1. Home
  2. Materiały i Technologie
  3. MONITORING KONSTRUKCJI DOSTĘPNY DLA KAŻDEGO
MONITORING KONSTRUKCJI DOSTĘPNY DLA KAŻDEGO

MONITORING KONSTRUKCJI DOSTĘPNY DLA KAŻDEGO

0

ARTIOM KOMARDIN
Wiceprezes Sense Monitoring Sp. z o.o.

Danuta Burzyńska: Firma Sense Monitoring funkcjonuje na rynku od 2017 roku, ale wiem, że Państwa historia rozpoczęła się jeszcze wcześniej – w 2012 roku. Proszę opowiedzieć o początkach oraz o rozwoju firmy na przestrzeni tych lat.
Artiom Komardin: Rzeczywiście, czas płynie bardzo szybko. Można powiedzieć, że zaczynaliśmy w innej epoce z punktu widzenia technologicznego rozwoju świata. Nie wiedząc nawet o istnieniu takich pojęć jak Industry 4.0 (rewolucja przemysłowa oparta na danych) czy IoT (internet of things), nieświadomie wpisaliśmy się w trend rewolucji cyfrowej, która obecnie dotyczy każdego aspektu życia. W naszym przypadku zwyczajnie wyszliśmy od problemu, jakim jest bezpieczne utrzymanie wielkopowierzchniowych dachów płaskich.

Pracując w firmie generalnego wykonawcy i dewelopera powierzchni magazynowych, zauważyłem, z jakimi pytaniami przychodzą klienci po wybudowaniu obiektu w zakresie zimowego utrzymania dachów. Chciałem im pomóc i zautomatyzować proces ręcznego pomiaru pokrywy śnieżnej, ale nie znalazłem odpowiedniego rozwiązania. Tak narodził się pomysł na firmę Sense Monitoring i pierwszy produkt – SENSE S-One, system monitorowania ugięć od obciążenia śniegiem.

Obecnie ten system nadal stanowi około połowy naszych przychodów i jest stosowany również do nowych wyzwań, takich jak obciążenia od paneli fotowoltaicznych (PV) lub gwałtownych opadów gradu. System wdrożony jest w sześciu krajach europejskich: w Niemczech, Wielkiej Brytanii, we Francji, w Czechach, Ukrainie oraz oczywiście w Polsce, w budynkach o łącznej powierzchni ponad 3,5 mln mkw. Chyba za bardzo skróciłem ten okres rozwoju!

D.B.: No właśnie – proszę zatem opowiedzieć o innych produktach i usługach, które powstały później.
A.K.:
Z przyjemnością dokończę opowieść. W miarę rozmów z zarządcami  nieruchomości okazało się, że śnieg to niejedyny problem, z jakim się na co dzień mierzą. Równie niebezpieczny (a może nawet bardziej) jest nadmiar wody na dachu. W wyniku nawalnych opadów deszczu dochodzi rocznie, tylko w samej Europie, do kilkunastu poważnych awarii budowlanych z powodu przeciążenia dachu wodą. Gdy przeanalizowaliśmy to zjawisko, okazało się, że jest ono zupełnie inne niż śnieg. Ulewny deszcz trwa do kilkunastu minut, woda spływa do najniższych części dachu attykowego i tam się piętrzy.

Musieliśmy stworzyć zupełnie inny produkt, który informuje o ilości wody  na dachu w czasie rzeczywistym. Tak pięć lat temu powstały sensory Sense DSW – skrót od wyrażenia „detekcja spiętrzenia wody”.

W ostatnich latach zaczęła być także popularna fotowoltaika na dachach płaskich. Klienci pytali, czy można bezpiecznie postawić instalację PV na istniejącym budynku oraz co z późniejszym użytkowaniem takiego dachu.

Naszą odpowiedzią na to zapotrzebowanie są oceny nośności dachów, które przygotowujemy, nawet jeśli obiekt nie ma dokumentacji projektowej – sami inwentaryzujemy konstrukcję budynku, a także instalacje i opracowujemy mapę zapasów nośności. Naszym wyróżnikiem jest to, że myślimy o późniejszym bezpiecznym utrzymaniu dachu, zostawiając na tyle miejsca, aby dach można było odśnieżać bez dotykania paneli PV.

Konsekwencją są również specjalne projekty odśnieżania, w których opracowujemy procedurę przygotowania dachu przed zimą, monitorowania w trakcie opadów oraz kompleksowy proces odśnieżania dachu, aby uniknąć  jego przeciążenia lub uszkodzenia pokrycia.

Najnowszą (ale na pewno nie ostatnią) naszą usługą są audyty odwodnienia dachów. Jest to opracowanie, dzięki któremu można ocenić, czy dach jest przygotowany na ulewne deszcze o większej intensywności niż ta, na którą kiedyś był zaprojektowany.

D.B.: Które z rozwiązań należą do Państwa autorskich pomysłów?
A.K.:
Rozwiązaniem chronionym patentem jest system SENSE S-One. Innych rozwiązań, mimo że mają cechy innowacyjne, postanowiliśmy nie zgłaszać do ochrony patentowej, aby również inne firmy mogły rozwijać swoje rozwiązania na rzecz bezpieczeństwa dachów płaskich. To może wydawać się mało biznesowe podejście, ale wierzymy, że przyniesie korzyści całej branży.

D.B.: Jak działa Platforma Inteligentny Dach?
A.K.:
Platforma Inteligentny Dach (znana również jako Sense Smart Roofs) jest narzędziem, z którego korzystają osoby zajmujące się utrzymaniem budynków – najczęściej property managerowie lub kierownicy techniczni obiektu. Dostępna jest zarówno w wersji mobilnej na smartfony (również iPhone’y), jak i w przeglądarce internetowej. Na platformie są wyświetlane wszystkie informacje na temat bezpieczeństwa budynku – aktualne wyniki pomiarów poziomów ugięcia lub wody na dachu. Jeżeli dochodzi do przekroczenia zdefiniowanych poziomów bezpieczeństwa, system automatycznie informuje użytkowników drogą SMS-ową, e-mailową oraz za pomocą powiadomień push.

Dodatkowo wsparciem są Alerty Pogodowe (nasz produkt software’owy), które z wyprzedzeniem informują o nadchodzących niebezpiecznych zjawiskach atmosferycznych. Platforma cieszy się uznaniem zarówno wśród firm posiadających pojedynczy budynek, jak i zarządców sieci budynków rozproszonych.

D.B.: Czy w obliczu zmian klimatycznych systemy monitorowania budynków będą wymogiem normowym?
A.K.
: Cóż, wymogi to jedno, ale nam zależy, aby nasze systemy były stosowane przede wszystkim ze względu na swoją przydatność. Czy wie Pani, że wymóg stosowania systemów monitorowania w budynkach użyteczności publicznej pojawił się w warunkach technicznych już 15 lat temu? A mimo to 95 proc. naszych realizacji to sektor prywatny – w większości przemysł lekki, czyli magazyny, fabryki oraz retail, a pozostałe 5 proc. to obiekty sportowe. To oznacza, że nasze rozwiązania są wybierane nie dlatego, że są obowiązkowe, ale dlatego, że przynoszą realne korzyści, przede wszystkim bezpieczeństwo ludzi, które nie ma swojej ceny. Ale klienci dostrzegają również wymierne oszczędności – na odśnieżaniu, naprawach dachu oraz ograniczeniu bieżącego dozoru dachu z pomocą ludzi wchodzących na dach. Dzięki naszym systemom zarządzanie budynkiem staje się bardziej efektywne, a właściciele mogą spać spokojnie, wiedząc, że ich konstrukcja jest monitorowana w czasie rzeczywistym.

D.B.: Z wykształcenia jest Pan inżynierem budownictwa. Jak Pan sądzi, czy współczesna edukacja nadąża za rozwojem tej specjalistycznej dziedziny? Jaki jest wpływ badań i osiągnięć naukowych?
A.K.:
Jestem dumnym absolwentem Politechniki Krakowskiej i muszę podkreślić, że podstawy monitorowania konstrukcji wyniosłem właśnie z uczelni. Mieliśmy taki przedmiot na specjalności „teoria konstrukcji”, który nazywał się „teoria eksperymentu”. Dotyczył on badań wykonywanych na istniejących obiektach, a nie w laboratorium na małych próbkach. Dzięki temu zrozumiałem, że badania przeprowadzane w krótkim czasie nie zawsze pozwalają zarejestrować rzeczywiste przyczyny powstania uszkodzeń konstrukcji.

Dziś, wraz z rozwojem technologii pomiarowych, takich jak sensory Sense, monitoring konstrukcji jest dostępny nie tylko dla zaawansowanych laboratoriów, ale także dla każdego zarządcy budynku, który chce czuć się bezpiecznie. To ogromna zmiana. Obserwuję również trend w publikacjach naukowych – coraz częściej pojawiają się badania prowadzone w trybie ciągłym przez wiele lat, co daje niesamowitą bazę danych na temat pracy konstrukcji w różnych warunkach. Myślę, że współczesna edukacja powoli się do tego dostosowuje, ale przed uczelniami wciąż stoją ogromne wyzwania.

D.B.: A jaka jest w tym zakresie świadomość uczestników procesu inwestycyjnego? Gdzie dostrzega Pan najsłabsze ogniwa?
A.K.:
Na szczęście świadomość wśród uczestników procesu inwestycyjnego rośnie. Jednym z powodów jest łatwiejszy dostęp do informacji – w internecie można znaleźć wiele przykładów awarii obiektów, które miały miejsce w ostatnich latach. Nie musimy już nikomu udowadniać, że nadmiar wody na dachu jest niebezpieczny – praktycznie każdy, do kogo docieramy, zdaje sobie z tego sprawę.

Problem polega jednak na przełożeniu tej świadomości na konkretne działania. Widzimy wiele pozytywnych reakcji wśród projektantów konstrukcji, którzy coraz częściej uwzględniają systemy monitorowania w swoich projektach. Również ubezpieczyciele zaczynają wymagać stosowania rozwiązań wczesnego ostrzegania przed przeciążeniem konstrukcji. Najsłabszym ogniwem pozostaje jednak brak koordynacji między różnymi uczestnikami procesu inwestycyjnego i czas potrzebny na adaptację budynków do nowych realiów.

Mimo to jestem niepoprawnym optymistą. Wierzę, że branża budowlana przestanie być w ogonie adaptacji nowych technologii i monitoring konstrukcji stanie się czymś równie oczywistym jak czujniki parkowania w samochodach.

D.B.: Jakie są Pana wizja, cele oraz strategia na przyszłość? Czego mogę życzyć Panu i firmie w 2025 roku?
A.K.:
Dwa lata temu ogłosiliśmy misję oraz wizję firmy, które konsekwentnie realizujemy. Wierzymy, że tylko najwyższa jakość naszych produktów oraz profesjonalna obsługa klientów doprowadzą nas do pozycji światowego lidera. I jesteśmy na dobrej drodze, aby to osiągnąć.

W 2025 roku naszym głównym celem jest jeszcze większa penetracja rynków Europy Zachodniej oraz umocnienie pozycji lidera w Polsce. Chciałbym, abyśmy nadal rozwijali się jako firma technologiczna, ale jednocześnie zachowali bliskość z naszymi klientami, oferując im realne wsparcie i bezpieczeństwo. Czego nam życzyć? Wytrwałości w dążeniu do celów oraz nowych, inspirujących wyzwań.