WYCHODZIMY POZA SCHEMAT
Rozmowa z Danielem Pawłowskim, Prezesem Zarządu BAUKRANE
Grzegorz Przepiórka: Panie Prezesie, od naszej rozmowy minęły dwa lata, w ciągu których rzeczywistość zmieniła się znacząco. Jak zareagowaliście na zmiany? Co można uznać za najważniejsze osiągnięcie w tym niełatwym czasie?
Daniel Pawłowski: Nie od wczoraj wiemy, że czas ma względny charakter. W ciągu ostatnich dwóch lat, z jednej strony, płynął bardzo szybko, z drugiej zaś przełomowe wydarzenia sprawiały, że niekiedy wydłużał się, generując oczekiwanie na rozwój wypadków. My jednak nie czekaliśmy. Od początku wiedzieliśmy, że trzeba odnaleźć się biznesowo w nowej sytuacji i stawiać sobie kolejne ambitne cele. W ten sposób udało nam się zachować nasze DNA, na które składa się stabilność w działaniach i zamierzeniach. W praktyce, zamiast reagować strachem, konsekwentnie realizowaliśmy nasze dążenia, m.in. to najważniejsze – aby być blisko klienta. W przypadku BAUKRANE to nie jest tylko hasło marketingowe, co pandemia jeszcze bardziej uwypukliła. Nawet podczas tak trudnego czasu nie oddaliliśmy się od naszych klientów, a wręcz przeciwnie – wykorzystaliśmy technologię i wzmocniliśmy działania online, aby mimo bariery ekranu pozostać blisko nich. Jesteśmy na bieżąco z ich potrzebami i to jest z mojej perspektywy nasze największe osiągnięcie.
G.P.: A jak firma BAUKRANE rozwinęła się sprzedażowo – co mówią wyniki?
D.P.: Wskaźnikiem najlepiej obrazującym rozwój BAUKRANE jest dynamika wzrostu. To niesamowite, że regularnie sięga on 50 procent i nie inaczej było w ostatnich dwóch latach. Właściwie stało się to już naszym znakiem rozpoznawczym. Co ciekawe, każdy kolejny rok nie będzie taki sam, gdyż firma urośnie o połowę, a niekiedy nawet o 100 proc. w stosunku do wyników, z jakimi zamknięto rok ubiegły. Z tą jedynie różnicą, że kiedy rośliśmy dynamicznie jako mała firma, nie było to aż tak odczuwalne. Kiedy zaś wchodzimy na poziom trzycyfrowych wartości, stanowiących przychody roczne, i dalej utrzymujemy dynamikę, to rozwój zaczyna przypominać przejażdżkę na karuzeli. Dlatego organizacja wewnętrznie musi bardzo mocno się trzymać.
G.P.: Dla osiągania wyników niebagatelne znaczenie ma logistyka. W ostatnich latach BAUKRANE stworzyło sieć oddziałów w całej Polsce. Jak sprawdza się ten koncept?
D.P.: Mogę potwierdzić, że to były dobre decyzje biznesowe i właściwe lokalizacje. Funkcjonują już cztery centra logistyczne: Koszajec pod Warszawą, Skawina pod Krakowem, Byków pod Wrocławiem i Gdańsk. Posiadając dobrze skomunikowane między sobą centra logistyczne, do każdego miejsca w Polsce, na każdą budowę jesteśmy w stanie bardzo szybko i efektywnie dostarczyć sprzęt. W zakresie logistyki obecnie przechodzimy do drugiego etapu, co pokazuje, że dalej operacyjnie potrzebujemy się rozwijać. O 80 procent zwiększamy powierzchnię magazynową w krakowskim oddziale, ponadto właśnie rozpoczęliśmy rozbudowę warszawskiej placówki o nowoczesne centrum warsztatowo-administracyjne. Na przełomie 2022/2023 roku w pełni zamkniemy również proces wzmocnienia naszej infrastruktury.
G.P.: Oprócz nieustannych zmian wynikających z permanentnego rozwoju, takich jak wspomniana rozbudowa oddziałów, w ostatnich latach dokonała się w BAUKRANE transformacja zasadnicza – z firmy wyłącznie rentalowej staliście się producentem. Co zaważyło na tym, że odniesienie sukcesu było możliwe w krótkim czasie?
D.P.: Kluczowe były budowane od wielu lat międzynarodowe kontakty, które pozwoliły nam osiągnąć przeskok, jakim było otwarcie własnej linii produkcyjnej szalunków. Możemy śmiało powiedzieć, że jest to jedna z najnowocześniejszych, najbardziej zautomatyzowanych linii na świecie, która daje nam gwarancję jakości i powtarzalności produktu. Mimo pandemii i problemów związanych z przemieszczaniem się udało się nam w pełni przetestować nową infrastrukturę. Olbrzymią rolę odegrało w tym procesie zaufanie, na jakim oparte są relacje z naszymi partnerami, oraz fakt, że pracowaliśmy według własnej myśli technicznej. Dzięki temu wszystkiemu obecnie jesteśmy już gotowi, by wprowadzić do obrotu zrealizowany za jej pomocą nasz najnowszy produkt.
G.P.: Mówiąc o produkcji, nowe rozwiązanie produktowe od BAUKRANE będzie miało premierę na tegorocznych targach BAUMA w Monachium. Co ciekawe, w ciągu ostatnich 20 lat żaden nowy rodzimy produkt szalunkowy nie ujrzał światła dziennego. Co było impulsem, by wykonać ten krok? I jakimi cechami odznacza się najnowsza propozycja BAUKRANE, czyli BAUSCHAL?
D.P.: Największy wpływ na powstanie tego produktu miało zapotrzebowanie naszych klientów oraz zapał i ambicje zespołu BAUKRANE. Po kilkunastu latach w branży poczuliśmy, że przyszedł czas, aby zapisać się na kartach historii i stworzyć wyjątkowe rozwiązanie, które spełnia największe oczekiwania klientów, a jednocześnie sprawia, że nasze hasło – być blisko klienta – zyskuje stuprocentowy wyraz. Gdybyśmy chcieli ten produkt najkrócej scharakteryzować, to należałoby użyć określeń takich jak: trwałość, prostota i innowacyjność. Te trzy cechy wybijają się na pierwszy plan, ilekroć ten produkt oglądamy czy testujemy. Testy przeprowadzone zarówno na Politechnice Gdańskiej, jak i później na budowie, na żywym organizmie, pokazały, że produkt ten zaskakuje – jest mocniejszy i trwalszy, niż się spodziewaliśmy. Kiedy powstawał, na każdym etapie tworzenia budził uśmiech w zespole, który go projektował. A gdy wreszcie pojawił się na budowie, jeszcze w fazie testów, podobne reakcje zaobserwowaliśmy u klientów, co było dla nas największą nagrodą. Okazało się, że szukanie innowacyjności w produktach, które od wielu lat, a nawet od pokoleń się nie zmieniają, nie tylko ma sens, ale jest możliwe – czego dobitnym dowodem będzie właśnie BAUSCHAL.
G.P.: Mamy zatem produkt, teraz trzeba dotrzeć z nim do odbiorców. W tym celu wykorzystujecie m.in. pas transmisyjny, który w budownictwie, w odróżnieniu od wielu innych branż, dopiero nabiera obrotów. Z jakim efektem używacie e-commerce?
D.P.: Jeszcze niedawno na każdym kroku słyszeliśmy, że sprzedaż przez internet to przyszłościowy kierunek, ale nie w naszej branży. Dla nas zaś e-commerce stał się oczkiem w głowie. Lubimy takie wyzwania, bo dzięki nim wychodzimy poza schemat, a w ten właśnie sposób realizuje się zasadnicza myśl, według której działamy. Na końcu zawsze czekają piorunujące rezultaty. Trzycyfrowe wzrosty kwartał do kwartału pokazały, czego można dokonać, rozwijając e-commerce.
Dla nas stworzenie nowego brandu internetowego „szaluj.pl”, typowo pod działalność e-commerceową, to był impuls, który zrealizowaliśmy naszym wewnętrznym zespołem w trzy miesiące. Postawiliśmy sobie prosty cel – kupno szalunków ma być tak proste jak kupno pary butów. Wszystko ma się dziać zdalnie – wybierasz produkty, wkładasz do koszyka, wybierasz formę dostawy, poznajesz jej koszt, wybierasz formę płatności i oczekujesz na dostawę. I to się udało. Dziś możemy być dumni, ponieważ mamy jedyny w Polsce „prawdziwy sklep internetowy” z szalunkami, który daje możliwość pełnej realizacji zamówień od samego początku do samego końca, wraz z naliczaniem kosztów transportu i płatnościami elektronicznymi – co bardzo istotne – niezależnie od gabarytu produktów.
W niedługim czasie chcemy również stworzyć najwyższej jakości europejski marketplace, żeby dużą liczbę transakcji między producentami przenieść do wirtualnego świata. Jesteśmy w fazie testów, ale już wiemy, że to się sprawdzi. Czujemy się trochę pionierem nowoczesności w branży e-commerceowej w budownictwie, ale to nam odpowiada, bo my lubimy wyzwania, to one stanowią napęd BAUKRANE.
G.P.: Trzymamy się litery e jak ekspansja, która może oznaczać wspomniany e-commerce, jak również eksport. Dzisiaj prowadzicie działalność, zdaje się, do 27 krajów.
D.P.: Nasze działania eksportowe nabrały rozpędu i rozkładają się równomiernie w Europie. Jesteśmy firmą, której produkty rozpoznawalne są już na całym Starym Kontynencie. Dla nas to jednak trochę mało, dlatego już teraz realizujemy sporo transakcji na rynki pozaeuropejskie. Liczba krajów, w których jesteśmy obecni, nieustannie rośnie, jest ich ponad 30. Każdego miesiąca realizujemy wysyłkę do kolejnego nowego kraju, co pokazuje, że dynamika w eksporcie jest bardzo wysoka. Działania eksportowe oczywiście wymagają sporej elastyczności, nieszablonowego podejścia, ale to są właśnie mocne strony BAUKRANE.
G.P.: Wróćmy na rodzimy rynek i przyjrzyjmy się portfolio klientów, portfolio budów firmy. Jakie osiągnięcia w tym zakresie znamionują pozycję BAUKRANE?
D.P.: Portfolio budów, które realizujemy, wciąż się powiększa. Trudno mi wskazać jedną inwestycję, która byłaby kluczowa. Naszą pozycję bardziej odzwierciedla skala firm, które nam zaufały. Swoją jakość udowadniamy we współpracy z największymi w kraju generalnymi wykonawcami, inwestorami, deweloperami. Wśród nich można wymienić Erbud, Eiffage, Budimex, Warbud. Te firmy mają bardzo wysokie standardy w zakresie współpracy, przez co poprzeczka zostaje zawieszona jeszcze wyżej, ale to właśnie poprzez realizację wymagających projektów stale podnosimy jakość usług BAUKRANE. Nasz zespół wzbogacił się o niecodzienne doświadczenia, niejednokrotnie przekonując się, jak niemożliwe staje się możliwe. Nie zapominamy też o naszych początkach – szanujemy małe, regionalne firmy budowlane, które nadal są naszą ogromną siłą. Jesteśmy partnerem dla każdego, zarówno dla lokalnej firmy budowlanej, jak i dla potentatów branżowych.
G.P.: Teraźniejszość BAUKRANE ma opanowaną. A co z przyszłością?Jaka wizja wyznaczać będzie działania firmy w kolejnych miesiącach oraz jak widzi Pan BAUKRANE za kilka lat?
D.P.: W najbliższej przyszłości na pewno będziemy koncentrować się na wewnętrznym rozwoju organizacji. Poprzez cyfryzację i optymalizację procesów chcemy osiągnąć pozycję lidera efektywności i zarządzania organizacją. Dzięki temu staniemy się jeszcze bliżsi, przyjaźniejsi klientowi. Za 3–5 lat BAUKRANE będzie nadal bardzo silną firmą, która chce się rozwijać zarówno poprzez sprzedaż, jak i wynajem sprzętu, w Polsce oraz za granicą. Szykujemy niespodzianki, jeśli chodzi o ekspansje realizowane w ramach akwizycji. Do tej pory przejęcia najczęściej były realizowane przez zachodnie firmy w stosunku do naszych rodzinnych biznesów. My zaś stworzyliśmy model biznesowy na tyle efektywny, że jesteśmy w stanie wprowadzać go do innych krajów poprzez przejmowanie tamtejszych firm z branży.
G.P.: Na koniec spójrzmy z personalnej perspektywy. Co uznaje Pan za największy sukces, patrząc na 12 lat zarządzania firmą? Czego nauczyło Pana zdobyte doświadczenie?
D.P.: Mój sukces to Bauteam. Tak się nazywamy. Gdy przyjmujemy nowych pracowników, to mówimy, że witamy na pokładzie Bauteamu. To zespół ludzi, którzy tworzą firmę. Ufają mi, a to najważniejszy dla mnie sukces menadżerski. Przy tym cieszy mnie, kiedy widzę, że te osoby rozwijają się, bo to pokazuje, że nasza organizacja daje im takie możliwości. Mnie zdobyte doświadczenie nauczyło, że trzeba wliczyć błędy w ryzyko zawodowe, a zarazem nie popełniać tych samych dwa razy. Staram się tego samego uczyć moich pracowników.
G.P.: Oprócz bycia liderem, jakim jeszcze typem menadżera, prezesa jest dzisiaj Daniel Pawłowski?
D.P.: Ktoś kiedyś powiedział, że jestem wizjonerem w prowadzeniu biznesu. Lata za sterami potwierdziły tę opinie, co więcej, nadal jest ona aktualna – mam wizję, jak prowadzić firmę, aby ludziom pracowało się dobrze i aby klienci chcieli do nas wracać.