Drzwi otwarte dla wszystkich
Maria Saloni-Sadowska, Architekt, Partner w pracowni Kuryłowicz&Associates, sędzia konkursowy SARP, Prezes Oddziału Warszawskiego SARP w latach 2016-2019
Zastanawiam się, w którym momencie zdałam sobie sprawę, że bycie kobietą w moim zawodzie może rzeczywiście stanowić problem w dalszym rozwoju. Z pewnością nie było to ani na studiach, ani na początku pracy w firmie.
Spojrzenie na zawód architekta z perspektywy feministycznej nie jest moim ulubionym tematem. Przez długi czas wydawało mi się, że dyskusja o roli kobiet w architekturze jest nieco sztuczna, a dodatkowo podkreśla problem, który należy już do przeszłości. Z czasem jednak zorientowałam się, że tak nie jest. Zaproszenie do wypowiedzi w cyklu „Buildera” Kobieta i Architektura zachęciło mnie do ponownej refleksji i podsumowania mojej kariery w tym kontekście. Zastanawiałam się, z jakimi trudnościami się mierzyłam i jak udało mi się je pokonać.
Jednym tchem
Kiedy studiowałam na Wydziale Architektury Politechniki Warszawskiej w latach 1989–1995 i rozpoczynałam pracę, zupełnie nie zastanawiałam się nad problemami, które mogą mnie czekać jako panią architekt (słowo architektka oczywiście wtedy nie istniało). Wybrany przeze mnie zawód tradycyjnie był uważany za męski, ale już od przynajmniej dwóch pokoleń był powszechnie wykonywany także przez kobiety. Na naszym roku podział płci był równoważny, może nawet studentek było nieco więcej. Wśród wykładowców było kilka kobiet o ogromnym dorobku i niekwestionowanym autorytecie, m.in. Małgorzata Handzelewicz-Wacławek, Halina Skibniewska i Hanna Adamczewska-Wejchert. Nie zastanawiałam się wtedy, dlaczego kobiet w tym wieloosobowym gronie jest tylko kilka i czemu w wielu przypadkach nazwisko pani architekt wymawiane jest jednym tchem wraz z nazwiskiem jej męża – również architekta.
W 1995 roku rozpoczęłam pracę w firmie Kuryłowicz&Associates, gdzie pracuję do dziś. Początek kariery zawsze jest trudny, niezależnie od wykonywanego zawodu. Zrozumienie realnych zasad pracy, konfrontacja wiedzy teoretycznej z umiejętnościami praktycznymi oraz łączenie pracy z życiem rodzinnym – to wspólne doświadczenia wszystkich młodych pracowników. Osobiście start w życiu zawodowym łączyłam także z rolą mamy. Dziś z perspektywy czasu rozumiem, że ten okres, choć niezwykle wymagający, był kluczowy dla mojej dalszej pracy w zawodzie. Poza wiedzą profesjonalną nauczyłam się wtedy cierpliwości w dążeniu do celu i dobrej organizacji pracy. Bardzo mi to pomogło w mojej dalszej działalności i za to jestem wdzięczna mojej rodzinie.
Wyjście na „zewnątrz”
Zastanawiam się, w którym momencie zdałam sobie sprawę, że bycie kobietą w moim zawodzie może rzeczywiście stanowić problem w dalszym rozwoju. Z pewnością nie było to ani na studiach, ani na początku pracy w firmie. Współpracując z koleżankami i kolegami z pracowni, ucząc się od nich, nie odczuwałam nierówności w traktowaniu kobiet i mężczyzn. Zauważyłam je chyba dopiero wraz z pierwszymi sukcesami oraz awansem. Wyjście „na zewnątrz” (pierwsze samodzielne projekty, nadzory na budowie i kontakty z Inwestorami) pokazało mi, że jednak czekają mnie większe wyzwania niż moich kolegów. Wizyty na budowie, choć na początku dość stresujące, z czasem zaczęły dawać wielką satysfakcję. Jak się okazało, łatwo jest przestać zwracać uwagę na pobłażliwy ton i żarty o lekko seksistowskim zabarwieniu. Zdobycie zaufania poprzez profesjonalizm i rzetelną wiedzę okazało się dość proste. To, co było prawdziwym wyzwaniem, to udowodnienie swoich kompetencji i możliwości w kontaktach z inwestorami. I tu chyba leży realny, wciąż żywy problem. Nikt nie kwestionuje wiedzy oraz umiejętności kobiet, ale większym zaufaniem w środowisku zawodowym darzy się jednak mężczyzn. Przełamanie tej bariery okazało się naprawdę trudne, ale na szczęście możliwe (w ogromnej większości przypadków).
Bardzo ważnym elementem mojego życia zawodowego okazała się działalność społeczna w Stowarzyszeniu Architektów Polskich. Wiele zawdzięczam moim koleżankom i kolegom, którzy podzielili się ze mną swoją wiedzą oraz doświadczeniem, docenili moją pracę i obdarzyli mnie zaufaniem, powierzając funkcję prezeski Oddziału Warszawskiego SARP. Docenienie w środowisku zawodowym dało mi szczególną satysfakcję i pewność siebie.
Kobiety, które nie boją się wyzwań
Patrząc na moją drogę zawodową, mogę potwierdzić, że kobiety w naszym zawodzie wciąż muszą się liczyć z dodatkowymi przeciwnościami. Wiem jednak, że da się je przekuć w swego rodzaju przewagę, na której można zbudować zawodowy sukces. To dzięki temu kobiety w naszym zawodzie osiągają coraz więcej, nie tylko na stanowiskach podstawowych, ale także na najwyższych pozycjach w firmach, administracji i organizacjach zawodowych. Cierpliwość, konsekwentne dążenie do celu, pracowitość i rzetelność, połączone z solidną profesjonalną wiedzą – to cechy, które zwykle charakteryzują architektki osiągające sukces. To pewne siebie kobiety, które nie boją się nowych wyzwań. Może nie trzeba się zastanawiać, dlaczego na swój sukces musiały pracować nieco ciężej i czasem dłużej niż ich koledzy.
Gorąco zachęcam wszystkie koleżanki architektki do stawiania sobie jak najambitniejszych celów i do ich konsekwentnej realizacji. To, co czasem wydaje nam się porażką, może okazać się ważnym krokiem w drodze zawodowej. Nie wiem, na ile nasze środowisko realnie się zmieniło i zmienia, ale jestem pewna, że drzwi do sukcesu w zawodzie architektki/architekta są otwarte dla nas wszystkich.