Home News POLSKI HERKULES – MIAŁAM BYĆ DZIENNIKARKĄ
POLSKI HERKULES – MIAŁAM BYĆ DZIENNIKARKĄ
0

POLSKI HERKULES – MIAŁAM BYĆ DZIENNIKARKĄ

0
0

Prof. nadzw. dr hab. inż. Maria Kaszyńska to absolwentka Wydziału Budownictwa i Architektury Politechniki Szczecińskiej, specjalność budownictwo przemysłowe. Na swojej macierzystej uczelni obroniła także doktorat z zakresu technologii betonu. Stopień doktora habilitowanego przyznała jej Rada Wydziału Inżynierii Lądowej Politechniki Warszawskiej. Obecnie prof. Maria Kaszyńska jest dziekanem Wydziału Budownictwa i Architektury Zachodniopomorskiego Uniwersytetu Technologicznego w Szczecinie, powstałego w 2009 roku w wyniku połączenia Politechniki Szczecińskiej i Akademii Rolniczej w Szczecinie.

Początki
Maria Kaszyńska urodziła się i wychowała w Szczecinie. Już w liceum była przewodniczącą samorządu uczniowskiego. Do reszty pochłaniała ją praca społeczna, organizacja przedstawień, zawodów sportowych czy wyjazdów. Była pełna inwencji, pomysłów, cieszyła się autorytetem wśród uczniów – dlatego w nastoletniej Marysi kiełkowała decyzja związana z jej przyszłością – planowała zostać dziennikarką. – Dziennikarstwo można było wówczas studiować tylko podyplomowo. Musiałam więc skończyć inne studia, myślałam o geografii, marzyłam o wielkich podróżach. Rodzice odradzali mi to, twierdząc, że zostanę nauczycielką. Mnie to jednak wcale nie przerażało, zresztą w pewnym sensie i tak nią zostałam – wspomina z uśmiechem prof. Kaszyńska. W ostatecznej decyzji dotyczącej przyszłości niemałe znaczenie miała interwencja dyrektora liceum, do którego uczęszczała obecna dziekan Wydziału Budownictwa i Architektury ZUT. – W moim liceum byłam najlepsza z matematyki. Z tego powodu dyrektor szkoły wezwał moich rodziców, aby przekonać ich, że powinnam iść na politechnikę, bo to zapewni mi bezpieczną przyszłość. W dodatku rodzice twierdzili, że jeżeli po studiach nadal będę chciała być dziennikarką – po budownictwie droga do tego zawodu będzie otwarta. I tak trafiłam na Wydział Budownictwa i Architektury Politechniki Szczecińskiej – wspomina prof. Kaszyńska. Budownictwo tak jednak pochłonęło młodą studentkę, że o dziennikarstwie nie było już mowy. Zaraz po studiach rozpoczęła pracę na Politechnice Szczecińskiej – najpierw jako stażystka, potem asystentka. Później na jakiś czas oddała się macierzyństwu, urodziła dwie córki. Marzenia o pracy naukowo-badawczej skłoniły ją do powrotu. – Do wyboru problematyki pracy doktorskiej zainspirowały mnie badania prowadzone dla Pomorskiego Przedsiębiorstwa Budowy Elektrowni. Dotyczyły budowy pierwszej w Polsce elektrowni atom

owej w Żarnowcu, oczywiście niezrealizowanej. Analizowałam wpływ dodatku popiołu lotnego na właściwości betonów masywnych – wspomina
Maria Kaszyńska. Po obronie doktoratu wstąpiła do Polskiego Związku Inżynierów i Techników Budownictwa. Szybko została przewodniczącą uczelnianego koła i aktywnie zaczęła działać w Zarządzie Oddziału. Przez 14 lat, zaczynając od 2002 roku, była przewodniczącą Szczecińskiego Oddziału PZITB.

Doktor Mama
Kariera naukowa musiała ponownie zejść na drugi plan, gdy na świat przyszła trzecia, najmłodsza córka. Macierzyństwo nie przeszkodziło jednak Marii Kaszyńskiej w realizacji zawodowych planów. Zdaniem pani dziekan – wszystko to kwestia priorytetów i dobrej organizacji. – Dla mnie zawsze najważniejsza była rodzina, dlatego wszystkie stopnie zdobywałam w swoim tempie, dalekim od ekspresowego. Gdy mnie pytano, dlaczego jeszcze nie mam habilitacji, to odpowiadałam – mam aż trzy: moje wspaniałe córki – wspomina.

Kariera zagraniczna
W 1993 roku prof. Kaszyńska wyjechała na swoją pierwszą poważną konferencję naukową do Orlando w Stanach Zjednoczonych. Głównym tematem kongresu było zagospodarowanie popiołów lotnych w różnych gałęziach gospodarki, w tym w budownictwie. Jednym z punktów programu była prezentacja pani doktor z Polski. – Pamiętam to jak dziś. Stałam przy mównicy w ogromnej sali, na widowni wielu znakomitych naukowców z całego świata. Nagle po trzech slajdach, takich w plastikowych ramkach – rzutnik się zablokował. Trzeba było zrobić przerwę w obradach, zmienić rzutnik, a moją misternie przygotowaną prezentację – zakończyć, bo przeźrocza się rozsypały, a klisze stopiły. Nie muszę dodawać, jaki stres przeżyłam. Przepraszając, stwierdziłam, że odległość między Polską a Stanami Zjednoczonymi jest bardzo duża, i to nie tylko w kilometrach. Dostałam wtedy największe brawa w moim życiu i chyba tylko dzięki temu się nie zraziłam – śmieje się pani profesor. Choć początek był nienajlepszy, to właśnie na tamtej amerykańskiej konferencji znawczyni technologii betonu z Polski nawiązała szereg kontaktów z prominentnymi naukowcami z całego świata. Tak rozpoczęła się jej współpraca z zagranicznymi uczelniami. Później brała udział w kilku międzynarodowych projektach dotyczących betonów nowej generacji w Stanach Zjednoczonych. Występowała na konferencjach zarówno w Europie, jak i w USA, Japonii, Kanadzie, Indiach czy RPA. Kilka uczelni zagranicznych zaproponowało jej także gościnne wykłady. Za swoją pracę została doceniona, otrzymując Nagrodę Rady Polskich Inżynierów w Ameryce Północnej. Wyróżnienie to przyznawano za działania i promocję polskich osiągnięć w dziedzinie nauki i technologii w USA oraz Kanadzie. Została też przedstawicielem Komitetu Inżynierii Lądowej i Wodnej PAN do współpracy z Amerykańskim Instytutem Betonu. Choć zagraniczna kariera naukowa była bardzo kusząca – to serce Marii Kaszyńskiej zawsze było w Polsce. To tutaj jest jej rodzina, ukochany Szczecin i studenci. Mimo że rodzice straszyli ją, że będzie nauczycielką – profesor od zawsze bardzo lubiła uczyć. W sumie prowadziła ponad 100  prac  dyplomowych.  Tematyka  była bardzo zróżnicowana, ale lwia  część z nich dotyczyła technologii Mnowoczesnych betonów. Nic dziwnego, że w 2018 roku została wyróżniona w konkursie na najlepszego nauczyciela i opiekuna młodzieży.  – Bardzo lubię pracę z młodymi ludźmi. Wykłady, dyskusje, rozwiązywanie zawiłych problemów i wspólne wyciąganie wniosków – to coś wspaniałego. Czasem bywam wymagająca, ale to tylko z troski o moich podopiecznych – żartuje Kaszyńska.

Wyróżnienia
Prof. Maria Kaszyńska ma na swoim koncie całą listę wyróżnień. Najważniejsze  z  nich  to  m.in.:  Złoty  i Srebrny Krzyż Zasługi, Honorowa  Odznaka „Za zasługi dla budownictwa” przyznana przez Ministerstwo  Infrastruktury,  odznaki  honorowe  PZITB: złota oraz złota z diamentem,  Złota Odznaka Honorowa NOT, Złota Odznaka Honorowa Gryfa Zachodniopomorskiego za zasługi dla województwa zachodniopomorskiego czy  Medal Komisji Edukacji Narodowej. – Najbardziej wyjątkowe są dla mnie jednak nagrody branżowe, takie jak Nagroda im. Profesora Wacława Żenczykowskiego czy Medal im. Profesora Ciesielskiego. Bardzo doceniam też ostatnie przepiękne statuetki Herkulesa polskiego budownictwa przyznane przez „Buildera” i betonowego Oskara przyznanego w tym roku przez Stowarzyszenie Polskiego Cementu. To niezwykle nobilitujące znaleźć się we wspaniałym gronie laureatów, którzy dostali takie wyróżnienia przede mną – cieszy się pani  profesor.  Choć prof. Maria Kaszyńska bywała kuszona intratnymi posadami ze  świata biznesu – nigdy nie chciała  porzucić uczelni. Żadna inna droga  zawodowa nie była dla niej równie  atrakcyjna. Dziś cieszą ją małe sukcesy, jak zdobywane nagrody przez  studentów i doktorantów, ale też te  większe, jak uzyskane przez wydział  uprawnienia i akredytacje czy też organizowana z powodzeniem od 1994  roku konferencja Awarie Budowlane,  w której jest przewodniczącą Komitetu Organizacyjnego.  – Dzisiaj młodzi wciąż szukają nowych wyzwań, chętnie zmieniają pracę, miejsce zamieszkania, odważnie pną się ku górze. To jest godne podziwu. Ja jednak jestem z tego pokolenia, które czuje się bardzo związane z jednym miejscem. Nigdy nie chcia

łam odejść z zawodu. Mnie praca na uczelni daje wiele zadowolenia. Lubię pracę naukowo-badawczą, uwielbiam pracę z młodzieżą. Cieszę się, że mam wspaniały zespół współpracowników, że wspólnie udaje się realizować nieraz bardzo trudne wyzwania – podsumowuje prof. Maria  Kaszyńska.

opr. Monika Dąbkiewicz

 

open