Chcielibyśmy stać się w naszej branży odpowiednikiem firmy Apple. Nie będziemy produkować iPhonów, ale chcemy zmienić model obsługi użytkowników końcowych naszych produktów i rozwiązań.
Z Federico Tonettim, Prezesem Zarządu Lafarge w Polsce, rozmawiała Danuta Burzyńska.
Danuta Burzyńska: Panie Prezesie, proszę o podsumowanie mijającego roku, jaki był dla polskiego budownictwa, dla branży, a w szczególności dla Lafarge?
Federico Tonetti: Według mnie to był bardzo dobry rok, ale w skali od 1 do 10 dałbym mu 7. Każdy medal ma bowiem dwie strony. Ten rok był bardzo dobry z punktu widzenia naszego biznesu, odnotowaliśmy wzrosty na rynku cementu i kruszyw oraz betonu, co oznacza, że zwiększamy sprzedaż materiałów budowlanych w stosunku do ubiegłego roku. Lepsze wyniki to bardzo dobra wiadomość dla spółki. Jednak z drugiej strony musieliśmy stawić czoła poważnym trudnościom. Największym problemem jest mała dostępność wykwalifikowanych pracowników, która wpływa na tempo realizacji inwestycji. Problemem jest brak kierowców, co tworzy trudności logistyczne. I to jest ta druga strona medalu. Perspektywy są optymistyczne: rynek cementu rośnie szybciej, niż prognozowało Lafarge. Rynek kruszyw również, między innymi pod wpływem dużych projektów infrastrukturalnych, choć te mogą odnotowywać opóźnienia – liczyliśmy na nieco więcej.
D.B.: A z których osiągnięć bieżącego roku jest Pan najbardziej dumny?
F.T.: W pierwszej kolejności chciałbym wspomnieć o czymś, co wiele mówi o mojej wizji tej firmy. Chodzi o raport dotyczący naszej aktywności w obszarze społecznej odpowiedzialności biznesu, czyli pierwszy Raport Zrównoważonego Rozwoju Lafarge w Polsce „W trosce o biznes, ludzi, planetę”. Oczywiście nie jesteśmy pierwszą firmą na rynku, która angażuje się w działania CSR, wszyscy wiemy, jakim wyzwaniem jest dbałość o zrównoważony rozwój w długim okresie przy jednoczesnym bieżącym zarządzaniu działalnością biznesową. W tym roku udało nam się dołączyć do grona firm, które publikują raport CSR. To nie jest tak, że wcześniej nie czuliśmy takiej potrzeby. Raport jest po prostu widocznym wyrazem naszego przywiązania do kwestii społecznej odpowiedzialności biznesu, które trwa już od dawna. To dla mnie ważne, że zostaliśmy docenieni – otrzymaliśmy nagrodę za najlepszy debiut, a także nagrodę dziennikarzy.
Kolejnym osiągnięciem, z którego jestem bardzo dumny, jest to, że obecnie wchodzimy w kluczowy etap zmian w naszej organizacji, które rozpoczęliśmy dwa lata temu. Widzę, jak zmienia się nasza kultura organizacyjna. Nie wiem, na ile jest to widoczne na zewnątrz, ale dostrzegam, że moje koleżanki i moi koledzy myślą inaczej o klientach i o roli, jaką odgrywamy na rynku, o nowych rozwiązaniach, które wprowadzamy, oraz o tym, w jaki sposób można usprawnić naszą współpracę, aby osiągnąć cele biznesowe. Jestem z tego bardzo dumny i dostrzegam wiele oddolnych inicjatyw. Jestem również bardzo zadowolony z tegorocznych inwestycji w naszej Cementowni Kujawy. To duży projekt, który będzie naszym wkładem w rozwój specjalnej strefy ekonomicznej na Pomorzu. To duże inwestycje w obszarze zrównoważonego rozwoju o łącznej wartości 31 mln euro dotyczące zwiększenia wykorzystania paliw alternatywnych na Kujawach. W tym roku jest to jedna z trzech największych inwestycji LafargeHolcim na świecie.
D.B.: LH organizuje konkurs „LafargeHolcim Awards”, którego celem jest wyróżnienie pomysłów promujących wykorzystanie zrównoważonych rozwiązań. Czy widać już efekty pierwszych aplikacji zrównoważonych rozwiązań w architekturze?
F.T.: Tak, to doskonały przykład wartości, jaką w momencie fuzji w 2015 r. do grupy LafargeHolcim wniósł Holcim, od kilku lat organizujący ten konkurs. Teraz z tej tradycji czerpie również Lafarge. Pierwszy raz brałem udział w tym wydarzeniu, w tym roku zorganizowano je w Marsylii. Polska otrzymała pierwszą i drugą nagrodę w kategorii „Next Generation”, czyli kategorii dla młodych architektów – jednej z dwóch kategorii konkursu. Według mnie to wspaniały wynik dla Polski. Co do zrównoważonej architektury, stale współpracujemy w Polsce z SARP i bardzo się w tę współpracę angażujemy. W mojej ocenie zrównoważona architektura ma kluczowe znaczenie dla rozwoju polskiego rynku budowlanego i pozwoli mu wznieść się na wyższy poziom. Już dziś widać w Polsce, że dobrze sobie z tym poradziliśmy. Trzeba przyznać, że każdy nowy budynek – mieszkalny, handlowy, przemysłowy, publiczny – budowany jest z zachowaniem najwyższych standardów. To widać, gdy przyjeżdża się do Polski z innego europejskiego kraju, ale wyzwaniem dla Polski jest wartość, jaką nadajemy tym obiektom, która – w mojej ocenie – jest wciąż zbyt niska. To, ile użytkownicy końcowi „zielonych” budynków w Polsce są gotowi za nie zapłacić, jest wciąż poniżej średniej z innych państw. Mamy tendencję do niedoszacowywania zrównoważonych budynków. Wynika to zapewne z tego, że rynek nie jest jeszcze gotowy zapłacić więcej. Być może musimy dopiero odczuć prawdziwe korzyści, jakie płyną z pełnego cyklu użytkowania budynku, a w tym obszarze nasze doświadczenie jest jeszcze niewielkie.
D.B.: To cenne spostrzeżenie. A jakie zmiany powinny przejść współczesne miasta, żeby odpowiadać Państwa wizji miasta przyszłości i jaka jest rola innowacyjnych produktów i rozwiązań w procesie budowania lepszych miast?
F.T.: Wszyscy są świadomi, że świat zdominowała urbanizacja, również w Polsce. Choć liczba ludności w Polsce nie zwiększa się, możemy obserwować zmiany w strukturze ludności wiejskiej i miejskiej. Przyjrzyjmy się projektom polskich architektów – we wszystkich projektach miasta są lepiej połączone ze sobą, bardziej kompaktowe. W miastach dominuje rozwój pionowy. Zazwyczaj łączymy ze sobą czas wolny i pracę, kolejnym krokiem będzie więc mieszkanie niedaleko pracy. Oczywiście infrastruktura jest niezbędna, aby nie stać codziennie dwie godziny w korku. Potrzeba jeszcze wiele wysiłków, żeby połączyć ze sobą miasta, zintegrować je w większym stopniu i upiększyć. Kwestie estetyki nie są tu bez znaczenia. Starając się wprowadzić niezbędne zmiany, Lafarge rozpoczęło poszukiwania odpowiednich rozwiązań. Szczerze mówiąc, wciąż jeszcze wiele pracy przed nami. Same materiały budowlane i nasze produkty to za mało. Posłużę się przykładem. BIM to cyfrowy system do projektowania, zarządzania procesem inwestycyjnym i budową. To technologia i program komputerowy łączący dewelopera z wykonawcami generalnymi, podwykonawcami oraz dostawcą materiałów budowlanych. W BIM wykorzystuje się bazę danych obiektów, np. okien, drzwi. Można tam umieścić wszystko, czym się dysponuje. Pytam moich kolegów, również z innych krajów, które są bardziej zaawansowane w BIM, cóż takiego w tej bazie umieścimy? Worek cementu? Musimy spojrzeć szerzej, wyjść poza naszą ofertę. Musimy zaproponować coś nowego. W Lafarge w Polsce rozpoczęliśmy takie poszukiwania, już dziś około 5% naszych przychodów pochodzi nie ze sprzedaży produktów, ale z usług związanych z naszymi produktami i rozwiązaniami. W najbliższych trzech latach planujemy osiągnąć w tym zakresie 20% przychodów.
D.B.: Wyczuwam w tym zakresie Pana osobistą wizję firmy…
F.T.: Tak, bo według mnie powinniśmy stać się bardziej dostawcą usług i rozwiązań. To dla nas zasadnicza zmiana. Powiedzmy sobie szczerze, jesteśmy bardzo mocno związani z naszymi aktywami produkcyjnymi. Będziemy musieli zarządzać obiema stronami – aktywami i dostawcami usług. Nie chodzi tu tylko o same produkty. To zarządzanie ruchem, temperaturą panującą w budynkach, dostępnością miejsc postojowych – musimy przestawić się z bycia producentem na bycie usługodawcą. Pozwolę sobie na małą prowokację. Uważam, że za 5 do 10 lat rynek cementu w Europie ma szansę całkowicie zniknąć, przynajmniej w takim kształcie w jakim jest teraz. Należy spodziewać się wielu zmian. Między innymi dlatego, że musimy myśleć nie tylko o tym, ile produkujemy, nie tylko o jakości, ale również o tym, jakie zastosowanie dla naszych produktów będą mieli użytkownicy końcowi. Jaka będzie nasza odpowiedź na to zapotrzebowanie? Czy będzie to inwestowanie w „Internet rzeczy”? „Internet rzeczy” istnieje już od wielu lat. Firmy takie jak ABB, Siemens czy GE korzystają z niego na naprawdę wiele sposobów. Dlaczego więc do dziś nie powstał inteligentny beton? Sądzę, że i my powinniśmy pójść tą drogą. Gdy będziemy zmierzać w tym kierunku, najważniejszą i największą wartością niebędzie produkcja betonu. Będzie nią zarządzanie danymi, które zapewni ten inteligentny beton użytkownikowi budynku.
D.B.: To porozmawiajmy teraz o rozwiązaniach, a więc nie tylko o produktach, ale i idącej z nimi w parze usłudze. LH nie poprzestaje na innowacjach, takich jak: Rolltec, Agilia Sols A, Hydromedia, Artevia i pracuje nad przełomowymi rozwiązaniami. Proszę o uchylenie rąbka tajemnicy, nad jakimi, i na czym polega ich przełomowość?
F.T.: Te rozwiązania są doskonałym przykładem pokazującym, że Lafarge zmierza w kierunku, który pozwoli przewidzieć sytuację na rynku w przyszłości. Mamy beton samozagęszczalny Agilia, beton dekoracyjny Artevia, beton kruszywowy Hydromedia, który pozwala lepiej odprowadzać wodę, czy beton drogowy Rolltec, który jest przeznaczony dla małych dróg, ale mamy również bardziej wytrzymałe rozwiązania dla autostrad. Te produkty oferujemy już od 5 do 10 lat. Co się zmienia? Kolejnym krokiem była sprzedaż betonu w metrach kwadratowych, czyli oferowana wraz z produktem usługa polegającą na wylewaniu i utwardzaniu nawierzchni. Nie sprzedajemy produktu komuś, kto go zaaplikuje, ale to my sami kładziemy nawierzchnię. To pierwszy krok – sprzedaż usługi, a nie samego produktu. Wykonaliśmy już prawie 300 tys. m2 w programie Solidna Ekipa – pod tą marką sprzedajemy w Polsce beton wraz z aplikacją. Zamierzamy potroić ten wynik w przyszłym roku. Podobnie działamy w segmencie infrastruktury – oferujemy usługę polegającą na kładzeniu Rolltecu, czyli budujemy drogę. Podobny serwis możemy również zaoferować przy budowie autostrady, jeżeli generalny wykonawca będzie potrzebował naszej pomocy w tym obszarze. Przed nami kolejne innowacje. Innowacyjność wpisana jest w nasze DNA. To, co mamy, nie wystarczy. A przełomowy produkt, który może naprawdę zrewolucjonizować takie rynki, jak Polska, gdzie prefabrykaty mają bardzo duże znaczenie, to Solidia – nowy rodzaj cementu. Cement Solidia absorbuje dwutlenek węgla, a nie uwalnia go. To przełomowy produkt i unikatowa technologia. Już dwie firmy z branży prefabrykatów są zainteresowane przetestowaniem Solidii w Polsce.
D.B.: Jakimi zmianami w organizacji firma może się pochwalić w związku z nową strategią i w zakresie łączenia usług, technologii i dostarczanych produktów?
F.T.: Dobrym przykładem jest LH Engineering. LH Engineering to założona przez nas w tym roku firma oferująca usługi projektowe. Nie sprzedaje produktów, np.: cementu w workach, cementu towarowego czy betonu, ale pomaga klientom zoptymalizować i ograniczyć koszty związane z projektowaniem i wykonawstwem takich inwestycji, jak: drogi, mosty, lotniska. Nie ma tu już miejsca na sam produkt. To właśnie jest ten kolejny krok. LH Engineering rozwija też koncepcję inteligentnych dróg, np.: umieszczanie w drogach i miejscach postojowych czujników, które pozwolą monitorować stan nawierzchni i będą wysyłać ostrzeżenie, że potrzebna jest np.: zapobiegawcza konserwacja. LH Engineering to start-up wewnątrz korporacji, kolejny planujemy stworzyć w następnym roku. Tworzenie funkcjonujących w ramach firmy start-upów będzie coraz częstszym wyborem, który pozwoli nam osiągnąć cele, o których wspomniałem.
D.B.: Czy zmiana siedziby firmy na nowe biuro w West Station jest również elementem strategii budowania kultury organizacji opartej na innowacjach i zrównoważonym rozwoju?
F.T.: Tak jest. Już Pani wie, że bardzo lubię wyrażenie „łączenie kropek” (z ang. connecting the dots). Chodzi o to, że ważne jest, żeby wszystko, co robimy, było powiązane ze sobą. To ważne dla nas – pracowników Lafarge, dla naszych klientów, dla naszych dostawców, dla interesariuszy i dla przyszłych pracowników. To ważne dla każdego z nas, żeby wszystko, co robimy, było połączone, miało sens. Mamy nową strategię, mamy też pomysły na jej wdrożenie. Tworzymy nową kulturę w firmie i dla mnie to zupełnie naturalne, że zmieniliśmy biuro na nowe, nowoczesne, otwarte, elastyczne, oferujące różne formy pracy i współpracy. Nowa siedziba dobrze wpisuje się w dokonywane zmiany. Uważam, że najlepsze pomysły i innowacje powstają każdego dnia. Chcemy być innowatorami. Poza tym musimy kontaktować się ze światem, ludzie muszą spotykać się ze sobą, a nie jedynie przez osiem godzin pochylać się nad komputerem. Według mnie sposób pracy, sposób wchodzenia w interakcje z innymi i nasza wspólna przestrzeń wspierają innowacyjny sposób myślenia na co dzień.
D.B.: Rządowe programy: Mieszkanie +, który zbiera już pierwsze owoce, oraz programy infrastrukturalne: Krajowy Program Kolejowy, Program budowy dróg krajowych i Program rozwoju sieci lotnisk – jakie szanse niosą dla Lafarge i jak ocenia Pan możliwości ich realizacji?
F.T.: Oczywiście w naszej branży wszelkie tego typu programy wspierające inwestycje są potrzebne. Cieszymy się z programu Mieszkanie +, bo oferujemy rozwiązania dla budynków. Jesteśmy zadowoleni z programu wspierającego rozwój dróg i kolei. Jestem przekonany, że te programy będą miały duży wpływ na polski rynek. Zwłaszcza w przyszłym roku i w 2019 r. My ze swojej strony będziemy oferować produkty, usługi i rozwiązania naszym klientom. Będziemy im doradzać i ich wspierać. Uważam, że nawet mimo pewnych opóźnień, a przez ostatnie 3 lata mieliśmy z nimi do czynienia, w przypadku programu wspierającego infrastrukturę, środki z funduszy unijnych to szansa dla Polski. To duża pula pieniędzy i nawet gdy nie uda się ich wykorzystać ze skutecznością ponad 90%, jak miało to miejsce w przypadku pierwszej transzy, to i tak wciąż jest to mnóstwo pieniędzy. To naprawdę duże wsparcie dla rozwoju Polski. Z pewnej perspektywy dostrzegam zatem same korzyści. Z innej natomiast są trzy rzeczy, na które trzeba bardzo uważać. Po pierwsze – bezpieczeństwo. Czasem projekty piętrzą się, wiele inwestycji toczy się równocześnie i możemy zapomnieć, że najważniejsze dla każdego z nas jest to, aby wyjść rano do pracy i bezpiecznie wrócić z niej wieczorem. Po drugie – logistyka, jak już wspominałem obszar ten stanowi duże wyzwanie. Po trzecie – dostępność wykwalifikowanych pracowników, która już jest w Polsce problemem, jaki pogłębi się w przyszłości. Jeżeli jednak będziemy obserwować trendy, przewidywać pewne zjawiska i reagować adekwatnie – będziemy gotowi na to, by stawić czoła przyszłości, np.: będziemy gotowi zapłacić nieco więcej za transport lub zmienić podpisane umowy tak, aby efekt prac dostarczyć nieco później, ale z zachowaniem dobrej jakości i bezpieczeństwa. Jeżeli będziemy gotowi na to wszystko – uda nam się uporać z ryzykiem. Potem nie pozostanie nam już nic, jak tylko cieszyć się wzrostem przez dwa kolejne lata.
D.B.: A dla Pana osobiście, jakie jest najważniejsze wyzwanie w 2018 roku i najbliższych latach?
F.T.: Dla mnie osobiście, i myślę, że również dla każdej osoby zajmującej moje stanowisko, najważniejsze jest zbudowanie czegoś trwałego i zrównoważonego, co pozostanie po mnie w przyszłości. Moim celem jest zbudowanie nowej kultury korporacyjnej, nowej organizacji i na tym skupię się wraz z moimi koleżankami i kolegami z zespołu Lafarge w Polsce. To bardzo ważne, ponieważ bez zmiany naszego sposobu działania nie będziemy w stanie niczego zmienić w biznesie, w naszym otoczeniu, w naszych relacjach. Musimy wciąż nad tym pracować. W przeciwnym wypadku będziemy nieustannie popełniać te same błędy, nic się nie zmieni. Albert Einstein powiedział: „Szaleństwem jest robić wciąż to samo i oczekiwać innych rezultatów”. Nie tego chcemy i na tej zmianie będę skupiał się wewnątrz firmy. Co do sytuacji firmy na rynku, już kiedyś powiedziałem w wywiadzie dla „Pulsu Biznesu”, że chcielibyśmy być jak Apple branży budowlanej. Dziś to powtórzę, to wciąż mój cel. Przyszły rok będzie kolejnym krokiem w tym kierunku. Oczywiście będziemy wciąż produkować cement. Oczywiście będziemy wciąż produkować beton towarowy. Oczywiście będziemy wciąż produkować kruszywa. Zasadniczą kwestią jest jednak to, w jaki sposób będziemy wchodzić w interakcje z klientami, jak będziemy kształtować relacje z nimi oraz z klientami naszych klientów. Odbiorcą końcowym naszych produktów niekoniecznie jest osoba, którą znamy dziś. Być jak Apple to dla mnie ciągłe podążanie w kierunku Klienta i nieustanne próby zrozumienia, kto będzie moim konkurentem za pięć do dziesięciu lat. Czy będzie to ktoś z branży, czy może rozwiązanie, usługa z zupełnie innego sektora? W jaki sposób wykorzystać cyfryzację świata? Jak możemy gromadzić dane przy pomocy produktów i rozwiązań? Jak możemy wykorzystać te dane? To dla mnie pytania, które wiążą się ze standardami bycia odpowiednikiem Apple w branży budowlanej. Nie będziemy produkować iPhonów, ale z pewnością musimy zmienić model obsługi użytkowników końcowych naszych produktów i rozwiązań. To duże wyzwanie, z którym mierzy się i będzie musiało zmierzyć się Lafarge. Chcemy być pierwszymi w naszej branży, którym się to uda.
D.B.: Dziękuję za rozmowę i trzymam kciuki!
10x NAJ… zdaniem Federico Tonetti
- Najbardziej absurdalny przepis w polskim prawie gospodarczym
Obowiązek przechowywania dokumentacji pracownika przez 50 lat od zakończenia pracy, w wersji papierowej (!), na szczęście to się zmienia.
- Najgorsza cecha narodowa Polaków
Za mało się uśmiechają.
- Najlepsza cecha narodowa Polaków
Mają wielki potencjał zarówno jako pojedyncze osoby, jak i cały naród.
- Najdłuższy dzień pracy
21 h, gdy pracowałem jako konsultant.
- Najtrudniejsza decyzja w pana życiu
Opuszczenie Włoch w roku 2001, ale gdybym tego nie zrobił, nie byłbym tym, kim jestem dziś.
- Najchętniej wolny czas poświęcam…
Na spędzanie go z rodziną lub na sport.
- Największe niespełnione marzenie z dzieciństwa
Zostać gwiazdą rocka.
- Największe spełnione marzenie
Moja rodzina.
- Największa życiowa porażka
Mam to szczęście nie mieć porażek, a jedynie błędy, z których się wiele nauczyłem.
- Największy życiowy sukces
To, jaką firmą jest dziś Lafarge w Polsce.