Rozmowa z Grzegorzem Ćwiekiem – Prezesem Zarządu Schrack Seconet Polska
Joanna Gólczyńska: Może być Pan dumny. Schrack Seconet Polska od ponad 30 lat działa na rynku polskim, a w tym roku obchodzi jubileusz 20-lecia działalności jako spółka prawa polskiego. Jak przebiegał rozwój firmy na przestrzeni lat i co uważa Pan za szczególne osiągnięcie?
Grzegorz Ćwiek: Duma – to właściwe słowo opisujące stan moich uczuć w związku z działalnością Schrack Seconet w Polsce. Przez przeszło 30 lat obecności producenta na terenie Polski w ogóle oraz równo 20 lat od momentu utworzenia spółki z o.o. historię firmy pisało i nadal pisze wielu wspaniałych oraz wartościowych ludzi. To czas szczególnego rodzaju interesariuszy, a dokładniej – wszystkich tych, którym zależy na rozwoju i trwaniu w dobrej kondycji przedstawicielstwa w Polsce jednego z pionierówi innowatorów w dziedzinie światowego bezpieczeństwa (pożarowego). Mam na myśli przede wszystkim pracowników firmy w Polsce i kolegów z Austrii, autoryzowanych partnerów, użytkowników naszych rozwiązań, pracowników jednostek certyfikujących czy nawet naszych konkurentów (bo dobra konkurencja jest potrzebna). Ja sam zostałem zatrudniony w firmie właśnie w chwili powstawania spółki i mogłem obserwować jej rozwój na przestrzeni ostatnich 20 lat. Jestem dumny przede wszystkim z tego, jak wspaniałe relacje udało nam się zbudować – zarówno wewnątrz przedsiębiorstwa, jak i te z rynkiem. Jak wiele przyjaźni udało nam się nawiązać i jak duża część naszego życia prywatnego (poszczególnych członków naszego zespołu) zakorzeniona jest w sukcesach i kulturze firmy, którą mamy przyjemność tworzyć. Cieszę się, że przez te wszystkie lata trudnej i pełnej wyzwań pracy nie zapomnieliśmy, co jest w życiu najważniejsze i nie daliśmy się ponieść energii sukcesu w tę niewłaściwą stronę. Nadal jako zespół jesteśmy razem, nie walczymy o stanowiska, nie ścigamy się, a współpracujemy, dzielimy się swoimi pasjami i wciągamy w nasze zainteresowania innych. Dajemy dużo od siebie i niewiele oczekujemy, a świat odpłaca nam tym, co dobre. Jesteśmy przekonani o słuszności naszej misji i niezmiennie wpajamy ją także młodszym kolegom i koleżankom, którzy dołączają do nas na naszej drodze rozwoju. Oni to przyjmują, uczą się tego i czują się częścią większej całości. Tworzymy jeden spójny i dobrze pracujący organizm. To największe osiągnięcie firmy. To powód do dumy i wzór do naśladowania. I takie opinie słyszymy z zewnątrz.
J.G.:Jak ocenia Pan obecny potencjał firmy w porównaniu z tym sprzed 20 lat?
G.Ć.: 20 lat temu uczyliśmy się wszystkiego od naszych kolegów z Europy Zachodniej, którzy podchodzili do naszych możliwości z nieufnością. Cały nasz rynek wchodził dopiero na ścieżkę rozwoju świadomości z zakresu bezpieczeństwa pożarowego. Powstawały pierwsze przepisy prawne wyznaczające ramy do stosowania urządzeń w nowo powstających obiektach, takich jak centra handlowe czy biurowce, których wcześniej nie budowano. W Polsce nie było nie tylko nowoczesnych produktów czy całych systemów, ale i wiedzy na temat tego, jak je prawidłowo stosować. Nowoczesne urządzenia musiały być sprowadzane z zagranicy w karkołomny sposób i były przy tym niezwykle drogie. Samo wyszkolenie jednego inżyniera za granicą kosztowało majątek i niewiele firm w tamtym okresie stać było na podjęcie takiego wyzwania i jednocześnie ryzyka.W tamtym czasie firmę tworzyło czterech pracowników. Mieliśmy kilku zaufanych przedstawicieli. To był początek sieci autoryzowanych partnerów. Po kilku latach okazało się, że potrafimy odwrócić tę sytuację niemal o 180 stopni. Już wiele lat temu Polska była najlepiej rozwijającym się rynkiem, zajmując co roku pozycję lidera spośród ponad 50 krajów, do których trafiały produkty Schrack Seconet. Polscy inżynierowie stworzyli najlepiej wyposażone centrum szkoleniowe w całej grupie i sami szkolą kolegów z innych krajów. Liczba innowacyjnych pomysłów – zgłaszanych przez polskich specjalistów, a następnie implementowanych w produktach firmy – jest rekordowa. Sieć autoryzowanych partnerów w Polsce nigdy nie była tak dobrze rozwinięta jak dzisiaj i konsekwentnie się rozrasta. Każdego roku osiągamy lepsze wyniki handlowe niż rok wcześniej, a od kilku lat tworzymy także własne produkty, które następnie oferowane są na rynkach zagranicznych. Myślę, że nasz poten jał jest tak duży jak potencjał każdego indywidualnego członka naszego zespołu oraz każdego przyjaciela, jakiego udaje nam się zdobyć we współpracy z rynkiem. Dopóki jesteśmy w stanie rozwijać relacje, o których wspomniałem wcześniej, nasz potencjał będzie wzrastał. Dziaj wydaje się być niemal nieograniczony.
J.G.: Firma może pochwalić się dużym doświadczeniem na rynku zabezpieczeń przeciwpożarowych. Na co koniecznie trzeba zwracać uwagę, decydując się na zabezpieczenia przeciwpożarowe, aby uniknąć tragedii i jakie budynki szczególnie powinny zostać objęte ochroną?
G.Ć.:W pierwszej kolejności przewrotnie stwierdziłbym, że powinniśmy zdecydować się na jakiekolwiek zabezpieczenia – bo lepsze są jakiekolwiek niż żadne. W Polsce kultura bezpieczeństwa nadal nie jest na najwyższym poziomie i mimo ogromnego postępu, jaki zrobiliśmy w tym kierunku przez ostatnie 20 lat, nadal tylko niedoskonałe (ale jednak) prawo jest w stanie nakazać nam zabezpieczyć się przed pożarem. Dobrowolnie niemal nie robimy tego wcale. Mowa oczywiście o życiu prywatnym i np. obiektach mieszkalnych, bo w obiektach budowlanych podlegających ustawom i rozporządzeniom obowiązującym w Polsce w zakresie ochrony przeciwpożarowej jest oczywiście już całkiem nieźle. A jeżeli odniesiemy Państwa pytanie do rynku profesjonalnego, w pierwszej kolejności powinniśmy zwrócić uwagę na wyroby certyfikowane i spełniające kryteria oceny zarówno polskie, jak i unijne. Czasem kluczowe mogą być specjalistyczne dopuszczenia organizacji, takich jak towarzystwa ubezpieczeniowe czy stowarzyszenia i badawcze instytucje branżowe. W drugiej kolejności powinno się dbać o to, aby zastosowane urządzenia w rzeczywistości spełniały potrzeby w zakresie integracji z innymi podsystemami bezpieczeństwa mającymi wpływ na sprawność całości systemu, którego zadaniem jest wspieranie akcji ewakuacyjnej. Wszelkie urządzenia techniczne właśnie temu służą – mają ostrzec nas przed niebezpieczeństwem w najkrótszym możliwym czasie i pomóc nam jak najszybciej opuścić zagrożony obszar. Nie bez znaczenia tutaj jest także zestaw procedur i wiedza na temat koniecznych lub wskazanych zachowań w celu poprawnej ewakuacji. Tutaj pragnę zwrócić uwagę na fakt, iż najczęściej pomija się jeden z najważniejszych aspektów bezpieczeństwa – aspekt organizacyjny. Za mało ćwiczymy i nie wyrabiamy w sobie prawidłowych odruchów, automatyzmu właściwych zachowań, które w sytuacji zagrożenia mogą uratować życie nam i innym. Za bardzo koncentrujemy się na technice i zbytnio ufamy systemom elektronicznym, zachowując przy tym niewiele uwagi i krytycyzmu wobec własnych zachowań, które często same w sobie podnoszą ryzyko np. pożaru. Pamiętajmy, że najsłabszym ogniwem systemu bezpieczeństwa jest człowiek. Prowadząc działalność zawodową w obszarze bezpieczeństwa, jesteśmy świadkami prawidłowości tej tezy. Potwierdzają ją zresztą rozmaite badania naukowe.
J.G.:Czy powstające na terenie całej Polski instytuty bezpieczeństwa, których głównym zadaniem jest podniesienie poziomu wiedzy z zakresu bezpieczeństwa przeciwpożarowego, przyczyniają się do rozwoju technologii w tym zakresie?
G.Ć.:Rzeczywiście w ostatnim czasie powstaje wiele inicjatyw – instytutów, stowarzyszeń, izb – których celem jest podnoszenie świadomości w zakresie bezpieczeństwa lub rozwój technik wykrywania zagrożeń. Każda taka inicjatywa ma sens. Oczywiście pojawiają się na rynku rozmaite organizacje, a ich cele nie zawsze są zbieżne – czasem także prezentują stanowiska sprzeczne ze sobą, ale sam fakt ich powstawania świadczy o rozwoju i potrzebach rynku w tym zakresie. Ja sam jestem jednym z inicjatorów i współtwórców podobnej organizacji, której działalność wraz z moimi przyjaciółmi rozpoczęliśmy w roku 2018. Instytut Bezpieczeństwa RESCON ma za zadanie prowadzenie działalności doradczej i badawczo-rozwojowej w zakresie bezpieczeństwa w ogóle, a więc nie jest skoncentrowany na bezpieczeństwie pożarowym. Badania w tym obszarze są niezwykle ważne i stanowią punkt wyjścia dla wielu innych działań naszej nowej organizacji, jednak doskonale zdajemy sobie sprawę, że zabezpieczenie życia i zdrowia człowieka czy ochrona mienia przed skutkami zdarzeń krytycznych i wszelkiego rodzaju kryzysami nie ogranicza się do ochrony przeciwpożarowej. Ta z kolei, ze względu na swoją historię i doświadczenia, stanowi podwaliny wielu przedsięwzięć w dziedzinie bezpieczeństwa. Większość liczących się dzisiaj na świecie organizacji normatywnych czy opiniotwórczych w zakresie zarządzania kryzysowego czy zarządzania bezpieczeństwem biznesu ma swój początek w organizacjach związanych z ochroną przeciwpożarową. Większość teorii i praktyk zarządzania bezpieczeństwem odnosi się do procesu wykrycia zagrożenia, poinformowania o nim, a następnie podjęcia działań ochronnych – niemal tak jak w naszej branży – tzw. ugaszenia pożaru. Elementem dodatkowym w przypadku zaawansowanych teorii i praktyk bezpieczeństwa jest jeszcze wsparcie organizacji w zakresie jej powrotu do normalnego działania po zażegnaniu kryzysu. To jedna z tych nowoczesnych i innowacyjnych (jak na warunki naszej branży) cech lub funkcji bezpieczeństwa, które promuje nasz Instytut, wspierając ideę rezyliencji organizacyjnej, a więc odporności na zdarzenia niebezpieczne poprzez stosowanie zabezpieczeń nie tylko fizycznych (technicznych), ale przede wszystkim organizacyjnych. Prowadząc w ramach Instytutu badania naukowe i rozwojowe, uzyskujemy cenną wiedzę, którą następnie możemy wykorzystać w praktyce, przede wszystkim w Schrack Seconet Polska. Tworząc nowe urządzenia, kreując nowe funkcje systemów np. informatycznych, których zadaniem jest wspieranie bezpieczeństwa pożarowego, jesteśmy w stanie wykorzystać efekt synergii: doświadczenie łączy się z nauką i tworzy szereg wartości dodanych, których nie moglibyśmy osiągnąć, pozostając wyłącznie na jednym z tych pól. To dobry kierunek, a co najważniejsze – przynosi dobre efekty, choć jesteśmy dopiero na początku tej drogi.
J.G.: Nowa siedziba Schrack Seconet to jeden z najnowocześniejszych budynków na warszawskim Wilanowie. Zastanawiam się, jak budynek prezentuje się pod względem zabezpieczeń przeciwpożarowych. Jak zmiana siedziby wpisuje się w rozwój firmy?
G.Ć.:Przeniesienie siedziby do Wilanowa ma swoje głębokie uzasadnienie w kulturze organizacyjnej firmy. Od dłuższego czasu przeszkadzały nam ograniczenia warszawskiego „Mordoru”, do którego trafiliśmy w początkach lat dwutysięcznych. Wtedy obszar ten tętnił życiem, rozwijał się i przybliżał nas do świata biznesu. W ostatnim czasie dojazd do biura i powrót do domu zabierał członkom naszego zespołu wiele cennych godzin, a zamiast spokoju i dobrej atmosfery pracy pojawiały się frustracje i coraz częstsze prośby o możliwość pracy z domu. Praca zdalna jest dobrym sposobem na rozładowanie emocji związanych z przemieszczaniem się między domem a biurem, ale też nie zawsze sprawdza się w praktyce. Musieliśmy zmienić godziny spotkań z klientami lub ograniczyć zaproszenia dla gości i uczestników szkoleń, którzy nie mieli gdzie zaparkować. Potrzebowaliśmy ponadto znacznie więcej przestrzeni do pracy i pragnęliśmy widzieć więcej zieleni za oknem. Kilka lat temu uczestniczyliśmy w projekcie nowego kompleksu biurowego w Wilanowie i przez przypadek trafiliśmy na ofertę właśnie w budynku, którego projekt bezpieczeństwa pożarowego konsultowaliśmy. Uzyskaliśmy świetne warunki najmu i stworzyliśmy przestrzeń do pracy, która napędza nas swoją nową, pozytywną energią. Jest zielono, nie ma tak dużych korków i dysponujemy niemal dwukrotnie większą powierzchnią do pracy. Mamy salę bilardową, przestrzeń relaksacyjną, ulubione restauracje niedaleko i przyjemnych sąsiadów. Chroni nas też dobrze znany na rynku system bezpieczeństwa pożarowego. Mam wrażenie, że dokładnie tego potrzebujemy dla dalszego rozwoju.
J.G.: Jakie są plany dalszego rozwoju firmy w bliższej i dalszej perspektywie?
G.Ć.: Już w październiku odbędzie się VII edycja Ogólnopolskich Dni Zintegrowanych Systemów Bezpieczeństwa Pożarowego – Schrack Seconet i Partnerzy. Kontynuujemy zatem dobre tradycje organizowania ważnych imprez edukacyjnych. W tym roku pojawią się nowe firmy partnerskie oraz nowe technologie, których integrację z naszymi rozwiązaniami będziemy chcieli zaprezentować. Przewidujemy rekordową liczbę gości i nowych, ciekawych pomysłów. W zakresie produktowym jesienią wprowadzimy nowe oprogramowanie central Integral, a pod koniec ro
ku rozpoczniemy proces recertyfikacji naszych autoryzowanych partnerów, który odbywa się co 2 lata. Przewidujemy, że nasze nowe biuro odwiedzi prawie 1000 specjalistów, biorąc udział w szkoleniach z zakresu systemów wykrywania pożaru, dźwiękowych systemów ostrzegawczych oraz systemów komunikacji szpitalnej i rozwiązań specjalnych. W nowym biurze powstała również przestrzeń przeznaczona do rozwijania nowych idei. W najbliższych latach szczególny nacisk położymy na rozwój rozwiązań w dziedzinie systemów teleinformatycznych, w tym rozwój systemu integrującego SIS-FIRE. Mamy wielką szansę wykorzystać innowacyjne produkty dostarczane nam przez spółkę-matkę oraz wiedzę i doświadczenie naszego zespołu w tworzeniu zaawansowanych systemów zintegrowanych. To będzie z pewnością kierunek działań, który będziemy rozwijać. Nasi koledzy i koleżanki w Austrii przygotowują zresztą szereg nowych produktów, które wprowadzimy na rynek w latach 2019–2021 i do tego także musimy dobrze przygotować zarówno nasz zespół, jak i rynek. Wiosną przyszłego roku zorganizujemy tradycyjne branżowe spotkanie kobiet, ale także zlot motocyklowy, którego organizację przeniesiemy z września na maj. Będzie cieplej i przez to – mamy nadzieję – jeszcze weselej. Zamierzamy pracować ciężko i dobrze się przy tym bawić. Zapraszamy!