Home Biznes i Ludzie MOCNO ZAANGAŻOWANI W CZASACH WIELKICH PRZEMIAN
MOCNO ZAANGAŻOWANI W CZASACH WIELKICH PRZEMIAN
0

MOCNO ZAANGAŻOWANI W CZASACH WIELKICH PRZEMIAN

0
0

Z Andrzejem Reclikiem, Prezesem Grupy Górażdże, rozmawia Danuta Burzyńska, Redaktor Naczelna „Buildera”.

Danuta Burzyńska: Jaką prognozę na tle minionego roku postawiłby Pan dla budownictwa, branży betonów i cementów w Polsce oraz firmy? Gdzie można poczuć powiew optymizmu, a gdzie będzie trochę pod wiatr?

Andrzej Reclik: Zacznijmy od krótkiego podsumowania 2022 r. – widzimy, że produkcja cementu według GUS utrzymywała się na bardzo wysokim poziomie, choć struktura miesięczna była nieco inna niż w 2021 r. W minionym roku mieliśmy bardzo dobry pierwszy kwartał, z produkcją znacznie wyższą niż w roku poprzedzającym. Następnie pojawiło się lekkie wyhamowanie. Łącznie wysokość produkcji była jednak bardzo zbliżona. Rok 2023 prawdopodobnie nie przyniesie wzrostu wskaźników, ale wciąż jest to efektem bardzo wysokiej bazy z lat poprzednich. W szerszym horyzoncie czasowym obecne nieznaczne spadki rok do roku są więc dobrym wynikiem.

Jako kraj wciąż znajdujemy się w dobie znaczących przemian, które powodują, że rynek budowlany jest mocno zaangażowany – na wielu płaszczyznach. Przykładowo, plany GDDKiA zakładają rozpoczęcie budowy ponad 500 km dróg w 2023 r. Do tego dochodzi budownictwo kolejowe, transformacja energetyczna, inwestowanie w OZE, a także dynamiczny rozwój sektora logistyczno-magazynowego. To wszystko sprawia, że branża budowlana w najbliższych miesiącach i latach stanie przed wieloma wyzwaniami. Na szczęście jest na nie gotowa i będzie w stanie im sprostać. Dużo mówi się gorszej sytuacji budownictwa mieszkaniowego i faktycznie dostrzegamy tu spadek liczby nowych projektów w stosunku do lat ubiegłych. Niemniej w 2022 r. po 11 miesiącach powstało aż 214 tys. nowych mieszkań. To wciąż bardzo wysoki poziom i duża skala działalności.

Wierzę, że pomimo wielu znaków zapytania, które wiążą się z obecną sytuacją polityczno-gospodarczą – m.in. KPO, rozwój inflacji w Polsce, wojna w Ukrainie oraz wysoki poziom stóp procentowych – 2023 r. będzie dla branży budowlanej udany i satysfakcjonujący.

D.B.: Co jest kluczem do sukcesu w tych trudnych czasach niestabilności i dysonansów na rynku oraz pewnego paradoksu, bo z jednej strony jest trudne otoczenie – wojna w Ukrainie, inflacja, wzrost kosztów, rosnące ceny surowców, brak kadr, a z drugiej strony wielu graczy rynku budowlanego osiąga bardzo dobre wyniki?

A.R.: Czasy są wymagające i na tym tle branża budowlana jest pewnego rodzaju stabilizatorem gospodarki. Musimy pamiętać, że w budowlance zatrudnionych jest ok. 2 milionów pracowników (według danych EY z 2018 r.). To olbrzymia, bardzo silna grupa, która dobrze poradziła sobie w trudnym okresie pandemii i daje sobie radę również dziś. Z satysfakcją obserwuję, jak bardzo na przestrzeni tych lat branża się zmieniła. Teraz jest bardzo nowoczesna, począwszy od maszyn i urządzeń, po organizację pracy. Widać jej dużą elastyczność oraz to, że bez względu na okoliczności potrafi dostosować się do sytuacji i działać skutecznie.

Wspomniała Pani o kwestiach zatrudnienia. Wiemy, że w Polsce branża budowlana w pewnej części opierała się na pracownikach z Ukrainy. Według niektórych statystyk ok. 400 tys. ludzi pracujących w Polsce wróciło, by bronić swojej ojczyzny, i wewnątrz sektora trzeba było tym procesem zarządzić. Branża budowlana również na tym polu poradziła sobie bardzo dobrze i pomimo trudnego krajobrazu gospodarczego wiele wskazuje na to, że osiągnie dobre wyniki. Jak dobre? Na szczegółową analizę jest jeszcze zbyt wcześnie. Tym bardziej że na wartości bezwzględne trzeba będzie spojrzeć z uwzględnieniem inflacji, a wówczas ta ocena może być zupełnie inna.

Dobrych wyników nie da się dziś również osiągnąć bez wiarygodności i utrzymywania rzetelnego, powtarzalnego podejścia do biznesu. W Grupie Górażdże rzetelne partnerstwo jest absolutnym fundamentem i na nim budujemy strategię naszych działań. Mamy bowiem świadomość, że wszystkie wyzwania, które nas dotykają, dotykają również naszych klientów. Dlatego tak ważna jest bliska, transparentna komunikacja z pracownikami i szczera, kompleksowa komunikacja z klientami. Wszystkie wyzwania, które są przed nami, oraz zmienność, która nas otacza, powodują, że musimy jeszcze bliżej niż do tej pory współpracować z naszymi klientami i wszystkimi partnerami.

D.B.: Świat charakteryzuje krótkowzroczność i krótkoterminowa perspektywa w analizach – twierdzą eksperci. Zaprzeczeniem tej tezy jest Państwa działalność, bo przecież zrównoważonym budownictwie i niskoemisyjności mówią Państwo już od wielu lat. Co jeszcze leży podstaw długofalowej strategii Grupy i jak dalece perspektywicznie myśli lider w swojej branży?

A.R.: Nie tylko mówimy, ale także od lat konkretnie działamy w zakresie zrównoważonego rozwoju. Przypomnę, że pierwsze instalacje do bezpiecznego odzysku energetycznego odpadów – dotyczyły wówczas opon – powstawały w latach 90. ubiegłego wieku. Już wtedy zaczynaliśmy myśleć, w jaki sposób zagospodarować to, co jest odpadem. To były pierwsze przejawy poszukiwania realnych rozwiązań i kształtowania gospodarki w obiegu zamkniętym.

Ostatnie lata pokazują jednak, że otaczająca nas zmienność jest tak duża i permanentna, że praktycznie stała się czymś naturalnym. Możemy wręcz mówić o „stabilnej zmienności”. Ale myślę, że nie wszystko się zmienia – są obszary, które pozostają niezmienne. Należy do nich m.in. troska o ograniczanie wpływu na środowisko, czyli dążenie do zrównoważonego rozwoju, redukcji śladu węglowego oraz do gospodarki obiegu zamkniętego. Te dążenia podkreślamy praktycznymi działaniami w Grupie Górażdże. To jednak zaledwie pierwszy filar. Drugim jest digitalizacja. Oba wymienione obszary staramy się rozbudowywać w perspektywach długoterminowych. Przykładowo cele, które mamy wyznaczone dla redukcji śladu węglowego, dochodzą aż do 2050 r. – wówczas jako koncern chcemy uzyskać pełną neutralność w zakresie emisyjności dwutlenku węgla. Podobnie dzieje się w zakresie digitalizacji. Wokół tych obszarów budujemy naszą strategię, oczywiście biorąc pod uwagę zmienność operacyjną. Bardzo ważne jest, by myśląc w kategoriach długookresowych, troszczyć się o utrzymanie efektywności operacyjnej w obszarach krótkookresowych. To jest wyzwanie, któremu trzeba sprostać.

D.B.: Rok temu w wywiadzie dla „Buildera” wspomniał Pan o sztucznej inteligencji, druku 3D i innych przyszłościowych rozwiązaniach oraz przełomowych technologiach.
Co udało się zrealizować, wdrożyć, wprowadzić na dobre tory?

A.R.: To jest proces i w ciągu roku czy trzech lat nie zrealizujemy wszystkich celów. Przede wszystkim trzeba zadać sobie pytanie, czy i jaki jest cel końcowy, który chcemy osiągnąć np. w obszarze digitalizacji. Myślę, że w tej chwili nikt nie jest w stanie powiedzieć, jak daleko „pójdziemy” w zakresie cyfryzacji. Tempo zmian jest tutaj tak olbrzymie, że musimy działać na bieżąco, dostosowując się do nowych potrzeb rynku i dostępnych technologii. We wszystkich tych obszarach, które są dla nas istotne, stale się rozwijamy. Zaczynając od wprowadzania sztucznej inteligencji w procesie produkcji cementu – w tej chwili możemy się pochwalić, że już takie rozwiązania zaczęły funkcjonować. Uruchomiony został zakład produkcji betonu, który w praktyce nie wymaga obsługi fizycznej. Jeśli chodzi o procesy digitalizacji w obszarze administracji, sprzedaży, księgowości, w logistyce, wszystko cały czas postępuje. W przypadku wykorzystania AI największym wyzwaniem jest proces adaptacji. Mam tutaj na myśli dopasowanie tego narzędzia do potrzeb naszej firmy w taki sposób, by „myślało” takimi kategoriami, jakimi kierujemy się w danym biznesie. Jest to proces uczenia się, testowania, zbierania baz danych. To wszystko rozwija się bardzo szybko i jest realizowane w naszej firmie.

D.B.: Ekologia to trend, który zawładnął budownictwem i architekturą w minionym roku
i będzie się rozwijał. Top 5 ekotrendów to: budownictwo prefabrykowane, internet rzeczy, biofilia, recykling i zdrowie. Jak w te ekologiczne trendy wpisują się Państwa rozwiązania i działania?

A.R.: Branża cementowa ma wielki potencjał w zakresie tworzenia rozwiązań, które sprzyjają obiegowi zamkniętemu. Obecnie ok. 5 mln ton produktów ubocznych z innych przemysłów jest zużywane przez branżę cementową. Są to np.: popiół, gipsy i żużel. Nasz sektor zastąpił w znacznym stopniu wykorzystywanie tradycyjnych źródeł energii, do jakich należał węgiel kamienny, poprzez paliwa alternatywne. W tej chwili według danych SPC przemysł cementowy korzysta z nich już w 80 proc. I to jest coś, co branża cementowa zrobiła znacznie wcześniej, zanim zostały wprowadzone dyrektywy unijne. My z dużym wyprzedzeniem czuliśmy potrzebę takiego działania. Obecnie bardzo ważne jest koncentrowanie się na nowych obszarach rozwoju gospodarki obiegu zamkniętego. Myślę tu o betonie, który jest drugim po wodzie najbardziej masowo występującym-materiałem na świecie. Jest go tyle, że w tej chwili istnieje możliwość ponownego jego wykorzystania. Trzeba jednak opracować efektywną technologię, nad którą pracujemy w Grupie Górażdże. Efektem będzie m.in. nowa inwestycja, która jest aktualnie realizowana – zakład recyklingu betonu. W niedługiej perspektywie będziemy w stanie dokładniej opowiedzieć o tym projekcie.

Oczywiście są też nowe, ekologiczne rozwiązania. Mam tu na myśli np. nasz nowy produkt Ecocrete, który w znaczący sposób ogranicza emisyjność samego betonu. Równie ważne jest inwestowanie w unowocześnianie zakładów produkcyjnych. Jesteśmy jedynym producentem betonu w Polsce, który w końcówce minionego roku otrzymał certyfikat Concrete Sustainability Council, potwierdzający zrównoważone zarządzanie zasobami w procesie produkcji betonu. Myśląc w kategoriach produkcji zrównoważonej, ważne są nie tylko produkty i fabryki, ale zrównoważona musi być też cała strategia, czyli np. dążenie do ograniczenia emisyjności transportu w celu zmniejszenia emisji pośredniej czy korzystanie ze źródeł odnawialnych.

D.B.: A inwestycje w OZE, np. instalacje solarne, które zapowiadał Pan w planach na 2022 rok?

A.R.: Oczywiście podejmujemy też działania umożliwiające wykorzystywanie podczas produkcji energii elektrycznej pochodzącej ze źródeł innych niż tradycyjne. W 2021 r. zawarliśmy dziesięcioletni kontrakt na zakup energii (power purchase agreement – PPA) z elektrowni fotowoltaicznej w Witnicy. W 2022 r. podpisaliśmy kolejną umowę, tym razem na dostawy energii ze źródeł wiatrowych. Naszym celem jest uzyskanie do 2025 r. 30 proc. zastępowalności źródeł konwencjonalnych w procesie wytwarzania energii. Podejmujemy się także własnych działań – chociażby instalowania małych i średnich instalacji solarnych dla naszych zakładów kruszyw, które w skali lokalnej dostarczają energii pozyskiwanej ze źródeł OZE na potrzeby zakładu. Wszystkie te procesy i działania są kierunkiem niezmiennym, który będziemy stale rozwijać w naszej strategii.

D.B.: Na tegorocznych warsztatach GoGreen Concrete zaprosili Państwo branżę i środowisko naukowe do poszukiwania rozwiązań w zakresie ograniczenia śladu węglowego
w budownictwie. Jaki osiągnęli Państwo rezultat w tej ważnej debacie? Jakie są sposoby na redukcję śladu węglowego generowanego podczas produkcji cementu i betonu?

A.R.: Wyzwania klimatyczne, które stoją przed nami, wymagają ścisłej współpracy wielu środowisk. Dlatego zaprosiliśmy do przepięknego katowickiego MCK, który powstał przy użyciu naszego betonu, ludzi, którzy myślą podobnie i są świadomi tych wyzwań. Spotkaliśmy się, aby wspólnie szukać synergii i metod efektywnego działania. Była to bardzo ważna lekcja oraz wartościowa platforma wymiany doświadczeń, jak również szerzenia edukacji odnośnie do kierunku, w którym powinniśmy podążać. Głównym celem tego spotkania było nie tyle zaprezentowanie naszych nowych produktów, ile praktyczny przegląd produktów, rozwiązań i technologii, które pomogą nam zbliżyć się do redukcji śladu węglowego w wymiarze naszej działalności. Dziś mamy pełną świadomość, że wspólnie – jako łańcuch firm i instytucji – musimy zaangażować się w proces zmiany podejścia do produkcji. Samodzielnie niewiele osiągniemy. Dlatego cieszymy się, że poza naszymi klientami w ten proces aktywnie włączyło się środowisko naukowe, architekci i producenci komplementarnych materiałów budowlanych.

Jak wcześniej wspomniałem, bardzo ważna jest relacja i współdziałanie. Nie możemy oferować klientom nowych produktów, co do których nie są oni przygotowani technologicznie. Nie możemy też dostarczać rynkowi czegoś, co nie zostało zaakceptowane przez architektów. Musimy działać tak, by wszyscy widzieli możliwość wspierania się, ale również promowania tych produktów, które w końcowym efekcie dają niższą emisyjność. Ważne jest to, że w Polsce – na przykład w budownictwie mieszkaniowym, biurowym czy magazynowym – oferta coraz częściej tworzona jest na podstawie konkretnych oczekiwań klientów w zakresie budownictwa niskoemisyjnego. Nacisk idzie od dołu, a inwestorzy precyzyjnie wskazują, w jaki sposób chcieliby, aby realizowane były ich inwestycje.

D.B.: Ale prawo nie nadąża za nowymi trendami…

A.R.: Niestety, ubolewamy nad tym – nie ma jeszcze regulacji formalno-prawnych, które wspierałyby tworzenie takich rozwiązań. Nie ma również wymogu pomiaru śladu węglowego i ten aspekt nie jest brany pod uwagę w postępowaniach przetargowych. Ale jest to problem ogólnoeuropejski, choć wzorem gospodarki cyrkularnej jest tu Holandia. Funkcjonuje system handlu emisjami, zatem od strony kosztowej mamy mechanizm, który zmusza nas do tego, abyśmy wprowadzali nowe rozwiązania. Z drugiej strony nie ma zachęty do tego, by tworzyć rynek nowych technologii po stronie konsumenta. To z kolei wymaga sporo wysiłku w zakresie informowania i edukacji.

Również na poziomie konsumenckim brakuje systemów zachęt. Inwestowanie w rozwiązania niskoemisyjne nie ma żadnego wsparcia ekonomicznego, które funkcjonowałoby według zasady: jak będziesz z tego korzystać, będziesz mieć tańsze kredyty, niższe podatki czy dostęp do dodatkowych źródeł finansowania.

D.B.: Niskoemisyjność to konieczność, ale jak polski rynek naprawdę reaguje na produkty niskoemisyjne, które najpierw traktowane były jako innowacyjna ciekawostka?

A.R.: Zmienia się mentalność i choć faktycznie na początku były odbierane jako ciekawostka, to jednak świadomość tej konieczności rośnie. Ale oprócz świadomości i chęci bycia modnym czy ekologicznym musi być pomoc rządu i UE w zakresie rozwiązań finansowych, które wspierają tego typu działanie.

D.B.: Postrzeganie betonu jako technologii niezaawansowanej jest dzisiaj krzywdzącym go stereotypem – beton i cement mogą być nowoczesne. W jakich aspektach, poza ekologicznym, betony i cementy będą jeszcze ulepszane?

A.R.: Oczywiście, że tak. Beton jest bardzo nowoczesnym, dynamicznie rozwijającym się produktem. Myślę, że dziś nie musimy już tak intensywnie pracować nad kwestiami jakościowymi, bo jakościową technologię opanowaliśmy. Celem jest uzyskanie wysokiej jakości przy mniejszych nakładach energii oraz przy zmniejszeniu emisyjności produktu. To jest proces, który trwa. Osiągnięcie zero-emisyjności do 2050 r. to właśnie cel, do którego chcemy dojść z naszym produktem. W skali „życia” betonu okazuje się, że jest on bardzo ekologicznym materiałem. Musimy być tego świadomi. Mamy proces dekarbonizacji betonu, który ma możliwość

wychwytywania CO2 z otoczenia.

Beton jest materiałem, który wykorzystujemy od kilkuset lat. Jednak nadal jest to materiał, który ma wielką przyszłość. Jeśli dodamy do tego możliwość ponownego wykorzystania kruszywa powstałego z betonu i cementu, okaże się, że będzie to jednocześnie materiał bardzo ekologiczny. W produkcji betonu wykorzystuje się także nanotechnologię. Nanocząsteczki są implementowane jako dodatki do betonu – to są już bardzo zaawansowane technologie, które pozwalają zwiększać wytrzymałość betonu. Siła betonu nie wynika zresztą tylko z jego wytrzymałości, ale także z odporności na różne agresywne czynniki występujące w otoczeniu.

Jest wiele aspektów, które pokazują, jak ważny dla gospodarki jest beton i jak istotny pozostanie jeszcze przez wiele dziesięcioleci.

D.B.: Dziękuję za rozmowę i życzę dobrego roku!

A.R.: Dziękuję. Branży i czytelnikom „Buildera” życzę również wszystkiego najlepszego. Pamiętajmy, że każda zmiana rodzi szanse i okazje. Chciałbym, abyśmy spotykając się za kilka lat, mogli nazwać się prawdziwymi farciarzami, nawiązując do słów Seneki: Fart to coś, co przytrafia się, kiedy przygotowanie spotyka się z okazją. Podsumowując więc, bądźmy przygotowani na zmiany i umiejmy je wykorzystać, aby działać bardziej efektywnie i ekologicznie.

open