POTENCJAŁ SILNEJ I WIARYGODNEJ MARKI
Z Maciejem Runkiewiczem, Prezesem Kajima Poland, rozmawia Danuta Burzyńska, Redaktor Naczelna „Buildera”.
Danuta Burzyńska: Jaki potencjał zbudowała Kajima Poland przez 25 lat działalności dla renomowanych polskich oraz międzynarodowych marek w obszarze budownictwa kubaturowego?
Maciej Runkiewicz: W ciągu 25 lat działalności Kajima Poland zbudowała solidny potencjał organizacyjny i techniczny, który pozwala realizować projekty dla renomowanych marek w wymienionym przez Panią obszarze. Dziś w firmie pracuje niemal dwustu wysoko wykwalifikowanych specjalistów. Co ważne, mamy bardzo niski poziom fluktuacji kadr, dzięki czemu tworzymy zgrany, doświadczony zespół, zdolny do realizacji wymagających inwestycji na terenie całej Polski.
Naszą siłą jest również rozbudowana sieć zaufanych dostawców, podwykonawców i kooperantów, z którymi współpracujemy od lat. W branży budowlanej to ogromna wartość – wzajemne zaufanie i stabilne relacje pozwalają nam utrzymywać wysoką jakość i terminowość realizacji.
Pod względem skali działania Kajima Poland należy dziś do czołowych generalnych wykonawców w kraju – plasujemy się w czołówce firm w segmencie budownictwa kubaturowego. Co więcej, w ramach korporacji Kajima zdobyliśmy pozycję jednego z najbardziej zaufanych partnerów w Europie. Japońska centrala powierzyła nam rozwój i wsparcie nowo utworzonej spółki niemieckiej Kajima Deutschland – to duże wyróżnienie i potwierdzenie naszej wiarygodności.
Przez lata współpracowaliśmy z wieloma inwestorami – zarówno polskimi, jak i międzynarodowymi – reprezentującymi różne kultury organizacyjne i sposoby pracy. To doświadczenie pozwoliło nam rozwinąć szerokie kompetencje w zakresie komunikacji, elastyczności i dopasowania do potrzeb klientów. W efekcie zyskaliśmy nie tylko uznanie wśród partnerów biznesowych, ale również wewnątrz całej Grupy Kajima. Nasza spółka jest dziś jedną z najbardziej zróżnicowanych w Grupie pod względem portfolio klientów na świecie.
D.B.: Które z sektorów rynku są teraz, a które będą w przyszłości strategicznymi obszarami aktywnościdla Kajima Poland?
M.R.: Szczególną rolę w rozwoju naszego know-howodegrał sektor logistyczny. Polska stała się europejskim hubem logistycznym – obecnie powierzchnia magazynowa w kraju przekracza już 30 milionów metrów kwadratowych. Znaczna część tych obiektów została zrealizowana właśnie przez Kajima Poland.
Jeśli chodzi o przyszłość, strategicznym kierunkiem rozwoju Kajima Poland pozostaje sektor przemysłowy. Spodziewamy się, że w kolejnych latach rynek będzie koncentrował się na przebudowach, rozbudowach i modernizacjach istniejących zakładów produkcyjnych. Równolegle planujemy rozwijać działalność w obszarze inwestycji typu PRS (private rented sector), w tym budowy prywatnych akademików i obiektów na wynajem. Mamy już taką realizację, jest to „Warszawa Wilanowska” dla Student Depot (ponad 18 tys. mkw.). To rynek dopiero rozwijający się w Polsce, ale z dużym potencjałem wzrostu.
Ważnym obszarem będą też projekty związane z energetyką i zielonym budownictwem. Nie można pominąć również sektora mieszkaniowego, który nadal zmaga się w Polsce z dużym deficytem. Choć jest to segment niskokosztowy, będzie on z pewnością jednym z motorów inwestycji budowlanych. W przypadku biurowców spodziewamy się natomiast większego nacisku na modernizacje i dostosowywanie istniejących budynków do nowych standardów energetycznych oraz zmieniających się sposobów użytkowania przestrzeni biurowej.
D.B.: Core business Państwa firmy to generalne wykonawstwo w formule „zaprojektuj i wybuduj”. Czy ten format ma swoje plusy i minusy? Proces budowlany przebiega najczęściej w systemie „zaprojektuj i wybuduj” lub „buduj”. Który wariant jest najbardziej korzystny? Jakie są ich słabe ogniwa?
M.R.: Formuły „zaprojektuj i wybuduj” oraz „buduj”często się przenikają – granica między nimi jest często płynna. W wielu przypadkach inwestor przekazuje nam projekt bazowy, czasem nawet projekt budowlany, który w rzeczywistości stanowi około 30 proc. całej dokumentacji. To raczej koncepcja, którą następnie należy rozwinąć i dopracować w projekcie wykonawczym. W takim przypadku realizacja przybiera charakter klasycznego modelu „zaprojektuj i wybuduj”, nawet jeśli początkowo była planowana jako „buduj”.
W formule „zaprojektuj i wybuduj” generalny wykonawca bierze na siebie znacznie większą odpowiedzialność – zarówno za projekt, jak i za jego realizację. To wymaga szerokich kompetencji, ale daje też możliwość pełnej kontroli nad procesem, koordynacji rozwiązań i optymalizacji pod kątem kosztów, harmonogramu oraz funkcjonalności. Dla inwestora to model korzystny, ponieważ pozwala zminimalizować ryzyko i ograniczyć liczbę podmiotów odpowiedzialnych za poszczególne etapy inwestycji.


Z drugiej strony formuła „buduj” – w której inwestor przekazuje kompletny projekt – bywa prostsza kontraktowo, ale też bardziej ograniczająca. Wykonawca nie ma wtedy wpływu na rozwiązania techniczne ani projektowe, a ewentualne błędy lub braki w dokumentacji mogą opóźniać realizację. Niestety tego typu sytuacje zdarzają się stosunkowo często. Warto też pamiętać, że projektanci
przygotowujący jedynie projekt budowlany mają świadomość, że ich opracowanie będzie jedynie punktem wyjścia do dalszych prac projektowych po stronie wykonawcy. To bywa dla nich demotywujące i przekłada się na kompletność dokumentacji. W praktyce coraz częściej spotykamy rozwiązania hybrydowe – część projektu powstaje po stronie inwestora, a reszta jest rozwijana przez wykonawcę. Taki model wymaga dobrej współpracy i zaufania, ale daje dużą elastyczność i pozwala efektywnie reagować na zmieniające się potrzeby inwestycji.
D.B.: Czy posiadają Państwo doświadczenie w realizacjach z optymalizacją kosztów, jakości
i funkcjonalności inwestycji?
M.R.: Tak, mamy doświadczenie w realizacjach z tzw. optymalizacją, a nawet w projektach, w których ten model jest formalnie wpisany w umowę. Polega on na tym, że jeżeli w trakcie realizacji uda się wprowadzić rozwiązania przynoszące oszczędności – np. poprzez zastąpienie materiału A materiałem B przy zachowaniu lub poprawie jakości – to te oszczędności są dzielone pomiędzy inwestora
i wykonawcę. Taki system motywuje obie strony do poszukiwania lepszych, bardziej efektywnych rozwiązań i wspólnego dążenia do optymalizacji projektu. Wymaga jednak większego zaangażowania inwestora, zarówno w podejmowanie decyzji, jak i w bieżące konsultacje czy negocjacje. Kontraktowo
jest to możliwe do precyzyjnego zapisania, ale wiąże się z większą złożonością organizacyjną.
Nie jest to nowy model – funkcjonuje na rynku od dawna, choć dziś zyskuje na popularności dzięki nowym narzędziom projektowym i lepszym możliwościom analizy danych kosztowych czy technicznych. Z naszego doświadczenia wynika, że najlepiej sprawdza się on w przypadku inwestycji o dużej wartości, gdzie potencjał optymalizacji jest znaczący. Optymalizacja może dotyczyć nie tylko samego etapu budowy, ale też późniejszego użytkowania obiektu. Wiele zależy od inwestora – czy jest to podmiot, który zamierza utrzymać budynek w długiej perspektywie, czy raczej planuje jego sprzedaż. W pierwszym przypadku naturalny cel stanowi minimalizacja kosztów eksploatacji i zapewnienie wysokiej trwałości rozwiązań, w drugim natomiast nacisk kładzie się bardziej na ekonomię realizacji i szybki zwrot z inwestycji.
W każdym przypadku kluczem do sukcesu jest równowaga między kosztami, jakością i funkcjonalnością – i właśnie na tym skupiamy się w Kajima Poland, proponując naszym klientom rozwiązania dopasowane do ich realnych potrzeb biznesowych.
D.B.: Kajima Poland zachowuje silną pozycję na rynku powierzchni magazynowych na całym obszarze Polski. Jak ocenia Pan ten rynek z punktu widzenia aktywnego na nim generalnego wykonawcy i jednego z liderów tego segmentu, ale również doświadczonego eksperta
branżowego?
M.R.: Rzeczywiście jesteśmy jednym z liderów w segmencie powierzchni magazynowych, choć trzeba przyznać, że w ostatnim czasie rynek nieco się skurczył. Wynika to przede wszystkim z sytuacji inwestycyjnej – wiele obiektów w tym sektorze powstaje z myślą o późniejszej sprzedaży do funduszy inwestycyjnych, a te obecnie postrzegają Polskę jako rynek o podwyższonym ryzyku. W efekcie warunki finansowe zakupu gotowych obiektów są dziś mniej korzystne, co przekłada się na spadek liczby transakcji i mniejszą aktywność deweloperów.
Warto też zauważyć, że dynamika budownictwa magazynowego różni się w zależności od regionu. Na zachód od Wisły inwestycje realizuje się łatwiej i szybciej, natomiast na wschodzie kraju – z wyjątkiem rejonu Rzeszowa – sprzedaż powierzchni jest trudniejsza, co wynika zarówno z uwarunkowań logistycznych, jak i geopolitycznych. Na charakter rynku wpływa również sytuacja w branży e-commerce, która przez ostatnie lata była głównym motorem wzrostu popytu na powierzchnie magazynowe.

Obecnie tempo tego rozwoju nieco wyhamowało, a nowe obiekty są zazwyczaj mniejsze i bardziej wyspecjalizowane. Widzimy wyraźnie, że zamiast prostych, standardowych „sześcianów” powstają dziś budynki o znacznie większym stopniu zaawansowania technologicznego, dostosowane do potrzeb konkretnych najemców. To dla nas pozytywny trend – jako generalny wykonawca realizujemy coraz bardziej złożone projekty, w których kluczową rolę odgrywają automatyzacja i robotyzacja procesów
logistycznych. Dobrym przykładem może być nasza obecna realizacja w Dobromierzu, docelowo przeznaczona dla dużego najemcy z branży e-commerce – czteropiętrowy, w pełni zrobotyzowany magazyn o powierzchni ponad 200 tysięcy metrów kwadratowych, który będzie jednym z najbardziej zaawansowanych technologicznie obiektów tego typu w Europie.
Rosnący poziom automatyzacji to także odpowiedź na wyzwania rynku pracy. W Polsce praktycznie nie mamy dziś bezrobocia, a w niektórych branżach i regionach brakuje pracowników fizycznych. Z tego powodu inwestorzy coraz częściej decydują się na obiekty, które minimalizują zapotrzebowanie na personel poprzez zastosowanie inteligentnych systemów i robotów. To trend, który z pewnością
będzie się umacniał.
D.B.: Warszawa, Górny Śląsk, województwo łódzkie to czołowe rynki magazynowe w Polsce pod względem wielkości zasobów i popytu najemców. Które inwestycje w tych lokalizacjach są dziełem Kajima Poland i budowały te rynki?
M.R.: Zdecydowanie to kluczowe regiony dla rynku magazynowego w Polsce. Do tej grupy można jeszcze dodać Dolny Śląsk, a w dalszej kolejności Kraków i Trójmiasto, gdzie również obserwujemy bardzo duży popyt na nowoczesne powierzchnie logistyczne. Jeśli chodzi o nasze realizacje, to w województwie łódzkim jednymi z największych oddanych ostatnio projektów są Panattoni Park Łódź West II – o powierzchni 51 tys. mkw. oraz 7R Park Łódź East – o powierzchni 100 tys. mkw. W Mszczonowie pod Warszawą zrealizowaliśmy CTPark Warsaw South – o powierzchni 66 600 mkw.
oraz P3 Mszczonów – o powierzchni ponad 20 tys. mkw., jak również wiele mniejszych, lecz bardzo zaawansowanych technologicznie obiektów, jak np. centrum dystrybucyjne Frigo Logistics w Nowym Dworze Mazowieckim.


Nadal jesteśmy aktywni w rejonie stolicy, w Emilianowie budujemy centrum dystrybucji z mroźniami dla CTP Poland i ALDI (54 tys. mkw.), a w Nowym Modlinie – dla Eika Asset Management, Waimea i najemcy z branży DIY. Z kolei na Dolnym Śląsku powstaje wspomniany już czteropoziomowy magazyn dla międzynarodowego lidera w branży e-commerce – projekt wyjątkowy zarówno pod względem skali, jak i stopnia automatyzacji procesów logistycznych. Budujemy też w Kielcach, jak również pod Szczecinem – obie realizacje dla Accolade.
Muszę podkreślić, że każda z tych inwestycji – niezależnie od lokalizacji – przyczyniała się do rozwoju całego rynku. Budując duże, nowoczesne obiekty, nie tylko odpowiadamy na potrzeby naszych klientów, lecz także podnosimy standardy jakości i technologii w branży magazynowej w Polsce.
D.B.: Inwestorów przyciąga wysoki standard nowoczesnych obiektów przemysłowych oraz coraz
większy udział projektów realizowanych na zamówienie. Jaki charakter obiektów dominuje: produkcyjny, magazynowy czy inny? Dla jakich inwestorów Państwo budują i co jest największym wyzwaniem dla firm, dla Kajima w tych projektach, szczególnie indywidualnie skrojonych?
M.R.: Zdecydowanie najbardziej wymagające, a przy tym najciekawsze dla nas są projekty realizowane w formule BTS (build-to-suit), czyli obiekty „szyte na miarę” konkretnych najemców lub inwestorów. Każdy z nich jest inny – odmienny pod względem konstrukcji, instalacji, układu funkcjonalnego czy rozwiązań technologicznych. Wynika to z tego, że nie są to standardowe budynki magazynowe, które można łatwo dostosować do różnych użytkowników.
Tego typu obiekty powstają z myślą o bardzo specyficznych procesach produkcyjnych lub logistycznych, a ich ewentualne późniejsze przekształcenie na potrzeby innego najemcy byłoby kosztowne i skomplikowane. Dobrym przykładem są hale produkcyjne lub magazyny wyposażone w suwnice do transportu ciężkich elementów stalowych, a także obiekty typu chłodnie czy mroźnie – z zaawansowanymi instalacjami, odpowiednią izolacją i specjalnymi posadzkami. Przykład stanowi zrealizowany w ubiegłym roku w Knurowie, na zamówienie Panattoni, zakład produkcyjny Fortaco. Takie budynki są projektowane pod ściśle określony profil działalności, dlatego zwykle wiążą się z dłuższymi umowami najmu. Pyta Pani o wyzwanie? Z perspektywy generalnego wykonawcy stanowi je każdy projekt BTS, ponieważ wymaga maksymalnej precyzji w rozpoznaniu potrzeb klienta już na etapie projektowym. Naszym zadaniem jest przewidzieć wszystkie oczekiwania funkcjonalne i techniczne, tak aby inwestor otrzymał obiekt w pełni dopasowany do planowanej działalności.

Pierwsze tego typu realizacje Kajima Poland prowadziła już w 2010 roku. Od tamtej pory udział projektów „szytych na miarę” systematycznie rośnie, głównie wśród firm produkcyjnych i przedsiębiorstw prowadzących lekką działalność przemysłową. Często decydują się one na współpracę z deweloperem, który buduje dla nich obiekt BTS, zamiast angażować własny kapitał w zakup nieruchomości. W dużej mierze wynika to z kultury biznesowej i podejścia do finansowania inwestycji – przykładowo w krajach anglosaskich taka formuła jest bardzo popularna, podczas gdy w Japonii czy Niemczech do niedawna dominowały inwestycje na własny użytek.
Na przestrzeni ostatnich dwóch dekad znacząco zmieniła się również technologia budowy tego typu obiektów. Współczesne hale są bardziej energooszczędne, w większym stopniu prefabrykowane, co skraca czas realizacji i minimalizuje prace na placu budowy. Układy funkcjonalne są optymalizowane pod logistykę – z większymi rozpiętościami konstrukcyjnymi i mniejszą liczbą słupów wewnętrznych, co poprawia efektywność operacyjną. Dobrym przykładem jest hala spedycyjna Reino IO Piotrków
Allegro BTS, realizowana przez nas w Piotrkowie Trybunalskim. Równocześnie rosną wymagania w zakresie bezpieczeństwa pożarowego, odporności budynków na warunki atmosferyczne, a także oczekiwania ubezpieczycieli i instytucji certyfikujących. Obiekty coraz częściej spełniają rygorystyczne standardy zrównoważonego budownictwa, takie jak BREEAM czy LEED. W Kajima Poland mamy własnych specjalistów w tej tematyce, którzy już na etapie projektowania pomagają inwestorom dobrać rozwiązania umożliwiające uzyskanie odpowiedniego certyfikatu i spełnienie wymogów ESG. Przy tej okazji pochwalę się naszą niedawną realizacją 7R Park Wrocław West II w Kątach Wrocławskich, która uzyskała certyfikat BREEAM na najwyższym poziomie – „Outstanding”.
D.B.: Jakie są nowe doświadczenia firmy zdobyte podczas realizacji innego typu obiektów, np. z rynku fotowoltaiki?
M.R.: W Polsce w ramach Grupy Kajima działają również dwa podmioty siostrzane zaangażowane w sektor odnawialnych źródeł energii: deweloper Pad Res Development oraz wykonawca instalacji fotowoltaicznych Hymon Fotowoltaika. Hymon jest również naszym podwykonawcą w wielu projektach. Budowy i rozbudowy instalacji fotowoltaicznych coraz częściej stanowią samodzielne, duże projekty i inwestycje – i takie też wykonujemy. Największą z dotychczasowych realizacji tego typu była naziemna elektrownia fotowoltaiczna o mocy 11 MW wybudowana na potrzeby zakładu produkcyjnego NGK Ceramics Polska w Dąbrowie Górniczej. Panele fotowoltaiczne montujemy również na dachach obiektów przemysłowych i magazynowych – jest to rozwiązanie, które przynosi realne oszczędności energetyczne i cieszy się rosnącym zainteresowaniem inwestorów.
Jeśli chodzi o inne typy obiektów, w ostatnich latach budowaliśmy między innymi prywatne akademiki, jak wspomniana Warszawa Wilanowska dla Student Depot, oraz wykonywaliśmy rozbudowy galerii handlowych (Designer Outlet Warszawa). Segment dużych centrów handlowych znacząco wyhamował, natomiast obecnie rozwijają się tzw. retail parki – mniejsze kompleksy handlowe o powierzchni od kilkunastu do kilkudziesięciu tysięcy metrów kwadratowych. To dziś praktycznie jedyny format handlowy, który jest ekonomicznie uzasadniony. Powstają one głównie w mniejszych miastach, gdzie nadal występuje popyt na nowoczesną przestrzeń handlową. Zasadniczo rynek przesuwa się w stronę mniejszych, bardziej lokalnych obiektów.
D.B.: Równolegle obserwujemy rozwój sektora data centers, z którym w ostatnich latach wiązały się duże oczekiwania…
M.R.: Rzeczywiście powstało już kilka tego typu obiektów, jednak skala tego rynku w Polsce jest wciąż mniejsza, niż pierwotnie prognozowano. Wpływają na to zarówno kwestie infrastrukturalne – w szczególności ograniczona dostępność mocy przyłączeniowych – jak i czynniki związane z bezpieczeństwem i stabilnością dostaw energii. To powoduje, że tempo rozwoju tego segmentu jest
wolniejsze, niż zakładało wielu inwestorów. Jako Grupa Kajima posiadamy szerokie międzynarodowe doświadczenie w budowaniu tego typu obiektów i jesteśmy otwarci na takie realizacje w Polsce.
D.B.: Jakie inne trendy rynkowe i innowacje są dla Państwa kluczowe? W jaki sposób innowacje
i nowe technologie, np. BIM czy zrównoważone budownictwo, wpływają na sposób realizacji
projektów i strategię firmy?
M.R.: Myślę, że technologia BIM jest już w pewnym sensie standardem branżowym – nie jest niczym nowym, ale czymś, co po prostu musi być i będzie się nadal rozwijać. Pytanie tylko, w jakim zakresie pozostanie rzeczywiście użyteczna, a gdzie stanie się jedynie „modnym dodatkiem”. Wokół BIM powstała grupa jego entuzjastów, co oczywiście jest pozytywne, ale trzeba pamiętać, że w budownictwie liczą się przede wszystkim praktyczne podejście i realna wartość dodana. Do momentu, w którym BIM przekłada się na efektywność i oszczędności – ma sens. Chcemy mieć wpływ na to, w jakim kierunku rozwiną się te narzędzia, dlatego w ramach członkostwa w Stowarzyszeniu buildingSMART Polska wraz z innymi generalnymi wykonawcami przystąpiliśmy do Porozumienia Wykonawców dla BIM. Poza tym w Kajima Poland istnieje specjalny dział, którego celem jest sukcesywne wdrażanie kolejnych narzędzi z palety BIM i merytoryczne wsparcie inżynierów odpowiedzialnych za prowadzenie projektów.
Natomiast jeśli chodzi o nowe trendy, to w Polsce, jako że społeczeństwo jest bardzo pragmatyczne,
będziemy koncentrować się na rozwiązaniach energooszczędnych, które rzeczywiście dają się przeliczyć na konkretne oszczędności finansowe. Jesteśmy dziś krajem drogiej energii – i przemysł, i sektor biurowy, i galerie handlowe szukają realnych sposobów redukcji kosztów. Dlatego wszelkie technologie i systemy, które pozwalają ograniczyć zużycie energii, będą miały ogromne znaczenie.


Dla polskiego inwestora priorytetem są niższe rachunki za prąd, a dopiero potem kwestie środowiskowe. I trudno się dziwić – to bardzo konkretne i pragmatyczne podejście. Kolejnym wyraźnym trendem jest modernizacja i adaptacja istniejących obiektów. Dzisiaj inwestorzy coraz częściej widzą, że ich budynki wciąż mogą dobrze funkcjonować, ale wymagają poprawy efektywności i dostosowania
do nowych wymagań rynkowych. Pracujemy obecnie przy projektach, które świetnie to ilustrują –
na przykład w Płońsku nadbudowaliśmy nowy dach nad starym, w działającej fabryce, gdzie produkcja nie może być wstrzymana ani na chwilę. To bardzo złożone i inżyniersko wymagające realizacje, które pokazują, jak duże znaczenie moją dziś know-how i elastyczność.
D.B.: Jakie kluczowe zmiany obserwuje Pan w polskiej branży budowlanej, zwłaszcza w porównaniu z latami poprzednimi, w obliczu sytuacji geopolitycznej, która dziś mocno wpływa na polski rynek budowlany, prowadząc do niepewności inwestycyjnej? Co utrudnia realizację projektów?
M.R.: W ostatnich latach obserwujemy w polskiej branży budowlanej bardzo wyraźne zmiany. Przede wszystkim widać spadek liczby inwestycji prywatnych, a jednocześnie wciąż nie uruchomiono w pełni dużych projektów publicznych. To tworzy lukę, która skutkuje mniejszą liczbą zleceń, czyli po prostu mniejszą ilością pracy w sektorze.
Paradoksalnie jednak, mimo mniejszej liczby realizacji, nadal brakuje ludzi do pracy. Dziś szczególnie dotkliwy jest deficyt wykwalifikowanych pracowników fizycznych. Ich wartość na rynku znacząco wzrosła – w niektórych przypadkach zarobki doświadczonych fachowców są wyższe niż wynagrodzenia osób z wyższym wykształceniem. To efekt nie tylko zmian demograficznych, ale też wieloletniego zaniedbania szkolnictwa zawodowego. W Polsce przez długi czas deprecjonowano edukację techniczną – mówiono, że „po zawodówce nie robi się kariery”. Efektem tego jest dziś strukturalny brak rąk do pracy.
D.B.: To jest problem globalny, dotyczący także polskiego rynku, który utrudnia realizację wielu projektów. Jak pokonuje tę barierę Kajima Poland?
M.R.: W Kajima Poland, podobnie jak w większości firm budowlanych, w dużej mierze opieramy się na współpracy z podwykonawcami. Oni z kolei zatrudniają pracowników z różnych krajów. To bardzo zróżnicowane środowisko, wymagające z naszej strony dużej elastyczności. Często pojawiają się wyzwania językowe czy kulturowe – chociażby różne zwyczaje religijne, święta, sposób pracy.
Trzeba umieć to wszystko skoordynować, żeby uniknąć konfliktów i utrzymać płynność procesu budowlanego. Z drugiej strony nowi pracownicy często potrzebują czasu, by nauczyć się fachu i standardów pracy obowiązujących w Polsce. To nie jest kwestia braku chęci, lecz raczej różnic w doświadczeniu i podejściu. Myślę, że ten etap adaptacji jest nieunikniony i trzeba go po prostu dobrze przepracować.
D.B.: A nie uważa Pan, że już najwyższy czasna odbudowę szkolnictwa zawodowego?
M.R.: Oczywiście i powinna o tym pomyśleć cała branża budowlana. Praca fizyczna, rzemieślnicza to fundament całego sektora. Powinniśmy przywrócić jej prestiż i pokazać młodym ludziom, że fach w ręku to nie tylko bezpieczeństwo, ale i bardzo dobre zarobki. Moim zdaniem sztuczna inteligencja, automatyzacja i cyfryzacja spowodują, że wiele tzw. białych kołnierzyków może mieć problem ze znalezieniem zatrudnienia, natomiast fachowcy – murarze, instalatorzy, operatorzy maszyn – będą potrzebni zawsze. Dlatego tak ważne jest, żeby równolegle z rozwojem technologii inwestować w edukację zawodową i tworzyć przestrzeń do nauki praktycznych umiejętności. Niestety wciąż brakuje dużych, stabilnych finansowo firm, które mogłyby sobie pozwolić na finansowanie prywatnych szkół zawodowych czy programów partnerskich. A to byłoby realne wsparcie dla całej branży.
D.B.: Na zakończenie podsumujmy jeszcze, proszę, w czwartym kwartale roku: jakie sukcesy przyniósł firmie bieżący rok? Jakie są główne cele firmy na najbliższy rok, dwa lata? Jakie są najważniejsze wyzwania, przed którymi stoi obecnie firma, oraz długoterminowe plany rozwoju? Jakie są największe wyzwania konkurencyjne oraz jak firma Kajima Poland zamierza je pokonać?
M.R.: Ten rok był prawdopodobnie trochę trudniejszy niż poprzednie lata, jednak mamy wiele powodów
do dumy. W ostatnim czasie zakończyliśmy między innymi długoletni projekt zakładu produkcyjnego karmy dla zwierząt Nestlé Purina, o powierzchni przekraczającej 140 tys. mkw., pod Wrocławiem. Za część zakładu realizowaną w 2024 roku, wspólnie z inwestorem, właśnie otrzymaliśmy statuetkę „Budowa Roku” od PZITB. To pokazuje, że nawet w trudnych czasach realizujemy projekty
o wysokim standardzie i znaczeniu dla rynku.
Patrząc w przyszłość, kolejny rok traktujemy z ostrożnością. Choć wydawałoby się, że mamy za sobą pewien dołek, przewidujemy, że sytuacja rynkowa może być jeszcze trudniejsza. Szukamy nowych rozwiązań i nisz, koncentrując się bardziej na projektach przemysłowych i innych kubaturowych niż na logistyce.
Największym wyzwaniem będzie utrzymanie konkurencyjności. Wszyscy walczą o dostęp do najlepszych projektów i zasobów. Istotnymi czynnikami staną się także pozyskanie i utrzymanie dobrych podwykonawców oraz pracowników, w tym także kadry inżynierskiej, szczególnie młodszych specjalistów, którzy są często związani z miejscem zamieszkania i mają inne podejście do work–life balance. Projekty w terenie wymagają od nich większej mobilności, co stanowi wyzwanie w kontekście rynku pracy. Długofalowo kluczowe będzie umiejętne wiązanie łańcucha dostaw i zespołów ludzi, co ma znaczenie nie tylko w zakresie pozyskiwania projektów, ale także w praktycznym zarządzaniu realizacją inwestycji.

Kajima Poland stawia na motywowanie młodych osób do pracy w branży budowlanej, pokazując, że daje ona dużą satysfakcję. Praca na budowie umożliwia widzenie bezpośrednich efektów swoich działań, rozwija elastyczność, kreatywność i odporność charakteru. To istotne argumenty, które mogą zachęcić młode pokolenie do wyboru zawodów budowlanych. Długoterminowe plany firmy obejmują kontynuację wysokiej jakości realizacji, rozwój nowych technologii i poszukiwanie nisz rynkowych przy jednoczesnym utrzymaniu konkurencyjności poprzez efektywne zarządzanie zasobami ludzkimi i logistycznymi.
D.B.: Na co dzień budują Państwo obiekty jako generalny wykonawca, ale skupiają się również w swojej aktywności na budowaniu relacji, wzmacnianiu mostów biznesowych i tworzeniu przestrzeni do wymiany doświadczeń, co wynika ze sposobu budowania marki na podstawie połączenia doświadczeń japońskich i polskich w budownictwie i w obszarze kultury. Na które z takich działań w tym zakresie zwróciłby Pan szczególną uwagę?
M.R.: Tych obszarów aktywności jest naprawdę wiele. Kajima Poland angażuje się w liczne inicjatywy pomocowe, ale także w działania edukacyjne skierowane do studentów czy lokalnych społeczności. Przykładem jest nasza wieloletnia współpraca z Builderem w programie Builder for the Young Engineers, w ramach której dla studentów uczelni technicznych organizujemy spotkania edukacyjne na naszych budowach i w biurach.
Staramy się wspierać zarówno inicjatywy państwowe, jak i oddolne, społeczne czy kulturalne. Braliśmy udział w różnego rodzaju spotkaniach i projektach, które miały na celu przybliżenie obu kultur: polskiej i japońskiej, oraz pokazanie, że ich współpraca może sięgać daleko poza branżę budowlaną. Od lat byliśmy aktywnie obecni na Matsuri – Pikniku z Kulturą Japońską. Na nasze zaproszenie Polskę odwiedził japoński tradycyjny teatr Nō, który wystąpił na deskach Teatru Polskiego i Teatru Narodowego, robiąc na widzach ogromne wrażenie.
Patrząc szerzej na branżę, odnoszę wrażenie, że niewiele firm ma jasno określoną, długofalową strategię zaangażowania społecznego. Działania są często prowadzone spontanicznie, w odpowiedzi na bieżące potrzeby – z potrzeby serca, a nie na podstawie planu na 5 czy 10 lat. Wydaje mi się, że w tym obszarze przydałaby się szersza, wspólna wizja – zintegrowane podejście całej branży, które pozwoliłoby skuteczniej odpowiadać na społeczne wyzwania. Z drugiej strony to właśnie spontaniczność i szczere zaangażowanie czynią te działania autentycznymi.
Wierzymy, że odpowiedzialność społeczna i empatia są integralną częścią naszej tożsamości, zarówno tej polskiej, jak i japońskiej. Właśnie w tym połączeniu kultur widzimy ogromną wartość: praktyczne podejście i otwartość Polaków spotykają się z długofalowym myśleniem i szacunkiem do tradycji, charakterystycznym dla Japonii. Razem tworzy to solidny fundament nie tylko dla realizacji projektów, ale też dla budowania relacji międzyludzkich.
D.B.: Dziękuję za rozmowę.
Fot. Bartosz Maciejewski



