1. Home
  2. Builder 4Young Engineers
  3. ANDRZEJ GOŁAWSKI – PASJA INŻYNIERA
ANDRZEJ GOŁAWSKI – PASJA INŻYNIERA

ANDRZEJ GOŁAWSKI – PASJA INŻYNIERA

0

Budownictwo to gra zespołowa. Tutaj nie da się pracować w pojedynkę, choćby się było wybitnym solistą.

Z Andrzejem Goławskim, Prezesem Zarządu Mostostal Warszawa SA, rozmawia Danuta Burzyńska, Redaktor Naczelna.

Danuta Burzyńska: Zarządzający firmą menedżer z wykształceniem kierunkowym – to dla niej ogromna wartość. Co skłoniło Pana do wyboru zawodu inżyniera budownictwa?
Andrzej Goławski: Myślę, że przede wszystkim pasja. To, co robię, wynika z zainteresowania konstrukcjami, architekturą i budownictwem. Z tego powodu wybrałem szkołę średnią o profilu budowlanym, a potem studia na Politechnice Poznańskiej na kierunku konstrukcje budowlano-inżynierskie. Studia skończyłem z przekonaniem, że chcę się realizować w tym zawodzie. Opowiem Pani anegdotę, którą bardzo często przytaczam pytany: dlaczego budownictwo? Już swoje pierwsze kroki jako dziecko skierowałem w tym kierunku. Tata budował wówczas nasz dom. W dzień moich pierwszych urodzin wziął mnie na budowę i w pewnym momencie zaniepokoił się moją nieobecnością. A ja poszedłem sobie do kastry z zaprawą i… zacząłem ją wyrabiać. (śmiech)

D.B.: To niemal jak przeznaczenie…
A.G.: Tak zaczęła się moja przygoda z budownictwem. Zawsze fascynowały mnie budowy. Gdy moja rodzina stawiała dom, nawzajem sobie pomagaliśmy. To były czasy głębokiej komuny. Każdy sam budował, jak potrafił, a moi bliscy wykazywali wyjątkowe zacięcie w tym kierunku. W mojej głowie ten pomysł zaczął się więc rodzić jeszcze w podstawówce. W Poznaniu było bardzo dobre technikum budowlane na ul. Rybaki. Tam kontynuowałem naukę aż do studiów. Potem praca dyplomowa za granicą, w Aalborg w Danii, z zakresu optymalizacji konstrukcji stalowych i analizy wrażliwości tych konstrukcji. Dwadzieścia parę lat temu nikt nie wiedział, co to jest optymalizacja.

D.B.: Dzisiaj to jest słowo-klucz na każdej budowie…
A.G.: Teraz tak, optymalizacja jest w budownictwie bardzo powszechna. Wtedy jeszcze nikt o tym głośno nie mówił. To była bardzo ciekawa praca dyplomowa i owocny czas spędzony na nowoczesnej uczelni zagranicznej, znanej właśnie z optymalizacji konstrukcji stalowych. Miałem okazję współpracować ze studentami z tamtej uczelni i jednocześnie prowadzić badania naukowe.

D.B.: A u kogo Pan robił dyplom?
A.G.: U profesora Andrzeja Garsteckiego. To znany autorytet z dziedziny optymalizacji. Przy okazji bardzo serdecznie go pozdrawiam. To była bardzo dobra współpraca. Pamiętam, jak parę lat temu spotkałem profesora przypadkiem w pociągu. Powiedział mi, że moja praca ciągle krąży na uczelni jako skrypt i pomaga mu w zajęciach. To było superciekawe doświadczenie i bardzo miło je wspominam.

D.B.: Jak ta koniunkcja solidnego wykształcenia i zainteresowań wpłynęła na rozwój Pana kariery zawodowej? Co chciał Pan robić po studiach?
A.G.: Realizować pasję. W trakcie studiów byłem przekonany, że będę konstruktorem. Chciałem pracować w biurze projektów. Miałem też propozycję, żeby pozostać na uczelni i zająć się pracą naukową, bo moja praca dyplomowa miała charakter wybitnie badawczy, ale odmówiłem, ponieważ chciałem być praktykiem. No i faktycznie znalazłem zatrudnienie jako konstruktor w jednym z wiodących biur projektów w Poznaniu.

CZYTAJ DALEJ >>

PS