ROZWÓJ EWOLUCJA SUKCES (JA )
Zawsze czuliśmy się wizjonerami – odpowiedzialnymi za rozwój rynku pionierami oraz przecierającymi szlaki producentami systemów służących ochronie życia i zdrowia.
Joanna Gólczyńska: W ostatnich latach bacznie przyglądamy się rozwojowi Schrack Seconet w Polsce. W 2018 roku na łamach „Buildera” czytelnicy mieli okazję zapoznać się z podsumowaniem niemal 30 lat działalności firmy w Polsce. Z jakimi planami na przyszłość otworzyliście Państwo nowy rozdział w swojej działalności?
Grzegorz Ćwiek: Rzeczywiście minął już rok od naszego ostatniego spotkania. W 2018 roku świętowaliśmy 20-lecie firmy jako spółki prawa polskiego i ponad 30 lat obecności marki w kraju. Kiedy na początku nowego roku stworzyliśmy listę wyzwań oraz celów na początek nowej dekady, zauważyliśmy, że nasze plany znacznie wyprzedzają bieżące potrzeby rynkowe. Od lat wiedzieliśmy, że naszą rolą było i jest nie tylko wypełnianie pewnej misji polegającej na realizacji oczekiwań rynku, edukacji w sferze systemów bezpieczeństwa (każdego roku szkolimy blisko 3500 osób!), ale przede wszystkim zawsze czuliśmy się wizjonerami – odpowiedzialnymi za rozwój rynku pionierami oraz przecierającymi szlaki producentami systemów służących ochronie życia i zdrowia.
Zawsze nieco inaczej niż rynek postrzegaliśmy nasze obowiązki: uważaliśmy, że musimy dać więcej oraz tworzyć nowe wartości dodane nawet tam, gdzie nasi klienci się tego nie spodziewali lub nie mieli świadomości, że sami tego potrzebują.
Wiele takich produktów, usług, dodatków, przynosiło ponadprzeciętne efekty od razu, inne przekonywały do nas klientów dopiero po jakimś czasie, a producenci konkurencyjni mieli z nami pod tym względem zawsze „ciężko”. Nie inaczej będzie w najbliższych latach, jeżeli nasze plany i założenia spełnią się tak, jak to przewidujemy.
Mamy doskonale przygotowany harmonogram zaskakiwania rynku nowościami. Jesteśmy najbardziej innowacyjnym w naszej branży producentem oraz dostawcą rozwiązań w dziedzinie bezpieczeństwa pożarowego i w drugiej dekadzie XXI wieku będziemy nadal to udowadniali. Co więcej, proponując nowe rozwiązania, będziemy coraz bardziej wychodzili poza tradycyjnie pojmowany zakres zabezpieczeń przeciwpożarowych oraz kierowali nasze kroki do wspierania zarządzania bezpieczeństwem biznesu jako całości. Mam tu na myśli zarządzanie ciągłością działania, wspieranie odporności organizacyjnej firm poprzez nowoczesne narzędzia teleinformatyczne i rozwiązania sprzętowe, systemowe.
Pożar to zdarzenie nagłe, wymagające zarówno od podsystemów technicznych, jak i ludzi, odpowiedniego przygotowania oraz zachowania. Zarówno część techniczna, jak i organizacyjna zabezpieczeń muszą nie tylko spełnić swoje indywidualne zadania, ale w coraz większym stopniu współpracować – i to na najwyższym możliwym poziomie zrozumienia oraz bezbłędnej interakcji. Naszą ofertą produktów i usług będziemy uzupełniać luki rynkowe w tym zakresie, a także namawiać zarówno właścicieli oraz zarządców obiektów, jak i ich użytkowników do większego zainteresowania tą problematyką.
Zawsze czuliśmy się wizjonerami – odpowiedzialnymi za rozwój rynku pionierami oraz przecierającymi szlaki producentami systemów służących ochronie życia i zdrowia.
Co więcej, specjalizując się w zabezpieczaniu obiektów wysokościowych, wielkokubaturowych, dostrzegamy coraz więcej wyzwań w zakresie integracji systemów teletechnicznych. W tym miejscu znowu mamy do czynienia z technologią oraz kwestiami kompatybilności oprogramowania i urządzeń, ale także różnicami w podejściu do zapewnienia bezpieczeństwa z punktu widzenia organizacji działania urządzeń oraz systemów połączonych. Czynnikiem krytycznym staje się jakość wykształcenia i stopień przygotowania do pracy obsługi systemów oraz ochrony budynków. Przy tej okazji uwidaczniają się różnice w rozwoju technologicznym różnych producentów, które z kolei przekładają się na jakość i stopień zaawansowania synchronizacji oraz działania różnych urządzeń.
J.G.: To brzmi tak, jakbyście odkrywali Państwo problematykę zabezpieczeń obiektów budowlanych na nowo. Dodatkowo w Pana wypowiedzi doszukuję się nuty niepokoju co do najbliższej przyszłości rynku zabezpieczeń, bo różnice w zaawansowaniu technologicznym lub podejściu do organizacji bezpieczeństwa mogą stanowić przeszkodę w prawidłowym zabezpieczeniu obiektów, gdzie w ciągu każdego dnia przebywają tysiące osób. Jak zatem znaleźć dobre rozwiązania w tym zakresie?
G.Ć.: Można śmiało stwierdzić, że najbliższe lata zdefiniują na nowo problematykę zapewnienia bezpieczeństwa w obiektach budowlanych. Producenci o podejściu tradycjonalistycznym, ujmujący swoją działalność w wąskich ramach myślenia „monofunkcyjnego”, będą musieli oddać pole producentom o podejściu interdyscyplinarnym lub takim, którzy gotowi są do wymiany danych oraz dobrej komunikacji organizacyjnej z innymi. Z tym właśnie mamy dzisiaj chyba największy problem – nie tylko w Polsce, ale i na świecie.
Trzeba pamiętać, że pożary, podobnie jak inne zdarzenia o charakterze kryzysowym (atak fizyczny, pozostawiony bez opieki bagaż czy np. wyciek substancji niebezpiecznej lub nawet nagły zanik prądu w budynku) inicjują dla przedsiębiorstwa bardzo często taki sam ciąg zdarzeń oraz koniecznych reakcji ze strony pracowników (np. najemców budynku biurowego) czy służb ochrony (czy np. opieki w szpitalu). W takich sytuacjach nie jest już istotne tylko to, jak szybko wykryje się zdarzenie niebezpieczne, ale przede wszystkim ważne staje się to, w jaki sposób cała sytuacja zostanie opanowana i jak szybko dany budynek, czy jego najemcy, powróci do swojej pracy. Istotą zabezpieczeń w XXI wieku staje się zatem nie samo wykrycie zagrożenia, ale wspieranie ciągłości działania oraz zdolność do przywrócenia i ponownego uruchomienia tych procesów, których zatrzymanie na skutek zdarzenia kryzysowego przynosi realne lub potencjalne straty. To z kolei wymaga sprawnej współpracy oraz ewakuacji nie tylko osób czy tradycyjnie rozumianego mienia, ale przede wszystkim zabezpieczenia informacji, przeciwdziałania utracie danych, sabotażowi, wyciekowi danych wrażliwych i ochronie reputacji mogącej ucierpieć w związku z całym zdarzeniem.
J.G.: Jak rozumiem, wymaga to od takich producentów jak Schrack Seconet także uruchomienia całkiem nowych sił i środków w zakresie badań oraz rozwoju nowych technologii, pozyskiwania nowych źródeł inspiracji, wiedzy i poznawania obszarów, w których firma dotychczas się nie specjalizowała. Jaki jest w tym obszarze Wasz przepis na sukces?
G.Ć.: Schrack Seconet, działając na rynku globalnym od ponad stu lat oraz prowadząc projekty w ponad 50 krajach świata, nieustannie pozyskuje nowe doświadczenia oraz wiedzę. Potrzeby naszych klientów czy sytuacje nieprzewidziane, na które napotykamy, realizując prestiżowe i ważne np. dla infrastruktury krytycznej państwa projekty, mają ogromny wpływ na nasze postrzeganie niezbędnych kierunków rozwoju.
Będziemy coraz bardziej wychodzili poza tradycyjnie pojmowany zakres zabezpieczeń przeciwpożarowych i kierowali nasze kroki do wspierania zarządzania bezpieczeństwem biznesu jako całości.
Nasz zespół – zarówno w Polsce, jak i w Austrii – nieustannie jest wzmacniany nowymi specjalistami z różnych dziedzin. Każdego miesiąca zawieramy nowe porozumienia o współpracy z ekspertami z różnych dziedzin, partnerami handlowymi oraz instytucjami badawczymi i naukowymi, a nasi specjaliści uczestniczą w szeregu rozwijających projektów badawczo-rozwojowych. Polski zespół wnosi istotny wkład merytoryczny w rozwój całkiem nowych produktów oraz ewolucję systemów już istniejących. Ja sam uczestniczę w kilku zespołach pracujących nad nowymi rozwiązaniami i udoskonaleniem naszych flagowych produktów. Trzeba jednak przyznać, że łączenie codziennych obowiązków z pracami koncepcyjnymi oraz rozwojowymi nie jest łatwe. Dlatego też w naszym zespole w Polsce także dojdzie w przyszłym roku do większych zmian. Będą to zmiany ewolucyjne, dobrze zaplanowane i konsekwentnie realizowane. Część zespołu technicznego będzie jeszcze bardziej nakierowana na działania prorozwojowe i wspieranie nowoczesnych technologii oraz nowych funkcjonalności naszych systemów. Pozostała część będzie miała za zadanie utrzymywanie najwyższego poziomu wiedzy i obsługi produktów podstawowych, a także dbanie o ich kompatybilność z systemami nowo powstałymi. Ja sam uruchomiłem już wiosną tego roku proces własnej sukcesji i latem roku 2020 zrezygnuję z fotela Prezesa Zarządu po to, by oddać się w większym stopniu pracom rozwojowym oraz pozyskiwaniem nowych doświadczeń i wiedzy z zakresu nowych narzędzi wspierania bezpieczeństwa. W latach 2020–2021 będziemy prowadzili także certyfikację szeregu nowych urządzeń oraz systemów – ale o tym jeszcze nie mogę mówić otwarcie.
J.G.: Informacja o Pańskiej sukcesji to nowa informacja zarówno dla naszej redakcji, jak i rynku. Podaje ją Pan niemal przy okazji oraz bez większych emocji, a przecież to ważna zmiana dla firmy i jej klientów.
Potrzeby naszych klientów czy sytuacje nieprzewidziane mają ogromny wpływ na nasze postrzeganie niezbędnych kierunków rozwoju.
G.Ć.: Latem tego roku zapoczątkowaliśmy proces stopniowego powiadamiania rynku o planowanej zmianie na stanowisku Prezesa Zarządu Schrack Seconet Polska, ale rzeczywiście robimy to bez większych emocji. Dzieje się tak pewnie dlatego, że zmiana ta jest zaplanowana i realizowana w sposób kontrolowany. Jest to doskonały przykład całej naszej filozofii działania: jesteśmy pod wieloma względami dość nieprzewidywalni – bo wdrażamy produkty nowoczesne, wyprzedzające bieżące trendy oraz potrzeby. Z drugiej strony – jesteśmy wręcz nudnie stabilni – jeżeli chodzi o organizację, podejście do rynku, naszych klientów, interesariuszy i model działania. Zapewniam, że nowy Zarząd będzie kontynuował dotychczasową politykę oraz filozofię działania firmy w Polsce, a zmiana ta odbędzie się całkowicie bez uszczerbku na dotychczasowym sposobie funkcjonowania Schrack Seconet w Polsce. Dowodem tego niech będzie choćby fakt, że za ustanowienie nowego zarządu w firmie odpowiadam ja sam i współpracuję w tej sprawie ściśle oraz niezmiennie z moim zespołem w Polsce i kolegami w Austrii. Dzięki tej zmianie będziemy mogli jeszcze lepiej realizować nasze zadania rozwojowe, a ja sam będę nadal wspierał działania firmy, współpracując bliżej z międzynarodowym zespołem Schrack Seconet AG. Oczywiście także będę nadal blisko Zespołu Schrack Seconet Polska. O szczegółach mojej misji oraz roli w roku 2020 i latach następnych z przyjemnością poinformuję rynek, jak tylko informacja ta będzie mogła ujrzeć światło dzienne. Brzmi to nieco tajemniczo, ale proszę zrozumieć, że na tym etapie jeszcze nie o wszystkim mogę Państwa poinformować.
J.G.: Trzymamy zatem kciuki za dalszy rozwój firmy w Polsce, a także proces sukcesji i czekamy na dalsze dobre wieści.
G.Ć.: Dziękuję za zaproszenie do rozmowy.