Home Architecture Design Elektrownia Powiśle. HISTORIA UBRANA W NOWOCZESNOŚĆ – okiem architekta
Elektrownia Powiśle. HISTORIA UBRANA W NOWOCZESNOŚĆ – okiem architekta
0

Elektrownia Powiśle. HISTORIA UBRANA W NOWOCZESNOŚĆ – okiem architekta

0
0

Co warszawiacy wiedzą o Elektrowni Powiśle? Może to, że była pierwszą elektrownią w Warszawie na początku XX wieku, o niezwykłej jak na te czasy konstrukcji? To, że jest unikatowym zabytkiem o przemysłowym charakterze? To, że jeszcze 15 lat temu te ponad stuletnie budynki i urządzenia napędzały Warszawę energią? A może w ogóle o niej nie pamiętają? Wystarczy ją odwiedzić, aby zapamiętać na zawsze.

Odkrywcy i kreatorzy

Mieliśmy to szczęście w 2008 roku, kiedy powierzono nam zadanie adaptacji wspaniałych obiektów dawnej Elektrowni Warszawskiej na nowe cele. Mogliśmy podziwiać stalowe szkielety i transformatory przypominające szkice H.R. Gigera, niespotykane w Warszawie gatunki dzikiej zieleni, „kosmiczne” wyposażenie nastawni jak w filmie Solaris (reż. Andrei Tarkovskiego) czy żerującego tam wówczas okazałego kojota! Czuliśmy się jak podróżnicy czy odkrywcy. Dla innych warszawiaków było to niestety miejsce niedostępne, ogrodzone wysokim na kilka metrów murem. Należy jednak pamiętać, że powstawało w czasach, gdy Powiśle było niechlubną i brudną dzielnicą Warszawy, a potem strzeżone rozdzielnie, a także nastawnia, były infrastrukturą strategiczną, zasilającą m.in. Pałac Kultury i Nauki. Teraz Powiśle jest modnym, otwartym i pożądanym miejscem na mapie stolicy. Naszym celem było, aby teren dawnej elektrowni stał się ulubionym miejscem spotkań, zakupów, wieczornych rozmów przy winie, spędzania wolnego czasu z rodziną oraz przyjaciółmi.

Od projektu do realizacji

W naszej pracowni, APA Wojciechowski Architekci, przy współpracy z wieloma biurami branżowymi i czynnym udziale inwestora (Tristan Capital Partners i White Star Real Estate) powstawał projekt rewitalizacji Elektrowni. Ten proces był długi. Wraz ze zmianą prezydenta Warszawy, konserwatora zabytków, trzykrotną zmianą inwestora, sam projekt także ewoluował. Bez zmian pozostawały nasze dążenia i cel stworzenia przestrzeni dla ludzi pomiędzy zespołem budynków o niepowtarzalnym charakterze, klimacie oraz pierwotnych założeniach urbanistycznych. Chodziło bowiem nie tylko o zachowanie najbardziej wartościowych obiektów, ale poprzez wpasowanie w nie nowych – zapewnienie finansowej opłacalności inwestycji.

KATARZYNA KOZIOŁ,
Architekt prowadząca projekt,
APA Wojciechowski
Główną myślą było autorskie podejście i nadanie elastyczności temu budynkowi. Chcieliśmy, aby to, co jest historyczne, główna bryła budynku oraz konstrukcja, przetrzymały wszystko, niezależnie od tego, kto będzie zarządzał budynkiem oraz jaką nada mu funkcję.

MICHAŁ SADOWSKI,
Współwłaściciel, Architekt-Partner,
APA Wojciechowski
Kolejny raz zdarzył nam się taki projekt, kiedy weszliśmy i powiedzieliśmy: „Wyjdziemy z tego budynku jako inni ludzie”. Ten projekt przyniósł wyzwania. Odmienił miejsce i ludzi. Poznaliśmy się z ówczesnym inwestorem na przyjęciu z okazji amerykańskiego Święta Dziękczynienia. Jedliśmy indyka. Podszedł do nas taki krępy jegomość i zapytał, czy jesteśmy architektami. Po potwierdzeniu zapytał: „Zrobilibyście remont elektrowni?”. Następnego dnia zadzwonił i tak się ta elektrownia od 12 lat po tym indyku „kręci”.

Cała bryła oraz tkanka, oczywiście po naprawach, a także wymianie elementów, które były zniszczone w czasie i po wojnie, została zachowana. Natomiast funkcja, przeznaczenie, sposób wykorzystania zmieniły się diametralnie. Chociaż wszystko było zostawione przez pracowników w ostatnim dniu ich pracy w zakładzie. Znaleźliśmy rysunek konstrukcji leja węglowego i to było jedyne, co mogliśmy w jakikolwiek sposób wykorzystać. Bazowaliśmy głównie na zdjęciach historycznych. Chcieliśmy odtworzyć budynek sprzed wojny, w tym także słynne kominy. One przed uruchomieniem elektrowni, po wojnie, były odbudowane w zupełnie innej formie. Po niektórych elementach nie było zaś śladu.

Przestrzeń dla ludzi

Obok ponad stuletnich hal kotłowni i maszynowni stanęły biurowce oraz apartamentowiec. Natomiast na 2021 rok zaplanowane jest otwarcie butikowego hotelu Barceló. W powołanej znowu do życia przestrzeni powstały place miejskie, do których odwiedzenia zachęcają łapiące wzrok przechodniów osie widokowe. W zachwycających wnętrzach kotłowni można zrobić zakupy inne niż w centrach handlowych, a w hali maszyn odwiedzić Food Hall, w którym serwowane są dania z całego świata. Nowe światowe marki, znani projektanci, designerskie sklepy czy restauracje to tylko uzupełnienie oraz obudowa. Celem jest miejsce i przestrzeń dla ludzi. Taka, w której cykliczne interdyscyplinarne wydarzenia kulturalno-artystyczne, zarówno na placach miejskich, jak i na scenach zorganizowanych wewnątrz budynków, spowodują, iż miejsce to nie będzie spało nigdy. Taka, w której różnorodność funkcji zapewni każdej z nich walory na najwyższym, a także oczekiwanym przez rynek poziomie, a jednocześnie umożliwi funkcjonalne powiązanie oraz intuicyjną komunikację. Taka, w której firmy będą chciały wynająć reprezentacyjne powierzchnie biurowe, a mieszkańcy apartamentów otwierając okno o poranku, poczują niezapomniany klimat warszawskiego Powiśla. Przestrzeń prywatna i półprywatna połączone miejskimi placami, wypełnionymi kawiarnianymi stolikami, fontannami, zielenią, a do tego tętniące życiem.

MARCIN GRZELEWSKI
Współwłaściciel, Architekt-Partner,
APA Wojciechowski
Tam była taka ilość stali, konstrukcji, zawiłych form, że bez dokumentacji oraz oprogramowania używanego dzisiaj nie moglibyśmy aż tak skrupulatnie zachować każdego przęsła, belki, profilu. Pamiętam, że gdy chodziliśmy gęstwiną korytarzy w podziemiach, doszliśmy do dziwnej magmy betonowej. Takiego wielkiego „bloba”, jak z tanich amerykańskich horrorów. Świeciliśmy latarkami i zastanawialiśmy się, co to jest. To było monstrualne. Okazało się, że niewykorzystany beton z okolicznych budów był zrzucany do powęglowych krat zrzutowych i rozlewał się po tych piwnicach. Na szczęście beton był powojenny. Dało się go skuć.

Ocalić od zapomnienia

Architektura, a także dobór materiałów były dla nas wyzwaniem. Często odsłanialiśmy po kilka warstw historycznych fasad, odkrywając nowe fakty oraz historie obiektów wraz z każdym przysłowiowym „wbiciem łopaty”. Przeżywaliśmy każdą ekspertyzę konstrukcyjną, archeologiczną, konserwatorską i każde uzgodnienie. A decyzji, pozwoleń oraz innych aktów administracyjnych zebraliśmy ponad dwieście. Chcieliśmy zachować jak najwięcej z pierwotnego charakteru budynków, odtwarzając nie tylko nieistniejące, a bardzo niegdyś eksponowane kominy, lukarny czy dźwig węglowy, ale nada im nowe funkcje. Elewacyjnie nowe budynki powtarzają w swoich bryłach zasadę stalowej konstrukcji wypełnionej cegłą. To nadaje spójny charakter całemu kompleksowi. To jest niezwykłe miejsce w naszym mieście. Zwrócone mieszkańcom Warszawy, ale pełne poszanowania dla historii oraz wyjątkowości przemysłowych budynków. Takie, z którego będzie się korzystać i o którym będzie się pamiętać. Niegdysiejsza elektrownia, przy Leszczyńskiej, Zajęczej i Wybrzeżu Kościuszkowskim, była jednym z najbardziej innowacyjnych zakładów w Europie, dostarczającym energię dla całej Warszawy. Fabryka została zamknięta w 2001 r.

Metamorfoza

Elektrownia powróciła w 2020 roku. Wiele rozwiązań było projektowanych i produkowanych specjalnie do tego kompleksu. Część z nich powstała przy użyciu elementów zachowanych ze zniszczonego wnętrza, np. ekspozytory wykonane z zabytkowych balustrad. Nowe życie zyskały tu także cegły z rozbiórki dwóch budynków z warszawskiej Pragi. Niektóre produkty specjalnie stylizowano lub postarzano, aby stworzyć niepowtarzalny klimat tego miejsca. Niejednokrotnie, zanim finalnie zaakceptowano rozwiązania, powstawały mock-up-y w skali 1:1. W kompleksie zastosowano nowoczesne systemy klimatyzacyjne, wentylacyjne czy przeciwpożarowe. Niektóre metody ukrycia wszelkich instalacji wymagały sporej wyobraźni. We wnętrzach znajdziemy ekskluzywne materiały i rozwiązania. Imponujący jest ekran projekcyjny o powierzchni prawie 20 m2 w strefie gastronomicznej, co jest niespotykane w skali europejskiej.

Obszerna rozmowa z Michałem Sadowskim, Marcinem Grzelewskim oraz Katarzyną Kozioł z pracowni APA Wojciechowski Architekci ukaże się już niedługo w „Builder Exclusive: Elektrownia Powiśle”.


Zdjęcia: Juliusz Sokołowski, Adam Rotter Wizualizacja: APA Wojciechowski

open