Intuicja biznesowa kluczem do sukcesu
O historii powstawania firmy, nowościach w ofercie i planach na przyszłość – z Markiem Krauze, Prezesem Zarządu firmy BARWA SYSTEM Sp. z o.o., która od 30 lat jest producentem metalowych sufitów podwieszanych, elewacji i okładzin ściennych – rozmawiała Danuta Burzyńska, Redaktor Naczelna „Buildera”.
Danuta Burzyńska: Jaka jest geneza firmy i co kryje się w jej szyldzie?
Marek Krauze: Firma w obecnym kształcie pierwsze kroki zaczęła stawiać w 1993 roku. Do tego czasu każdy z obecnych udziałowców szukał swojego miejsca w zmieniającej się rzeczywistości gospodarczej po 1989 roku. Po analizie możliwości rozwoju i rosnących potrzeb rynku w branży wykończenia wnętrz doszliśmy do wniosku, że jest to temat przyszłościowy i warto się nim zająć. W początkowym okresie działalności skupiliśmy się na imporcie i montażu metalowych sufitów podwieszanych, a od 1995 roku uruchomiliśmy również własną produkcję.
Nazwa firmy miała być nietuzinkowa, a jednocześnie przedstawiająca to, czym się zajmujemy. Początkowo było to Biuro Aranżacji i Realizacji Wnętrz. Z czasem podjęliśmy decyzję o skróceniu tej nazwy, więc wykorzystaliśmy 4 pierwsze litery z pierwotnej nazwy firmy, a żeby było łatwiej wymówić, dodaliśmy literkę „a” i powstała BARWA. Logo firmy to dwa nachodzące na siebie kwadraty, które symbolizują układ listwowy sufitów podwieszanych.
D.B.: Przypadek czy tak świetna intuicja biznesowa oraz wyczucie trendów w temacie?
M.K.: Myślę, że wszystkie trzy czynniki miały swój udział. Przypadek, ponieważ funkcjonowaliśmy na dwóch odległych krańcach Polski i żaden z nas nie ma wykształcenia budowlanego. Po rozmowach zdecydowaliśmy jednak, że warto się tego podjąć. Kluczowa jednak była intuicja biznesowa, ponieważ poczuliśmy „to coś”. To ona też wpłynęła na wyczucie trendów – patrząc na to, jakie materiały budowlane stosowane były za granicą, wiedzieliśmy, że prędzej czy później muszą one dotrzeć do Polski i lepiej być jednym z pierwszych, który się tym zajmie. Był też na to odpowiedni czas. Początek lat 90. to moment, gdy tworzył się nowy ład gospodarczy i było wiele miejsc, gdzie można było coś zrobić, ale nie można było się bać. Był to czas stawiania wszystkiego na jedną kartę. Każdy wtedy szukał swojego miejsca i my je znaleźliśmy. I nagle okazuje się, że minęło 30 lat.
D.B.: Pracujecie z różnymi materiałami: stal, aluminium, blachy tytanowo-cynkowe, corten, kompozyty, stopy metali kolorowych. Jakie są preferencje architektów, z którymi współpracujecie na międzynarodowych rynkach?
M.K.: To pytanie zawiera odpowiedź, ponieważ tak szeroka gama materiałów metalowych, w jakich się poruszamy, to reakcja na zapotrzebowanie rynku. Jeśli architekt rysuje sufit z blachy tytanowo-cynkowej, to tę blachę trzeba wprowadzić do produkcji, kierując się zasadą, że musimy wyjść naprzeciw i sprostać wymaganiom. Cały czas oczywiście jesteśmy otwarci na nowe materiały, z którymi wiemy, że sobie poradzimy. Jednak ze względu na swoje cechy, zarówno w sufitach listwowych, rastrowych, kasetonowych, jak i w siatkach, najbardziej pożądane jest nadal aluminium. Jest to materiał lekki, wdzięczny, odporny na korozję.
D.B.: W latach, kiedy firma rozpoczynała działalność, siatka cięto-ciągniona, znana wówczas pod nazwą siatki Ledóchowskiego, nawet nie marzyła o takiej popularności.
M.K.: Zgadza się. Siatkę cięto-ciągnioną projektanci zaczęli wykorzystywać dużo później, około roku 2010. Na początku, jeśli chodzi o sufity podwieszane, panował raster aluminiowy, sufity listwowe, kasetonowe i mineralne, w latach 90. używane były panele Alucobond, szkło i pełna blacha. Renesans siatki we wnętrzach i elewacjach zewnętrznych to dużo późniejsze lata. Do popularności siatki przyczyniła się trwałość i lekkość w materiale. My natomiast odpowiedzieliśmy na zapotrzebowanie płynące z rynku. Jest to dość skomplikowany materiał, ale udało nam się. Dziś takich nowości jest wiele, np. spienione aluminium.
D.B.: A co to jest spienione aluminium i jakie inne nowości warte są zwrócenia na nie szczególnej uwagi inwestorów i projektantów?
M.K.: Spienione aluminium jest nowością, która pojawiła się w tym roku. To materiał, którego realizację zobaczyłem pierwszy raz w jednym z obiektów na Litwie, zainteresował mnie. Nawiązaliśmy kontakt z przedstawicielem i wykorzystując nasze doświadczenie we wszystkich elementach mocujących, doszliśmy do wniosku, że może to pojawić się w naszej w ofercie jako kolejny surowiec do wykończenia wnętrz i elewacji.
Jest to piana aluminiowa stabilizowana krzemem, formowana w odpowiednie płyty, które mogą być przezierne, jednostronnie zamknięte bądź całkiem zamknięte. Jest to materiał dający możliwości ciekawych aranżacji wnętrz. Należy do grupy premium, ale pojawiają się już zapytania i projekty, w których ten surowiec jest stosowany. Zalety tego materiału są znaczące – jest bardzo lekki, nie osiada na nim kurz, pozwala na granie światłem rozproszonym, a jednoczenie umożliwia projektantom puszczenie wodzy wyobraźni. Jest to surowiec, przed którym jest ciekawa przyszłość.
Zdecydowanie warto zwrócić uwagę też na produkty z wełny drzewnej CEWOOD, które mamy w swojej ofercie dzięki nawiązaniu współpracy z producentem z Łotwy. Jest to bardzo ciekawy materiał o dobrych parametrach akustycznych i termicznych. To naturalna, sprasowana wełna drzewna ze spoiwem cementowym, barwiona i frezowana, która nadaje się na sufity i okładziny ścienne.
Wykorzystujemy także bardzo wysokiej jakości nierdzewną blachę polerowaną i barwioną. Jest to również współpraca z producentem i kolejny wyrób premium, a jakość tego materiału jest naprawdę znacząca. Pięknie wygląda w połączeniu właśnie ze spienionym aluminium, które ma amorficzną strukturę. Jest to metal, który jest niejako idealnym materiałem, jeśli chodzi o powierzchnię. To zestawienie takiego stuprocentowego kontrastu.
W przyszłym roku stawiamy też na rozwój działu akustyki. To dla nas ważny temat, który daje nam perspektywy na przyszłość. Chcemy ten dział rozszerzyć, ponieważ wiemy, że takie potrzeby są. Możliwości w tym temacie jest wiele, otwiera się szeroka gama zastosowań sufitowych i ściennych. Myślę, że będzie to znaczący udział w ofercie w przyszłym roku. Mamy jeszcze trochę w zanadrzu, ale więcej nie będę zdradzał.
D.B.: Nazwiska cenionych architektów i ich projekty to najlepsza wizytówka firmy. Z jakich zatem wizytówek zbudowane jest portfolio BARWY SYSTEM?
M.K.: Współpracujemy z wieloma znanymi architektami, biurami m.in. Kuryłowicz & Associates, Konior Studio, Sud Architects, JEMS Architekci i wielu, wielu innych, ale nie chciałbym nikogo pominąć ani sprawić, żeby ktoś poczuł się urażony. Tak naprawdę z tego mógłby powstać odrębny artykuł.
D.B.: Jestem tego pewna! A co na przestrzeni prawie trzech dekad działalności firmy jest dla Pana największym powodem do dumy?
M.K.: Powodem do dumy dziś i od zawsze jest firma. To, że w przyszłym roku będziemy obchodzić 30lecie, to, że istniejemy tyle lat, że udało nam się pokonać różne przeciwności i utrzymać się na rynku, że staliśmy się rozpoznawalni. Powodem do dumy są także ludzie, z którymi pracujemy, ten trzon załogi, który się z nami trzyma bardzo długo i wiem, że utożsamia się z firmą. Są przecież z nami osoby, które pracują w firmie praktycznie od początku. Oczywiście dumny jestem także z takich realizacji – „perełek” – które są rozpoznawalne – począwszy od galerii handlowych, jak Cuprum Arena w Lublinie, Galeria Korona Kielce czy Galeria Warmińska w Olsztynie, przez Międzynarodowe Centrum Kongresowe w Katowicach, aż po ostatnie realizacje w postaci ruchomych elewacji na apartamentowcu na terenie Browarów Warszawskich czy udział w modernizacji Biblioteki Narodowej, gdzie na podstawie projektu Konior Studio montowaliśmy sufity z siatki cięto-ciągnionej wykonanej z miedzi. Ważne są także stacje warszawskiego metra czy jeden z największych w Europie dworców kolejowych Łódź Fabryczna. Patrząc na te obiekty, czujemy dumę, że potrafimy takie rzeczy wykonać.
D.B.: Plany, wizje, wyzwania, czyli czego życzyć Panu i firmie na 2023 rok?
M.K.: Plany są, wizje mamy, wyzwaniom trzeba sprostać. Wdrażamy teraz wielkogabarytowe panele elewacyjne. To również wyjście naprzeciw wyzwaniom stawianym przez architektów. Mieliśmy takie próby już kilka lat temu, kiedy produkcję 6metrowych paneli musieliśmy zlecać firmie w jednym z krajów arabskich. W tej chwili mamy możliwość produkować je sami.
A firmie można życzyć spokoju, stabilizacji – również rzeczywistości prawnej w Polsce, tego, żeby nam nie przeszkadzano, pozwalano się rozwijać, bo wiemy, że wiele możemy i jeszcze dużo przed nami.