UE jest osiągnięcie stanu, w którym w okolicach roku 2030 każdy nowo budowany obiekt będzie zeroemisyjny (kolejny krok, czyli rok 2050, w którym każdy budynek miałby być zeroemisyjny, wydaje się mało realny), aby to było realne, nowelizacji wymagają nie tylko przepisy, ale przede wszystkim nasze podejście do liczenia zwrotu z inwestycji oraz analizy opłacalności budowy. Oczywiście bazą do tego będą lub powinny być zmiany w ustawodawstwie, poprzedzone konsultacjami z ekspertami z każdego etapu powstawania miasta – od planistów po firmy utrzymujące obiekty sprawnie funkcjonujące (Facility Management). To wymaga tak naprawdę napisania Warunków Technicznych polskiego budownictwa od nowa (uśmiech), uwzględniając cały cykl życia obiektów, od miejsca produkcji surowców, projektowania, procesu budowlanego, procesu renowacji, czyli tak naprawdę spojrzenie na budowę z perspektywy powstawania i liczenia śladu węglowego oraz precyzyjne określenie warunków dotyczących izolacyjności cieplnej czy akustycznej budynków, pamiętając, że ten sam przepis reguluje budowę domku jednorodzinnego, hotelu i centrum logistycznego. Aby uczciwie zająć się tym tematem, powinniśmy poświęcić temu całe wydanie „Buildera”, a być może wspólnie powołać grupę roboczą prowadzącą dialog z ustawodawcą…

D.B.: Dziękuję za rozmowę, a do tego dialogu zapraszamy całą branżę.